Gen. Mike Flynn na konwencji Republikanów, fot. PAP/EPA/SHAWN THEW
Gen. Mike Flynn na konwencji Republikanów, fot. PAP/EPA/SHAWN THEW

Prezydent-elekt USA formuje gabinet. Kim są ludzie Trumpa?

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 18

Donald Trump ogłosił serię nominacji na najwyższe stanowiska w USA. Wiadomo już, że szefem CIA zostanie Mike Pompeo, szefem Rady Bezpieczeństwa Narodowego gen. Mike Flynn, a prokuratorem generalnym senator Jeff Sessions. Opozycja już się boi.

Kontrowersyjne nominacje Trumpa

Komentatorzy w USA zgodnie twierdzą, że politycy nominowani do ekipy Donalda Trumpa to skrajni konserwatyści o poglądach zbliżonych do wypowiedzi prezydenta elekta z kampanii wyborczej, co nie zapowiada zamiaru pojednania z opozycją. 

- Wszyscy oni to biali suprematyści z uprzedzeniami wobec muzułmanów. W nominacjach tych nie widać żadnego sygnału umiarkowania. To twardogłowi zwolennicy amerykańskiego nacjonalizmu - komentuje profesor Daniel Serwer ze Szkoły Zaawansowanych Studiów Międzynarodowych (SAIS) Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Waszyngtonie.

Pompeo atakował Hillary Clinton za Benghazi

Mike Pompeo, który został nominowany na dyrektora Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA), jest  republikańskim kongresmenem z Kansas. Jest członkiem komisji ds. wywiadu Izby Reprezentantów, a w przeszłości był oficerem armii USA i biznesmenem. Skończył elitarne uczelnie: akademię wojskową West Point z wyróżnieniem i Uniwersytet Harvarda. Uchodzi za polityka bliskiego wiceprezydentowi elektowi Mike'owi Pence'owi.

Pompeo był w składzie komisji Kongresu badającej sprawę ataku terrorystycznego na konsulat USA w Benghazi w 2012 r., w którym zginął ambasador w Libii Chris Stevens i trzech innych Amerykanów. Zarzucał ówczesnej sekretarz stanu Hillary Clinton osobistą odpowiedzialność za ich śmierć, twierdząc, że nie zapewniła odpowiedniej ochrony tej placówki.

W czasie prawyborów Pompeo uważany był za sympatyka Tea Party. Nigdy oficjalnie nie popierał Trumpa, ale też go nie krytykował i nie dystansował się od niego. Zdaniem przedstawiciela administracji anonimowo wypowiadającego się dla magazynu „Daily Beast”, Pompeo jest ideologiem, który jako szef CIA może mieszać politykę z bezpieczeństwem narodowym. - Tea Party będzie teraz kontrolować drony - powiedział ów rozmówca.

Sessions uznawany był za rasistę

Przyszły prokurator generalny Jeff Sessions to pierwszy senator, który poparł Trumpa w okresie, gdy niemal cały republikański establishment był przeciw niemu. Uchodzi za jednego z najbliższych doradców prezydenta elekta. W latach 80., za prezydentury Ronalda Reagana, był prokuratorem federalnym w Alabamie. Został nominowany na sędziego federalnego, ale nie zatwierdzono go na tym stanowisku ze względu na skandal z rasistowskimi wypowiedziami. Jako prokurator nazywał pracującego w jego biurze czarnoskórego prawnika „chłopcem” (boy), co wtedy uznawane było jako przejaw poczucia wyższości białych nad Afroamerykanami.

Senator zaprzecza, by był rasistą. W czasie prezydentury Baracka Obamy współpracował z Demokratami przy opracowaniu ustawy, popieranej przez organizacje afroamerykańskie, która ma zapobiegać dyskryminacji rasowej w orzekaniu sądów w sprawach przestępstw narkotykowych. W Senacie był jednym z najbardziej zagorzałych przeciwników reformy imigracyjnej, zmierzającej do ułatwienia legalizacji pobytu w USA nielegalnych imigrantów. Entuzjastycznie poparł też wszystkie antyimigranckie propozycje Trumpa, z budową muru na granicy z Meksykiem na czele.

Flynn krytykowany za antyislamskie poglądy 

Generał Mike Flynn, który został nominowany na doradcę prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego jest byłym oficerem wojsk lądowych, służył w Iraku i Afganistanie. W 2012 r. prezydent Obama mianował go dyrektorem Agencji Wywiadu Wojskowego (DIA). Po roku ustąpił z tego stanowiska po doniesieniach, że jego konfrontacyjny styl kierowania agencją zaostrza tam problemy i konflikty.

Oficjalnie Flynn odszedł wówczas na wcześniejszą emeryturę. Później jednak sam przyznał, że był zmuszony do odejścia, bo zajął zupełnie inne stanowisko w sprawie Państwa Islamskiego (IS) i Al Kaidy. Flynn utrzymuje, że za prezydentury Obamy zagrożenie ze strony islamskich fundamentalistów wzrosło i jest większe niż było po zamachach terrorystycznych z 11 września 2001 roku.

Po odejściu z czynnej służby Flynn, chociaż jest zarejestrowanym Demokratą, zaczął publicznie krytykować politykę zagraniczną i obronną Obamy, twierdząc, że oznacza ona wyrzeczenie się przywództwa USA w świecie. Potępiał go zwłaszcza za zawarcie układu nuklearnego z Iranem. 

Chciał zamknąć Clinton w więzieniu

W czasie kampanii wyborczej nazywał Hillary Clinton "wrogiem". Na lipcowej konwencji Republikanów Flynn zachęcał tłumy do okrzyków "Zamknąć ją w więzieniu !" W jego opinii Clinton naraziła kraj na niebezpieczeństwo korzystając z prywatnego serwera pocztowego, gdy była sekretarzem stanu USA.

Flynn uchodzi też za zwolennika ściślejszej współpracy z Rosją. Wygłosił przemówienie w państwowej telewizji rosyjskiej kontrolowanej przez Kreml i na jednej z konferencji siedział obok prezydenta Władimira Putina. Zasłynął też z ostrych wypowiedzi na temat islamu oraz islamskiego terroryzmu, który uważa za największe zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych.

Niedawno portal Politico doniósł, że firma konsultingowa Flynna doradza Turcji. Sam Flynn w artykule opublikowanym 8 listopada br. opowiedział się za ekstradycją z USA Fetullaha Gulena, tureckiego duchownego oskarżanego przez prezydenta Recepa Erdogana o zorganizowanie w lipcu br. nieudanego puczu.

Dziennik "New York Times" podkreśla, że Flynn należał niegdyś do najbardziej szanowanych wojskowych swojego pokolenia. Ale wspierając w kampanii nowojorskiego biznesmena zraził do siebie bardzo wielu byłych kolegów.

Senat musi zatwierdzić nominacje 

Podobnie jak Sessions, Flynn należy do grona najbliższych współpracowników Trumpa. Wielokrotnie przemawiał na jego wiecach w czasie kampanii wyborczej. Był przez niego rozważany jako kandydat na sekretarza stanu lub ministra obrony, ale nominacje na te stanowiska wymagają zatwierdzenia przez Senat, tymczasem kontrowersyjne poglądy generała mogłyby to utrudnić.

Nominacje dyrektora CIA i prokuratora generalnego, jako przyszłych członków gabinetu, muszą być zatwierdzone przez Senat. Przewiduje się, że w wypadku Pompeo nie będzie z tym kłopotu, natomiast nominacja Sessionsa może się spotkać z obiekcjami ze strony bardziej umiarkowanych Republikanów. GOP ma większość w Senacie, ale nieznaczną (52 do 48 miejsc).

Flynn był rozważany jako kandydat na sekretarza stanu lub ministra obrony, ale nominacje na te stanowiska też wymagają zatwierdzenia przez Senat, a ze względu na kontrowersyjne poglądy generała mogłoby do tego nie dojść. Mianowanie na stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego nie wymaga zgody Senatu. 

Mitt Romney sekretarzem stanu?

Według amerykańskich mediów, Trump rozważa jeszcze kandydaturę Mitta Romneya na stanowisko sekretarza stanu, które zajmuje obecnie John Kerry. Jak podała telewizja CNN, Trump ma przyjąć Romneya u siebie w najbliższy weekend. 69-letni Romney to były kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta w 2012 roku. 

Oprócz Romneya wśród kandydatów na sekretarza stanu w administracji Trumpa wymieniani byli także: burmistrz Nowego Jorku Rudolph Giuliani, były przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich, były ambasador USA przy ONZ za prezydentury George'a W. Busha John Bolton, a także gubernator Karoliny Południowej Nikky Haley.

Informacja, że to Romney mógłby zostać sekretarzem stanu w administracji Trumpa zaskoczyła komentatorów, ponieważ były gubernator Massachusetts należał do największych krytyków nowojorskiego biznesmena. Jeszcze podczas prawyborów nazwał Trumpa naciągaczem, krętaczem i oszustem i przekonywał Republikanów, ze należy zablokować jego nominację.

Wybór Romneya na szefa dyplomacji mógłby zadowolić wielu bardziej umiarkowanych i związanych z establishmentem Partii Republikańskiej polityków, a także tych, którzy niepokoją się, że za prezydentury Trumpa może dojść do zbytniego zbliżenia z Rosją. Romney, w przeciwieństwie do Trumpa, nie szczędzi krytyki rosyjskiemu prezydentowi Władimirowi Putinowi.

Kto organizuje administrację Trumpa?

Tydzień temu Trump mianował Reince'a Priebusa, przewodniczącego Krajowego Komitetu Partii Republikańskiej szefem personelu Białego Domu. Głównym strategiem i czołowym doradcą został Stephen Bannon z konserwatywnego portalu Breitbart News Network.

Priebus zaliczany jest do najbliższych sojuszników republikańskiego przewodniczącego (spikera) Izby Reprezentantów Paula Ryana, który krytykował wiele propozycji Trumpa. Był jednak również lojalnym zwolennikiem Trumpa i pełnił rolę swego rodzaju pośrednika między nim a Ryanem.

Bannon był szefem sztabu wyborczego Trumpa i na okres wyborów zrezygnował z kierowniczego stanowiska w Breitbart News. Zapewnił, że będzie współpracował z Priebusem, tak jak podczas kampanii, aby "realizować program prezydenta-elekta". Magazyn internetowy Breitbart News, którego był wydawcą, publikował teksty oskarżane o ksenofobię i rasizm.

Według opublikowanego oświadczenia, Priebus i Bannon, razem z wiceprezydentem-elektem Mikem Pencem, któremu wcześniej Trump powierzył kierowanie procesem przejmowania władzy, mają organizować nową administrację.

źródło PAP

ja

Zobacz także:

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka