fot. Wikimedia/Flickr
fot. Wikimedia/Flickr

Rząd chce zagiąć Czechów ws. Turowa. To może być przełom w negocjacjach

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 64
Jutro dalszy ciąg negocjacji ws. kopalni Turów. Tym razem polski rząd chce zagiąć Czechów. Business Insider dotarł do dokumentu, który ma być kluczowy podczas negocjacji.

Portal Business Insider dotarł do ważnego dokumentu, w którym Polska wytyka Czechom, że ich przygraniczna kopalnia ČSM kontynuuje działalność bez ponownych transgranicznych konsultacji środowiskowych i bez uwzględnienia uwag polskiej strony.

"To może podważyć wiarygodność czeskiego rządu w postępowaniu przed Trybunałem Sprawiedliwości UE i skłonić go do szybkiego podpisania porozumienia z Polską" - czytamy w portalu.

Czytaj też: Turów. Przyszła minister środowiska Czech zabrała głos w sprawie negocjacji z Polską

Polska ma plan na negocjacje ws. Turowa

To może być przełom w polsko-czeskich negocjacjach kopalni Turów. "Polska chce udowodnić, że Czesi sami nie przestrzegają międzynarodowego prawa przy wydawaniu pozwoleń na wydobycie węgla i nie uwzględniają uwag sąsiedniego kraju w sprawie szkodliwego wpływu eksploatacji na tereny przygraniczne. To dokładnie te same zarzuty, które czeski rząd kieruje w naszą stronę. Tym razem jednak chodzi o podziemną kopalnię węgla kamiennego ČSM w Czechach, należącą do kontrolowanej przez państwo spółki OKD i umiejscowioną tuż przy polsko-czeskiej granicy" - pisze Business Insider.

Polska zarzuca Czechom, że z końcem 2021 r. przedłużyli koncesję na działalność tej kopalni bez przeprowadzenia nowej oceny oddziaływania na środowisko. Polska zgłaszała liczne obawy co do wpływu eksploatacji na teren powiatu cieszyńskiego w woj. śląskim.

Business Insider dotarł do pisma Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska do czeskiego Ministerstwa Środowiska. Można w nim przeczytać, że kontynuacja wydobycia węgla w kopalni ČSM może "negatywnie znacząco zagrażać środowisku i zdrowiu obywateli Rzeczpospolitej Polskiej". Dodają, że dalsza działalność zakładu "bez przeprowadzenia stosownego postępowania w sprawie transgranicznego oddziaływania na środowisko z Rzeczpospolitą Polską uchybia zobowiązaniom, wynikającym z art. 1 ust. 3 i 4 Konwencji z Espoo oraz art. 7 ust. 1 dyrektywy EIA".


Polska nie chce płacić za Turów

Czechom może zależeć na tym, by polubownie rozwiązać spór o Turów i nie doprowadzić do eskalacji konfliktu wokół kopalni ČSM. Jednak kopalnia Turów (węgiel brunatny) jest dla Polski ważniejsza niż kopalnia ČSM (węgiel kamienny). Ma ona działać aż do 2044 r., a od jej istnienia uzależniona jest działalność elektrowni Turów, która stanowi ważny element dla zapewnienia stabilności dostaw energii w kraju. Tymczasem kopalnia ČSM (węgiel kamienny) najpewniej już z końcem tego roku zostanie zamknięta, a jej brak nie zachwieje bezpieczeństwem energetycznym Czechów.

Postępowanie przed TSUE odbędzie się już 3 lutego. Wtedy poznamy opinię rzecznika generalnego Trybunału w sprawie Turowa. Do dziś Polska ma do zapłacenia z tego tytułu już 60 mln euro, czyli ponad 270 mln zł. Polski rząd deklaruje, że kary nie zapłaci. Komisja Europejska wysłała już Polsce dwa wezwania do zapłaty, a jeśli pieniędzy nie otrzyma, potrąci środki z przyznanych naszemu krajowi unijnych funduszy. – Jesteśmy w stanie ponieść ten koszt – zadeklarował rzecznik rządu Piotr Müller.

Czytaj też: Znany raper dostał 2 miliony złotych od państwa i kupił nowe auto. Teraz drwi z zapomogi

Spór o kopalnię Turów

Polsko-czeskie negocjacje dotyczące kopalni Turów rozpoczęły się w czerwcu br. Prowadził je minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka, a następnie Anna Moskwa. Przerwane 30 września rozmowy zostały wznowione 5 listopada br. Z uwagi na proces tworzenia się nowego rządu w Czechach nie były kontynuowane.

Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów pod koniec lutego br. Jednocześnie domagały się zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego.

20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.


Czytaj też:

KJ

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka