Protest dziennikarzy pod Sejmem. Fot. Twitter
Protest dziennikarzy pod Sejmem. Fot. Twitter

Protest dziennikarzy pod Sejmem. Media oburzone decyzją Kuchcińskiego

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 98

Gwiazdy środowiska dziennikarskiego pikietowały przeciwko nowym regulacjom, dotyczącym poruszania się po Sejmie. Politycy PiS tłumaczą, że chcą ucywilizować prace reporterów w parlamencie.

Pikieta dziennikarzy

Pod gmachem Sejmu w czwartek zebrali się m.in. Tomasz Lis, Monika Olejnik, Andrzej Morozowski, Dominika Wielowieyska, Katarzyna Kolenda-Zaleska, publicyści "Gazety Wyborczej", reporterzy z RMF FM i Radia Zet, Onetu, tabloidów. Pikietujący przynieśli ze sobą odręcznie wykonane tabliczki z napisami: "Kuchciński Ty tchórzu", "marszałek cykor", "Sejm niemy", "Stop cenzurze". Do protestu nie przyłączyli się prawicowi dziennikarze, choć wielu z nich poparło w listopadzie list otwarty ws. ograniczenia pracy mediów w Sejmie, jak Tomasz Sakiewicz, Tomasz Terlikowski, Michał Karnowski czy Paweł Lisicki.

- Krytykujemy to. Ale nie możecie żądać bym z nimi manifestował - tłumaczył Karnowski. Ostro działania PiS, ograniczające swobodę poruszania się po Sejmie, zrecenzował Robert Mazurek na portalu wpolityce.pl. "Przypomnę ekscelencjom marszałkom, że PiS szedł do wyborów także pod hasłami większej jawności życia publicznego. To Prawo i Sprawiedliwość ujmowało się za wyrzucanymi z mediów publicznych dziennikarzami, to politycy tej partii stanęli murem za dziennikarzami „Wprost”, na których spadły represje po ujawnieniu afery podsłuchowej, to wreszcie partia Jarosława Kaczyńskiego obiecywała opozycji pakiet demokratyczny, a dziennikarzom pełną przejrzystość polityki. Dziś, panowie, wypędzacie z Sejmu dziennikarzy" - napisał.

Zmiana regulacji poruszania się po Sejmie dla dziennikarzy

Zmiana funkcjonowania zasad poruszania się po Sejmie oburzyła media na tyle, że zarówno te tradycyjne, jak i internetowe ostrzegają widzów, wyświetlając komunikat: "Po 1.01. 2017 roku takiej wypowiedzi w Sejmie nie będziemy mogli nagrać dla naszych widzów". Część redakcji zarządziła bojkot polityków w piątek i nie zapraszają ich do programów. Najmocniej akcję propagują tabloidy. Do protestu przyłączyła się stacja TVN24, która nagrywa dziś posłów i senatorów obecnej kadencji.

Nowe regulacje, zaproponowane przez Kancelarię Sejmu, mają wejść w życie od 1 stycznia 2017 roku. W najważniejszym punkcie wprowadzają akredytację dla stałego korespondenta - każda redakcja wybierze po dwóch przedstawicieli spośród dziennikarzy, od lat pracujących w parlamencie. Media nie będą mogły robić wywiadów w kuluarach sejmowych, a w wyznaczonym miejscu - prawdopodobnie na parterze gmachu. Nagrywanie polityków, kiedy wychodzą z sali plenarnej lub kierują się na schody, zostanie zakazane. Pozostali reporterzy otrzymają wstęp do Sejmu, ale nie będą mogli nagrywać obrazu i dźwięku z galerii sejmowej. Nowe regulacje popierają marszałkowie Marek Kuchciński i Stanisław Karczewski.

Mazurek: To nie pomysł PiS

Według nieoficjalnych informacji Onetu, Kancelaria Sejmu rozważa większą ilość akredytacji dla dziennikarzy mediów narodowych. Beata Mazurek z PiS twierdzi, że to nie partia decyduje się na zmiany w Sejmie. - Prawo i Sprawiedliwość nie boi się dziennikarzy w Sejmie. To nie PiS ustala zasady pobytu dziennikarzy w Sejmie. Nie uważam, aby tutaj działo się coś złego, aby prawa dziennikarzy były ograniczane - tłumaczyła rzeczniczka PiS, ale nie przekonała dziennikarzy na konferencji prasowej.

- Wszystkie prace w Sejmie są monitorowane. Jesteśmy pod setkami kamer, kamery są wszędzie. Wiadomo, co kto mówi, jak się zachowuje. Musi być jakiś komfort pracy - mówił Arkadiusz Mularczyk w Polskim Radiu. Według polityka PiS, w Parlamencie Europejskim i w Bundestagu panują zupełnie inne standardy, niż w Polsce. - Pamiętam kiedyś, że kamerzyści rozcięli Ziobrze wargę. Tak nie może funkcjonować Sejm, musi być pewna kultura zachowania - ocenił. 

Będzie interwencja RPO

Rzecznik Praw Obywatelskich przestrzega przed naruszaniem wolności słowa - według Adama Bodnara, temu służy ograniczenie pracy dziennikarzy w Sejmie. - Ten pomysł dla mnie nie jest nowy, już wcześniej zdarzały się tego typu pomysły - i marszałkowie Sejmu Marek Jurek i Bronisław Komorowski mieli też pomysły na wprowadzanie różnych ograniczeń, czy uregulowań dotyczących pracy w Sejmie - stwierdził w TVN24. - Jeżeli pojawi się jakiekolwiek rozwiązanie, które może godzić w wolność słowa, w swobodę wykonywania zawodu przez dziennikarzy to zawsze trzeba bardzo ostro protestować - dodał.

Źródło: Onet.pl, PAP, TVN24

Zobacz też:

W Sejmie dziennikarze tylko w wyznaczonych miejscach

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura