Marek Sawicki, były minister rolnictwa.
Marek Sawicki, były minister rolnictwa.

Ważny polityk PSL o zarzutach Solidarnej Polski. "Sami są antyeuropejscy"

Redakcja Redakcja PSL Obserwuj temat Obserwuj notkę 9
Najbardziej antyeuropejska i antyzachodnia partia polityczna, która ostro krytykuje Unię Europejską, nagle zarzuca innym prorosyjskość. Politycy Solidarnej Polski powinni zamiast krytykować innych, rozejrzeć się po swojej partii i otoczeniu Zbigniewa Ziobry – mówi Salonowi 24 Marek Sawicki, poseł PSL, minister rolnictwa w rządzie Donalda Tuska.

Środowisko Solidarnej Polski zarzuca Polskiemu Stronnictwu Ludowemu prorosyjskość. Jak odnosi się Pan do tych zarzutów?

Marek Sawicki: Odnieść się można tylko w jeden sposób. Znajduje tu potwierdzenie znane porzekadło: „uderz w stół, a nożyce brzęczą”. Najbardziej antyeuropejska i antyzachodnia partia polityczna, która ostro krytykuje Unię Europejską, nagle zarzuca innym prorosyjskość. Naprawdę politycy Solidarnej Polski powinni zamiast krytykować innych, rozejrzeć się po swojej partii i otoczeniu Zbigniewa Ziobry.

Przeczytaj też:

Solidarna Polska domaga się ujawnienia dokumentów dotyczących Waldemara Pawlaka

To będzie czarny koń wyborów prezydenckich? Sensacyjna kandydatura z PiS z dobrym wynikiem

Ale zarzuty pod adresem Ludowców są konkretne. Dotyczą kontraktu gazowego podpisanego przez Waldemara Pawlaka. Były premier jest zresztą najbardziej krytykowany. Wg SP miałby pierwszy obok Donalda Tuska podlegać „deputinizacji”?

To o ten kontrakt można spytać w PGNiG, jak bardzo był niekorzystny. Obowiązywał jeszcze do wczoraj. Wzrost cen wynosił w listopadzie 100 proc. dla Polski, podobnie zresztą dla Niemiec. A kontrakty futures zakładały wzrost cen o 400, 600 proc. Warto podnieść temat aneksu, podpisanego przez rząd PiS. Nie wiemy dokładnie, czy podpisał to minister Jacek Sasin, czy wiceminister Janusz Kowalski. Ale któryś z nich na pewno. Warto by porównali ten aneks z kontraktem, wynegocjowanym przez Waldemara Pawlaka. Zarzuty wobec PSL są po prostu absurdalne. I rzuca je pod naszym adresem formacja prorosyjska.

Co do Solidarnej Polski – niektórzy zarzucają, że poseł tej formacji wiele lat temu jeździł na Krym popierać proputinowskie referendum, Państwo mówicie, że to partia prorosyjska. Z tym, że wspomniany parlamentarzysta już w Sejmie nie jest. Incydenty mogły się zdarzyć wszędzie. A Solidarna Polska dziś mocno krytykuje polityków prorosyjskich w Niemczech, Europie Zachodniej, Polsce. Tak ostrą krytykę wspierania Putina ciężko chyba uznać za działania prorosyjskie?

To jest stara od wieków zasada złodziei. Gdy ktoś kradnie, to najgłośniej krzyczy przy tym „łapać złodzieja!”. Właśnie z tym mamy tu do czynienia.

Ale jakie są argumenty wskazujące na prorosyjskość Solidarnej Polski?

Jak wspomniałem, dzisiaj wszelkie działania mające na celu osłabienie Unii Europejskiej są na rękę Putinowi. Próby rozwalania Wspólnoty, żądania niepłacenia składki, to żywy i namacalny dowód na prorosyjskość. Innych nie potrzeba.

Przeczytaj też:

Czy Marek Magierowski będzie prezydentem Rzeczpospolitej?

Morawiecki dla "Bilda": Nie podałbym ręki Gerhardowi Schroederowi. Nie wie, co to wstyd

Jego rząd rozpoczął dywersyfikację gazu. Były wicepremier chwali Baltic Pipe


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka