Mateusz Morawiecki na spotkaniu w Kielcach. Fot. PAP/Piotr Polak
Mateusz Morawiecki na spotkaniu w Kielcach. Fot. PAP/Piotr Polak

"Gazeta Wyborcza" uderza w Morawieckiego zakupem działki po atrakcyjnej cenie

Redakcja Redakcja Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 418

Mateusz Morawiecki zakupił działkę na wrocławskim Oporowie po niższej cenie od rynkowej - informuje "Gazeta Wyborcza". O atrakcyjnej ziemi dowiedział się - jak zeznał w prokuraturze - od kardynała Henryka Gulbinowicza.

Rodzina Morawieckich nabyła działkę rolną w Oporowie w 2002 roku, wcześniej należała ona do parafii św. Elżbiety. Kuria wrocławska, która otrzymała ziemię na mocy ustawy o relacjach państwa z Kościołem po upadku komunizmu, sprzedała grunty Mateuszowi i Iwonie Morawieckim za 700 tys. złotych. Cena była atrakcyjna, bo rzeczoznawca wyceniał, iż jej wartość oscylowała wokół 4 mln złotych. Działka miała powierzchnię 19 ha.

W reakcji na publikację "Gazety", szef rządu zapowiedział skierowanie sprawy do sądu i domaga się sprostowania "kłamstw i manipulacji".

Atrakcyjna działka kurii

Miasto Wrocław planowało inwestycje w pobliżu Oporowa. Dokładnie przez środek działki rolnej obecnego premiera miała przebiegać autostrada. W 2002 roku, gdy Morawiecki zakupił ziemię, pełnił funkcję w zarządzie banku BZ WBK. Ponadto, był radnym sejmiku dolnośląskiego z listy AWS i doskonale orientował się w planach inwestycyjnych Wrocławia - pisze Jerzy Harłukowicz w "Gazecie Wyborczej".

Dziennik próbował skontaktować się z wrocławską kurią, jednak ta nie ujawnia, dlaczego sprzedała działkę Morawieckim po zaniżonej cenie. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", dokumenty z tej transakcji zniknęły. Szef rządu miał być przesłuchiwany, podobnie jak jego żona, przez prokuraturę jako świadek. Służby sprawdzały, czy atrakcyjne ceny działek na Śląsku nie są powiązane z procederem korupcyjnym.

Dziennik dotarł do zeznań Mateusza Morawieckiego i relacji Iwony Morawieckich podanej przez KPRM. W ważnym, według redakcji wątku, wersje są rozbieżne. Premier w 2006 roku zeznał, że o działce dowiedział się od kardynała Henryka Gulbinowicza. Tymczasem Kancelaria Premiera, zapytana przez "Gazetę Wyborczą", odpowiedziała dziennikarzowi, iż to żona szefa rządu pozyskała wiedzę o atrakcyjnej inwestycji od znajomego.

Rozbieżne relacje Morawieckiego i jego żony

Morawiecki był pytany o kwestię nieruchomości przez Jacka i Michała Karnowskich w tygodniku "Sieci". - Nie prowadziliśmy z żoną wystawnego życia, nie zakopaliśmy tych pieniędzy w ogródku, nie wyprowadziliśmy oszczędności do rajów podatkowych, tylko zainwestowaliśmy w Polsce, w kilka nieruchomości - opisał w najnowszym wywiadzie.

- Wszelkie nieruchomości, które były dochodowe, przejęła moja żona. Ona prowadzi działalność gospodarczą, wynajmuje nieruchomości, inwestuje - zadeklarował Morawiecki. Premier wytłumaczył czytelnikom "Sieci", iż dokonał podziału majątku z żoną w okresie, kiedy nie chciał prowadzić działalności gospodarczej. "Gazeta Wyborcza" ma posiadać dokumenty, które przeczą tej tezie - do 2013 roku Morawiecki miał wgląd do rodzinnych interesów i nieruchomości.

- Była kupowana jako ziemia rolna, potem przekształcona na aktywność gospodarczą, z szeregiem ograniczeń, stacja radiolokacyjna, podziemny gazociąg, drogi, które od tych kilkunastu lat zresztą nie powstały. I pewnie nie powstaną. Tam też się nic nie dzieje. W tym rejonie jest wysoka jakość gruntów, więc koszt odrolnienia i wyłączenia z produkcji rolnej byłby bardzo wysoki - tłumaczył premier w tygodniku "Sieci".

Już w niedzielę redakcja "Gazety Wyborczej" ujawniła okładkę, a Jarosław Kurski sugerował reakcję rządu od samego poniedziałkowego poranka. "Morawiecki się uwłaszczył" - grzmi na pierwszej stronie dziennik.

Morawiecki zapowiedział pozew przeciwko "Gazecie Wyborczej"

Centrum Informacyjne Rządu zamieściło komentarz Morawieckiego do artykułu Harłukowicza. "Autor przemilczał fakty, które zaprzeczały postawionym przez niego tezom. Np. w odpowiedzi udzielonej mu przez Centrum Informacyjne Rządu wskazano wyraźnie, że wiedzę o możliwości nabycia działki pani Iwona Morawiecka uzyskała 17 lat temu z więcej niż jednego źródła ("wiedzę o możliwości zakupu działki Pani Iwona Morawiecka pozyskała m.in. od znajomego, który zajmował się pośrednictwem w sprzedaży nieruchomości")" - czytamy w sprostowaniu.

"Redaktor pomija również fakt przytoczony w komunikacie CIR, że takie były wówczas ceny transakcyjne działek okolicznych w tym rejonie. Dokonuje dezinformacji poprzez brak uwzględnienia szeregu ograniczeń, wiążących się z użytkowaniem działki. "Gazeta Wyborcza" pomija znaczące fakty odnoszące się do stanu nieruchomości. Jest to do dziś działka rolna, a jej odrolnienie wiąże się z dużym kosztem. Cały czas, podobnie jak 15 i  20 lat temu, na działce rosną rośliny uprawne. Jej potencjalne wyłączenie z produkcji rolnej wiązałoby się z kosztem powyżej 5 mln zł" - czytamy w sprostowaniu.

Według Kancelarii, manipulacją jest także informacja na temat planu zagospodarowania przestrzennego. Został on uchwalony w 2003 roku, a zakup działki nastąpił wcześniej".

"Prasa ma prawo prześwietlać osoby publiczne, ale ma również obowiązek robić to rzetelnie. Tego obowiązku "Gazeta Wyborcza" nie dopełniła. Ponieważ tekst red. Harłukowicza narusza dobra osobiste Premiera i jego żony, podjęli oni decyzję o skierowaniu sprawy na drogę sądową z żądaniem sprostowania zawartych w nim kłamstw i manipulacji" - zapowiedziała Kancelaria Premiera.

"Morawiecki się uwłaszczył"

"Działka dostępna była dla wąskiej elity ówczesnej lokalnej władzy, ludzi poinformowanych i zaprzyjaźnionych z wrocławską kurią. Zarabiał i Kościół, i Morawieccy. Tracił skarb. Premier Morawiecki to modelowy przykład uwłaszczonej na majątku państwa nomenklatury III RP "- infomrował redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Jarosław Kurski.

"Służbom prasowym i sztabowi kryzysowemu premiera, rekomenduję wczesną pobudkę. "Gazeta Wyborcza" z tekstem Jacka Harłukowicza dostępna od 6.00 rano. Będzie więcej czasu na myślenie, jak się wyplątać z wstydliwych łgarstw" - ironizował Kurski.

"Bardzo ciekawy tekst o lokalnych interesach premiera Morawieckiego. Wstrząsu nie będzie, ale kłopot już może być, bo dla Morawieckiego problemem jest uderzanie w jego obraz skromnego socjalisty" - recenzował tekst Harłukowicza Łukasz Warzecha, publicysta "Do Rzeczy".

"Legalnie kupiona działka i zarobienie na niej - to "trup w szafie"? Bardzo daleko zabrnęliśmy już w szaleństwie. Właściwie to chyba już czas na kryminalizację zysku jako takiego" - polemizował z Warzechą Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

"Jeśli aspiruje się i sięga po najwyższe urzędy w państwie winno się być majątkowo transparentnym. Przepisywanie, nawet najuczciwiej zdobytego majątku, na żonę, tę transparentność zakłóca i rodzi wątpliwości. Szef rządu powinien raz na zawsze przeciąć tę sprawę" - zauważył Konrad Piasecki, dziennikarz TVN24.

GW


Zobacz galerię zdjęć:

Premier Morawiecki bohaterem okładki tygodnika "Sieci".
Premier Morawiecki bohaterem okładki tygodnika "Sieci". Śledztwo "Gazety Wyborczej" ws. działki Morawieckiego.
Działka Morawieckich pod lupą dziennikarzy

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka