TTV; PAP/Marcin Obara
TTV; PAP/Marcin Obara

Joanna Lichocka ma problem z "Królowymi życia". Nie tylko ona

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 67
"Królowe życia" to program, które na stałe zagościł w ofercie TTV. Widzowie mogą tam śledzić losy kilku barwnych postaci, które, jak się okazuje, nie są najlepszym przykładem, aby pokazywać je w telewizji. Posłanka PiS Joanna Lichocka zdecydowała się zaskarżyć program.

Jan Śpiewak udostępnił ostatnio niepokojące informacje na temat popularnego programu TTV "Królowe życia". Jego uczestnicy mieli mieć w przeszłości problemy z prawem. Jego wpis mocno wstrząsnął opinię publiczną. Do tego stopnia, że jednego z bohaterów zdecydowano się wyrzucić z programu. Teraz Joanna Lichocka bierze się za inną uczestniczkę.

"Królowe życia" na cenzurowanym

"Jest taki program w stacji należącej do TVN TTV Królowe Życia. Prowadzi go burdelmama, która odbyła wyrok więzienia za stręczycielstwo i handel ludźmi. W jej burdelu handlowano kobietami za 5000 euro. Jak sama pisze, pobyt w więzieniu otworzył jej drogę do kariery w telewizji.

W programie niedawno pojawił się niejaki Mega Kot. To szczeciński deweloper. Pojawił się jako persona medialna jako kolega Lorda Kruszwila znanego pato youtubera. Jest nazywany nawet jego „ojcem”. Jego inny współpracownik ma zarzuty za znęcanie się nad niepełnosprawnym. Czemu 51-latek bawi się z nastolatkami? Być może po to, żeby mieć łatwy do nich dostęp.

Sam Mega Kot w internecie chwali się zażywaniem twardych narkotyków i romansami z “małolatkami”. Z jedną z nich związał się już jak miała 15 lat, albo i mniej… W popularnych nagraniach na YouTube chwali się tym, że nazwał świnię imieniem po byłej dziewczynie, która popełniła samobójstwo. Tych dziewczyn, które umierały tragicznie w młodym wieku po związkach z nim było aż cztery" - napisał na Instagramie Jan Śpiewak.


Według nieoficjalnych informacji TTV zdecydowała się zakończyć współpracę z Mega Kotem, jednak Lichockiej to nie wystarczyło. Zwróciła się do KRRiT.

Zobacz: Politycy wczoraj i dziś. „Mówiąc żartem, to dziś nawet nie ma z kim się napić”

Joanna Lichocka zaskarżyła "Królowe życia"

Poseł Joanna Lichocka (PiS) i członek Rady Mediów Narodowych (RMN) zwróciła się w piątek listownie do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT) o podjęcie czynności sprawdzających wobec prowadzącej i gościa audycji "Królowe życia" nadawanej na antenie TTV.

"Zwracam się do Pana Przewodniczącego o podjęcie czynności sprawdzających z związku z ujawnionymi przez Jana Śpiewaka, aktywistę obywatelskiego, informacjami, iż na antenie telewizji TTV rozpowszechniana jest audycja pt. >Królowe życia<, której prowadzącą jest osoba skazana za stręczycielstwo i handel ludźmi" - napisała w skardze do przewodniczącego KRRiT, którą opublikowała na FB.


Jak zaznaczyła w rozmowie z PAP, "o całej sprawie dowidziała się z mediów społecznościowych, z wpisu i informacji Jana Śpiewaka".

"Ja się na Jana Śpiewaka zresztą powołuję w tym piśmie. Traktuję poważnie jego >bicie na alarm< - bo ja uważam, że Jan Śpiewak teraz po prostu >bije na alarm< - że te wartości są zupełnie odwracane, że tutaj jest propagowanie zła i że trzeba coś w tej sprawie zrobić" - wyjaśniła poseł PiS.

"Uważam, że on ma rację i w ramach swoich kompetencji jako członka RMN i posła mogłam tutaj złożyć taką oficjalną skargę do KRRiT" - powiedziała. "Mam nadzieję, że pan przewodniczący Kołodziejski potraktuje to poważnie i KRRiT podejmie postępowanie w tej sprawie" - podkreśliła Lichocka.

Zobacz: Ciąg dalszy imprez na Downing Street - Johnson planuje czystki

"Przekraczanie granic" w mediach komercyjnych

Zaznaczyła, że "to, jaki będzie ciąg dalszy tej sprawy i postępowania będzie już bardziej zależało od KRRiT". "Chciałem, żeby z całą pewnością ten proces sprawdzający ruszył, aby impuls do formalnego działania KRRiT nastąpił" - wyjaśniła.

"Mam wrażenie, że pewne przekraczanie granic mam miejsce od dawna, jeśli chodzi o działanie mediów komercyjnych" - oceniła. "Do tej pory TVN kształtował gusta i kształtował elity na pokojówki i kucharki, ale od jakiegoś czasu ten koncern przesuwa tę granicę po to, żeby wzbudzać kontrowersje, świadomie wywołać skandal, by w ten sposób przyciągnąć widownię" - powiedziała poseł PiS.

"W mojej ocenie są przesłanki do tego, żeby mówić, iż został złamany art. 18 ustawy o radiofonii i telewizji. I właśnie w tej sprawie napisałam do przewodniczącego Witolda Kołodziejskiego" - wyjaśniła Joanna Lichocka.

W liście do przewodniczącego KRRiT Lichocka przytacza fragmenty wpisu Jana Śpiewaka, w którym aktywista obywatelski informuje, że "prowadząca program

Zobacz: Przeskanują wszystkie SMS-y. Dla Twojego bezpieczeństwa

"W programie tym według tych informacji gościem jest mężczyzna, który był podejrzewany o zabójstwo, publicznie chwalił się zażywaniem narkotyków i związkami z nieletnimi" - napisała. "W popularnych nagraniach na YouTube (>Megakot<) chwali się tym, że nazwał świnię imieniem po byłej dziewczynie, która popełniła samobójstwo. Tych dziewczyn, które umierały tragicznie w młodym wieku po związkach z nim, było aż cztery. Z tego, co udało nam się ustalić, wszystkie przed śmiercią miały poważny problem z narkotykami. Jak sam Megakot przyznał, policja sama podejrzewała go o zabójstwo jednej z nich" – zacytowała wpis Jana Śpiewaka Lichocka.

Kontrowersja i skandal

"Trudno nie zgodzić się w tym kontekście z oburzeniem aktywisty i z opinią, że >żyjemy w świecie odwróconych wartości. YouTube, Instagram i TVN zarabiają ogromne pieniądze na promowaniu zła<" - zaznaczyła. "Wydźwięk cyklu >Królowe życia< emitowanego na kanale TTV należącego dziś do Discovery Polska nie ma na celu krytykowania tego rodzaju postaw życiowych, z jakich znana jest zarówno prowadząca i jej gość. Przeciwnie, jest świadomie przez nadawcę wybranym sposobem na wywołane kontrowersji i skandali, które mają przyciągnąć widownię" - oceniła Lichocka.

Lichocka podkreśliła, że "postępowanie nadawcy stoi więc w sprzeczności z art. 18 ust. 1, 2 i 4 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (t.j. Dz. U. z 2020 r. poz. 805, z 2021 r. poz. 1676) mówiącym między innymi o tym, że audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym oraz zagrażających moralnemu rozwojowi małoletnich".

Zobacz: Stołeczni urzędnicy biją na alarm w sprawie nauczycieli. "Sytuacja jest dramatyczna"

Media są siebie warte?

Możliwe, że nie tylko TTV będzie miało spory problem. 13 stycznia Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych poinformował na Facebooku, że rusza śledztwo przeciwko gwieździe TVP - Jarosławowi Jakimowiczowi.

"Jarosław Jakimowicz zgodnie z naszym wnioskiem zostanie przesłuchany i będzie musiał dokładnie opisać kiedy i w jaki sposób dopuścił się czynów zabronionych. Zostaną też przesłuchane inne osoby pokrzywdzone działaniem sprawcy. Chodzi o naruszenia prawa art 256 i 257 kodeksu karnego za które grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Art. 257. [Napaść z powodu ksenofobii, rasizmu lub nietolerancji religijnej] Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Art. 256. [Propagowanie faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego] § 1.  Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. § 2. Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej" - czytamy w poście na Facebooku.

Co więcej, kiedy ostatnio na konferencji przed MMA-VIP Marcin Najman ogłosił, że były szef mafii pruszkowskiej - "Słowik" - jest jego "bossem", na Twitterze zaczął krążyć filmik, na którym Jarosław Jakimowicz chwalił się, że dobrze znał się ze "Słowikiem" - zwierzał mu się na przykład ze swoich problemów i prosił o rady.

WP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura