Sławomir Broniarz przemawia do nauczycieli podczas ogólnopolskiej manifestacji pod siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej, fot. PAP/Rafał Guz
Sławomir Broniarz przemawia do nauczycieli podczas ogólnopolskiej manifestacji pod siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej, fot. PAP/Rafał Guz

Część nauczycieli wściekła na szefa ZNP: Zdradził nas. Broniarz do dymisji

Redakcja Redakcja Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 115

Decyzja Sławomira Broniarza o zawieszeniu strajku zaskoczyła nauczycieli. Niektórzy nie chcieli się jej podporządkować. "Prezes Broniarz musi odejść, zdradził nas. Nie chcemy takiego prezesa" - mówiła jedna z poznańskich nauczycielek. Szef ZNP twierdzi, że to było jedyne słuszne rozwiązanie.

Prezes ZNP Sławomir Broniarz poinformował, że od soboty, 27 kwietnia, od godz. 6 rano Związek Nauczycielstwa Polskiego zawiesza ogólnopolski strajk trwający od 8 kwietnia, ale go nie kończy. Podkreślił przy tym, adresując swoje słowa do premiera Mateusza Morawieckiego, że nauczyciele czują się zjednoczeni w walce o lepszą edukację.

Warszawski Komitet Strajkowy podporządkował się decyzji.  "Ubolewamy nad zawieszeniem strajku. Rząd nie zrealizował ani jednego naszego postulatu. Jesteśmy mocno rozgoryczeni i rozczarowani" – napisali jego przedstawiciele w oświadczeniu, które przedstawili podczas konferencji prasowej w Warszawie. Ocenili, że "rząd nic nie zrobił w celu rozwiązania konfliktu z nauczycielami i pracownikami oświaty. Jednocześnie zmieniał prawo, dewastując polską edukację oraz niszcząc prestiż nauczyciela".

Jacek Malinowski, strajkujący nauczyciel XXIII LO w Łodzi przyznał, że decyzję przewodniczącego ZNP przyjął z mieszanymi uczuciami. - Spodziewałem się tego od pewnego czasu, bo podziwiałem strajkujących nauczycieli w małych miejscowościach, którzy mocniej niż w dużych ośrodkach mierzyli się z problemem i obawiali się strat finansowych. W dużych miastach było łatwiej. W Łodzi byliśmy gotowi trwać w strajku do upadłego, bo byliśmy do niego przygotowani, także finansowo. Nastroje dalej są bardzo bojowe, w Łodzi jest "żyleta", w naszym liceum decyzję o zawieszeniu strajku przyjęliśmy z pewnym rozczarowaniem" – tłumaczył historyk.

Zdaniem Malinowskiego strajk powinien potrwać jeszcze 10 dni, ponieważ – co podkreślił – decyzja podjęta teraz, może zostać odebrane społecznie, że nauczyciele "spanikowali".

Nauczycielka w szkole podstawowej w jednej z podwrocławskich miejscowości oceniła, że zawieszenie strajku to przejaw słabości i obłudy szefa ZNP Sławomira Broniarza. - Ja akurat nie strajkowałam i byłam przeciwna temu protestowi. Broniarz pękł, a teraz jeszcze przypisuje sobie wyimaginowane zasługi, czyli wywalczenie podwyżek, na które nie miał najmniejszego wpływu. To świadczy o jego obłudzie, co było widać od początku tego strajku – skomentowała anonimowo dla PAP.

Nauczyciel Marcin Burzyński z poznańskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego przyznał PAP, że informacja o zawieszeniu przez ZNP strajku była dla niego dużym zaskoczeniem. - Jeszcze dziś byliśmy w siedzibie ZNP na spotkaniu, można nam było coś zasygnalizować, żebyśmy się przygotowali, zanim zostało to publicznie ogłoszone. Żebyśmy przygotowali jakieś strategie, żebyśmy mogli wyjść z tego z twarzą. W tej sytuacji wydaje mi się, że jest to absolutna porażka – powiedział.

"My nadal trwamy w strajku. Dostaliśmy informację dosłownie 15 minut temu, że prezes Sławomir Broniarz zawiesza strajk. My byliśmy w trakcie burzliwej dyskusji w pokoju nauczycielskim, nie mamy telewizora, ja się dowiedziałam od koleżanki, która do mnie zadzwoniła. Jesteśmy w szoku, nie zgadzamy się z tą decyzją. Prezes Broniarz musi odejść, zdradził nas. Nie chcemy takiego prezesa - powiedziała Onetowi Izabela Płotka, przedstawicielka poznańskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego.

Pytany przez PAP wiceprezes zarządu okręgu warmińsko-mazurskiego ZNP Tomasz Branicki stwierdził, że nauczyciele z tego regionu są bardzo podzieleni tą decyzją. - Część strajkujących jest zdziwionych, że taka decyzja zapadła, bo oceniają, że powinniśmy strajkować dalej. Część jest natomiast zadowolona, uważając, że duch w narodzie upadał.

- Jesteśmy kompletnie zaskoczeni decyzją o zawieszeniu protestu. W naszej szkole brała w nim udział większość nauczycieli. Jeszcze dziś rano rozmawialiśmy o tym, że będziemy trwać aż do skutku. Nauczyciele są bardzo zdeterminowani, choć z drugiej strony są też zmęczeni tą sytuacją – powiedziała PAP Joanna Mrozek, anglistka ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie. - Rząd do tej pory był skoncentrowany na organizacji egzaminów. My sami cały czas myślimy: co z naszymi uczniami, z ich rodzicami, z realizacją programu. Raczej nie spodziewamy się, że do września rząd znajdzie rozwiązanie, które będzie nas w pełni satysfakcjonować – dodała.

- Dobrze by było, żeby nauczyciele lepiej zarabiali, bo w zawodzie źle się dzieje. Roszczeniowa postawa rodziców sprawia, że prestiż zawodu upada. Kto szanuje pracowników, którzy zarabiają niewiele więcej od minimalnej krajowej? Ale forma tego protestu była zdecydowanie niewłaściwa. Rząd rozegrał protestujących po mistrzowsku. Osobiście nie wierzę, że coś we wrześniu z tego protestu wyjdzie – powiedziała z kolei wicedyrektor jednego ze strajkujących przedszkoli w Opolu.

Podobnego zdania jest nauczycielka szkoły podstawowej ze Strzelec Opolskich (zastrzegła anonimowość). - Czuję się okropnie. Liczyłam, że tak jak policjanci, po tygodniu, dwóch dostaniemy jakieś podwyżki. Rząd pokazał, że nauczyciele nie są potrzebni. Zawieszenie strajku to dla mnie i moich koleżanek koniec nadziei na lepsze warunki życia. W pewien sposób sami skazujemy się na dalsze dziadowanie – powiedziała nauczycielka.

Białostoccy nauczyciele, z którymi rozmawiała PAP, uważają, że zawieszeni strajku to była jedyna słuszna decyzja na ten moment. Jak powiedziała nauczycielka strajkująca od początku Dorota z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 5 w Białymstoku, to bardzo słuszne posunięcie w sytuacji, gdy rząd chciał wprowadzać zmiany w ustawie. Dodała, że obecnie zmiany w ustawie o oświacie nie mają sensu.

Podobnie odpowiedziała nauczycielka z jednej ze szkół podstawowych, która chciała zostać anonimowa. W jej ocenie, decyzja Broniarza była słuszna, bo – jak mówiła – nauczyciele unikną niepotrzebnego "hejtu", że działają przeciw dzieciom. Podkreśliła, że to rząd jest przeciw dzieciom, nauczyciele są przeciw niskim płacom i reformie oświaty. - A rząd nas potraktował gorzej niż krowy i świnie – dodała.

Paweł Kukiz, komentując strajk nauczycieli uważa, że Sławomir Broniarz powinien dzisiaj ogłosić, że podaje się do dymisji, ponieważ nie spełnił oczekiwań nauczycieli. Dodał, że wśród nauczycieli "jest nastrój ogromnego przygnębienia".

Według Kukiza, który podkreślał, że zna problemy tego środowiska, ponieważ nauczycielką jest jego żona, nauczyciele powinni dążyć do rozpoczęcia w czerwcu rozmów o reformie oświaty.

Odnosząc się do tzw. ustawy maturalnej Kukiz zadał pytanie, czy "Broniarz nie przewidział sytuacji - mając na względzie również dotychczasową praktykę, że PiS jest w stanie stworzyć taką ustawę, która ten strajk spacyfikuje". - Jeśli nie wiedział, to tym bardziej powinien się podać do dymisji, powinien mieć plan B - powiedział lider Kukiz'15 w TVN24.

Sławomir Broniarz w rozmowie z RMF FM powiedział, że dzisiejsza decyzja prezydium zarządu głównego była przyjęta jednogłośnie. - Nie mogliśmy dopuścić do sytuacji, w której parlament doprowadzi do katastrofy związanej z klasyfikowaniem dzieci – podkreślił.

W odniesieniu do wypowiedzi jednej z nauczycielek o poczuciu zdrady Broniarz odpowiedział, że "jeżeli ktoś czuje się zdradzony, to ja tylko mogę ubolewać, że ktoś ma takie poczucie. Ale nikt nikogo nie zdradził, nikt nikogo nie zostawił. My nie przerywamy tego strajku, nie przerywamy akcji protestacyjnej".

Na pytanie czy rozważał podanie się do dymisji odpowiedział "moja przyszłość zależy wyłącznie od członków ZNP i każdą ich decyzję uszanuję. Natomiast nikt nikogo nie zdradził".

W piątek, 26 kwietnia, na Stadionie PGE Narodowym ma się odbyć okrągły stół w sprawie oświaty. Premier Mateusz Morawiecki do udziału w nim zaprosił rodziców, ekspertów, pedagogów, wychowawców, nauczycieli, związkowców i opozycję. ZNP, FZZ i większość organizacji pracodawców zapowiedziało, że nie weźmie udziału w okrągłym stole.

Broniarz powiedział, że Związek Nauczycielstwa Polskiego chciałby prowadzić dialog pod auspicjami prezydenta Andrzeja Dudy. Prezydent podziękował szefowi ZNP za decyzję o zawieszeniu strajku. Według niego, "okrągły stół", jest dobrym pomysłem, żeby usiąść: nauczyciele, samorządy, władza centralna, czyli rząd, eksperci, którzy się na tym znają, którzy zajmują się sprawami edukacji i oświaty".

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo