Siukum Balala Siukum Balala
1379
BLOG

Ja Prometeusz

Siukum Balala Siukum Balala Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

image

Prometeusz czy Amirani ? 

Czy ja jestem Prometeuszem ? Bez wątpienia tak, o ile za prometejską cechę przyjmiemy ból wątroby. Ból ciągły, przejmujący, idący głęboko do trzewi. Uczucie jakby coś rwało nam wątrobę na kawałki. Ból, który przykuwa do skały, bądź rzuca na glebę. Przy takim założeniu jestem Prometeuszem. Każdy kto odwiedza Gruzję taką prometejską specjalność zdobyć może, bowiem gościnność i zasobność piwniczek lokalnej ludności na inny wariant nie pozwala. Z tym, że to dopiero wieczorem po powrocie z włóczęgi.

image

Tbilisi 

Za dnia trzeba pojechać tu i ówdzie, by zobaczyć to i owo. I mimo prometejskiego bólu, ja tak czynię. Wielu odwiedzających Gruzję popełnia typowy błąd. Z pokładowych informatorów znajdowanych w kieszeniach foteli, bądź z przewodników wybieraja dwa kierunki : Tbilisi i wybrzeże Morza Czarnego, całkowicie pomijając leżącą na zachód od Tbilisi prowincję Imeretia. A przecież to serce antycznej Kolchidy z jej stolicą Kutaisi.

image

Teatr i pomnik Kolchidy w Kutaisi 

image

Medea ze złotym runem 

Wszystko powinniśmy jeszcze pamiętać : Argonauci, Jazon i jego towarzysze pośród których widzimy Heraklesa, Tezeusza, znanego barda i poetę Orfeusza. Pośród kolchidzkich piękności Medea, córka Ajetesa i wnuczka samego Heliosa. Do tego jej brat Apsyrtos przerobiony przez siostrę na puzzle, w roli " opóźniacza " pościgu. Cała celebrycka śmietanka mitycznego świata. Kto czytał książkę dziadka tej aktorki, która 4 czerwca 1989 przepędziła z Polski komunizm wie dobrze o czym mowa i jakie ślady odnajdziemy w Imeretii - Kolchidzie. Nazwisko aktorki wyleciało mi z głowy, ja bardziej mam pamięć do dat. Ot, głowa kiepska, pewnie z Witebska ? Czytałem jedynie wywiad z nią ( chyba w Newsweeku ? ) w którym ubolewa nad faktem, że ci których wyprowadziła 4 czerwca roku pamiętnego, nie chcieli dołączyć do PO - KO, przez co partia niemiła bogom kolejne cztery lata będzie budować jakąś perską satrapię. Kolejne cztery lata męki tantalowej. Zawsze fascynowały mnie bezdroża po jakich potrafi poruszać się ludzki umysł, to jest niezwykłe. Nie wiem jak się to skończy, ale jednego jestem pewien. Agnieszka Holland pójdzie na Jasną Górę ze świętym obrazkiem na piersi i modlić się będzie o pomyślność prezydenta - elekta Hołowni, zatrudnionego w TVN w charakterze Polaka - Katolika na miarę naszych czasów. O tym też w wywiadzie z panią Holland czytałem. Przepraszam za te dygresje, ale po dwóch tygodniach tęskni się za polską prasą. Te litery takie kształtne, znane. Z gruzińskich znam tylko " i " które wygląda tak " n "

OK, porzucam już dygresje o paniach użądlonych geriatryczną strzałą Nestora i wracam do czasów nieco bardziej antycznych.

image

Kim był Prometeusz wie każdy. Kim był Amirani już niekoniecznie. Otóż okazuje się, że bohater jednego z najważniejszych greckich mitów, Prometeusz był najzwyklejszym plagiatem. Wcześniej nazywał się Amirani, był herosem Proto - Gruzinów i za podobne przewinienia co jego grecki counterpart został przykuty do góry Kazbek, która z kolei dała nazwę gruzińskiemu piwu ( 3 lari ) Poza drobnymi detalami wszystko się zgadza, więc czysty plagiat. Nie było to trudne w czasach przed powstaniem ZAiKS - u. W innej wersji Amirani chronił się przed gniewem bogów w jaskiniach Kaukazu i stąd o krok do jaskini niedaleko miejscowości Tskaltubo.

image

image

Jaskinia nazywa się wprawdzie Jaskinią Prometeusza, za niezgodność ze znanymi nam faktami z życia herosów, przeprasza przewodnik po wyjściu z jaskini. Jaskinia nie mogła nazywać się Jaskinią Amiraniego z prostego powodu : Prometeusz jest medialnie bardziej rozpoznawalny, więc zakładano słusznie, że taki patron bardziej niż oryginał przyciągnie turystów. Zakładano słusznie, bowiem jaskinia odwiedzana jest przez stale rosnącą liczbę turystów i jest ważnym punktem na turystycznej mapie Imeretii, której oferta jest nieporównywalnie skromniejsza od czarnomorskich kurortów, Tbilisi, czy słynącej z winiarstwa Kachetii.

image

image

Zastałem wszystko zorganizowane profesjonalnie, centrum informacyjne na europejskim poziomie. Spora garść wiedzy o historii regionu w gablotach, do tego możliwość kupowania biletów w automacie i opłacanie kartą. Zatem brak gruzińskich lari nie jest problemem. Jedyny mankament to kiepskie oświetlenie, uniemożliwiające robienie zdjęć takich jak na przykład w jaskiniach Gibraltaru. Wszystko inne na dużą " piątkę "

image

Jaskinię Prometeusza odkrył w roku 1984 gruziński spaleolog, geograf i dziennikarz Jumber Jishkariani w celu tak odbiegającym od dzisiejszego przeznaczenia, że aż wydaje się to nieprawdopodobne. Sowieci szykujący się do wojny o pokój poszukiwali na Kaukazie naturalnych jaskiń z przeznaczeniem na bunkry i schrony przeciwatomowe... i znaleźli dzięki czemu możliwe było napisanie powyższej notki.

image

PS. W drodze do jaskini warto zatrzymać się w bardzo modnym, w czasach ZSRR, kurorcie Tskaltubo. Gruzja dla mieszkańców Kraju Rad była miejscem bardzo atrakcyjnym i z uwagi na klimat i z uwagi na atrakcyjną kulturę i na nieco wyższy poziom życia niż w zapadłych miastach Rosji. Gruzini byli z innej gliny. Nie dali się zsowietyzować, mieli swoją winną kulturę, sady, prywatną inicjatywę i to odróżniało ich od zestandaryzowanego narodu radzieckiego. Wino uczy odpowiedzialności. Paradoks ? W żadnym wypadku. Dziś Tskaltubo, po wojnach w rejonie Kaukazu, po restrykcjach rosyjskich, po odpływie kuracjuszy przypomina nieco Czarnobyl i aż trudno uwierzyć, że kurort odwiedzało rocznie - korzystając z miejscowych źródeł siarkowych i geotermii - ponad 100 tysięcy kuracjuszy. Po wojnie w Osetii i Abchazji kurort zmieniono na obóz dla uchodźców. Dziś wszystko w stanie totalnego upadku.

image

image

image






Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości