Donald Tusk na UW. fot. PAP/Rafał Guz
Donald Tusk na UW. fot. PAP/Rafał Guz

Wykład Tuska na Uniwersytecie Warszawskim. O konstytucji, Europie i wolnych wyborach

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 651

W piątek w całym kraju obchodzone jest Święto Konstytucji 3 maja. Na Uniwersytecie Warszawskim przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk wygłasza wykład "Nadzieja i odpowiedzialność. O konstytucji, Europie i wolnych wyborach".

Wykład Donalda Tuska na UW

Przed Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego ustawiony został telebim, na którym wystąpienie mogą oglądać wszyscy ci, którym nie udało dostać się na salę. Zgromadzeni na UW goście powitali szefa Rady Europejskiej oklaskami. "Donald Tusk, Donald Tusk!" - skandowali. Tusk mówił na początku kwietnia dziennikarzom w Strasbourgu, że podczas wizyty w Polsce 3 maja będzie miał "coś ciekawego i ważnego do powiedzenia".

Zobacz galerię zdjęć:

Donald Tusk na UW. fot. PAP/Rafał Guz
Donald Tusk na UW. fot. PAP/Rafał Guz Pikieta przeciwników Donalda Tuska. Fot. PAP/Rafał Guz Szef Rady Europejskiej Donald Tusk po wykładzie "Nadzieja i odpowiedzialność. O konstytucji, Europie i wolnych wyborach". Fot. PAP/Rafał Guz Od 2014 r. Donald Tusk jest przewodniczącym Rady Europejskiej. Fot. Flickr/ EPP Donald Tusk był premierem polskiego rządu w latach 2007-2014. Donald Tusk z żoną Małgorzatą podczas wieczoru wyborczego w 2011 r. Platforma Obywatelska zwyciężyła w wyborach parlamentarnych.

W Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego zebrało się wielu polityków opozycji, w tym szef PO Grzegorz Schetyna, prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Są także: b. premier Ewa Kopacz, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, prezydenci Gdańska i Spotu Aleksandra Dulkiewicz i Jacek Karnowski, b. szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.

Pod hasłem "Nie chcemy Niemca, nie chcemy Ruska, ani powrotu Tuska!" przed wykładem przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim protestowało kilkunastu członków klubu "Gazety Polskiej".

Wystąpienie Tuska zorganizowało internetowe pismo "Liberte" wraz z Uniwersytetem Warszawskim. Wydarzenie ma potrwać około godziny; po powitaniu gości przez współorganizatorów - rektora UW prof. Marcina Pałysa i naczelnego "Liberte" - głos zabierze Tusk. Na jego wystąpienie zaplanowano ok. 45 minut. Następnie b. premier ma wyjść do zgromadzonych na zewnątrz.

Szef "Liberte" Leszek Jażdżewski powiedział PAP, że pomysł zrodził się po listopadowym przemówieniu Tuska w ramach łódzkich Igrzysk Wolności, które również organizowało to pismo. Szef Rady Europejskiej mówił m.in. o "współczesnych bolszewikach" i słowa te przez polityków PiS zostały negatywnie ocenione, jako kolidujące z koncyliacyjną atmosferą obchodów stulecia odzyskania Niepodległości.

Co powiedział Donald Tusk?

"Chciałem wam bardzo podziękować, bo wiem, co znaczy wasza obecność. Wiem, co znaczy wasza wytrwałość, wiem, ile was to kosztuje na co dzień, demonstrowanie. Zakochaliście się w wolności, macie głębokie przekonanie, że nigdy nikomu tego już nie oddacie, nie będzie takiej siły ani tu, ani tam, która zabierze wam waszą wolność i niepodległość. To wiem na pewno" - oświadczył.

"Pamiętam was, gdy broniliście sądów, pamiętam was - szczególnie kobiety i dziewczyny - kiedy broniłyście swoich praw z czarnymi parasolkami. Wiem bardzo dobrze, że jeśli jesteście razem, jesteście naprawdę uparci. Jeśli ci z góry i ci z boku widzą, że jakiejś sprawy nie chcecie oddać i jesteście gotowi się o nią starać, a nawet - nie przesadzam - walczyć, to wtedy ustępują" - powiedział szef Rady Europejskiej. 

Zaznaczył, że dzisiaj 3 maja jest takie poczucie, że "w naszej ojczyźnie wszyscy zgadzają się co do joty jeśli chodzi o UE, że to jest drugi cud nad Wisłą". "Dzięki wam i waszej determinacji władza wie, gdzie jest większość i dlatego wy naprawdę macie na nią wpływ, nawet jeśli wydaje się ona wam czasami arogancka" - podkreślił. Dziękował zebranym, że "mimo czasami smutku i takich wzruszeń nie zawsze pełnych entuzjazmu, to jednak utrzymują ten wigor". Jak ocenił to jest "kapitalny fenomen". 

Wspomniał b. prezydenta USA Billa Clintona, który powiesił sobie na ścianie hasło "Gospodarka głupcze". "To nie »gospodarka, głupcze« decyduje o tym, czy ludzie są szczęśliwi czy nie, ona ma znaczenie, ale decyduje coś istotniejszego, coś co jest w okolicy serca, duszy" - powiedział Tusk. Dodał, że "kwintesencją Zachodu jest to, że ludzie się lubią, szanują uśmiechają się do siebie". 

Tusk nawiązał też do słów prezydenta Andrzeja Dudy o wpisaniu do konstytucji przynależności Polski do UE i NATO. "To, co dzisiaj usłyszeliśmy z ust polskiej władzy na temat konstytucji i UE uważam za ich zobowiązanie. Te słowa nie znikną, te słowa będą przypominane o tym, że konstytucja jest święta, o tym, że UE i nasza w niej obecność powinny mieć nasze gwarancje i dobrą pracę na rzecz tej Unii. Będziemy o tym - i wy mam nadzieję będziecie - codziennie przypominać, szczególnie dzień po wyborach" - mówił szef Rady Europejskiej. 

"Niektórzy złośliwie to komentują, że »szmata« stała się niebieskim, pięknym sztandarem na czas wyborów do Parlamentu Europejskiego. Wiecie kogo cytuję. To od was w dużej mierze zależy, czy to się zmieni znowu po wyborach, czy uda wam się wywrzeć taką presję, żeby z tych słów wynikały jakieś prawdziwe konsekwencję" - dodał Tusk. 

Nawiązując do swojego wystąpienia, podkreślił, że to jest metoda na to, by od dziś szukać "tego »i«" przynajmniej w kwestii Europy, konstytucji i przyszłości dzieci. "Bo o tym właściwie chciałem dzisiaj mówić, że w tych trzech sprawach naprawdę Polacy muszą znaleźć wspólny język. Nie dlatego, że to jest moje zdanie i że w ten sposób ja ogram Kaczyńskiego, bo to naprawdę nie o to chodzi" - dodał. 

Tusk zwrócił się też do obecnych na miejscu młodych ludzi. Podkreślał, że ma już długie doświadczenie i wynika z niego, że "rzeczy niemożliwe stają się możliwe, jeśli włoży się w to trochę wiary, energii i znajdzie się trochę ludzi, którzy podobnie myślą i nie trzeba używać przemocy do tego, by pokonać zło". Nawiązał też do dziedzictwa Solidarności, mówił, że nie był to tylko ruch, ale i filozofia. 

"Myśmy siebie, ale i cały świat przekonali, że można zmienić system, dominację, hegemonię wydawałoby się takiego monstrum, które jest nie do pokonania i nie do obalenia. Ale było 10 mln ludzi, którzy zorganizowali się w kilka tygodni, a później władza wyprowadziła na nich czołgi, a w ich stronę nie padł nigdy ani jeden strzał. Wysłano plutony wojska i policji; zabito wiele osób, ta rewolucja trwała 8 lat. Zwyciężyli ci, którzy nikomu nie uczynili najmniejszej krzywdy" - zauważył Tusk. 

Wskazał też na przykłady Nelsona Mandeli i Mahatmy Gandhiego; przekonywał, że oni - podobnie jak Lech Wałęsa - potrafili przekonać miliony ludzi do tego, że można robić dobre rzeczy przeciwko panoszącemu się złu, bez przemocy i bez kłamstwa. Jak dodał, choć widać, że internet jest dziś nadużywany przez osoby złe, a fikcja zaczyna przykrywać rzeczywistość, to od ludzi zależy, czy w sieci będzie rządzić kłamstwo czy prawda. 

"Jeśli nie oddamy tej przestrzeni, to ona będzie tak przyzwoita , jak wy jesteście przyzwoici" - mówił Tusk. Zaznaczał, że nie można ulegać ponurym przepowiedniom i prognozom, że świat idzie nieuchronnie w złym kierunku. "On tam pójdzie, jeśli będziemy bezradni, albo pasywni, jeśli opuścimy ręce. Nie ma do tego żadnego powodu, uwierzcie mi, byliśmy w dużo gorszych opresjach niż dzisiaj. Mamy jakiś kłopot, ale sobie z nim przecież wspólnie poradzimy. Ludzie, nie z takimi bohaterami sobie radziliśmy" - oświadczył. 

Dodał, że jeszcze jedna rzecz "mu leży na sercu" i dotyczy ona ekologii. Jak mówił, ma pewne wyrzuty sumienia z tym związane. Zapewnił, że gdy był premierem, to starał się w tym zakresie "nie robić rzeczy złych, ale trochę determinacji i wyobraźni mu zabrakło". Podkreślił, że zastanawiał się wówczas nad odnawialnymi źródłami i węglem; podkreślał, że jego obawy budził los górników. 

Tusk wspominał też, że jednym z tematów był wówczas węgiel z Rosji. "Dzisiaj tak sobie uświadomiłem, że to jest niezwykle dziwna forma patriotyzmu: sprowadzać rosyjski węgiel z Donbasu, finansować imperialne pomysły prezydenta Putina, które zagrażają naszemu bezpośredniemu sąsiadowi i przyjacielowi - Ukrainie - i dawać mu 3,5 mld zł rocznie za ten węgiel z okupowanej części Ukrainy, i truć tym rosyjskim węglem polskie dzieci" - powiedział szef Rady Europejskiej. 

Nawiązał także do stawianych mu - w czasie gdy kierował rządem - zarzutów, iż dąży do prywatyzacji Lasów Państwowych. Określił je mianem "jednego z pierwszych klasycznych fake news w polskiej polityce". Jak dodał, "nie miało ono nic wspólnego z faktami". 

"Ja dopiero jakiś czas temu zrozumiałem, że oni się bardzo bali, że być może ktoś sprywatyzuje Lasy, bo od początku myśleli, żeby je wyciąć. To jest koszmar dopiero: straszyć Polaków, że ktoś Lasy sprywatyzuje, wziąć władzę, a następnie zabrać się za wycinanie lasów - i z taką pasją, z takim jakimś dość patologicznym zaangażowaniem. Nie umiem sobie tego, szczerze powiedziawszy, wyjaśnić, co te drzewa zrobiły niektórym politykom" - powiedział Tusk. 

"Chciałbym, aby to przesłanie wybrzmiało serio i byście szczególnie wy go wysłuchali. W polityce nie może chodzić o to, by ktoś kogoś pokonał i unicestwił. Ktoś może wygrać wybory, ktoś może pokonać przeciwnika - 26 maja, w październiku czy listopadzie tego roku - ale będziemy razem żyli dalej w jednym kraju" - powiedział Tusk.

Przyznał, że konkurencja w polityce jest czymś zrozumiałym, ale polityka to nie jest mecz. "Ja bardzo przeżywam wczorajszy mecz o puchar Polski, domyślacie się, jak się cieszę, że wygrał mój klub. Ale polityka to nie jest walka o puchar; o pucharze mogę dziś powiedzieć: jest nasz. Ale ktokolwiek wygra wybory w przyszłości, nie może powiedzieć: +wygrałem wybory i Polska jest moja, nie wasza; wykluczam was z tego zwycięstwa+" - mówił. 

Jak zaznaczył szef Rady Europejskiej, dotyczy to zarówno logiki wewnętrznej, polskiej, jak i logiki europejskiej. 

"Jeśli ta spirala niechęci, wrogości, a momentami nienawiści nie zostanie zatrzymana - a to wasz obowiązek, bo to jest w waszych rękach, waszych umysłach, waszych sercach, waszej woli, aby dawać coraz lepszy przykład, by pokazywać, że dobro może wygrywać, może nie być bezsilne wobec cynicznego zła, wobec kłamstwa, wobec brutalności - jeśli nie zatrzymamy tej spirali, to przegramy, jak wówczas, gdy ustanawialiśmy Konstytucję 3 maja. Pamiętajmy o tamtej lekcji" - powiedział. 

Przytoczył też słowa, że "Konstytucja 3 maja była receptą dla pacjenta, który już wcześniej de facto zmarł". "Dziś Polska jest w nieporównywalnie lepszej sytuacji; Polska nie jest chorym człowiekiem Europy i napisaliśmy sobie własne polskie recepty i europejskie recepty. To są recepty na polską długowieczność i na polskie zdrowie polityczne. Taką receptą jest m.in. konstytucja. Jeśli tego nie zaakceptujemy - i nie mówię tego do was, ale do tych, którzy konstytucję traktują z lekceważeniem - to okaże się, że te nasze nowe recepty na polską długowieczność, bezpieczeństwo, zdrowie, okażą się bez wartości" - przekonywał. 

Tusk pytał też: "czy naprawdę okażemy się mądrzy po szkodzie" i czy stracimy to, co już wywalczyliśmy, przez brak poszanowania prawa i ludzi o innych poglądach. "Polityka jest konkurencją, ale nie może być walką na śmierć i życie. Jeżeli nie znajdziemy sposobu na ograniczenie agresji w Polsce, to się może skończyć taką konfrontacją, jak w +Grze o tron+ z Nocnym Królem" - przestrzegał. 

Kwestii przestrzegania konstytucji również poświęcił znaczący fragment przemówienia. 

"Konstytucja nie jest świętością ani dogmatem, wszak można każdą konstytucję zmieniać i poprawiać. Jeśli coś jest święte, to jest to obowiązek jej przestrzegania przez wszystkich obywateli, a zwłaszcza przez władzę. Jeśli coś dzisiaj pamiętamy z zapisów Konstytucji 3 maja, to z całą pewnością właśnie te słowa o tym, że ta ustanowiona konstytucja jest święta i niewzruszona i że obowiązkiem wszystkich jest jej przestrzeganie" - podkreślił Tusk. 

Dodał, że uczestniczył w piątek w uroczystościach państwowych z okazji święta Konstytucji 3 maja. Jak mówił, w głowie miał wtedy jedną myśl, "której towarzyszyła emocja, refleksja historyczna, jak i świadomość tego, co dziś dzieje się w Polsce". "Że +nie może być tak, że władza raz do roku obchodzi święto konstytucji, a na co dzień konstytucję obchodzi+" - oświadczył były premier. 

Nawiązał do słów prezydenta Andrzeja Dudy, który wyraził przekonanie, iż trzeba dyskutować nad zmianami w konstytucji i o tym, czy powinniśmy zagwarantować obecność w UE i NATO. Jak dodał, osobiście uważa, że tak. 

"Usłyszałem dzisiaj podczas stoczystości słowa - do niedawana eurosceptyka, dzisiaj euroentuzjasty, z którym nie mogę nawet, powiem szczerze, konkurować w swoim euroentuzjazmie - o potrzebie wpisania naszej obecności w UE do polskiej konstytucji" - powiedział Tusk. 

"Chcę i powinienem przyjąć tę deklarację z jak najlepszą wiarą, tyle warta będzie ta deklaracja, na tyle wzmocniłaby rzeczywiście naszą obecność w UE, ile będzie równa w determinacji w przestrzeganiu konstytucji" - podkreślił były premier. "Po co zmieniać konstytucję, po co poprawiać konstytucję, jeśli nie jest się, z różnych powodów, w stanie przestrzegać jej fundamentalnych przepisów?" - dodał. 

Jak zaznaczył, musimy odzyskać wzajemne zaufanie, kiedy rozmawiamy o najważniejszych aktach i przepisach ustrojowych. "Musimy na nowo uwierzyć, że słowa wypowiadane przez przedstawicieli władzy znaczą coś dłużej niż jeden tydzień, trzy tygodnie przez wyborami" - zauważył szef Rady Europejskiej. 

Przypomniał też, że ustanowienie Konstytucji 3 maja było "wielkim dziełem na rzecz wspólnoty politycznej narodu". "To wtedy właśnie Polacy odkryli, że stanowią polityczną wspólnotę i od tamtego czasu rozumiemy - nawet jeśli nie wszyscy - jak wielką sprawą jest ustanowienie konstytucji i jakim złem jest gwałt na niej. Gwałt na konstytucji podważa bowiem najbardziej podstawowy fundament wspólnoty" - powiedział Tusk. 

Nawiązał w tym kontekście do Targowicy, która - jak mówił - w polskich debatach sporach i sporach politycznych jest stosowana jako epitet wobec politycznych oponentów i synonim zdrady. 

"Dzisiaj, w dniu Konstytucji 3 maja, warto przypomnieć także istotę tego negatywnego fenomenu, jakim była zdrada Targowicy" - zaznaczył Tusk. Zwrócił uwagę, że konfederacja targowicka przeprowadzana była "pod hasłami dumy i niepodległości", a de facto przywracała w Polsce "chaos, zniewolenie chłopów, podległość Rosji, a w konsekwencji ostatecznej - wojnę, zamęt i upadek polskiego państwa". 

"Akt konfederacji targowickiej był spektakularnym pokazem cynizmu i propagandy, który odwoływał się do narodowych emocji, a heroldowie tego aktu czynili to naprawdę z dużym talentem i z dużą determinacją, ale był ewidentnie sprzeczny z narodowymi interesami. To lekcja ważna także dzisiaj, nie tylko w Polsce, bo ma charakter uniwersalny. Warto o niej dzisiaj przypomnieć każdemu Polakowi i każdemu Europejczykowi: to jest lekcja o tym, jak łatwo odwoływać się do narodowych emocji, jak łatwo przypochlebiać się narodowym emocjom, działając de facto w sprzeczności z narodowymi interesami" - przekonywał szef Rady Europejskiej. 

"W dniu Konstytucji 3 maja warto też przypomnieć, że istotą targowickiej zdrady było obalenie konstytucji" - dodał. 

Tusk wspominał też byłego premiera Tadeusza Mazowieckiego; mówił, że był jego bliskim współpracownikiem i pamięta ciężką pracę Mazowieckiego nad konstytucją. 

"Nie jestem wielbicielem każdego przepisu naszej konstytucji, jak powiedziałem na początku, jest naszym prawem, a czasami obowiązkiem zmieniać i poprawiać nawet konstytucję" - powiedział. 

Ale - jak podkreślił - nie zmieniłby słów preambuły konstytucji i następnie odczytał w całości preambułę. "Zmieniajmy naszą rzeczywistość, nie zmieniajmy nigdy tego zapisu (...) - on naprawdę dobrze służy nam Polakom, naprawdę może być wzorem tak jak była wzorem Konstytucja 3 maja dla całej Europy" - powiedział Tusk. 

"My naprawdę możemy przywrócić polską dumę wszystkich Polaków z Polski i jej osiągnięć w wymiarze naszym, narodowym, ale też europejskim. Byłem wielokrotnie w swoim życiu świadkiem tego, z jakim podziwem świat i Europa na Polskę patrzyły. I tak może być znowu, wystarczy zapamiętać tych kilka prostych słów, przestrzegać tych kilku prostych prawd, nie lękać się, nie poddawać się" - powiedział. 

W tym kontekście jeszcze raz zwracał uwagę na konieczność znalezienia porozumienia ponad podziałami. "Przed nami są wyzwania, które przygniotą nas, Polaków i nas, Europejczyków, jeśli nie odnajdziemy wspólnego politycznego mianownika. Jeśli nie zrozumiemy wszyscy - tu w Polsce i w Europie - że największe problemy XXI wieku trzeba umieć rozwiązać wyłącznie wspólnie, bo nie mamy szans tym problemom sprostać, jeśli będziemy przy okazji walczyć ze sobą na śmierć i życie" - powiedział Donald Tusk. 

Te wyzwania, które wymagają porozumienia, mówił Tusk, związane są m.in. z ochroną środowiska i rozwojem nowoczesnych technologii. Zwracał uwagę, że na problemy związane z ochroną środowiska poświęca się zbyt mało czasu. "Szczególnie nacjonaliści nie znajdują kompletnie odpowiedzi na takie wyzwania, jak np. zmiany klimatyczne, w związku z tym jedyną metodą jest zaprzeczanie im" - powiedział. 

Podobnie, jak dodał, nie interesują się oni kwestią smogu, choć "50 tysięcy ludzi w Polsce umiera z powodu smogu właściwie bezpośrednio". "W wielu miastach jak wyprowadzacie swoją córkę czy wnuka na spacer, to one wypalają paczkę papierosów. Taki jest poziom skażenia wielu miejsc" - mówił. 

"Czy istnieje radykalnie prawicowa odpowiedź na wyzwania związane ze środowiskiem naturalnym? Nie" - dodał. Dlatego w tej sprawie potrzebna jest "współpraca wszystkich ze wszystkimi", inaczej "nie uratujemy naszych dzieci i wnuków". Podobnie problemem, który należy rozwiązywać wspólnie, jest problem plastiku. 

Tusk mówił też, że ostatnio miał okazję rozmawiać z przywódcami Chin, gdzie pracuje się nad sztuczną inteligencją. "To nie jest futurologia. To się dzieje dziś w największym państwie świata, najlepiej do tego przygotowanym" - mówił. 

"Tak naprawdę na wschodzie wyrasta gigantyczne imperium, zdolne do kontrolowania wszystkich zachowań ludzkich, a na zachodzie powstało niekontrolowane, biznesowe, w jakimś sensie spontaniczne, ale w konsekwencji ostatecznej podobne imperium" - zaznaczył, wyjaśniając, że ma na myśli internetowych gigantów. 

Dodał, że dziś nie zastanawiamy się nad uzależnieniem od internetu, które "podobne jest do uzależnienia od alkoholu, narkotyków czy hazardu". "Każdy z was wie coś na ten temat. Nasze dzieci są uzależnione od internetu" - podkreślał. "Na naszych oczach zmienia się świat i powstaje gigantyczny przemysł, który w niedalekiej przyszłości będzie przemysłem zajmującym wyobraźnię człowieka" - dodał. Jednym z efektów tej rewolucji technologicznej będzie "wyparcie człowieka z rynku pracy". Dlatego to wszystko "jest wyzwaniem nie tylko cywilizacyjnym, ale i politycznym". 

"Ci, którzy zmierzają do władzy, coraz częściej sięgają po fikcję" - mówił Tusk. "Fikcja staje się coraz częściej wielkim politycznym narzędziem i wobec tego wyzwania wszyscy musimy stanąć także wspólnie" - dodał. 

Na samym początku wystąpienia odniósł się do komentarzy, że jego wystąpienie jest wsparciem kampanii Koalicji Europejskiej. 

"Chciałbym od razu przeciąć wszelkie spekulacje - rację mają ci, którzy mówią, że jako szef Rady Europejskiej nie powinienem angażować się w kampanię polityczną na rzecz jakiejś wybranej partii politycznej, gdyż nie jest to rolą mojego urzędu" - mówił. 

"Ale jest moim prawem i obowiązkiem jako przewodniczącego Rady Europejskiej wspierać Europejczyków w każdym kraju UE, wszystkich tych, którzy uparli się, czasami wbrew trudnym okolicznościom, aby ludzi łączyć, a nie dzielić, żeby łączyć dla swojej ojczyzny i dla Europy - za to wam bardzo dziękuję" - dodał.

Przewodniczącemu Rady Europejskiemu odpowiadały okrzyki z tłumu: "Zostań z nami", "kochamy cię"; skandowano też: "Donald Tusk!"; wcześniej przed wejściem na UW jeden z uczestników wiecu krzyczał: "nie będzie pan nigdy prezydentem". 

Po zakończeniu spotkania Tusk rozmawiał z Ewą Kopacz, Hanną Gronkiewicz-Waltz i Janem Krzysztofem Bieleckim.

KJ, KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka