Rafał Trzaskowski oficjalnie pogratulował zwycięstwa prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Tymczasem wykładowcy prawa Marcin Matczak i Mikołaj Małecki podważają legalność przeprowadzonych wyborów, oczekując na reakcję Sądu Najwyższego w związku ze spodziewanymi protestami wyborczymi.
Z napływających danych z 99,98 proc. obwodów stało się jasne, że Andrzej Duda uzyska reelekcję. Na obecną głowę państwa zagłosowało 51,12 proc. wyborców, natomiast na kontrkandydata z Koalicji Obywatelskiej 48,88 proc. Brakujące protokoły nie wpłyną już na kolejność miejsc w drugiej turze wyborów prezydenckich.
- Prawie 10 mln głosów. Za wszystkie i za każdy z osobna serdecznie dziękuję. Dziękuję też za niesamowitą energię, jaką wspólnie udało nam się wyzwolić przez tych kilka tygodni. Jeszcze będzie przepięknie! - podsumował cząstkowe wyniki Trzaskowski. Rywal Andrzeja Dudy pogratulował zwycięzcy.
- Gratuluję wygranej Andrzejowi Dudzie. Oby ta kadencja była rzeczywiście inna - dodał prezydent Warszawy.
Trzaskowski nie zwołał konferencji prasowej, nie zajął też stanowiska ws. ewentualnych protestów wyborczych, o których rozstrzyga Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Grzegorz Schetyna w TVN24 podkreślił, że Koalicja Obywatelska nie powinna być zainteresowana kwestionowaniem werdyktu głosowania.
- Nie chcę mówić w imieniu sztabu Rafała Trzaskowskiego, ale uważam, że ta różnica dzisiaj jest na tyle duża, że należy przyjąć ten wynik - ocenił były lider PO.
Inne zdanie mają prawnicy, którzy wspierali kandydaturę opozycji. Prof. Marcin Matczak nie zamierza gratulować Andrzejowi Dudzie zwycięstwa, ponieważ - jak uważa - wybory były "nieuczciwe". Jego zdaniem, czeka nas wielki spór wokół Sądu Najwyższego ws. uznania wyników elekcji prezydenckiej.
- Prawie na pewno w sprawie tych wyborów będzie musiał wypowiedzieć się SN. Po raz pierwszy ta decyzja, jakakolwiek by nie była, będzie podważana przez którąś ze stron i konflikt zamiast się skończyć, będzie się rozpalał. To będzie najstraszliwszy efekt ataku PiS na sądownictwo - napisał wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
- Są dwa podstawowe powody prawne dla nieuczciwości tych wyborów: trwająca pandemia COVID-19, uniemożliwiająca powszechność wyborów, zwłaszcza za granicą, oraz drastyczne naruszenie zasady równości szans kandydatów przez media publiczne, dająca się wykazać liczbowo - wymienił Matczak.
- Chciałbym pogratulować Prezydentowi Dudzie uczciwie wygranych wyborów prezydenckich. Ale niestety nie mogę, bo były nieuczciwe - podsumował rozważania.
Jeszcze dalej w interpretacji prawnych zawiłości poszedł dr Mikołaj Małecki, adiunkt w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wykładowca zachęcał wszystkich wyborców opozycji do wzięcia udziału w wyborach zarówno w pierwszej, jak i drugiej turze, choć od początku wskazywał, że głosowanie będzie niekonstytucyjne.
- Wybory bez podstawy prawnej, w stanie epidemii,w zakazanym okresie karencji po stanie nadzwyczajnym, bez uzbierania przez PAD 100 tys. podpisów, po niekonstytucyjnych nowelach kodeksu wyborczego, w nierównej kampanii wyborczej. Oczywiście nieważne. Ale rozstrzygnie to w sposób wiążący Sąd Najwyższy - ocenił Małecki.
Dlaczego zatem mobilizował zwolenników Trzaskowskiego do jak najwyższej frekwencji w wyborach prezydenckich?
- Oczywiście zachęcałem do głosowania i głosowałem, bo to był jedyny sposób, w jaki mogliśmy obronić Konstytucję. To się nazywa stan wyższej konieczności. Na tym polega uchylanie zagrożenia dla ładu konstytucyjnego w państwie. O nieważności rozstrzyga SN - argumentował.
Małecki odniósł się również do wypowiedzi córki prezydenta, Kingi Dudy, która podczas wieczoru wyborczego apelowała o szacunek do każdego obywatela.
- Pani Kinga Duda chodziła na moje ćwiczenia z prawa karnego na UJ. Wierzę, że Jej słowa o równości i tolerancji były szczere. W praktyce: nie można dać się nabrać, że PAD chce się zmienić. Rządzili z pogardą niszcząc, dzieląc, zawłaszczając, i dalej będą, teraz jeszcze bardziej - napisał specjalista prawa karnego.
GW