Stanisław Gawłowski był gościem Sławomira Jastrzębowskiego.
Stanisław Gawłowski był gościem Sławomira Jastrzębowskiego.

Gawłowski: Tylko ja miałem odwagę podjąć tę decyzję. Potem zaczęły się kłopoty z CBA

Redakcja Redakcja Jastrzębowski wyciska Obserwuj temat Obserwuj notkę 35
Gdybym miał dokonywać ocen, co się ma ze mną zdarzyć na podstawie wypowiedzi Kaczyńskiego i Ziobry, to już powinienem nie żyć. Oni mnie nie tylko zamknęli, oni mnie już zamordowali - mówi Stanisław Gawłowski, były sekretarz PO, obecnie senator niezrzeszony, w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim.

Gawłowski: "Ściga mnie policja polityczna PiS"

Senator wspomina, że jest jedynym człowiekiem, który miał odwagę podjąć decyzję o cofnięciu dotacji dla Rydzyka na geotermię. Wtedy zaczęły się jego kłopoty z "policją polityczną PiS", jak nazwał CBA.

- Dlaczego CBA zabezpieczyło Panu porcelanę i nie chce jej oddać? - zapytał gościa Sławomir Jastrzębowski.

Gawłowski tłumaczył, że porcelanę zabezpieczono jako dowód rzekomo wziętej łapówki. Jego zdaniem, prokurator specjalnie zrobił pokazówkę i wynoszono ją w kartonach w świetle kamer z mieszkania w Warszawie. Polityk KO stwierdził, że porcelana nie była łapówką, ani też nie była luksusowa i senator może ją sobie sam odebrać, ale musiałby po nią specjalnie przyjechać do Wrocławia. Gawłowski dodał, że skoro mu ją zabrano z domu, to teraz czeka, aby mu ją przywieziono. I teraz on będzie to nagrywał, żeby pokazać, czy porcelana jest cała, czy potłuczona. 

Zobacz rozmowę w Salonie24 z senatorem KO Stanisławem Gawłowskim:


Stanisław Gawłowski spędził trzy miesiące w areszcie

Senator wspominał również, jak agent Tomek próbował poderwać jego żonę, która na szczęście "okazała się odporna" oraz jak próbowano go wrobić w zarzut łapówkarstwa, że przyjął dwa zegarki o wartości 26 tys. zł. Na podstawie zeznań trzech osób, które go w tej sprawie obciążyły, z czego dwie się już wycofały, spędził za kratkami trzy miesiące.

- 30 lat w polityce i nagle Pan trafia do aresztu. Jakie to uczucie? - pytał gościa Sławomir Jastrzębowski.

- Czułem się bardzo źle. Tego się nie da wyrzucić. To jest coś, co będzie mi towarzyszyć do końca życia. Ja nie mam oporu żeby o tym mówić, to jest coś w rodzaju terapii. Nie mam powodu do wstydu, niczego nie ukradłem, nie przyjąłem łapówek - zapewniał Gawłowski.

Jak wspomina, trzymano go w miejscu dla więźniów niebezpiecznych. - W takich nieludzkich warunkach przychodzą straszne myśli, poczucie ogromnej niesprawiedliwości, naruszano moje prawa do obrony - mówił Gawłowski. Jak wspomina, w czasie, gdy kontrolowano finanse jego i rodziny, próbowano na niego wpłynąć, by obciążył zeznaniami Donalda Tuska i Grzegorza Schetynę. 

Gawłowski: Jestem przekonany, że zostanę uniewinniony

Senator opuścił więzienie za kaucją w wysokości 500 tys. zł, na którą złożyła się jego rodzina i przyjaciele. Wyrok w tzw. aferze melioracyjnej, w którą zamieszany jest Stanisław Gawłowski, ma zapaść prawdopodobnie na początku przyszłego roku.

- Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości, że zostanę uniewinniony - podsumowuje senator. - Liczę na to, że są jeszcze sędziowie, którzy potrafią wyrokować na podstawie faktycznych dowodów, a nie pomówień - zapewnił. 

Czytaj dalej:


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka