Pusta sala w bydgoskiej szkole, fot. PAP/Tytus Żmijewski
Pusta sala w bydgoskiej szkole, fot. PAP/Tytus Żmijewski

Sprzeczne dane ZNP i MEN na temat strajku w szkołach

Redakcja Redakcja Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

ZNP twierdzi, że  w piątkowym strajku pracowników oświaty uczestniczyło ok. 40 proc. przedszkoli i szkół. Z kolei według danych MEN, zebranych za pośrednictwem kuratorów oświaty, było to tylko ok. 11 proc. placówek.

Rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego Magdalena Kaszulanis zastrzega, że to jeszcze niepełne dane. Najwięcej pracowników wzięło udział w strajku w woj.: śląskim, mazowieckim, wielkopolskim i łódzkim. Strajk był we wszystkich 16 województwach, w większości w godzinach 7.30-15.30. Polegał na zbiorowym powstrzymaniu się pracowników oświaty od wykonywania pracy - nauczyciele nie poprowadzili lekcji, zajęć wychowawczych i opiekuńczych; od wykonywanie swoich zadań odstąpili pracownicy szkolnej administracji i obsługi. ZNP apelowało do rodziców, by w dniu protestu nie posyłali dzieci do szkoły lub przedszkola.

Skala i zasięg protestu był różny w poszczególnych województwach. Strajku w ogóle nie było w Kaliszu, Włocławku, Tomaszowie Mazowieckim, Piotrkowie Trybunalskim, Bełchatowie czy w Strzelcach Opolskich. MEN przedstawia dane uzyskane od kuratorów oświaty.  Według nich w proteście uczestniczyło ok. 11 proc. przedszkoli i szkół. 

W woj. śląskim do protestu przystąpiło 25 proc. placówek. Niektórzy rodzice dzwonili do kuratorium i prosili o sprawdzenie, czy dana szkoła mimo strajku zapewnia uczniom opiekę. Śląski ZNP informował, że strajk podjęto w 725 szkołach i placówkach oświatowych - najwięcej strajkujących było w Sosnowcu (98 proc. szkół) oraz w Chorzowie (89 proc.). Zdarzały się też miasta, gdzie żadna lub prawie żadna placówka nie zdecydowała o podjęciu strajku, tak było w np. w Myszkowie.

Według kuratorium oświaty we Wrocławiu strajk przeprowadzono w 214 szkołach, a w 821 placówkach nie. Nie było sygnałów, by jakakolwiek placówka w regionie była zamknięta. W zdecydowanej większości szkół, w których pracownicy nie protestowali lekcje odbywały się normalnie. W woj. podlaskim protestowało 46 placówek edukacyjnych spośród ok. 150 działających w mieście.

Według krakowskiego ZNP w Małopolsce 302 placówki wzięły udział w strajku i 3814 pracowników oświatowych. W samym Krakowie w strajku uczestniczyło 65 placówek oświatowych i 850 pracowników oświaty. W Krakowie strajk poparło Społeczne Towarzystwo Oświatowe (STO), które – aby wyrazić swoją opinię – zorganizowało briefing dla dziennikarzy. Szkoły STO nie protestowały, aby "nie dezorganizować procesu nauczania", ale przesuwając wskazówki zegara o godzinę wstecz – symbolicznie wyraziły solidarność ze strajkującymi. - Planowana reforma jest cofnięciem polskiej edukacji wstecz – powiedziała wiceprezes STO Anna Okońska-Walkowicz.

Prezes ZNP Sławomir Broniarz podziękował wszystkim, którzy strajkowali i tych, którzy ich wspierali. - Dzisiaj strajkujący nauczyciele oraz pracownicy szkolnej administracji i obsługi wykazali się odwagą obywatelską i solidarnością zawodową. Zdecydowali się, na ten trudny krok, pomimo licznych nacisków - ocenił. Podziękował także rodzicom za zrozumienie i wyrazy wsparcia. - Mamy prawo do strajku - podkreślił.

MEN kolejny raz zapewniło, że nie będzie zwolnień nauczycieli, a wręcz w szkołach będzie ok. 5 tys. dodatkowych miejsc pracy dla nich. "Wprowadzane obecnie zmiany mają na celu m.in. przeciwdziałanie zjawiskom wynikającym z niżu demograficznego, wskutek którego w ostatnich latach pracę straciło ponad 45 tys. nauczycieli. Reforma edukacji pozwoli na zatrzymanie tej tendencji" - napisano w komunikacie. Z inicjatywy minister Zalewskiej powołany został zespół do spraw statusu zawodowego pracowników oświaty, a w kwietniu zostanie przedstawiony harmonogram podwyżek dla nauczycieli. Dodatkowo w tym roku, po raz pierwszy od 2012 r., zagwarantowana została waloryzacja pensji nauczycieli.

Rano do strajku pracowników oświaty odniosła się Beata Szydło. Premier mówiła, że nie widzi powodów do protestu, bo jeśli stoją za nim oczekiwania finansowe nauczycieli, to przy okazji reformy edukacji rząd przygotował pełną ofertę dla nauczycieli, czyli podwyżki. Zaznaczyła, że reforma już faktem, ponieważ "samorządy podjęły uchwały o sieci szkół" oraz, że jest wynikiem oczekiwania rodziców i środowisk nauczycielskich.

źródło PAP

ja

Zobacz także:

ZNP i PO chcą referendum w sprawie reformy edukacji


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.




Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo