Ryszard Czarnecki. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Ryszard Czarnecki. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Siatkarska układanka Ryszarda Czarneckiego. Wśród działaczy krąży nagranie

Marcin Dobski Marcin Dobski Marcin Dobski Obserwuj temat Obserwuj notkę 50
„Trzeba skrócić kadencję prezesa do trzech lat. Wtedy będzie wiadomo, czy partie związane z Ryszardem Czarneckim nadal będą sprawowały władzę w Polsce i czy on będzie mógł dalej pomagać finansowo” - takie nagranie krąży wśród delegatów na zjazd wyborczy PZPS. Co ciekawe, wypowiada się na nim działacz deklarujący poparcie dla europosła PiS. Ujawniamy sieć powiązań, którą przez ostatnie kilkanaście miesięcy budował Czarnecki.

Wybór nowego prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej odbędzie się w poniedziałek 27 września. Weźmie w nim udział 90 delegatów. Formalnie zgłosiło się siedmiu kandydatów, ale wiadomo, że w praktyce liczą się tylko dwie osoby: Czarnecki i Sebastian Świderski, były wicemistrz świata z 2006 r., dziś prezes klubu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, triumfatora Ligi Mistrzów. Nie bez szans jest też obecny prezes związku Jacek Kasprzyk.

- Pozostali prawdopodobnie wycofają się przed zjazdem. Jeśli nie, to będzie druga tura - tłumaczy człowiek dobrze znający środowisko siatkarskie. Jak mówi, Czarnecki mimo bardzo intensywnej kampanii faworytem nie jest. Jego zdaniem, popiera go 35 proc. delegatów. Według innego z rozmówców polityk może liczyć na 40 proc. głosów.

Polecamy:

Sejm uchwalił ustawę antykorupcyjną. Kukiz'15 postawił na swoim!

Zmarł Alfred Miodowicz. To on zmierzył się z Lechem Wałęsą w słynnej debacie w 1988 roku

„Rysiek? Goni w piętkę”

Z naszych rozmów w PiS wynika, że Czarnecki stresuje się wyborami w Związku, ponieważ może nie dostać już miejsca na liście wyborczej do europarlamentu. Wszystko przez problemy wizerunkowe spowodowane rzekomymi podróżami zezłomowanym kabrioletem do Brukseli, postępowanie w sprawie wyłudzeń, śledztwo prokuratury, kilometrówki. - Dla niego to być albo nie być, a PZPS to miękkie lądowanie. Nie mam pojęcia, jak rozkłada się poparcie wśród delegatów, ale on sam nie wygląda na pewnego wygranej. Goni w piętkę, wykonuje desperackie ruchy takiej jak ten wybór na pełnomocnika do spraw sportu.

Czarnecki kilka dni temu został nominowany przez komitet polityczny PiS na pełnomocnika do spraw sportu. Funkcja jest czysto symboliczna, nie daje żadnych uprawnień, a mimo to zdobycie jej przyszło mu z dużym trudem. Mimo, że uchwałę w tej sprawie zaproponował osobiście Jarosław Kaczyński i że nie było żadnych kontrkandydatów, to - jak ujawniła „Wirtualna Polska” - europoseł przeszedł tylko jednym głosem.

- Pomysły prezesa zazwyczaj przechodzą jednogłośnie, w sprawie Czarneckiego opór był wyjątkowo duży. On jest dla nas problemem wizerunkowym - mówi polityk z władz PiS. I zwraca uwagę, że Czarnecki kilka dni wcześniej ogłosił, że, jak wygra wybory w federacji siatkarskiej, to wycofa się z polityki krajowej. - Ale jak? Przecież właśnie został pełnomocnikiem partii. Swoją drogą, ciekawe czy złożyłby mandat europosła - zastanawia się nasz rozmówca.

Taśma siatkarska

O nagraniu, które krąży wśród delegatów, wiadomo niewiele. Pewne jest, że słychać na nim głos prominentnego działacza siatkarskiego (jego nazwisko jest znane redakcji, to ojciec jednego z delegatów na zjazd i postać znana w świecie sportu), niestety nie wiadomo, w jakich okolicznościach zostało ono zarejestrowane. Wynika z niego, że nawet ci, którzy popierają Czarneckiego, kierują się pobudkami czysto koniunkturalnymi. Zależy im nie na jego prezesurze, a na pieniądzach, które ich zdaniem europoseł może pozyskać z państwowych spółek. Jednocześnie - jak się wydaje - zakładają, że PiS jest równi pochyłej i kolejnych wyborów może nie wygrać.

"Trzeba skrócić kadencję prezesa do trzech lat. Wtedy będzie wiadomo, czy partie związane z Ryszardem Czarneckim nadal będą sprawowały władzę w Polsce i czy on będzie mógł dalej pomagać finansowo" - mówi na nagraniu wspomniany działacz. 

Wejście w drogę Sasinowi

Działaczy PZPS popierających Czarneckiego może jednak czekać rozczarowanie, bo w ślad za zjazdem w Związku odbędą się wybory nowego prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Tam także liczy się dwóch głównych kandydatów: obecny szef Andrzej Kraśnicki popierany od lat przez Czarneckiego i prezes Polskiego Związku Koszykówki Radosław Piesiewicz, protegowany wicepremiera Jacka Sasina. - Ryszard wchodzi w szkodę Piesiewiczowi i delikatnie mówiąc sam nie cieszy się sympatią Sasina. A to oznacza, że kurek z pieniędzmi ze spółek skarbu państwa może zostać szybko przykręcony. Przecież nad tym kontrolę ma właśnie Sasin – zauważa nasz rozmówca w PiS. - W partii wszyscy wiedzą, że Ryszardowi marzy się, by samemu zostać prezesem PKOl, zresztą już raz kandydował na tę funkcję. Pytanie więc, czy ta siatkówka to nie jest dla niego tylko przystankiem, by samemu zawalczyć o cały Komitet.

Czarnecki w radzie nadzorczej. Klub tym się nie chwali

A jak wygląda obecna mapa wpływów Czarneckiego w środowisku siatkarskim? Z naszych ustaleń wynika, że europoseł opiera się na nieformalnym sojuszu trzech klubów. Pierwszy z nich to Chemik Police finansowany przez państwowe Azoty. W radzie nadzorczej klubu zasiada poseł PiS Krzysztof Sobolewski, a prezesem jest tam Paweł Frankowski. Kto taki? Według Wirtualnej Polski - „Główny Specjalista ds. Kontroli Wewnętrznej w szczecińskim Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego zatrudniony na jednej piątej etatu”.

Drugi filar sojuszu Czarneckiego to Developres Rzeszów. Jego wiceprezes Marek Pieniążek przed laty pracował jako dyrektor w piłkarskiej Jagielloni Białystok, z którą rozstał się w bardzo burzliwych okolicznościach, bo klub złożył na niego zawiadomienie do prokuratury. Pieniążek odpierał te zarzuty w „Kurierze Porannym”, dając do zrozumienia, że sprawa zakończyła się niczym: „To śmierdzi mi komuną. Jest takie powiedzenie, jak mamy człowieka, to paragraf się znajdzie. Ale w tym wypadku nie mogło być innej decyzji prokuratury, bo coś takiego nie miało miejsca”. Developres nie odpowiedział na nasze pytania.

"Całe życie grał na siebie"

Trzeci filar to klub Cuprum Lubin utrzymujący się dzięki wsparciu grupy KGHM. Czarnecki zasiada w jego radzie nadzorczej - to właśnie okręg dolnośląski formalnie zgłosił jego kandydaturę na prezesa federacji. Co ciekawe, Czarnecki jest także przewodniczącym rady nadzorczej Skry Bełchatów sponsorowanej przez PGE. Klub jednak nie chwali się tym ani na swojej stronie internetowej, ani nie wykazuje tego w KRS. Od kiedy europoseł pełni tę funkcję? Lokalna prasa pisała, że od grudnia 2020 r. „Klub złożył stosowne wnioski o uaktualnienie wpisu w KRS. Po jego ujawnieniu będziemy mogli udostępnić szczegółowe dane” – czytamy w odpowiedziach od Skry. Polityk nie pobiera za to wynagrodzenia. A czy klub finansuje mu noclegi w hotelach i wypłaca diety? Zapytaliśmy o to, ale na te pytania Skra już nie odpowiedziała.

Rozmówcy Salon24.pl uważają, że Czarneckiemu zależy najbardziej nie tyle co na przyszłości polskiej siatkówki, co na swojej. - Rysiek cały życie grał na siebie i swoją rodzinę. Syn jest posłem, drugi doradza w PGZ, żona zasiadała w radzie nadzorczej spółki-córki PGE. Jeśli on faktycznie odejdzie z polityki, to co się stanie z tymi wszystkimi ludźmi? Pewnie pójdą do siatkówki - mówi nam polityk PiS znający Czarneckiego.

Marcin Dobski

Czytaj dalej:

Morawiecki w obronie pobitego księdza. „Nie ma przyzwolenia na przemoc i wandalizm”

"Jesienią może nastąpić wzrost liczby osób na respiratorach. Oby nie było lockdownu"

Dworczyk konsultował odpowiedzi z dziennikarzem TVN? Skórzyński zaprzecza

Woś: Google da wam z laczka. I poprawi z kopyta

Szokujący wpis MSZ Rosji na 17 września. IPN reaguje

Marcin Dobski
Dziennikarz Salon24 Marcin Dobski
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka