Angela Merkel, 7.09.2016. Fot. EPA/Sophia Kembowski
Angela Merkel, 7.09.2016. Fot. EPA/Sophia Kembowski

Merkel się broni w Bundestagu: sytuacja z uchodźcami lepsza niż rok temu

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Angela Merkel zapewnia w Bundestagu, że radzi sobie z kryzysem uchodźczym, a sytuacja w Niemczech jest teraz "o wiele lepsza" niż rok temu. Lewicowa opozycja wytyka rządowi bezczynność i ogłasza koniec koalicji CDU/CSU-SPD.

Wśród dokonań swego rządu Merkel wymieniła ograniczenie liczby imigrantów, uchwalenie ustaw umożliwiających lepszą integrację uchodźców oraz sankcje wobec tych imigrantów, którzy odrzucają oferty nauki języka. 

Merkel przyznała, że jest jeszcze dużo do zrobienia, przede wszystkim w dziedzinie bezpieczeństwa. "Nie wszyscy uchodźcy przyjeżdżają z pokojowymi zamiarami" - zaznaczyła. "Obywatele mają prawo domagać się od nas zapewnienia bezpieczeństwa" - powiedziała szefowa niemieckiego rządu. Przypomniała, że jej rząd zdecydował o stworzeniu do 2018 roku kilku tysięcy dodatkowych etatów w policji i służbach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. 

Merkel o problemie alokacji imigrantów i sukcesie AfD w Meklemburgii

Odnosząc się do sytuacji w UE, Merkel zauważyła, że europejska solidarność w kwestii imigrantów "pozostawia wiele do życzenia". 

Dobry wynik antyislamskiej, antymigranckiej Alternatywy dla Niemiec (AfD) w regionalnych wyborach w Meklemburgii-Pomorzu Przednim jest "wyzwaniem nie tylko dla CDU, lecz dla wszystkich partii - podkreśliła Merkel. Zaznaczyła też, że Niemcy powinny przestrzegać wartości, które uczyniły ten kraj silnym: wolności, bezpieczeństwa, sprawiedliwości i solidarności. Jej zdaniem nie wolno obrażać wyborców prawicowo-populistycznej partii, lecz trzeba poważnie traktować ich obawy. "Ludziom należy mówić prawdę; tylko w ten sposób odzyskamy zaufanie". 

W wyborach do regionalnego parlamentu Meklemburgii AfD wyprzedziła kierowaną przez Merkel CDU, co uznano powszechnie za "policzek" wobec niej. AfD domaga się zamknięcia granic dla imigrantów. 

Lewica atakuje Merkel

Dietmar Bartsch z Lewicy, będącej największym klubem opozycyjnym, powiedział otwierając debatę, że rządząca od 2013 roku koalicja chrześcijańskich demokratów i socjaldemokratów na rok przed wyborami "de facto skończyła się". Oba obozy polityczne tworzące koalicję pracują już tylko "na własny rachunek" - ocenił. Wskazał na różnice zdań w kwestii umowy handlowej UE z USA (TTIP). CDU dąży do szybkiego podpisania umowy, zaś szef SPD Sigmar Gabriel, który jest w rządzie Merkel ministrem gospodarki, uważa, że umowa jest "martwa". 

Bartsch zarzucił rządowi brak reformy podatkowej, sprzedaż broni krajom niedemokratycznym, co przyczynia się do eskalacji konfliktów i powoduje wzrost liczby uchodźców, oraz politykę zaciskania pasa, która prowokuje konflikty wewnątrz kraju. "Obywatele są zaniepokojeni" - mówił szef klubu Lewica. 

W podobnym tonie wypowiadali się posłowie Zielonych. "To koalicja chaosu, w której każdy walczy z każdym" - oceniła szefowa klubu Zielonych Katrin Goering-Eckardt. Obie partie opozycyjne krytykowały rząd za umowę z Turcją w sprawie uchodźców.     

Merkel broniła porozumienia z Ankarą argumentując, że dzięki niemu zmalała liczba imigrantów ginących podczas prób przedostania się z Turcji do Grecji. Odnosząc się do sytuacji w UE, Merkel przyznała, że europejska solidarność w kwestii imigrantów "pozostawia wiele do życzenia". 

Zobacz także: Merkel nie zmieni polityki imigracyjnej, żeby przekonać wyborców

Źródło: PAP
RZ

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka