Sekretarz stanu USA Mike Pompeo (L) i minister spraw zagranicznych RP Jacek Czaputowicz (P) podczas konferencji prasowej po spotkaniu w Pałacu Na Wodzie w Łazienkach Królewskich w Warszawie. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Sekretarz stanu USA Mike Pompeo (L) i minister spraw zagranicznych RP Jacek Czaputowicz (P) podczas konferencji prasowej po spotkaniu w Pałacu Na Wodzie w Łazienkach Królewskich w Warszawie. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Czaputowicz i Pompeo zgodnie o zaangażowaniu wojsk USA w Polsce i wyborach na Białorusi

Redakcja Redakcja Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Politycy zgodnie uznali, że wybory prezydenckie na Białorusi nie były wolne i demokratyczne. 

Zwiększona obecność wojsk amerykańskich w Polsce przyczyni się do wzmocnienia bezpieczeństwa w regionie - podkreślali podczas konferencji w sobotę szef MSZ Jacek Czaputowicz i sekretarz stanu USA Mike Pompeo. Zgodnie uznali również, że wybory prezydenckie na Białorusi nie były wolne i demokratyczne. 

Amerykański sekretarz stanu przebywał z jednodniową wizytą w Warszawie, podczas której wraz z szefem MON Mariusz Błaszczakiem i w obecności prezydenta Andrzeja Dudy podpisał polsko-amerykańską umowę wojskową. Pompeo spotkał się także z prezydentem, szefem polskiego rządu Mateuszem Morawieckim, a na zakończenie wizyty z ministrem spraw zagranicznych Jackiem Czaputowiczem. 

Podczas wspólnej konferencji prasowej szef polskiego MSZ podkreślał, że jest to symboliczna wizyta ze względu na 100. rocznicę Bitwy Warszawskiej, która pozwoli na dalsze zacieśnianie współpracy dwustronnej w obszarze m.in. bezpieczeństwa i energetyki. Dodał, że polsko-amerykańska umowa wojskowa ma znaczenie historyczne i jest ukoronowaniem wysiłków zmierzających do zapewnienia bezpieczeństwa Polsce i daje zielone światło do realizacji w praktyce „nowej jakości trwałego i widocznego amerykańskiego zaangażowania militarnego w Polsce”. 

– Działając na rzecz utrzymania wojskowej obecności USA w Europie, w Polsce kierujemy się nadrzędną potrzeba wzmacniania więzi transatlantykach. Leży to w interesie bezpieczeństwa nie tylko Polski, ale także naszego regionu, Europy Środkowej czy wręcz całej Europy i obszaru transatlantyckiego – mówił Czaputowicz. 

Szef MSZ wśród istotnych wydarzeń wizyty Pompeo wymienił także parafowanie umowy międzyrządowej na rzecz współpracy cywilnej energetyki jądrowej i budowy elektrowni jądrowej w Polsce. 

Podkreślał też zacieśnianie współpracy z USA przez wspólne inicjatywy w NATO, OBWE, ONZ i nieformalnych strukturach takich jak bliskowschodni proces pokojowy. 

Poinformował, że w listopadzie odbędzie się w Warszawie wspólna polsko-amerykańska konferencja na rzecz wolności religijnej. Dziękował także za zaangażowanie USA w Inicjatywę Trójmorza. 

Pytany o obecność wojsk amerykańskich w Polsce szef MSZ wyraził przekonanie, że ich obecność jest ważna z perspektywy militarnej, w tym odstraszania i obrony przed potencjalnym agresorem. 

– Chętnie zgodziliśmy się na inwestycje w infrastrukturę militarną tak, aby żołnierze amerykańscy dobrze czuli się na terenie naszego państwa – mówił Czaputowicz. 

– To nie ma związku z naszej perspektywy z redukcją obecności wojskowej, amerykańskiej w Niemczech. Uważamy, że dobrze by było gdyby ta obecność była w obu miejscach, natomiast rozumiemy uwarunkowania finansowe, polityczne USA i jesteśmy przekonani, że ta rosnąca obecność amerykańska w Polsce przyczynia się do bezpieczeństwa całego regionu Europy – dodał.

Zgodnie z podpisaną w sobotę polsko-amerykańską umową wojskową liczba amerykańskich żołnierzy nad Wisłą zwiększy się o tysiąc - do co najmniej 5,5 tys. łącznie. Ponadto Polska zapewni bezpłatne zakwaterowanie, wyżywienie, corocznie określane ilości paliwa, a także elementy wsparcia w magazynowaniu - szacunkowy koszt działań dla wojsk USA wyniesie około 500 milionów złotych rocznie. W umowie wyznaczono Poznań na siedzibę Wysuniętego Dowództwa Dywizyjnego, a Drawsko Pomorskie na główną siedzibę Centrum Szkolenia Bojowego do wspólnego wykorzystania przez Siły Zbrojne Polski i Stanów Zjednoczonych. 

Mike Pompeo, Warszawa
Sekretarz stanu USA Mike Pompeo (C-L) podczas Uroczystej Odprawy Wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Podczas sobotniej konferencji sekretarz stanu USA Mike Pompeo podkreślał w swoim wystąpieniu rolę, jaką odegrały w historii zarówno Bitwa Warszawska, jak i Powstanie Warszawskie. Wśród tematów rozmów z szefem MSZ wymieniał kwestię bezpieczeństwa, infrastruktury i energetykę i przypomniał o podpisaniu w sobotę polsko-amerykańskiej umowy wojskowej.

– To otwiera drogę do zwiększenia rotacyjnej amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce o dodatkowych 1000 żołnierzy. To ważne strategiczne posunięcia na rzecz amerykańskiego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa naszych sojuszników – mówił Pompeo. 

Przypominał, że USA podzielają polski sprzeciw wobec budowy gazociągu Nord Stream II i wyraził zadowolenie z podpisania programu rozwoju budowy energetyki jądrowej w Polsce. 

Chwalił również polskie inwestycje w Inicjatywę Trójmorza i zapewniał o dalszym zaangażowaniu w ten - jak mówił - „strategiczny” projekt. 

Nawiązywał także do rozmów o technologii 5G i wyraził nadzieję na dalszy sprzeciw Polski wraz z USA wobec próby „zmonopolizowania” 5G przez Chiny. 

Pompeo deklarował, że kwestia przeniesienia wojsk amerykańskich USA z Niemiec będzie kwestią dyskutowaną także z m.in. sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem i wówczas podjęta zostanie decyzja o sposobie ich relokacji. 

Czaputowicz z kolei ponowił również apel do władz białoruskich o respektowanie praw człowieka. 

– Apelujemy do władz Białorusi, by zaczęły respektować podstawowe prawa człowieka, podjęły dialog także ze społeczeństwem. Polska niezmiennie stoi na stanowisku wsparcia dla suwerenności i niepodległości naszego wschodniego sąsiada – mówił szef polskiego resortu dyplomacji. 

Przypominał o piątkowej decyzji szefów resortów spraw zagranicznych państw UE wprowadzenia indywidualnych sankcji wobec osób, które dopuściły się fałszerstw wyborczych na Białorusi oraz użycia przemocy wobec protestujących. 

P rzekonywał, że sankcje nie powinny mieć wpływu na społeczeństwo białoruskie, ale osoby na stanowiskach kierowniczych. Czaputowicz przypomniał o inicjatywie polskiego rządu przeznaczenia 50 mln zł na wsparcie osób represjonowanych na Białorusi. 

– Musimy poza sankcjami negatywnymi mieć pozytywny pakiet oddziaływania na społeczeństwo białoruskie – podkreślał szef MSZ. 

Czaputowicz przypomniał, że polskie konsulaty w ubiegłym roku wydały ok. 400 tys. wiz dla Białorusinów i zapewniał o dalszym wsparciu m.in. dla represjonowanych, w tym studentów. 

– Jest to dość trudna sytuacja też w wymiarze geopolitycznym. Są propozycje zorganizowania wyborów, jest to logiczne, skoro te wybory są uznane za fałszywe, wówczas trzeba przeprowadzić nowe, by dać legitymację władzy. Są jednak pewne pytania dotyczące tego, kto miałby to zorganizować i jak wyglądałyby proces monitoringu i zapewnienia ważności tych wyborów – powiedział szef MSZ. 

Nawoływał do dialogu władz Białorusi ze społeczeństwem, w tym znalezienia „formuły trwania w okresie przejściowym” i wyraził nadzieję na znalezienie sposobów do przestrzegania praw człowieka i zapewnienia suwerenności państwa. 

– Jesteśmy skłonni razem z innymi państwami także UE wspierać ten proces – deklarował Czaputowicz. 

Z kolei Pompeo podkreślał, że USA uważnie śledzą sytuację na Białorusi, konsultuje się z partnerami europejskimi i postara się pomóc Białorusinom w drodze do wolności i suwerenności. 

Pytany o dalsze działania Stanów Zjednoczonych w kwestii Białorusi odparł, że USA będą się konsultować w tej sprawie. 

– Same wybory nie były wolne, nie były uczciwe, więc te ostatnie dni poświęciliśmy na konsultacje z naszymi partnerami – powiedział Pompeo. 

– Wspólny cel to wspieranie Białorusi i jej narodu, żeby zbudowali wolny i demokratyczny kraj. Protesty, które się tam odbywają, to wyraz chęci samostanowienia, wyboru swoich władz – mówił sekretarz stanu USA. 

Protesty na Białorusi trwają od niedzieli, kiedy to ogłoszone zostały pierwsze wyniki exit poll wyborów prezydenckich. Oficjalne wyniki potwierdziły zwycięstwo rządzącego krajem od 1994 r. prezydenta Alaksandra Łukaszenki, który miał zdobyć 80,23 proc. głosów. Jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska otrzymała 9,9 proc. 

Przedstawiciele wielu państw, w tym UE, a także administracja amerykańska zwracają uwagę, że wybory nie były przeprowadzone zgodnie z demokratycznymi standardami międzynarodowymi. Protesty Białorusinów w Mińsku i całym kraju są brutalnie pacyfikowane przez służby. W nocy z czwartku na piątek białoruskie władze zaczęły zwalniać zatrzymanych podczas protestów.

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka