Lekarze szpitala MSWiA w Warszawie. Fot. PAP/Leszek Szymański
Lekarze szpitala MSWiA w Warszawie. Fot. PAP/Leszek Szymański

Nieco mniej nowych zakażeń. Niedzielski nie wykluczył lockdownu, a co z Bożym Narodzeniem?

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 85

W ciągu minionej doby odnotowano nieco mniej przypadków, niż w ostatnich dniach - ponad 10 tys. zakażeń na koronawirusa. Sytuacja w szpitalach robi się jednak coraz trudniejsza, dlatego minister zdrowia zakłada scenariusz lockdownu i twierdzi, że święta Bożego Narodzenia spędzimy w ścisłym gronie domowników. 

Dzienny spadek zakażeń i zgonów na koronawirusa

Testy laboratoryjne potwierdziły zakażenia u 10 241 osób w niedzielę - wynika z raportu Ministerstwa Zdrowia. Najwięcej nowych przypadków zachorowań odnotowano wśród przebadanych z województw: mazowieckiego (1654), małopolskiego (1144), śląskiego (1002), lubelskiego (750), podkarpackiego (729), łódzkiego (695), pomorskiego (672), zachodniopomorskiego (560), kujawsko-pomorskiego (525), dolnośląskiego (462), wielkopolskiego (458), warmińsko-mazurskiego (370), lubuskiego (363), opolskiego (335), świętokrzyskiego (316), podlaskiego (206). W niedzielę wykonano ponad 50 tys. testów. 

Z powodu COVID-19 zmarło łącznie 45 osób w ciągu ostatnich 24 godzin - w tym bezpośrednio na koronawirusa 7 pacjentów. Nadal bardzo wysoka jest liczba osób, które przebywają na kwarantannie i nie mogą wychodzić z domów. Mowa o 445 991 osobach, ponad 54 tys. znajduje się pod nadzorem epidemiologicznym.


W szpitalach z respiratorów musi korzystać 999 chorych na 1490 przygotowanych sztuk sprzętu. Już 12 282 zakażonych na COVID-19 przebywa w szpitalach na maksimum 19 610 wolnych łóżek. 

Niedzielski będzie namawiał do lockdownu?

- Przygotowujemy się do sytuacji według scenariusza, w którym przyrost liczby zakażeń jest wykładniczy. To może znaczyć 20-25 tys. zakażeń dziennie pod koniec tego tygodnia. Ale jeśli zadziałają obostrzenia wprowadzone dwa tygodnie temu, tempo powinno wyhamować. Będziemy to wiedzieć pod koniec tego tygodnia. Ten tydzień będzie bardzo ważny z punktu widzenia dalszego biegu wypadków - powiedział w wywiadzie dla "Faktu" minister zdrowia Adam Niedzielski. 

Szef resortu przyznał, że jeśli wzrastający trend zakażeń się nie zmieni na skutek kolejnych obostrzeń, to będzie namawiał premiera Mateusza Morawieckiego do wprowadzenia całkowitego lockdownu. - Łóżek nie da się dokładać w nieskończoność - argumentował. 

- Moim zdaniem prawdopodobieństwo zwolnienia tempa rozwoju pandemii jest w tym tygodniu o wiele większe, niż było w minionym. Ale nie rysuję w tym momencie żadnej optymistycznej wizji - ocenił Niedzielski, który został też zapytany o to, jak będziemy spędzać święta Bożego Narodzenia w dobie pandemii koronawirusa. 

- Jeśli pytają mnie panie, co będzie, powiem, że na pewno nie będzie takiej poprawy, byśmy mogli o tych świętach myśleć w sposób tradycyjny. Raczej spędzimy je w ścisłym gronie rodzinnym - poinformował minister zdrowia. 

Według "Dziennika Gazety Prawnej", ostateczna decyzja o ewentualnym zamknięciu państwa zapadnie w piątek. Jeśli sytuacja epidemiczna nie ulegnie poprawie, grozi nam zakaz poruszania się poza miejsca pracy. 

- To może być wysłanie reszty szkół na naukę zdalną, zakaz przemieszczania się poza dojazdem do pracy - wyliczył jeden z dobrze poinformowanych rozmówców z otoczenia premiera. - Jak do piątku koronawirus nie zwolni, można się szykować na pełny lockdown - dodał inny informator dziennika. 

Jeśli lockdown zostałby wprowadzony w sobotę 31 października, oznaczałby zamknięcie cmentarzy przed wiernymi i nawiedzającymi. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości