Zbigniew Stonoga.
Zbigniew Stonoga.

Zbigniew Stonoga siedzi w więzieniu. "Mam obawy, że mnie zamordują"

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

Kontrowersyjny biznesmen po wielu latach sądowych batalii, trafił za kratki na niecały rok. Zbigniew Stonoga został osadzony w więzieniu w Białołęce. Jak sam przyznał w ostatnim nagraniu, obawia się o własne życie.

Informację o doprowadzeniu Zbigniewa Stonogi do zakładu karnego potwierdził jego mecenas, Krzysztof Kitajgrodzki. Biznesmen musi odbyć karę za przywłaszczenie samochodu marki Lexus, wartego 50 tys. złotych. Stonoga tłumaczył, że przestępstwa dokonał pracownik firmy, należącej do biznesmena. - W tej sprawie przez 5 lat zapadały wyroki uniewinniające, ale zmieniło się to w czerwcu 2015 oku, gdy ujawniłem akta afery podsłuchowe - stwierdził w nagranym filmie na Facebooku.

Kradzież Lexusa

Stonoga miał dokonać malwersacji na Lexusie w 2009 roku: zawarł umowę z kobietą na samochód za 77 tys. złotych z odroczoną płatnością. Pojazd sprzedał za 54 tys. i negocjował z jego właścicielką cenę 40 tys. złotych, bowiem - jego zdaniem - Lexus był w kiepskim stanie po wypadku. Kobieta nie mogła uzyskać ani swojego pojazdu, ani pieniędzy. Gdy zaczęła wygrażać Stonodze, że sprawa skończy się w sądzie, biznesmen zapłacił jej 5 tys. złotych i dalej negocjował. Właścicielka Lexusa poszła do sądu, a wyrok więzienia dla Stonogi uprawomocnił się w 2015 roku.

- Żegnam się z wami. Mam wielkie obawy, czy nie zostanę zamordowany w więzieniu, mam wielkie obawy o bezpieczeństwo swojej rodziny, ale tak dalej się już żyć nie da - mówi. - Wszystkim moim wrogom życzę wszystkiego najgorszego - mówił w ostatnim nagranym filmiku. Stonoga wyliczał osoby, którym pomógł finansowo w walkach z chorobami. Do zakładu karnego w Białołęce został doprowadzony 8 maja.

Afera podsłuchowa i start w wyborach

Zbigniew Stonoga wsławił się w czerwcu 2015 roku opublikowaniem akt z afery podsłuchowej. Łącznie do sieci trafiły cztery tomy dokumentów prokuratorskich - w tym m.in. zeznania Radosława Sikorskiego, kelnerów, pracujących w restauracji "Sowa i Przyjaciele", właścicieli restauracji, Pawła Grasia, Sławomira Nowaka i b. dowódcy GROM-u - Dariusza Zawadki. Stonoga ujawnił również protokoły z oględzin miejsc, gdzie doszło do podsłuchiwania najważniejszych polityków w państwie.

Na fali popularności, założył partię Stonoga Partia Polska. Zwracał się do internautów za pośrednictwem mediów społecznościowych, ostro, łamiąc zasady dobrego smaku, recenzował rząd PO-PSL. W wyborach do Sejmu ugrupowanie Stonogi uzyskało poparcie 0,28 proc., wcześniej nie udało się biznesmenowi zarejestrować partii we wszystkich okręgach. Załamany przedsiębiorca nagrał filmik na Facebooku, w którym zwyzywał swoich wyborców, a głosującym na inne partie życzył spalenia w obozach koncentracyjnych w Auschwitz. Zapewniał, że wyleci do Monako, był wyraźnie pod wpływem alkoholu. - Zmieniłbym tylko formę, za treść tamtego wystąpienia nie zamierzam przepraszać - powiedział Stonoga w ostatnim nagraniu, opublikowanym przed pójściem do więzienia.

Źródło: se.pl

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo