Policjanci przed barem Kebab Prince. fot. PAP/Tomasz Waszczuk
Policjanci przed barem Kebab Prince. fot. PAP/Tomasz Waszczuk

Zamieszki w Sylwestra przed kebab-barem w Ełku. Zginął mężczyzna

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 75

Ponad 20 osób zatrzymała policja po zamieszkach, do jakich doszło w Ełku po śmierci 21-letniego Daniela. Mężczyzna zginął w noc sylwestrową od ciosów nożem, zadanych mu przed barem Prince Kebab.

Zatrzymani po zamieszkach są w różnym wieku, wśród nich jest jedna kobieta. Są przewożeni do policyjnej izby zatrzymań. Policja zatrzymała po tragedii 4 mężczyzn, wśród nich cudzoziemców.Policjanci, zasłaniając się dobrem śledztwa, nie ujawnili ich narodowości. Poinformowali jedynie, że zatrzymani byli trzeźwi. 

Będzie śledztwo w sprawie śmierci 21-latka

Prezydent Ełku Tomasz Andrukiewicz powiedział, że rozmawiał z komendantem wojewódzkim policji i poprosił o dodatkowe wsparcie policji. W Ełku są już policjanci z oddziałów prewencji w Olsztynie. Jest także Żandarmeria Wojskowa.

Obecnie - według funkcjonariuszy - większość zgromadzonych w centrum osób to gapie, choć są jeszcze odpalane petardy. Jak podała już wcześniej policja, 21-latek zginął w noc sylwestrową po awanturze pod lokalem Prince Kebab. Miał dwie rany kłute, prawdopodobnie od noża. W poniedziałek wykonana zostanie sekcja zwłok, by ustalić szczegółowo przyczynę śmierci 21-letniego Daniela.

Radny Ełku Michał Tyszkiewicz powiedział, że Prince Kebab prowadzili obywatele Tunezji, Algierii i Maroka i są to osoby, które zostały zatrzymane przez policję po śmierci 21-letniego Daniela. Właścicielem lokalu, według Tyszkiewicza, jest ełcki przedsiębiorca. 

Według radnego Tyszkiewicza Tunezyjczyk, Marokańczyk i Algierczyk prowadzą także inny lokal gastronomiczny w Ełku, który także został zniszczony przez uczestników zamieszek.Postępowanie w sprawie śmierci 21-latka prowadzi prokuratura rejonowa w Ełku.

Niechęć mieszkańców Ełku do cudzoziemców

W niedzielę po południu mieszkańcy Ełku zaczęli zbierać się w miejscu, gdzie zginął mężczyzna, by zapalić znicze. Wkrótce liczba zebranych - według policji - wzrosła do 200-300 osób. Jak podkreśliła policja, w tłumie były też osoby agresywne, które rzucały kamieniami, petardami i butelkami w stronę radiowozów; wybijały także witryny lokalu Prince Kebab i niszczyły mienie w lokalu.

Jeden z mieszkańców Ełku, pytany przez, dlaczego przyszedł na manifestację, mówił, że "nie czuje się bezpiecznie w mieście"; jak przyznał, po sylwestrowym wydarzeniu odczuwa "niechęć do cudzoziemców".

źródło: PAP

KJ

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo