PAP/Albert Zawada
PAP/Albert Zawada

Europosłowie bardzo ostro o wypowiedzi Morawieckiego

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 208
Polscy europosłowie skomentowali mocną wypowiedź Morawieckiego w Parlamencie Europejskim. Głos zabrali m.in. Halicki, Sikorski, Jaki, Belka, Spurek, Biedroń, Miller, Cimoszewicz, Legutko i Szydło.

Dziś w Parlamencie Europejskim zorganizowano debatę po wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego ws. nadrzędności konstytucji nad prawem unijnym. Podczas niej wypowiedział się przede wszystkim premier Mateusz Morawiecki.

O jego wystąpieniu pisaliśmy wcześniej: Morawiecki do europosłów polskiej opozycji: jestem dumny z Polski

Halicki: "Język agresji to nie jest dowód siły"

- Język agresji to nie jest dowód siły. W tej izbie, pomimo pańskich pokrzykiwań, wszyscy wiedzą, że pański rząd ma minimalna przewagę w Sejmie i nie ma przewagi w Senacie. Ta krucha większość dziś powoduje, że próbuje pan atakować, ale kogo pan atakuje? - mówił Halicki w swoim wystąpieniu, zwracając się do Morawieckiego.

Jak kontynuował, szef polskiego rządu atakuje "partnerów i przyjaciół, a sojuszników szuka nie tam, gdzie trzeba, bo na pewno nie są to przyjaciele polscy, atakując nas z nacjonalistycznych pozycji".

- Bo sam pan powiedział, że bezpieczeństwo leży we wspólnocie, w naszej wspólnej Europie - dodał.

Halicki zaznaczył przy tym, że "to Polacy zadecydowali, że w niej jesteśmy i Polacy zadecydują o naszym miejscu w Europie". "Bo jesteśmy - to jest jedno prawdziwe zdanie, które pan powiedział - dumnym narodem, który ma swoje miejsce w Europie" - oświadczył.

Kto to napisał?

Halicki przytoczył cytat o tym, że "polskie sądy powinny w razie kolizji norm wspólnotowych i krajowych dawać pierwszeństwo stosowania tym pierwszym - europejskim normom", a następnie zapytał: "Kto to napisał?".

- To pan napisał. To pański podręcznik do prawa europejskiego. I jest to oczywiste, bo art. 91 pkt 2 polskiej konstytucji jasno to stwierdza - odpowiedział na to pytanie, zwracając się do Morawieckiego.

- Po co pan opowiada tutaj o jakimś konflikcie? To Trybunał Sprawiedliwości [UE] stoi na straży polskiej konstytucji, to pański rząd ją łamie. To pański rząd chce politycznych sędziów, to pański rząd ogranicza wolność mediów i funkcjonowania wolności słowa - powiedział Halicki.

Odniósł się także do poniedziałkowego listu premiera Morawieckiego do przywódców UE.

- Jeżeli pisze pan wczoraj, że będzie pan stosował orzeczenia Trybunału, że potwierdza pan stosowanie wszystkich wspólnotowych zasad i zobowiązań, to bardzo proste pytanie chciałem zadać dzisiaj, czy Izba Dyscyplinarna [Sądu Najwyższego] będzie rozwiązana? Jest ustawa? - pytał. Dociekał też, czy - jak mówił - "sędziowie, którzy zostali pozbawieni pracy, będą orzekać". Jednocześnie przypomniał, że sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie Paweł Juszczyszyn jest "623 dni bez orzekania" i zapytał, czy sędzia ten "wróci jutro do pracy".

- Gdzie są pańskie zobowiązania? Bo dzisiaj pan igra z bezpieczeństwem Polski i Polaków. Nie ma pan do tego mandatu. Obronimy Polskę europejską, bo Polska ma inną twarz niż tylko język agresji. Widzieliście to w poprzednią niedzielę na demonstracjach [ws. poparcia obecności Polski w UE - przyp. red. - podkreślił.

Europoseł Halicki oświadczył też, że "Polakom nie jest obojętne, jak będzie się toczyła nasza przyszłość, wspólna przyszłość Europy i Polski".

Sikorski: "sedno sporu z UE polega na nieprzestrzeganiu przez rząd Konstytucji RP"

Głos w sprawie zabrał również europoseł PO i były szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.

- Panie premierze słuchałem pana uważnie i zgadzam się, że w konfederacji relacja między krajowymi sądami konstytucyjnymi, a instytucjami unii to przedmiot uczciwej różnicy zdań. Ale w tej sprawie jest to także z pana strony wielkie kłamstwo, bo w ogóle nie o to chodzi. Nie to jest sednem sprawy - mówił, zwracając się do Morawieckiego.

Według niego "sednem sprawy jest to, czy można odsuwać, zastraszać i zastępować rzetelnych sędziów popychlami". Jak mówił, "ten brudny proceder nie jest w ogóle sporem konstytucyjnym".

- Bo jest to niezgodne tak z polską konstytucją, jak i z traktatami europejskimi, jak i w ogóle z podstawami cywilizacji łacińskiej - powiedział Sikorski.

- Czy sędziowie w Polsce mają być tak niezależni, jak Trybunał magister Julii Przyłębskiej czy Telewizja Jacka Kurskiego - pytał europoseł PO.

- Panie premierze, jako premier Rzeczypospolitej ma pan obowiązek Polakom zapewnić prawo do niezawisłego sądu, a Polsce zapewnić fundusze europejskie. Więc mam tylko jedno pytanie: Czy wypełni pan orzeczenia TSUE, zlikwiduje Izbę Dyscyplinarną, przywróci uczciwych sędziów i wróci do europejskiego porządku prawnego - tak, czy nie? - pytał premiera Sikorski.

Jaki: "Mój kraj jest niezależny"

W dyskusję włączył się również europoseł PiS Patryk Jaki:

- Chcecie przywrócić te marionetki, które zgadzają się na wszystko, co mówicie, ale mój kraj jest niezależny i tylko Polacy mogą zdecydować, kto będzie rządził - powiedział.

Zdaniem Jakiego utrzymywanie praworządności jest ważne, ale ważniejsza jest równość. Europoseł przypomniał wyroki w Niemczech, Francji, Hiszpanii czy Rumunii, gdzie orzeczono, że konstytucja jest nadrzędna wobec prawa unijnego.

Dodał, że w Polsce uznano tak samo. "Ale tylko Polska nie może tak zrobić, bo nie podoba wam się ten rząd" - mówił Jaki do europosłów.

Belka: "Co państwo wiecie o wartościach, jeśli dzielicie obywateli na różne sorty i wynosicie unijne flagi z urzędów"

Aktywny podczas debaty był również Parlamencie Europejskim europoseł Marek Belka należący w PE do grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów (S&D). Stwierdził, że działania rządu Morawieckiego sprawiają, że po raz kolejny w Parlamencie Europejskim toczy się dyskusja o Polsce.

- Nie wiem jednak, czy to pan powinien być tu dziś tłumacząc wasze kłamstwa europosłom. Przecież każdy wie, że to minister [sprawiedliwości Zbigniew] Ziobro odpowiedzialny jest za politykę unijną w waszym rządzie - powiedział b. premier zwracając się do Morawieckiego.

Belka dodał, że premier komentując ostatnio w Sejmie wyrok TK sugerował, że "UE realizuje widzimisię europejskich biurokratów".

- Panie premierze, jedynie widzimisię, które wpływa na życie Polaków, to antyeuropejskie obsesje Jarosława Kaczyńskiego - powiedział Belka.

Dodał, że Morawiecki w Sejmie mówił też o problemach z wartościami europejskimi.

- Co państwo wiecie o wartościach, jeśli dzielicie obywateli na różne sorty i wynosicie unijne flagi z urzędów - mówił europoseł.

Nawiązując do słów Morawieckiego z wystąpienia w Sejmie, że "dzisiaj stoimy w bardzo kluczowym momencie, można powiedzieć, na rozdrożu historii UE", Belka ocenił, że to jedyna prawda, którą usłyszeliśmy z ust premiera.

- Bo historia Unii będzie pisana dalej z Polską lub bez Polski, wy, także takim tzw. wyrokiem [TK] czynicie wszystko, byśmy nie byli jej współautorami - powiedział Belka do Morawieckiego.

Zwracając się do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, Belka powiedział, że wtorkowe przemówienie Morawieckiego w Parlamencie Europejskim "to potok kłamstw i półprawd".

Spurek: "rząd Morawieckiego pobił rekord Guinessa"

Reprezentująca Zielonych europosłanka Sylwia Spurek mówiła z kolei, że rząd Morawieckiego pobił rekord Guinnessa, bo chyba nigdy wcześniej PE nie musiał tak często zajmować się państwem członkowskim jak teraz czyni to w przypadku Polski i problemami Polski z niezależnością sądownictwa, prawami kobiet, osób LGBTiQ i wolnością mediów.

Spurek mówiła, że Morawiecki powinien współpracować z UE w zakresie m.in rozwiązań gwarantujących polskim kobietom na wsi dostęp do ginekologa, a osobom z niepełnosprawnościami prawo do niezależnego życia.

- Polska nadal może być zapamiętana jako państwo, które działa na rzecz demokracji, praw człowieka i wspólnych unijnych wartości - powiedziała Spurek.

Biedroń: "Szkoda, że nie miał odwagi przyjechać tutaj do Strasburga pana prawdziwy mocodawca"

- Szkoda, że nie miał odwagi przyjechać tutaj do Strasburga pana prawdziwy mocodawca - Jarosław Kaczyński - ten, który dzisiaj odpowiada za to wszystko - zwrócił się z mównicy do premiera współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń.

- Ale ze Strasburga wysyłamy mu przesłanie, ze Strasburga "with love": figę z makiem dostaniecie, jeśli będziecie prześladować kobiety, jeśli nie [będziecie] szanować niezależności sądów, jeśli będziecie podnosić rękę na mniejszości - dodał Biedroń.

- Dzisiaj wspomniany Lech Kaczyński, prezydent, w grobie się przewraca, jak słyszy to, co zrobiliście z Unią Europejską - zaznaczył europoseł.

- Nie macie mandatu tego, co robicie Polkom i Polakom - dodał.

- Miał pan szansę się dzisiaj zrehabilitować. Niestety nie wykorzystał pan tej szansy - zwrócił się do Morawieckiego.- Zaatakował pan bezpardonowo wspólnotę. Wpisał się pan bezpardonowo w coś, co przynosi Polkom i Polakom dzisiaj wielki wstyd, obrzydliwą retorykę, w której pana koledzy i koleżanki nazywają flagę Unii Europejskiej "szmatą", Unię Europejską "wyimaginowaną wspólnotą", a miejsce, w którym dzisiaj jesteśmy "brukselskim okupantem" - ocenił Biedroń.

- Proszę zatem nam nie próbować dzisiaj wciskać kitu. Nie damy się nabrać na wasze fałszywe zaklęcia. Jeżeli przyjechał pan do nas dzisiaj do Strasburga leczyć snem, uśpić naszą czujność, to srogo się pan zawiedzie. Nie damy sobie wciskać kitu. Przegrał pan. Wraca pan dzisiaj do Polski na tarczy - podkreślił polityk Nowej Lewicy.

Miller cieszy się z akceptacji dla wspólnoty

Z kolei były premier, europoseł S&D Leszek Miller przypomniał, że to jego rząd przeprowadził referendum akcesyjne, w którym 77 proc. Polaków opowiedziało się za członkostwem w UE.

- Odczuwam wielką satysfakcję, że dzisiaj po 18 latach, mimo antyunijnej propagandy, akceptacja dla wspólnoty jest jeszcze większa i sięga 90 proc. - mówił.

- W dużym stopniu to sprzeciw wobec antyunijnej władzy, a nie jej akceptacja - dodał.

- Dzisiaj po raz kolejny usłyszeliśmy, że władze nie dążą do polexitu - powiedział Miller - Jeśli padają zaklęcia, że nie ma mowy o wyjściu z Unii, to problem polega na tym, że władza myśli o Unii Europejskiej, której nie ma i nie będzie. Rządzący myślą o unii pieniądza, ale nie o wartości i nie o unii prawa. Myślą o unii, z którą trzeba walczyć, a nie współpracować - ocenił.

Były premier mówił także, że Morawiecki brzmi jak eurosceptyczny deputowany do PE Nigel Farage, który w 2000 roku przepowiadał, że europejskiej superpaństwo zabierze tożsamość i suwerenność narodom i odda ją brukselskim urzędnikom.

- 21 lat minęło i nie ma superpaństwa, ale jest za to jest brexit, są też naśladowcy i wyznawcy Farage'a. Jestem pewien, że europejska Polska nie pójdzie tym śladem - przekonywał Miller.

Cimoszewicz: PiS boi się stracić unijne pieniądze

Drugi z byłych premierów, europoseł Włodzimierz Cimoszewicz (S&D) zarzucał politykom PiS, że wielokrotnie atakowali Unię Europejską.

- Dzisiaj zagrożeni utratą europejskich pieniędzy, bez których przegrają kolejne wybory, chcą dialogu i kompromisu - przekonywał - To jest fałsz. Żadnego kompromisu nie będzie - oświadczył i jako przykład podał zapowiedzianą przez Kaczyńskiego reformę wymiaru sprawiedliwości, którą nazwał "totalną destrukcję sądownictwa".

- Europa potrzebuje Polski respektującej wspólne zasady i wartości. Polska i Polacy potrzebują Europy, w której dla świętego spokoju nie zwycięża oportunizm - mówił Cimoszewicz.

Legutko: nie boimy się europejskiego prawa, boimy się europejskiego bezprawia większości

Wypowiedź Morawieckiego spotkała się z aprobatą m.in. ze strony europosła PiS Ryszard Legutki z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Legutko zwrócił się do polskiego premiera mówiąc, że znalazł się "w szczególnym miejscu".

- Parlament Europejski jest instytucją, która jest rządzona przez tę samą koalicję polityczną od zarania dziejów, co jest dość niezwykłe w państwach członkowskich - stwierdził - Ta koalicja jest zdecydowanie lewicowa. EPL i Donald Tusk idą w tym kierunku. Stają się oni coraz bardziej radykalni. Starają się narzucić te lewicowe poglądy całemu światu. Ostatnio również amerykańskiemu stanowi Teksas - mówił europoseł PiS.

- Nie ma tu zrozumienia dla sprzeciwu i te grupy sprzeciwiające się ogranicza się nie współpracując z nimi w ramach tzw. kordonu sanitarnego - mówił. Ponadto według niego "udało się tutaj stworzyć tyranię większości, która wszystko od administracji aż po dystrybucję kluczowych stanowisk politycznych".

- W momencie, kiedy zwróci pan na to uwagę będzie pan rozumiał, dlaczego ten Parlament prowadzi zimną wojnę przeciwko i stara się zdestabilizować rządy konserwatywne w Europie i dlaczego dla osiągnięcia tego celu narusza podstawowe zasady traktatów i tworzy ad hoc zasady, których tam nie ma - powiedział Legutko.

Ponadto zarzucił, że ignorowane są zasady pomocniczości i proporcjonalności, które są zapisane w art. 5 Traktatu o Unii Europejskiej.

- Pozbywszy się podstawowych zasad traktatów tworzą oni własne zasady, które nie istnieją w traktatach i nie mogą tam istnieć - mówił Legutko - Pierwszy produkt tego geniuszu pochodził ze strony Komisji. To były ramy praworządności i później zasada warunkowości z Parlamentu, co jest czymś oburzającym. To jest potwór prawny i moralny - powiedział europoseł PiS.

- Najnowszy pomysł to nadrzędność prawa unijnego. W wielu wypowiedziach publicznych ten zwrot ginął w typowym unijnym żargonie - mówił Legutko i pytał przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę Von der Leyen, skąd to wzięto skoro nie z traktatów i co to oznacza.

Zwracając się do Von der Leyen Legutko powiedział:

- Pani przewodnicząca, nie boimy się europejskiego prawa. Boimy się europejskiego bezprawia większości, nadużywania władzy, własnych interpretacji traktatów [...]. Niezależnie od tego, co myśli Parlament i Komisja, wcale nie jest tak, że ten, kto jest silniejszy może decydować o wszystkim - dodał.

Szydło: wstyd mi za tych polskich eurodeputowanych, którzy atakują swoją ojczyznę

Europosłanka PiS Beata Szydło zwróciła się w swojej wypowiedzi do eurodeputowanych.

Jak podkreśliła europosłanka PiS, Polska chce UE, która się rozwija "i w takiej Unii będzie".

- Nie wypchniecie Polski z Unii Europejskiej. Polska jest i będzie w UE, bo taka jest decyzja i wola Polaków. Czas skończyć z kłamstwami i z tymi nieprawdziwymi tezami, które państwo tutaj dzisiaj również stawialiście - stwierdziła.

Szydło wspomniała, że pięć lat temu jako premier Polski mówiła w PE o tym, dlaczego "nasz kraj, który przelał tyle krwi, którego obywatele walczyli za wolność innych narodów, nie poddawał się i dążył do tego, aby być tutaj, w tej wspólnocie".

- To było nasze marzenie. Widzieliśmy, że tylko wtedy Polska będzie mogła się rozwijać i że tylko wtedy Polska dołączy do grona tych państw – jak myśleliśmy wówczas – które przede wszystkim kierują się zasadami ojców założycieli tej wspólnoty – suwerennością, wolnością i równym traktowaniem każdego i szacunkiem do każdego - zwróciła uwagę.

Dodała, że "ciągle wierzymy w te ideały i ciągle wierzymy w taką UE, dlatego z taką troską chcemy rozmawiać o tym, że konieczne są zmiany".

- Co zmieniło się w ciągu tych lat? Polska zmieniła się bardzo. Realizujemy ambitne programy społeczne, inwestycyjne. Rozwijamy się, mamy jedne z najlepszych wyników gospodarczych w Europie. Co zmieniło się tutaj? Można powiedzieć, twardy konserwatyzm. Ciągle tak samo i ciągle o tym samym. Ciągle o polskim wymiarze sprawiedliwości, co nie jest kompetencją tej izby i wiecie państwo o tym doskonale - powiedziała Szydło.

Jak przekonywała, "te wszystkie kłamstwa, które tutaj padają, tylko i wyłącznie są po to, żeby podtrzymywać tę debatę, która jest wygodna dla tej części PE". "Na koniec powiem jeszcze: wstyd mi za tych polskich eurodeputowanych, którzy tutaj atakują Polskę, swoją ojczyznę. Ale chichot historii jest taki, że najczęściej wywodzą się oni albo z układów socjalistycznych, albo prywatyzowali Polskę w taki sposób, że wyprzedali cały nasz narodowy majątek" - podsumowała b. premier.

WP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka