Donald Tusk w pociągu, zdj. archiwalne z 2012 r.; fot. Flickr/KPRM
Donald Tusk w pociągu, zdj. archiwalne z 2012 r.; fot. Flickr/KPRM

Tusk w drodze do prokuratury. "To element politycznej nagonki"

Redakcja Redakcja PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 131

Donald Tusk będzie zeznawać jako świadek w śledztwie dotyczącym współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. - Nie mogę uniknąć wrażenia, że sprawa ma jednoznaczny podtekst polityczny - powiedział.

Powitanie na Dworcu Centralnym

Na peronie 3 Dworca Centralnego w Warszawie zebrał się tłum ludzi. Na dworzec przybyli m.in. działacze KOD z flagami UE; niektórzy zgromadzeni trzymają portrety Tuska na czerwonym tle z napisem: "przystanek Europa", niektórzy krzyczą: "Precz z Kaczorem", "Wolna Polska bez Kaczora", a do Donalda Tuska: "jesteśmy z tobą".

W drugiej grupie są ludzie z transparentami nawiązującymi do katastrofy smoleńskiej. Jeden z mężczyzn trzyma plakat z wizerunkiem Tuska w więziennym pasiaku; inni trzymają bannery z napisami: "Koniec z bezkarnością. Donald Tusk, Trybunał Stanu czeka", "Donald Tusk odpowiedzialny za afery i korupcję", "Współwinni zbrodni wciąż żyją bezkarnie. Mord Smoleńsk 2010".

Padają okrzyki "hańba" i "raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę", słychać gwizdy. Słychać też mieszające się okrzyki zwolenników i przeciwników b. premiera: "Donald Tusk" oraz "zdrajca" i "będziesz siedział". Doszło do przepychanek i utarczek słownych między dwoma grupami.

Byłego premiera witają politycy PO m.in.: Ewa Kopacz, Małgorzata Kidawa Błońska, Cezary Tomczyk, Rafał Trzaskowski, Sławomir Nitras, Artur Gierada, a także Stefan Niesiołowski - b. poseł PO, oraz działacze młodzieżówki PO. Kopacz powiedziała dziennikarzom, że jej zdaniem Tusk został wezwany do prokuratury tylko po to, by mu dokuczyć.

- Ja jestem bardzo krytyczny wobec tego, co dzieje się dziś w naszej ojczyźnie, ale wszystko jest dziś w rękach ludzi, tutaj żaden pojedynczy wysiłek nic nie zmieni - powiedział Tusk udając się do prokuratury.

Tusk jest objęty immunitetem

Szef RE w godzinach porannych wsiadł do pociągu pendolino, którym przyjechał do Warszawy. Na dworcu w Sopocie powiedział  dziennikarzom: - Byłbym chyba wyjątkiem w Polsce, gdybym powiedział, że uważam, iż sprawa jest neutralna i że wszystko jest w tej kwestii uczciwe oraz bez politycznych emocji.

- To są zawsze przykre i trudne sytuacje - mówił o czekającym go przesłuchaniu. - Nie mogę uniknąć wrażenia, że sprawa ma też jednoznaczny podtekst polityczny. Stwierdził, że to "element politycznej nagonki". - Zresztą jej autorzy, tak naprawdę, tego nie ukrywają - podkreślił.

Na peronie dworca w Sopocie zebrali się działacze Platformy Obywatelskiej, młodzieżówki PO, a także Komitetu Obrony Demokracji, żeby pożegnać Tuska przed wyruszeniem do Warszawy. Zgromadzone osoby skandowały "jesteśmy z tobą", "Donald Tusk", odśpiewali także "Sto lat" w związku z 60. urodzinami, które przewodniczący RE obchodzić będzie 22 kwietnia. Mieli ze sobą polskie i unijne flagi, a także transparenty z wizerunkiem Donalda Tuska i napisami „Donald trzymaj się”, „Donald z Pomorza”.

Tusk w rozmowie z dziennikarzami na dworcu w Sopocie podkreślił, że z racji piastowanego stanowiska, objęty jest immunitetem. - Chcę wykazać jak najlepszą wolę. Tak długo, jak będę miał wrażenie, że chodzi o wyjaśnianie kwestii, to będę do dyspozycji. Jeśli to się zamieni w procedury, które uniemożliwią mi pracę, będę korzystał, oczywiście, z immunitetu - oświadczył.

Tusk był pytany przez dziennikarzy, czy jeżeli współpraca Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa rozpoczęła się w 2010 roku, to odbywała się wtedy bez jego zgody i wiedzy.

- W sprawach dotyczących samego śledztwa będę odpowiadał prokuratorom. Wybaczcie państwo, ale nie jest to domena publicznych debat - kwestie prac służb specjalnych - odpowiedział b. premier.

Tusk pytany, dlaczego podróżuje do Warszawy pociągiem, a nie samolotem oświadczył, że to dla niego "dobra okazja, żeby przetestować Pendolino". - Akurat z Gdańska do Warszawy nie miałem okazji jechać, a czuję się jakoś współojcem - dodał.

Czego dotyczy śledztwo?

Pierwotnie przesłuchanie wyznaczono na 15 marca. Tusk nie mógł wówczas stawić ze względu na udział w sesji Parlamentu Europejskiego, gdzie prezentował informację na temat szczytu UE z 9 i 10 marca.

Śledztwo, które prowadzi wydział wojskowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, dotyczy "przekroczenia uprawnień przez członków kierownictwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, wskutek podjęcia współpracy ze służbą obcego państwa bez wymaganej zgody prezesa Rady Ministrów". Za przestępstwo przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego grozi do trzech lat więzienia.

Ustawa o służbach kontrwywiadu i wywiadu wojskowego stanowi, że podjęcie przez szefów tych służb współpracy z "właściwymi organami i służbami innych państw" może nastąpić po uzyskaniu zgody prezesa Rady Ministrów, który przed wyrażeniem zgody zasięga opinii ministra obrony narodowej.

W grudniu 2016 r. ujawniono, że w tym śledztwie postawiono zarzuty byłym szefom SKW Januszowi Noskowi i jego następcy Piotrowi Pytlowi; trzecim podejrzanym jest Krzysztof D., b. dyrektor szefa gabinetu SKW. Powołując się na niejawny charakter postępowania, prokuratura nie podaje żadnych szczegółów. Zdaniem "Gazety Wyborczej", byli szefowie SKW odmówili wyjaśnień, a sprawę nazwali "politycznym odwetem" i "absurdem".

Umowa o współpracy między SKW i FSB

W marcu br. "GW" pisała, że rozmowy o porozumieniu między SKW a FSB zaczęły się w listopadzie 2010 r., co miało wynikać z konieczności ustalenia statusu polskich oficerów, którzy po katastrofie smoleńskiej przebywali w Moskwie; współpraca miała być też potrzebna przy zagranicznych misjach NATO i ONZ. Według "GW", w 2011 r. Nosek "wystąpił do premiera Tuska o zgodę na podjęcie współpracy z Rosjanami; Tusk zgodę wydał". "GW" dodała, że porozumienie ostatecznie podpisano we wrześniu 2013 r., ale nie wprowadzono go w życie, bo zaraz zaczął się kryzys rosyjsko-ukraiński.

"GW" twierdzi, że wyrażając zgodę, Tusk nie konsultował się z MON - czego wymaga ustawa. Zdaniem "GW", przesłuchany już b. szef MON Tomasz Siemoniak miał powiedzieć, że Tusk się z nim nie konsultował, ale "prawdopodobnie nie miałby zastrzeżeń". Brak konsultacji Siemoniak uznał za "drobne uchybienie", a opinia MON nie była dla premiera wiążąca.

TVN podawało zaś, że chodzi o umowę zawartą przez SKW w 2010 r. z rosyjskimi służbami specjalnymi, związaną z koniecznością wycofania z Afganistanu polskiego kontyngentu wojskowego, dla którego droga powrotna prowadziła przez teren Rosji. Według TVN, umowa miała pozwolić na sprawne, bezpieczne wycofywanie naszych żołnierzy oraz sprzętu z Afganistanu.

"Zawarta w kwietniu 2010 r., tuż po katastrofie smoleńskiej, umowa o współpracy między SKW i FSB dotyczyła współdziałania stron przeciwko zagrożeniom odnoszącym się do którejkolwiek ze stron" - pisała z kolei "Gazeta Polska Codziennie". "A takim zagrożeniem dla FSB były m.in. działania podejmowane przez Amerykanów oraz NATO. Na celowniku SKW znalazł się prok. Marek Pasionek, który był jednym z prokuratorów nadzorujących śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie katastrofy smoleńskiej"- dodano.

Według "GPC", pod lupą śledczych znalazły się m.in. wizyty Rosjan w siedzibie SKW oraz delegacje Noska i Pytla w Rosji. "Umowa pomiędzy SKW a FSB została zawarta z pominięciem Donalda Tuska, który wówczas nadzorował służby specjalne. Dawała ona rosyjskim służbom specjalnym możliwość infiltracji polskiego kontrwywiadu wojskowego" - dodano. Np. przebywający w Polsce funkcjonariusze FSB mieli możliwość swobodnego poruszania się po siedzibie SKW, a na służbowym parkingu stało ich auto, którego nie sprawdzono pod kątem urządzeń szpiegowskich. "Takich przywilejów nie mieli oficerowie SKW, którzy podczas wizyty w Rosji byli pod stałą obserwacją i kontrolą FSB" - podano.

źródło PAP/TVN24

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka