Prezes NBP Adam Glapiński podczas konferencji prasowej w siedzibie Narodowego Banku Polskiego, fot. PAP/Paweł Supernak
Prezes NBP Adam Glapiński podczas konferencji prasowej w siedzibie Narodowego Banku Polskiego, fot. PAP/Paweł Supernak

RPP znów podniesie stopy procentowe? Konferencja prezesa NBP Adama Glapińskiego

Redakcja Redakcja Finanse Obserwuj temat Obserwuj notkę 18
- Będę namawiał Radę Polityki Pieniężnej do jeszcze jednej podwyżki stóp procentowych - o 50 pkt. bazowych - powiedział podczas konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.

Rada Polityki Pieniężnej we wtorek podjęła decyzję o podwyżce wszystkich stóp procentowych NBP o 50 pkt. bazowych. Była to czwarta podwyżka stóp procentowych NBP w ciągu ostatnich czterech miesięcy. Włącznie z ostatnią podwyżką stóp procentowych, od października ubiegłego roku stopy zostały podniesione już o ponad 2 punkty procentowe.

- To są zdecydowane zmiany, konsekwentne, ale to są jednocześnie zmiany rozważne. Zacieśniając politykę pieniężną, walcząc z inflacją, dbamy jednocześnie o stabilny rozwój polskiej gospodarki. Przyglądamy się skutkom wzrostu cen, wzrostu stóp procentowych. Nie chcemy, żebyśmy w pewnym momencie przez nadmierne dawkowanie lekarstwa spowodowali bezrobocie, nadmierne koszty społeczne - podkreślił Adam Glapiński.

Glapiński o podwyżkach stóp procentowych

Zdaniem szefa NBP kolejna podwyżka stóp w tym roku byłaby korzystna, aby za kilka kwartałów odpowiednio oddziaływać na to, co się stało w gospodarce. - Ja będę namawiał do 50 pkt. bazowych, ale co zrobi RPP to nie wiem - zaznaczył.

Jak dodał, przejście na podwyżki o 25 pb "byłoby sygnałem, że kończymy cykl" podwyżek. Przejście na 75 pb byłoby sygnałem szybszego niż dotychczas zacieśniania polityki pieniężnej - dodał. - Ale być może to już jest koniec - stwierdził Glapiński

Przyznał, że na posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej toczyła się bardzo żywa dyskusja na temat podwyżek stóp. - Część członków RPP była skłonna już patrzeć na te stopy, które mamy w tej chwili, jako na punkt krytyczny (...) ale zdecydowana większość członków RPP była jednak za tym, że "jeszcze bezpiecznie można to robić" - powiedział.

Zdaniem szefa NBP "pas bezpieczeństwa" do podwyżek stóp procentowych jest jeszcze większy.

Szef NBP broni podwyżek

Jak mówił na konferencji prasowej Glapiński, każda podwyżka stóp procentowych wywołuje pewne negatywne zjawiska w gospodarce i spowalnia wzrost gospodarczy. - My przez te cztery podwyżki, których dokonaliśmy, spowolniliśmy wzrost gospodarczy, ale w niewielkim stopniu - wskazał.

- Mnie się wydaje, i tu reprezentuję zdanie większości członków RPP, że tak do 3 proc. negatywnych skutków nie będzie. Ale to się może zmieniać - stwierdził. Jak zaznaczył Glapiński, jeśli np. koniunktura zacznie się poprawiać, to może się okazać, że "do 4 proc. nie zaszkodzimy".

Glapiński przekonywał, że NBP zaczął podnosić stopy procentowe w odpowiednim momencie. - Ostatnio stwierdził to Międzynarodowy Fundusz Walutowy - podkreślił.

- Podjęliśmy decyzję o podniesieniu stóp, kiedy pewne rzeczy były oczywiste, kiedy było wiadomo, że gospodarka się nie załamie, że przetrwamy pandemię, że inflacja jest utrwalona i będzie trwała i że stopy można podnosić bezpiecznie, patrząc na skutki podwyżek. Moment był właściwy – ocenił Adam Glapiński. Dodał, że NBP nie jest skłonny zapłacić ceny masowego bezrobocia.

Cel: obniżenie inflacji do 2,5 proc.

Adam Glapiński powiedział, że według przewidywań w pierwszym kwartale tego roku inflacja przejściowo zmaleje, dzięki wprowadzeniu przez rząd tarczy antyinflacyjnej, ale w drugim kwartale ponownie ta inflacja wzrośnie, "aby osiągnąć swoje maksimum gdzieś około czerwca, koło połowy roku gdzieś powyżej 8 proc."

Dodał, że możliwe wprowadzenie zerowego VAT-u na żywność będzie osłabiać wzrost cen. - Niemniej średnia inflacja w tym roku będzie powyżej celu inflacyjnego, znacząco powyżej celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego, który wynosi 2,5 proc. plus minus 1 pkt. proc. - stwierdził.  - 2,5 proc. dla rozwijającej się gospodarki naszego typu jest właściwym poziomem - podkreślił.

- Dążymy możliwie skutecznie i zdecydowanie do obniżenia inflacji do naszego celu inflacyjnego, to znaczy do 2,5 proc. - powiedział Glapiński.

Zaznaczył, że dopiero w roku 2023 inflacja już będzie "na przyzwoitym poziomie, znacząco niższym".

Przewidywania ekonomiczne mają charakter nieprecyzyjny

Jak zaznaczył prezes NBP, wszystkie projekcje ekonomiczne są obarczone niepewnością. Np. w 2019 roku niemożliwe było np. przewidzenie pandemii, lockdownów, zapaści gospodarczej i wybuchu inflacji.

- Jeśli w mediach przedstawiane to jest jako nieumiejętność przewidywania sytuacji przez NBP, to nie należy w ogóle z tym dyskutować, to jest po prostu niepoważne - stwierdził Glapiński. Jak wskazywał, dziś nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy będą następne fale pandemii, lockdowny. - Nie bierzemy tego pod uwagę, dziś jesteśmy w stanie przewidzieć okoliczności, które są; prezentujemy kolejne przybliżenia i są one obciążone taką samą niepewnością - dodał.

Prognozy o inflacji bez środków z KPO

- Nie bierzemy pod uwagę środków unijnych - powiedział Glapiński, zapytany czy prognozy NBP dotyczące inflacji biorą pod uwagę unijne środki, które polska ma otrzymać w ramach Krajowego Planu Odbudowy.

Podkreślił, że każde euro się przyda naszej szybko rosnącej i dynamicznej gospodarce, ale zaznaczył, że bez tych środków Polska gospodarka dynamicznie się rozwija.  - Bez tych środków też przetrwamy i się będziemy dynamicznie rozwijać - powiedział.

Dodał, że gdy unijne środki już napłyną, to będą miały skutek negatywny z punktu widzenia inflacji, ale oczywiście dla gospodarki jako całości to jest bardzo korzystne.

Zysk NBP znacząco przekroczył 10 mld zł

Glapiński pochwalił się też, że NBP za ubiegły rok osiągnął bardzo dobry wynik finansowy.  - Ten zysk będzie znacząco wyższy niż w ubiegłym roku, a wtedy było to ponad 9 mld zł – mówił dalej Adam Glapiński. Dopytywany o to, jaki dokładnie jest ten wynik, uściślił, że „jest on znacząco wyższy niż 10 mld zł”.

Na pytanie, co wpłynęło na taki zysk, czy był to efekt korzystnych różnic cenowych na aktywach, szef banku centralnego przyznał, że jest to jedna z przyczyn, ale przede wszystkim jest to zasługa zarządzania rezerwami - ocenił.

Zaznaczył, że NBP ma najwyższe rezerwy dewizowe w historii. - Mamy 150 mld euro, to są ogromne rezerwy. Pewną częścią tych rezerw możemy zarządzać odważniej i szukać tego wyższego zysku. Dodał, że za jego prezesury NBP osiągnął ponad 30 mld zł zysku. 95 proc. z tego wpłynęło do budżetu państwa.

ja

Czytaj  także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka