Instagram/arturdziambor
Instagram/arturdziambor

Artur Dziambor: Obudzimy się w świecie jak z Black Mirror

Redakcja Redakcja Konfederacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 48
Poseł Konfederacji Artur Dziambor tłumaczy w rozmowie z Salon24, jak może wyglądać przyszłość Polaków, jeśli rząd wprowadzi w Polsce model francuski - dla zaszczepionych przywileje, a dla niezaszczepionych ograniczenia.

Model francuski w Polsce

Poseł Artur Dziambor odniósł się ostatnio na swoim Twitterze do wypowiedzi posłanki Katarzyny Lubnauer, której zdaniem w Polsce powinien zostać wprowadzony francuski model postępowania - dla zaszczepionych przywileje a dla niezaszczepionych ograniczenia. 

image

Zapytaliśmy posła Dziambora o to, czy powinniśmy obawiać się tego, że podobne zasady zostaną wprowadzone w Polsce.

- Ja się ich obawam, natomiast mam nadzieję, że nie będą wprowadzone tego typu szalone pomysły podsuwane przez różnych polityków. To są oczywiście kroki, które rząd może później podjąć, ponieważ oni korzystają z takich szalonych podpowiedzi - powiedział poseł w rozmowie z Salonem24. - Przecież to poseł Lenz z PO, kolega pani Lubnauer parę dni temu powiedział, że dla niezaszczepionych rodziców powinno być zawieszone 500 plus, żeby poczuli na kieszeni, a nie tylko na tym, że nie mogą sobie wejść do restauracji. - dodaje Dziambor.

Poseł przyznał, że wszedł w skrajność sarkastyczną, ale to dlatego, że obawia się, że rząd naprawdę może zacząć korzystać z podobnych rozwiązań.

Opozycja pragnie ograniczenia wolności bardziej niż PiS

Polityk wyraził nadzieję, że jeśli w Polsce miałby zostać wprowadzony model francuski, Polacy zareagują równie skrajnie, co rząd.

- Tylko teraz mamy lato, czas odpoczynku, mamy też odwilż covidową. Wszyscy zaczynamy się cieszyć z tego, że wreszcie żyjemy w miarę normalnym świecie. Już powoli zapominamy o tym, że żyliśmy w jakiejś patologii, choć jeszcze cały czas panuje maseczkoza w zamkniętych pomieszczeniach, no ale powiedzmy, że z niej też jakoś tam wyjdziemy po jakimś czasie. Tymczasem rząd cały czas puszcza przecież sygnały, że może na koniec sierpnia, a może od października znowu będzie chciał nas zamknąć. Musimy się temu przeciwstawiać. - apeluje Dziambor. - My od samego początku mówiliśmy, że te wszystkie lockdowny były kompletnie bez sensu, bo one w żaden sposób nie zwalczały wirusa, a jeszcze psuły gospodarkę, psuły zdrowie, psuły szkoły i teraz rząd szykuje następne - dodaje.

Zdaniem posła opozycja wcale nie poradziłaby sobie z pandemią lepiej.

- Proszę sobie wyobrazić, jakby wyglądał świat, gdyby dzisiaj rządziła lewica z platformą, bo to jest najbardziej prawdopodobna alternatywa dla PiS-u. Byłoby jeszcze gorzej, bylibyśmy jeszcze bardziej w kajdanach niż to, co już teraz robi nam PiS. Także my się ze względów oczywistych przeciwstawiamy temu, ale ja też takie rzeczy piszę ku przestrodze - ze strachu - zaznacza Dziambor.

Zobacz także:

Jeśli nie rząd, to prywatne firmy

Dziambor zwrócił też uwagę, że nawet jeśli nie rząd, to prywatne firmy mogą wprowadzać specjalną segregację dla osób zaszczepionych i niezaszczepionych, czy dodatkowe ograniczenia. Jedną z takich firm jest Uber, który wymaga od użytkowników, by przed przejazdem wysyłali swoje zdjęcie w maseczce ochronnej. Poseł Dziambor odnosił się do tego na Twitterze.

[twitter-tweet]

- No i tutaj jest kwestia nadgorliwości - mówi polityk. - Ja też zwracałem uwagę na to, że Uber jest prywatną firmą i ma prawo wprowadzać własne zasady, ale ja jako klient mam również prawo zrezygnować z ich usług. - tłumaczy Dziambor.

- Zrozumiałbym, gdyby Uber wysłał informację "Szanowny kliencie, załóż maseczkę", ale w momencie kiedy Uber mówi „wyślij zdjęcie, bo my ci nie wierzymy, chcemy sprawdzić czy ty faktycznie tę maseczkę masz”, no to w moim odczuciu Uber idzie o krok za daleko. - mówi i dodaje, że choć był wiernym klientem Ubera, odkąd tylko firma zaczęła istnieć w Polsce, znajdzie innego przewoźnika, który nie będzie stosował podobnych praktyk.

Dodatkowe działania w związku z epidemią koronawirusa podejmowało także Kino Helios, w którym przed zakupem biletów na film trzeba było poinformować, czy jest się zaszczepionym.

- Na szczęście było to deklaracyjne, ale i tak zwróciłem na to uwagę, bo przecież nie pytam się nikogo, czy ma łupież albo czy zwalczył już grzybicę stóp. - mówi polityk. - A jednak pytanie o to, czy jest się zaszczepionym stało się w jakiś sposób naturalne i akceptowalne i nikogo nie dziwi. „Co nam w sumie szkodzi?”- myślimy. No szkodzi, ponieważ to jest pierwszy krok. To jest metodą salami doprowadzanie do tego, że w pewnym momencie obudzimy się w społeczeństwie pokazywanym w serialu Black Mirror. - ostrzega poseł dodaje, że trzeba mieć wyobraźnię, co może się stać, a jego zdaniem będzie jeszcze gorzej.

- Czas niestety nie sprzyja w tej chwili buntowi, ponieważ ludzie myślą teraz o wypoczynku, ale od tego mają nas w Sejmie, żebyśmy się buntowali. - deklaruje.

Kolejny lockdown w sierpniu albo październiku

- Gdyby lockdown został wprowadzony teraz, ludzie mogliby się zbuntować, ponieważ jest sezon wakacyjny. Dlatego rząd się zastanawia czy będzie to koniec sierpnia, czy może dopiero październik. - mówi Dziambor. - Koniec sierpnia jest jeszcze o tyle niebezpieczny, że jeszcze może być słonecznie, a w październiku to i tak już wszyscy w domach siedzą, więc nikomu nie będzie tak zależało. - dodaje.

Debata budżetowa konkursem przechwałek - "aż się rzygać chce"

Polityk odniósł się również do dzisiejszej debaty budżetowej.

- Toniesamowity festiwal samozadowolenia. PiS-owcy mówią, że po prostu fenomenalnie, świetnie im poszło. Niemalże tak jakby to dobrze się stało, że w Polsce był wirus. Opowiadają jak świetnie zarządzają i jak jest wszystkim dobrze, że aż się rzygać chce od tego, że im przechodzi to przez usta. To jest nie do wiary.

W obronie swobód obywatelskich stanie RPO i sądy

Zapytaliśmy też posła Dziambora o to, czy jeśli byłby zaszczepiony, a rząd wprowadziłby w Polsce model francuski, to czy korzystałby z przywilejów dla zaszczepionych.

- Mamy nowego Rzecznika Praw Obywatelskich i on, jako strażnik konstytucji i naszych swobód obywatelskich, będzie występował wtedy w imieniu wszystkich tych uciśnionych, których rząd próbuje jakoś nielegalnie ograniczać. - powiedział Dziambor.

Polityk zaznaczył też, że w obronie wolności obywateli coraz częściej stają sądy.

- Sądy również teraz w sprawach, w których przedsiębiorcy występują przeciwko skarbowi państwa albo przeciwko sanepidowi, stają po stronie właścicieli firm. Na przykład branża fitness wygrywa za każdym razem, bo za każdym razem okazuje się, że ograniczenia były nielegalne, że mandaty nie mają podstaw prawnych. - zauważa polityk.

- Uważam, że Prawo i Sprawiedliwość powinno poczuć to, jak bardzo źle zrobili tym ludziom. Ja znam tych ludzi, codziennie z nimi rozmawiałem. Codziennie byłem w kontakcie z ludźmi, którym upadały puby, restauracje, siłownie, hotele. To do nas ci ludzie się zgłaszali, ponieważ my jesteśmy przedsiębiorcami, przyszliśmy do polityki z biznesu i wiemy doskonale, na czym polega prowadzenie własnej działalności gospodarczej w przeciwieństwie do posłów PiS-u, którzy nie mają o tym zielonego pojęcia.  Dlatego byliśmy z tymi ludźmi przez cały czas, kiedy oni byli przez rząd jakoś szykanowani, kiedy mieli naloty policji, kiedy mieli kontrole sanepidu, kiedy dostawali mandaty na 30 tys. zł, które potem trzeba było anulować, czemu towarzyszył ogromny stres, kiedy ze strachu przed tymi mandatami zamykali interesy i zwalniali ludzi. My przy tym byliśmy, a Prawo i Sprawiedliwość wtedy się cieszyło, że im świetnie idzie - mówi Dziambor.

Wiktoria Pękalak

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka