Jarosław Kaczyński bije się w pierś przed wyborcami PiS i przyznaje w wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy", że popełnił błąd w kampanii wyborczej w 2007 roku. Udział w debacie z Donaldem Tuskiem wzmocnił PO i pozbawił prawicę władzy.
Kaczyński: Debata z Tuskiem mogła wyglądać inaczej
- Debata była decydująca, bo Platforma wtedy zyskała przywódcę - stwierdził Kaczyński. Według prezesa PiS, to właśnie ten moment umocnił poparcie Donalda Tuska i pozwolił mu wygrać wybory parlamentarne sprzed ponad ośmiu lat. - Gdyby nie debata, sytuacja byłaby inna, bo PO musiałaby wziąć do koalicji SLD, a to by drogo ich kosztowało, wszystko mogłoby potoczyć się inaczej - powiedział Kaczyński.
Historyczna debata dała wygraną Tuskowi i PO
W debacie w 2007 roku, lider PO pytał konkurenta o ceny podstawowych artykułów spożywczych. Wskazywał, że przez działania rządu PiS, wszystko w sklepach drożeje. Z równowagi Kaczyńskiego próbowała wytrącić publiczność, która przerywała jego wypowiedzi. Ówczesny premier starał się pokazać jako polityk z dystansem, żartując wielokrotnie z Tuska, nazywając go "Donaldusiem". Dzisiaj Kaczyński uważa, że to był błąd i nie docenił przeciwnika.
- Nie miałem szansy jej wygrać ze względu na ogromne zmęczenie i brak czasu na przygotowanie - wspomina lider PiS. - Wcześniej Tusk był lekceważony - dodał.
Kaczyński ocenił Andrzeja Dudę
Jak Kaczyński ocenia rok prezydentury Andrzeja Dudy? - Prezydent wypełnia swoją funkcję, jego funkcją jest "stać dobrze". I taka jest ocena polityczna, a moja ocena osobista nie ma tu żadnego znaczenia. (...) Jeżeli dzisiaj ma tak wysokie poparcie, jak wynika z badań, i pewność, że ponownie wygrałby wybory, to należy to ocenić wysoko - podkreślił. Z kolei stanowisko premiera dla Beaty Szydło, to "eksperyment, który wychodzi, więc nie ma żadnych przesłanek, żeby go przerywać".
Źródło: "Do Rzeczy"
GW
Komentarze