Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oraz poseł PiS, przewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury Jerzy Polaczek przed jej posiedzeniem, fot. PAP/Piotr Nowak
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oraz poseł PiS, przewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury Jerzy Polaczek przed jej posiedzeniem, fot. PAP/Piotr Nowak

Polityczny bój PO i PiS o Westerplatte. Dulkiewicz mówi o "czasach stalinowskich"

Redakcja Redakcja Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 211

Sejmowa komisja infrastruktury przyjęła projekt specustawy dotyczący budowy muzeum na Westerplatte. Władze Gdańska i politycy opozycji twierdzą, że specustawa "zawłaszczy" ziemię gdańszczanom. PiS z kolei zarzuca prezydent Gdańska, że ta zaniedbuje tereny półwyspu i nie chce skorzystać z pomocy państwa. Z obu stron padają mocne słowa.

Poselski projekt ustawy "o inwestycjach w zakresie budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 – Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku" wpłynął w maju do Sejmu. Według jego autorów, posłów PiS, ma on usprawnić budowę Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 w Gdańsku. Jak podkreślono, projekt przygotowano w celu realizacji interesu publicznego "polegającego na upowszechnianiu wiedzy o bohaterskiej obronie Westerplatte we wrześniu 1939 roku oraz na zapewnieniu ochrony, utrzymania i rewaloryzacji zespołu obiektów architektury militarnej znajdujących się na terenie Westerplatte".

- Pierwsze czytanie projektu ustawy ws. Westerplatte na posiedzeniu Komisji Infrastruktury będzie pierwszym krokiem do odebrania "gdańszczanom, Polakom, kawałka ich ziemi" - oświadczyła poseł Agnieszka Pomaska (PO-KO) i zapowiedziała złożenie wniosku o odrzucenie projektu ustawy. - Zrobimy wszystko, żeby Westerplatte obronić - zapewniła. - Westerplatte należy do gdańszczan, do Polaków. Dzisiaj zamiary PiS są takie, żeby ten kawałek ziemi odebrać, żeby uprawiać tam politykę, i mamy już na to mnóstwo dowodów - przekonywała.

Poseł pokazała dziennikarzom zdjęcie zaśmieconego i zaniedbanego terenu na Westerplatte, i przekonywała, że za "ten bałagan" nie odpowiada prezydent miasta, ponieważ teren należy do Skarbu Państwa i to do wojewody powinna należeć troska o jego posprzątanie.

- Było lex Szyszko, jest lex Westerplatte (...). Projekt ustawy jest skandaliczny. To nie jest specustawa tylko specprzejęcie - mówiła posłanka PO-KO Małgorzata Chmiel.  Jej zdaniem PiS chce przejąć ten teren, żeby 1 września zorganizować swoje własne święto i w związku z tym produkuje specjalną ustawę. Jak mówiła, już wcześniej były podejmowane takie próby, m.in. propozycja odkupienia terenu od ś.p. prezydenta Pawła Adamowicza za 2 mln zł czy  unieważnienia komunalizacji terenu. - To muzeum można by wspólnie z Gdańskiem budować bez tej skandalicznej ustawy - przekonywała.

Grzegorz Furgo (PO-KO) ocenił, że projekt jest "kolejną ustawą przemocową, jaką serwuje nam PiS". Dodał, że "specustawa przygotowana przez PiS nie tylko próbuje wyeliminować władze Gdańska, ale de facto uniemożliwia odwołanie się do sądu, zwłaszcza w świetle zapowiadanych wywłaszczeń".

Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz skrytykowała projekt specustawy dotyczącej Westerplatte. - Nie można za pięć dwunasta poselskim projektem ustawy, argumentując to faktem, że mamy 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej, przyjmować na kolanie prawo, które - mamy podstawy sądzić - może być niekonstytucyjne - przekonywała prezydent Gdańska.

Tereny Westerplatte częściowo są we władaniu gminy, część zaś pozostaje nadal własnością państwa, przy czym najwięcej terenu, gdzie odbywały się najbardziej intensywne walki, jest pod zarządem miasta. - Miasto Gdańsk, jako miasto na prawach powiatu, rzeczywiście zarządza tymi terenami. (...) Ja nie mogę wydać ani jednej złotówki z budżetu miasta na tereny, które należą do Skarbu Państwa, bo otrzymuję na to dotacje od wojewody. W zeszłym roku było to 19 tys. 36 zł. 60 groszy. To jest dla państwa wartość Westerplatte? - pytała prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.

Wyraziła też pogląd, że po uchwaleniu specustawy, muzeum, które zarządza częścią terenu na Westerplatte, zostanie wywłaszczone na rzecz innego muzeum". - Ostatni raz w polskiej historii miało to miejsce 1 stycznia 1950 roku - dodała Dulkiewicz.

- 1 stycznia 1950 roku, kiedy szalały ciemne czasy stalinizmu, o których chyba mało kto chce pamiętać, to wtedy zostały znacjonalizowane zbiory muzealne publiczne i wszelkie inne prywatne. Czy dzisiaj chcecie doprowadzić do tego samego? Czy naprawdę te czasy stalinowskie są wzorem dla kilku posłów? - pytała.

- Kiedy dzisiaj państwo straszycie niemieckością Gdańska, a dzieje się to nieustająco, to jest to prostu nie fair. Bo jest to budzenie lęków, co do których nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości. (...) Ja powiem tylko o jednym fakcie. Kiedy młodych chłopaków, którzy służyli w milicji czy w Ludowym Wojsku Polskim wysyłano na robotników w grudniu 70. roku im także mówiono, że jest to dokończenie sprawy niemieckiej na Pomorzu. Czy to są wasze wzorce? Zastanowicie się nad tym - mówiła Dulkiewicz wśród protestów sali.

- Projekt specustawy mówi, że miasto Gdańsk otrzyma odszkodowanie za odebrane tereny. Czy polska krew ma dla was cenę? - powiedziała Dulkiewicz dodając, że tryb załatwiania sprawy Westerplatte poselskim projektem specustawy uniemożliwia dyskusję z muzealnikami, kombatantami i wszelkimi zainteresowanymi osobami nad przyszłością półwyspu.

Zadeklarowała, że jest gotowa do rozmowy z ministrem Sellinem, ale żeby w spotkaniu uczestniczyli także przedstawiciele kombatantów, środowiska muzealnicze, środowiska związane z architektami i historykami sztuki.

Poseł Kazimierz Smoliński (PiS), który podczas posiedzenia komisji uzasadniał projekt ustawy o Westerplatte,  przypomniał, że jednym z powodów, dla których ten projekt powstał "była decyzja pani prezydent miasta Gdańska z 7 marca 2019 r. o tym, że nie wyraża ona zgody na korzystanie z nieruchomości Skarbu Państwa w celu kontynuowania badań archeologicznych na terenie półwyspu Westerplatte na działce stanowiącej własność Skarbu Państwa". Jego zdaniem "doszło do kuriozalnej sytuacji", w której Muzeum II Wojny Światowej - mając wcześniej zgodę ówczesnego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza na prowadzenie prac archeologicznych - nagle "bez specjalnego uzasadnienia" tej zgody nie otrzymała.

Smoliński dodał, że problem dotyczy też wystawy plenerowej, która jest usytuowana na Westerplatte, a której właścicielem jest MIIWŚ. Zwrócił uwagę, że wystawa jest jedynym "aspektem, z którym mogą się zwiedzający ten teren zapoznać, bo właściciel tego terenu nic takiego przez te 80 lat, wcześniej jako państwo, później jako samorząd, nie zrealizował".

Zdaniem dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Karola Nawrockiego "nie musiałoby być dzisiaj specustawy ani tego spotkania, gdyby przez osiem ostatnich kolejnych lat, posiadając wszystkie instrumenty w latach 2007-15 - instrumenty finansowe i formalno-prawne - zarówno w rządzie, jak i w samorządzie, ktoś wpadłby na pomysł, aby wybudować muzeum i pokazać światu, gdzie zaczęła się II wojna światowa". Ubolewał, że mimo tego, że przy władzy byli ludzie pochodzący z Gdańska i związani z Pomorzem, to sprawa Westerplatte pozostała zepchnięta na dalszy plan. - Projekt specustawy dot. budowy Muzeum Westerplatte i Wojny Obronnej 1939 roku jest odpowiedzią na wieloletnią niemoc i niechęć władz wobec Westerplatte - uważa Nawrocki.

Wiceminister kultury Jarosław Sellin  uważa, że "to miejsce musi nowocześnie opowiadać o tej siedmiodniowej bitwie, ale też o tej martyrologii, która tam miała miejsce, bo zamęczono tam też mnóstwo Polaków podczas przymusowych prac prowadzonych przez Niemców siłami więźniów obozu koncentracyjnego Stuthoff".

Przypomniał, że "już w 2003 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski wpisał pole bitwy na Westerplatte na ekskluzywną prezydencką listę pomników historii". Dlatego już w 2006 r. podjęto starania o rewitalizację terenu i budowę muzeum. Przypomniał, że 1 września 2007 r. powołano Muzeum Westerplatte jako oddział Muzeum Historii Polski. - Niestety, po utracie władzy przez PiS Platforma Obywatelska tych planów zaniechała - mówił.

- Teren Westerplatte przez kilka lat władzy rządowej był zaniedbany, tak jak przez kilkadziesiąt lat władzy samorządu miasta Gdańska" - dodał. Powiedział, że dopiero w 2008 r. powołano Muzeum II Wojny Światowej "w zupełnie innym miejscu", a w grudniu 2015 r. minister kultury powołał Muzeum Westerplatte i Wojny Obronnej 1939 r. - W 2016 r. postanowiliśmy połączyć Muzeum II Wojny Światowej z Muzeum Westerplatte, od tego czasu Muzeum II Wojny Światowej podejmuje np. działania archeologiczne - zaznaczył. Poinformował, że w ciągu czterech sezonów odnaleziono tam ok. 50 tys. artefaktów. - Teraz dowiadujemy się, że pani prezydent Gdańska wycofała zgodę na badania archeologiczne na tym terenie - powiedział.

Sellin nie zgodził się z formułowanymi przez władze Gdańska i polityków opozycji zarzutami, że specustawa ma "zawłaszczyć" teren na Westerplatte. 0 Taka retoryka, że ktoś coś zawłaszcza nie ma najmniejszego sensu, bo ojczyzna jest wspólna, Polska jest wspólna, wyłania co jakiś czas swoją władzę centralną i ta władza centralna ma prawo taką politykę prowadzić poprzez instytucję, jaką jest Muzeum II Wojny Światowej - powiedział wiceminister kultury.

Dodał, że specustawa jest potrzebna ze względu na "rozproszenie właścicielskie na terenie Westerplatte". - Uważamy, że miasto Gdańsk powinno się cieszyć, że rząd polski chce wyasygnować 150 milionów na poważną inwestycję w mieście Gdańsk, która - jak zostanie dokończona - to będzie niezwykle atrakcyjna, będzie przyciągać jeszcze więcej ludzi niż dziś. Tam chętnie ludzie przyjeżdżają, ale często nie mają czego oglądać, albo są oburzeni jak widzą to, co muszą tam dzisiaj oglądać - powiedział Sellin.

Stowarzyszenie Muzealników Polskich zaapelowało do wicepremiera i marszałka Sejmu o odstąpienie od procedowania specustawy związanej z budową Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Ich zdaniem „sprawa Westerplatte powinna zostać rozstrzygnięta w drodze dialogu”.

Autorzy pisma zwrócili uwagę, że „ustawa ta ingeruje nadzwyczaj mocno i w sposób nadmiarowo restrykcyjny w prawo własności jednostki samorządu terytorialnego, jakim jest miasto Gdańsk oraz uderza w autonomię instytucji kultury jaką jest Muzeum Gdańska”. „Nie chcemy wątpić w dobre intencje autorów projektu przedmiotowej ustawy, ale pragniemy zwrócić uwagę, że użycie specustawy w tej sprawie przyniesie daleko idące konsekwencje, naruszając delikatną tkankę zaufania społecznego” – zaznaczono.

"Dalecy jesteśmy od pochopnych porównań, ale chcemy uchronić powagę polskiego parlamentu od jakichkolwiek konotacji z przejęciem własności muzeów, które nastąpiło w dniu 1 stycznia 1950 roku. Podobnie sądzimy, że atmosfera dialogu pomiędzy organami Państwa Polskiego a jednostkami samorządu terytorialnego może zostać znacząco pogorszona poprzez podniesienie w związku z przedmiotową specustawą porównań do ustawy z dnia 20 marca 1950 roku "O terenowych organach jednolitej władzy państwowej” – napisano też w liście.

„Sprawa Westerplatte – miejsca pamięci, będącego częścią toposu polskiej wolności – powinna w naszym najgłębszym przekonaniu zostać rozstrzygnięta w drodze dialogu. Niewątpliwie nie jest to droga prosta, ale bezsprzecznie jedyna” – zakończono list, pod którym podpisał się prezes Stowarzyszenia Michał Niezabitowski.

Podobny w treści list wystosował też do wicepremiera Glińskiego Komitet Narodowy ICOM Polska (International Council of Museums – Międzynarodowa Rada Muzeów). Komitet zaapelował, by decyzja dotycząca specjalnej ustawy została poprzedzona merytoryczną analizą z udziałem wszystkich zainteresowanych stron i ekspertów.

30 maja Rada Miasta Gdańska przyjęła przygotowany przez klub radnych Koalicji Obywatelskiej apel, w którym zaprotestowała przeciwko projektowi ustawy zakładającej "wywłaszczenie" pola bitwy na Westerplatte. Przeciwko przyjęciu apelu głosowali radni PiS.

Grunty na półwyspie Westerplatte należą do kilkunastu właścicieli, są wśród nich m.in. Straż Graniczna, a także prywatne i państwowe firmy. Jednak większość terenu, na którym w okresie międzywojennym działała Wojskowa Składnica Tranzytowa (WST), należy od początku lat 90. do miasta Gdańsk. W niewielkim budynku Wartowni nr 1 Muzeum Gdańska urządziło niewielką ekspozycję poświęconą obronie Westerplatte we wrześniu 1939 r. Muzeum Gdańska pracuje też nad koncepcją zagospodarowania pozostałych należących do miasta terenów na półwyspie.

Wiosną 2018 r. dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) w Gdańsku, którego oddziałem jest Muzeum Westerplatte i Wojny 1939, przedstawiła z kolei gotową już koncepcję zagospodarowania na nowo terenu na Westerplatte. Projekt Muzeum o wartości ok. 100 mln zł przewiduje m.in. odbudowę kilku obiektów, które służyły Wojskowej Składnicy Tranzytowej. W kwietniu ub.r. MIIWŚ wystąpiło do miasta z propozycją przejęcia (a opcjonalnie zakupu za 2 mln zł) terenu na Westerplatte, by zrealizować tam swoje plany.

W pierwszych dniach czerwca Westerplatte wizytował Gliński. - Przez 30 lat nikt się tym miejscem nie zajmował, to miejsce nie jest zadbane. Westerplatte jest symbolem polskiej historii, symbolem ważnym dla Polski i każdego Polaka. Jest na Westerplatte malutka wartownia nr 1 z taką ekspozycją jak z lat 60. i pomni jako pewien symbol. To jest miejsce i własność wszystkich Polaków. Coś się stało, że przez 30 lat jako Polacy nie zadbaliśmy o to miejsce. I trzeba to zmienić – mówił dziennikarzom Gliński.

W przyszły wtorek ma dojść do spotkania wiceministra kultury Jarosława Sellina z prezydent Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz nt. przyszłości Westerplatte. Będę namawiał na spokojną rozmowę o tym, jak możemy wspólnie zbudować Muzeum Westerplatte - zapowiedział wiceszef MKiDN. Gotowość do rozmowy deklaruje też prezydent Gdańska - chce, by rozmowa na temat przyszłości Westerplatte przebiegała w duchu hasła, które się tam od wielu lat znajduje: "nigdy więcej wojny".

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka