Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie pożaru, w którym zginęła Maja Lidia Kossakowska. Źródło: Ochotnicza Straż Pożarna Ruda/Facebook
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie pożaru, w którym zginęła Maja Lidia Kossakowska. Źródło: Ochotnicza Straż Pożarna Ruda/Facebook

Śledztwo prokuratury ws. śmierci pisarki Mai Lidii Kossakowskiej

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie pożaru, w którym zginęła pisarka Maja Lidia Kossakowska - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, Katarzyna Skrzeczkowska. W sprawie powołano już biegłego i zlecono sekcje zwłok.

Do pożaru doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek w Starych Załubicach w gminie Radzymin. „Kiedy ratownicy dotarli w wąską, zalesioną aleję, drewniano-murowany dom letniskowy był już cały objęty ogniem. Rozpoczęła się akcja gaśnicza” – relacjonował lokalny portal wwl112.pl.

Portal dodał, że "wokół biegał zdenerwowany, niegroźnie ranny mężczyzna i krzyczał, że w środku znajduje się jego żona, której nie udało się wydostać z płomieni. Jednak wejście do palącego się budynku było niemożliwe z uwagi na zagrożenie życia strażaków. Po kilkudziesięciu minutach udało się opanować żywioł i przeszukać pogorzelisko. Niestety w jednym z pomieszczeń leżały spalone zwłoki 50-letniej kobiety. Przybyły na miejsce lekarz mógł tylko stwierdzić zgon".

Jak się później okazało, w pożarze zginęła pisarka fantasy Maja Lidia Kossakowska, a poszkodowany mężczyzną był jej mąż - również pisarz fantasy Jarosław Grzędowicz.

Śledztwo prokuratury 

Wszczęte zostało już śledztwo w sprawie "dotyczy nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia w postaci pożaru, w którym zginęła jedna osoba" – mówi prokurator Katarzyna Skrzeczkowska. Zastrzega jednocześnie, że jest za wcześnie, aby mówić o przyczynach zdarzenia.

Według informacji ze śledztwa, do których dotarła PAP, mąż Mai Lidii Kossakowskiej zeznał, że kiedy nocą wyszedł z budynku, jego żona spała w pokoju na piętrze. Po chwili zauważył wydobywający się z domu dym i płomienie. Twierdził, że chciał ratować małżonkę, lecz płomienie i zadymienie były tak duże, że uniemożliwiły mu wejście do środka.

Dom był konstrukcji drewnianej. Znajdował się w nim kominek.

Po pożarze na miejscu oględziny przeprowadził biegły z zakresu pożarnictwa. Jego opinia zostanie wykorzystana w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową w Wołominie. Dochodzenie jest prowadzone w sprawie, z art. 163 dotyczącego spowodowania pożaru w wyniku, którego zostało sprowadzone zagrożenie zdrowia, życia.

Prokuratura poszukuje świadków zdarzenia.

MP

Czytaj dalej:


Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości