Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro. Fot. Flickr
Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro. Fot. Flickr

"Z punktu widzenia PiS wcześniejsze wybory mogą mieć sens. Ziobro walczy o swoje"

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 67
Możliwość porozumienia ze Zbigniewem Ziobrą jest praktycznie niemożliwa. Ten spór jest realny, to nie „ustawka”. Ziobro walczy o przetrwanie, Kaczyński - o kolejną kadencję. Z tego punktu widzenia wcześniejsze wybory mają sens – mówi Salonowi 24 prof. Wawrzyniec Konarski, politolog, rektor Akademii Biznesu i Finansów Vistula.

Część mediów spekuluje, że może dojść do wcześniejszych wyborów. Onet niedawno napisał, że taką możliwość dopuszczają już nawet najbardziej wpływowi działacze partii rządzącej. Nie brak głosów, że to ostatni moment, by PiS mógł przedłużyć swoją władzę?

Prof. Wawrzyniec Konarski: Biorąc pod uwagę wiek Jarosława Kaczyńskiego, w którym wciąż zachowuje on siłę przywództwa, dynamikę, którą ma, ale już nie taką, jak wcześniej, takie wybory mogą być jakimś rozwiązaniem. Drugim czynnikiem, który je uprawdopodabnia, jest spór ze Zbigniewem Ziobrą i różnice interesów pomiędzy PiS i Solidarną Polską.

Przeczytaj też:

Pawłowicz chce "żeby ta cała Unia zniknęła z powierzchni ziemi". Beata Szydło odpowiada


Ten spór jest realny, czy bliżej wyborów wspólny interes przesądzi i obie partie się dogadają?

Możliwość porozumienia ze Zbigniewem Ziobra jest praktycznie niemożliwa. Ten spór jest realny, to nie jest, mówiąc po młodzieżowemu, „ustawka”. Nie chodzi tu o konflikt personalny, ale różnicę interesów.

Zbigniew Ziobro ma cel taktyczny – przetrwać, zachować trwałe miejsce po prawej stronie sceny politycznej. Jarosław Kaczyński zaś obrał cele strategiczne – utrzymać i przedłużyć swoją władzę. Z tego punktu widzenia wcześniejsze wybory mają sens, ale oznaczałyby wykluczenie Solidarnej Polski. Nawiasem mówiąc, też nie jest przesądzone, czy Kaczyński zdecyduje się na taki krok. Lider PiS musiałby mieć pewność, że opozycja faktycznie jest niezdolna do pokonania go i nie dysponuje jednoznacznym przywództwem. Oczywiście, Donald Tusk do takiej roli aspiruje, ale na razie trudno go uznać za zdecydowanego lidera.

Jarosław Kaczyński potrzebuje czasu do przekazania schedy politycznej. Przykład Platformy Obywatelskiej pokazuje, że następcom Tuska nie udało się utrzymać modelu sprawnego przywództwa. Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę, że w przypadku partii wodzowskiej wskazanie odpowiedniego następcy jest niezmiernie trudne, więc przygotowanie takiej osoby także wymaga czasu.

Wspomniał Pan o Donaldzie Tusku i opozycji. Podczas wizyty w Polsce prezydent USA Joe Biden spotkał się nie z byłym premierem i szefem Rady Europejskiej, ale prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim - wiceprzewodniczącym PO, który uzyskał świetny wynik w wyborach prezydenckich w 2020 roku. W dodatku nie ma obciążenia przynależności do europejskiego establishmentu, który po wybuchu wojny w Ukrainie jest na cenzurowanym. Czy prezydent stolicy może zastąpić Donalda Tuska i stać się prawdziwym liderem opozycji?

Rafał Trzaskowski bez wątpienia czeka na swoją szansę, której jego własna partia nie chce mu dać. Może niektórzy uznają, że się powtarzam, ale już w 2014 roku mówiłem, że ten polityk jest osobą, która po odejściu z polityki Donalda Tuska powinna tę szansę otrzymać. Ale mu jej nie dano. I wydaje się, że największym problemem Trzaskowskiego jest właśnie jego własna formacja.

Natomiast nie ma wątpliwości, że jeśli Koalicja Obywatelska chce trwać jako główna siła opozycyjna, a jej celem strategiczny ma być odzyskanie władzy, to Rafał Trzaskowski powinien tę szansę otrzymać. I zostać wreszcie liderem opozycji.

Przeczytaj też:

Rosjanie planują swoje święto w Warszawie. Trzaskowski nie ma wyjścia

Morawiecki pełen nadziei. "W ostatecznym rozrachunku Rosja poniesie porażkę"


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo