Papież Franciszek wywołał kontrowersje słowami o szczekającym NATO. Fot. Pixabay
Papież Franciszek wywołał kontrowersje słowami o szczekającym NATO. Fot. Pixabay

O co chodzi z papieżem Franciszkiem i jego stosunkiem do wojny? "Nowa normalność"

Redakcja Redakcja Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 48
Pewien mądry kapłan powiedział kiedyś, że są papieże, których pan Bóg daje w nagrodę i są papieże, których pan Bóg wybiera za karę. To ludzi na poważnie wierzących nie zwalnia z obowiązku modlitwy za papieża – mówi Salonowi 24 prof. Grzegorz Kucharczyk, Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk im. Tadeusza Manteuffla.

Wśród katolików jest spore zamieszanie po ostatnich wypowiedziach papieża Franciszka, mówiącego o szczekaniu NATO, które sprowokowało Rosję. Niektórzy mówią nawet o opuszczeniu Kościoła. Czy mamy do czynienia z pomieszaniem pewnych pojęć, czy jednak po prostu z programem tego pontyfikatu?

Prof. Grzegorz Kucharczyk: No niestety, to dalszy ciąg „nowej normalności”, którą ten pontyfikat wprowadził.

Przeczytaj też:

"Franciszek postawił kropkę nad i. Obawiam się potężnego rozłamu w Kościele"

Na czym ta „nowa normalność polega?

Na odwracaniu się od tego, co Benedykt XVI nazywał "szczęśliwą syntezą", czyli połączeniu wiary i rozumu. Podważa się podstawy wiary, a i do rozumu wyraża się pewną nieufność. O tym właśnie świadczą ostatnie wypowiedzi papieża, który od stwierdzenia, że „wszyscy są winni wojnie” ocenił, że winne jest „szczekające NATO”.

Tu pada argument Watykanu, dotyczący dialogu z Cerkwią prawosławną. Jeszcze przed agresją Rosji na Ukrainę wielu prawicowców uważało Rosję za obrońcę konserwatyzmu i tradycyjnych wartości...

Pożytecznych idiotów po stronie tzw. antysystemowej prawicy nie brakuje. Zresztą, jest ona często finansowana przez Rosję. Nie można traktować w kategorii nadziei dla cywilizacji takiego państwa, które rządzone jest przez kagiebistów, ludzi służb państwa totalitarnego i bezbożnego. Osobną sprawą jest dialog z cerkwią prawosławną.

W Rosji jest ona całkowicie zinfiltrowana przez dawne KGB. Ale trzeba przyznać, że papież przynajmniej określił patriarchę Cyryla niemal jako ministranta Putina, co bardzo się w Moskwie nie spodobało. W kwestii ekumenicznej watro odnotować, iż prawdziwy ekumenizm widać dziś w polskich domach, które goszczą prawosławnych w większości uchodźców z Ukrainy. Nie ma żadnego nawracania na siłę! To ekumenizm w praktyce. Watykan nie zdobył się na spotkanie z cerkwią kijowską, która przecież została uznana za autokefaliczny Kościół przez patriarchę Konstantynopola.

Opuszczeni czują się grekokatolicy, którzy uznają zwierzchność papieża i Rzymu?

Oni nie tylko są pozostawieni, ale stawia się ich w dwuznacznej pozycji, gdy papież mówi, że wszyscy są winni. To oni też? Trudno znaleźć jednoznaczny klucz, by ocenić, co papież ma na myśli. Bo zwróćmy uwagę: z jednej strony nuncjusz apostolski był - obok polskiego ambasadora - jedynym dyplomatą wysokiej rangi, który pozostał w kraju ogarniętym wojną. To ważny gest, trzeba go docenić. Z drugiej strony są wspomniane słowa, bardzo trudne do zrozumienia. No i teraz pytanie, o co chodzi? Być może problem polega na tym, że papież zmienia język w zależności od audytorium. Co innego mówi w samolocie, co innego w lewicowej gazecie, a jeszcze co innego mówiłby dla prawicowego tygodnika w Polsce.

Ta niejednoznaczność w papieskim nauczaniu jest widoczna też w przypadku konserwatystów. Franciszek zablokował możliwość korzystania z mszy trydenckich, co raczej przeczy wezwaniom do dialogu?

Pewien mądry kapłan powiedział kiedyś, że są papieże, których pan Bóg daje w nagrodę i są papieże, których pan Bóg wybiera za karę. To z kolei ludzi na poważnie wierzących nie zwalnia z obowiązku modlitwy za papieża. Ani z pamięci o tym, że pierwszy papież, święty Piotr także miewał różne momenty w swoim życiu.

A czy nie jest tak, że nastąpiła pewna absolutyzacja Miłosierdzia Bożego, przebaczenia za wszelką cenę, podczas gdy w objawieniach św. Faustyny mamy bardzo mocne wezwanie także do zadośćuczynienia?

Pan Jezus w Dzienniczku mówi też bardzo ostre słowa o heretykach. Tu przechodzimy do syntezy kolejnych pojęć – miłosierdzia i prawdy. Bez prawdy, miłosierdzie staje się tylko pobłażliwością. Tymczasem Bóg jest Logosem, który nie znosi jakichkolwiek sprzeczności. Wracając do początkowego pytania - należy wrócić do tej syntezy – wiary i rozumu, miłosierdzia i prawdy. U obecnego papieża widać kształcenie na uczelniach teologicznych niemieckich, które wywarło duży wpływ na jego nauczanie.

Tu chyba wpływ miała też teologia wyzwolenia i pochodzenie z Ameryki Południowej?

Jeśli pogrzebiemy głębiej, to za teologią wyzwolenia dokopiemy się do socjalizmu naukowego, czyli marksizmu. A dalej do dialektyki, czyli usankcjonowania wszelkich sprzeczności. Tymczasem, jeśli np. w nauczaniu Kościoła przyjmiemy możliwość komunii dla rozwodników, to będzie to po prostu bomba podłożona pod moralność katolicką.

To na koniec – w która stronę pójdzie Kościół kierowany przesz Franciszka?

Warto odwołać się do starych przysłów. Pierwszego – dłużej klasztora niż przeora. I drugie – pan Bóg lubi pisać na krzywych liniach. To ten papież poświęcił Rosję Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny, a kraj wymienił expressis verbis i to jako pierwszy papież. I przyniesie to błogosławione owoce. Tak samo czerpać możemy z wzorców, które także mamy dzięki Franciszkowi, mówię tu o beatyfikacji prymasa tysiąclecia, kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Katolicy powinni nie tyle cieszyć się z samego faktu beatyfikacji, co starać się na nowo odczytać nauczanie prymasa. Co oznacza, że mamy posiadać rozumne serca, że nie należy wieszać się u obcych klamek. To miał na myśli prymas, gdy nauczał, że katolicyzm potrzebuje zdrowego, otwartego na transcendencję rozumu. To wyzwania i potrzeby naszych czasów. Warto do nich sięgnąć.

Przeczytaj też:

Dr Terlikowski: Wywiad papieża kuriozalny. Świadczy nie tyle o poglądach, co ignorancji

Ukraina reaguje na słowa papieża. Franciszek mówił o "szczekaniu" przez NATO


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo