Izraelska delegacja jednak przyjechała do Polski?
Izraelska delegacja jednak przyjechała do Polski?

Izraelska delegacja jednak przyjechała do Polski? "Rozmowy bez udziału rządu"

Redakcja Redakcja Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 354

Delegacja z Izraela i tak przyleciała do Polski? - Odbywa nieoficjalnie spotkania bez udziału polskich władz - donosi dziennikarz Marcin Makowski.

- Delegacja izraelskich urzędników nie miała przyjechać ws. tzw. ustawy 447; Polska nie ma obowiązku ani prawnego, ani moralnego, by cokolwiek komukolwiek oddawać, gdy zmienił się skład delegacji, MSZ odwołało wizytę, by nie dawać pretekstu do takich rozmów - stwierdziła rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.

Izraelska delegacja przyjechała do Polski?

"Ciekawa sprawa, z tego co mówią moje źródła delegacja Izraela pomimo odwołania wizyty ze strony polskiego MSZ i tak przyleciała do Warszawy, odbywając nieoficjalnie inne spotkania bez udziału polskich władz. Póki co nie jest jasne z kim dokładnie i na jaki temat" - napisał na Twitterze dziennikarz "Do Rzeczy" i Wp.pl Marcin Makowski.

Jak dodał w następnym wpisie, "nie ma żadnych ważnych spotkań".

Zamieszanie wokół delegacji z Izraela

Wczoraj po południu media izraelskie podały, iż dziś do Polski przybędą przedstawiciele izraelskich władz. Portal "Times of Israel" napisał, że do Warszawy - gdzie, jak zauważa, trwa sprzeciw wobec wypłaceniu odszkodowań Żydom, których rodziny straciły majątek w czasie Holokaustu - na "serię spotkań z przedstawicielami polskiego rządu" uda się izraelska delegacja pod egidą ministerstwa ds. równouprawnienia społecznego. Jak pisał portal, resort odniósł się do spotkań zaplanowanych w Warszawie jako do "ważnego i bezprecedensowego politycznego osiągnięcia".

 na wniosek Polski została odwołana wizyta w Warszawie izraelskiej delegacji, której miał przewodniczyć Avi Cohen-Scali, dyrektor generalny Ministerstwa Równości Społecznej.

"W związku z dokonaną w ostatniej chwili przez stronę izraelską zmianą składu delegacji, która mogła sugerować, że rozmowy miałyby koncentrować się na kwestiach restytucji mienia, strona polska podjęła decyzję o odwołaniu wizyty izraelskich urzędników" – oświadczyło MSZ.

Dziennikarze zapytali o tę sprawę ministra Czaputowicza. - Były prowadzone rozmowy na temat przyjazdu grupy urzędników, (...) kwestii, które leżą w kompetencji ministerstwa pracy. Chodzi o urząd, który zajmuje się równością. Pod koniec tygodnia dostaliśmy informacje, że tam nastąpi zmiana w składzie delegacji, także przewodniczącego delegacji. (...) Stwierdziliśmy, że należy lepiej przygotować się do tych rozmów i po prostu ta wizyta została odwołana – zaznaczył.

Dodał, że w składzie delegacji pojawiły się "propozycje osób, które zajmują się kwestiami restytucji". - MSZ nie jest władny, aby na te tematy dyskutować. To było też dodatkowo pewną przesłanką, żeby taką decyzję podjąć. To się często zdarza, że delegacje, wizyty są przekładane, terminy są zmieniane. Po prostu trzeba to dobrze przygotować – zaznaczył.

Podkreślił, że dyskusja na temat restytucji "trwa". - Są w Polsce wypowiedzi przedstawicieli rządu, partii politycznych, zwłaszcza premiera Mateusza Morawieckiego w tej kwestii, także dobre wypowiedzi pani ambasador Mosbacher dotyczące ustawy 447. Myślę, że musimy te kwestie wyjaśniać i ostrożnie podchodzić do tego tematu – zaznaczył. Podkreślił, że zgodnie ze stanowiskiem rządu "zwrot mienia bezspadkowego nie wchodzi w grę".

W podobnym tonie wypowiadała się rzeczniczka rządu. - Faktycznie, gdy uległ zmianie skład tej delegacji, MSZ odwołało ją, by nie dawać pretekstu do takich rozmów - zaznaczyła.

- Bo my, Polacy, jesteśmy ofiarami II wojny światowej, mamy jednoznaczne twarde stanowisko, nie będziemy nic nikomu oddawać, nie ma po temu odstaw ani prawnych, ani moralnych; to my zostaliśmy napadnięci, zniszczony został nasz kraj, zamordowani nasi obywatele, którzy często z narażeniem zdrowia i życia własnych rodzin ratowali sąsiadów pochodzenia żydowskiego - dodała Kopcińska.

Mosbacher: Ustawa 447 nie nakłada na nikogo żadnych obciążeń

Ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher napisała na Twitterze, że ustawa 447 nie nakłada na nikogo żadnych finansowych ani prawnych obciążeń. "Powtarzam - ustawa JUST (447) nie nakłada na nikogo żadnych finansowych ani prawnych obciążeń. Jest to jednorazowy raport dla Kongresu USA, którego celem jest analiza postępu prac krajów w zakresie restytucji" - napisała Mosbacher.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany w poniedziałek w Radiu Szczecin, czy widzi zagrożenie ze strony amerykańskiej ustawy 447 dotyczącej zwrotu mienia żydowskiego pozbawionego spadkobierców, odpowiedział: "Nie widzę takiego zagrożenia". Podkreślił, że "żądania wobec Polski" nie mają "cienia jakiejkolwiek podstawy". "Bo to nie myśmy pozbawili majątku Żydów" – dodał.

O co chodzi w tzw. ustawie 447?

Prezydent USA Donald Trump podpisał w maju 2018 r. ustawę o sprawiedliwości dla ofiar, którym nie zadośćuczyniono (Justice for Uncompensated Survivors Today – JUST), dotyczącą restytucji mienia ofiar Holokaustu. W grudniu 2017 r. ustawę zarejestrowaną w dzienniku ustaw jako S.447 (ustawa Senatu nr 447) jednomyślnie przyjęła izba wyższa amerykańskiego Kongresu, a pod koniec kwietnia 2018 r. Izba Reprezentantów.

Po podpisaniu ustawy przez Trumpa sekretarz stanu USA będzie zobowiązany do przedstawienia w dorocznym raporcie o przestrzeganiu praw człowieka w poszczególnych państwach albo w dorocznym raporcie o wolności religijnej na świecie sprawozdania o realizacji ustaleń zawartych w tzw. deklaracji terezińskiej.

Deklaracja ta, przyjęta w 2009 r. przez 46 państw świata na zakończenie praskiej Konferencji ds. mienia ery Holokaustu, jest niezobowiązującą listą podstawowych zasad mających przyspieszyć, ułatwić i uczynić przejrzystymi procedury restytucji dzieł sztuki oraz prywatnego i komunalnego mienia przejętego siłą, skradzionego lub oddanego pod presją w czasie Holokaustu.

Ustawa JUST nie przewiduje żadnych sankcji dla państw sygnatariuszy deklaracji terezińskiej, które nie spełniły swych obietnic dotyczących zwrotu mienia ofiar Holokaustu ich prawowitym właścicielom bądź ich spadkobiercom i dlatego ma głównie symboliczny, deklaratywny charakter.

KJ


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka