O aferze w Brukseli poinformowało Stałe Przedstawicielstwo Polski przy UE. „Unijny urzędnik, Polak pracujący w Komisji Europejskiej, ze służbowego maila od miesięcy wysyła innym polskim urzędnikom unijnych instytucji zaproszenie na nielegalne demonstracje organizowane przed budynkiem Stałego Przedstawicielstwa Polski przy UE w Brukseli. Przed świętami Bożego Narodzenia przesłał Stałemu Przedstawicielu Polski przy UE Andrzejowi Sadosiowi maila, "życząc" mu między innymi, aby został skazany na karę więzienia za działalność prorosyjską. Ambasada Polski przy UE odebrała to jako formę zastraszenia” - czytamy w oświadczenie.
Zobacz:
- Przerażająca liczba zgonów na COVID-19. Dziś padnie rekord czwartej fali
- Połowa polskich ambasadorów do wymiany. Kto oprócz Przyłębskiego straci pracę?
- Jak Omikron reaguje na szczepionki? Opublikowano niepokojące wyniki badań
Placówka wysłała listy m.in. do Bjoerna Seiberta, szefa gabinetu przewodniczącej Komisji Ursuli von der Leyen i sekretarz generalnej KE Ilze Juhansone.
„Groźby ze strony tego urzędnika otrzymujemy od półtora roku. W tej sprawie w końcu musieliśmy zareagować” - stwierdziła ambasada Polski przy UE.
Seibert i Juhansone rozmawiali już o tej sprawie z Sadosiem i zapowiedzieli natychmiastową reakcję. - Możemy potwierdzić sprawę. Trwa postępowanie administracyjne - oświadczył rzecznik prasowy Komisji Europejskiej Johannes Bahrke.
GW
Komentarze