Wypłynęły kolejne taśmy z afery podsłuchowej.
Wypłynęły kolejne taśmy z afery podsłuchowej.

Nowe taśmy: premie z pożyczki dla LOT

Redakcja Redakcja PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Ujawnione przez Radio Zet stenogramy z rozmowy prezesów największych polskich banków posłużyły prokuraturze do sprawdzenia, jak wydano rządową pożyczkę  na ratowanie spółki PLL LOT. - Dzień po wzięciu tych 400 milionów złotych w PLL LOT wypłacono natychmiast premie – przyznał óczesny prezes PGE Krzysztof Kilian.

Były prezes PGE spotkał się w kwietniu 2013 roku w słynnek "Restauracji u Sowy" m.in. z Mateuszem Morawieckim, óczesnym szefem BZ WBK. W dyskusji uczestniczyli prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło i Bogusława Matuszewska, była wiceprezes PGE.  

Aktualizacja 2018: LOT cieszy się z większych pieniędzy. Sporo zarabia na pasażerach

Nowe taśmy

Morawiecki - wicepremier i minister rozwoju w rządzie Beaty Szydło - w ujawnionych fragmentach rozmów praktycznie nic nie mówił, a jak podkreślają dziennikarze Radia Zet - w dalszych częściach nagrań, nieznanych opinii publicznej, zapraszał rozmówców na wystawy współorganizowane w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.

Kilian opowiadał swoim rozmówcom o tym, na co w pierwszej kolejności przeznaczono rządową pożyczkę w wysokości 400 mln złotych, której udzielił polskiemu przewoźnikowi rząd Donalda Tuska. Kilian stwierdził, że do transakcji doszło bez wiedzy premiera Donalda Tuska.

Pożyczka dla LOT

Pożyczka została udzielona w grudniu 2012 roku, mimo zapowiedzi szefa rządu, iż nie będzie ratował LOT-u za wszelką cenę.

- Rada Ministrów nie zamierza podejmować decyzji takiego bezwarunkowego ładowania dużych pieniędzy, żeby ratować LOT bez gwarancji, że zostaną podjęte działania, które wyprowadzą tę firmę na prostą - mówił w styczniu 2013 roku Tusk na konferencji prasowej.

Sprawie po prawie trzech latach - w wyniku nagrań, dokonanych przez kelnerów - przyglądała się prokuratura, która badała, czy 400 mln złotych wykorzystano zgodnie z prawem.

- Jest pytanie na Radzie Ministrów. Czy udzielono pomocy publicznej PLL LOT? Minister Skarbu odpowiada: Nie udzielono. Kończy się Rada Ministrów. No jest kryzys. Piróg tam tego... wyrzucony już i tak dalej. Co zrobić z tym Lotem. Siedzą, gadają. Nagle przychodzi ktoś tam do tego Donalda i mówi: właśnie parę dni temu Minister Skarbu podpisał i przelał gotówką czterysta milionów złotych tam do jakiejś spółki z Agencji Rozwoju Przemysłu, czy tam skądś do Lotu. Czterysta baniek. (…) Donald o mało zawału serca nie dostał. To co mówił o Budzanowskim nie do powtórzenia. Szczęśliwie było to bardzo późno w nocy, więc nie mogli go zawołać, bo by go chyba zabił. Następnego dnia się uspokoił, wszystko jest OK, to się jakoś rozjechało. A Donald jeszcze nie wie jednej rzeczy, o której ja wiem, że dzień po wzięciu tych 400 milionów złotych w PLL LOT wypłacono natychmiast premie, a dopiero w następnej kolejności… (…)  Zaspokojono roszczenia. Ale jeżeli ja o tym wiem, to znaczy że 500 osób o tym wie – mówił Kilian na utrwalonym nagraniu.

Prokuratura sprawdziła nagranie

Prokuratura w związku z tymi informacjami prowadziła postępowanie, czy doszło do defraudacji 400 mln złotych. Śledczy sprawdzali podejrzenia, czy z pieniędzy publicznych, które LOT otrzymał na mocy decyzji ministra skarbu, wypłacano premie. Ostatecznie Prokuratura Apelacyjna w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa.

źródło: Radio Zet

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka