Prezydent Andrzej Duda z wizytą w Estonii. Fot. prezydent.pl
Prezydent Andrzej Duda z wizytą w Estonii. Fot. prezydent.pl

Andrzej Duda w Tallinie: NATO musi wzmocnić wschodnią Europę

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 95

- Bazy NATO przed 1989 r. funkcjonowały przy samej jego wschodniej granicy, dlatego obecnie powinny zostać przesunięte dalej na wschód - powiedział Andrzej Dudaw Tallinie. Podczas swojej pierwszej zagranicznej wizyty prezydent położył nacisk na gwarancje bezpieczeństwa ze strony NATO w Europie Środkowo-Wschodniej.

Polska i Estonia jednym głosem o wzmocnieniu NATO

Na wspólnej konferencji w Muzeum Okupacji z estońskim prezydentem Toomasem Hendrikiem Ilvesem, Andrzej Duda powiedział, że po roku 1989 doszło do wielkich zmian, przez co przesunęły się również granice bezpieczeństwa w Europie. W związku z tym powinniśmy zweryfikować pogląd ws. obecności baz wojskowych w regionie.

Zdaniem polskiego prezydenta, NATO musi silniej dbać o interesy państw, zagrożonych konfliktem z Ukrainą. - Uważam, że jest nie tylko historyczne, ale i współcześnie uzasadnione - stwierdził Andrzej Duda, odnosząc się do obecności stałych wojsk sojuszniczych w Polsce, Rumunii i krajach bałtyckich.

- Nie ma pokoju na świecie bez poszanowania prawa międzynarodowego, to jest sprawa jednoznaczna, nie wolno nam się zgadzać, kiedy to prawo międzynarodowe jest naruszane, kiedy naruszane są granice, kiedy naruszana jest suwerenność i niepodległość państw. Tak się niestety znowu dzieje w Europie - przypominał prezydent.

Andrzej Duda ponownie podkreślał, jak ważna w sprawach bezpieczeństwa i obronności jest wspólnota: - Potrzebujemy z jednej strony mądrej dyplomacji, a z drugiej potrzebujemy wspólnoty i zgody w najważniejszych sprawach. O tę zgodę trzeba spokojnie zabiegać - mówił.

Wspólna walka o niepodległość z ZSRR

Prezydent dużo miejsca poświęcił również historii, bowiem w Tallinie uczestniczył w Europejskim Dniu Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych. Z tego też powodu Ilves jak i Duda mieli przypięte żółte opaski do garniturów. Drugi mówca przypomniał o "żywym łańcuchu", jaki 25 lat temu utworzyli Estończycy, Litwini i Łotysze. - Pokazaliście niezwykłą podmiotowość, jeden z filarów stosunków międzynarodowych. Drugi to przestrzeganie prawa międzynarodowego - zwrócił się do Ilvesa.

Polski prezydent wspomniał również o dziedzictwie "Solidarności" w walce z komunizmem, a nawiązując do historii totalitaryzmów, powiedział, że o pakcie Ribbentrop-Mołotow zachodnia Europa zapomina. Trzeba zatem - kontynuował Duda - prowadzić politykę pamięci o tamtych wydarzeniach.

Prezydent Estonii również mówił o historii, której Europa często się wypiera: - Polska była pierwszą, która straciła wolność, zaatakowana 1 września 1939 roku przez Niemców, a dwa i pół tygodnia później ze wschodu, o czym ludzie w Europie często zapominają - powiedział Thomas H. Ilves.

Rosyjskie zagrożenie dla Polski i Estonii

Estończyk mówił o zagrożeniu imperializmem rosyjskim, bezpośrednio dotyczącym jego kraju: - Ja osobiście mam powody sądzić, że nasz wschodni sąsiad wydaje się postrzegać ten obszar jako najbardziej wrażliwy obszar NATO. Jest to miejsce, w którym zdecydowanie i przekonania NATO najłatwiej przetestować - stwierdził.

- Musimy dać jasny i czysty przekaz: że jesteśmy zjednoczeni w naszym zdecydowaniu, aby bronić każdego i wszystkich członków sojuszu, wszystkich naszych sojuszników - dodał Ilves.

Polski prezydent był wyraźnie zadowolony z inauguracyjnej wizyty zagranicznej: - Bardzo udana wizyta, każde ze spotkań trwało dłużej niż zaplanowano. To świadczy o zainteresowaniu i życzliwości - komentował Andrzej Duda. - Gdyby nie późna pora to nasze spotkanie mogłoby zapewne trwać jeszcze długo. Rozmawialiśmy otwarcie i o wielu tematach. Prezydent Ilves bardzo ciepło wspominał np. kontakty ze śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim - mówił dziennikarzom.

Na pokładzie samolotu, kursującego do Polski z Tallina, prezydent był pytany o ewentualne spotkanie z premier Ewą Kopacz podczas Rady Gabinetowej: - Oczywiście jeżeli będzie taka potrzeba, nie widzę problemu, żeby się spotkać. Ja dzisiaj nie widzę problemu Rady Gabinetowej. Widzę zupełnie normalną relację z ministrami, którzy są odpowiedzialni za sprawy, w których mam współdziałać z rządem, czyli myślę o ministrze obrony narodowej i ministrze spraw zagranicznych - powiedział. 

Andrzej Duda poruszył również temat referendum, które chce zarządzić 25 października: - Mam nadzieję, że dla senatorów co najmniej równie przekonujące było to, że rozmawiamy o sprawach, które były poparte przez blisko 6 milionów Polaków - przekonywał.

Źródło: tvn24.pl, wpolityce.pl

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka