Andrzej Duda przemawiał jako pierwszy w Warszawie. Fot. PAP/Leszek Szymański
Andrzej Duda przemawiał jako pierwszy w Warszawie. Fot. PAP/Leszek Szymański

Mocne przemówienie Andrzeja Dudy: "Gdyby Zachód sprzeciwił się Niemcom..."

Redakcja Redakcja Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 291

- Lekcja z 1939 roku powinna nauczyć nas jednego: może nie byłoby II wojny światowej, gdyby państwa Zachodu nie bały się i sprzeciwiły Niemcom - przemawiał Andrzej Duda na placu Piłsudskiego. W uroczystościach 80. rocznicy wybuchu konfliktu bierze udział ponad 40 delegacji zagranicznych. USA reprezentuje wiceprezydent Mike Pence. 

Andrzej Duda jako pierwszy zabrał głos po przywitaniu zagranicznych delegacji i kombatantów, którzy uczestniczą w państwowych obchodach 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Para prezydencka powitała Mike'a Pence'a wraz z małżonką, którzy przybyli w zastępstwie za Donalda i Melanię Trumpów. 


- Tamten straszny konflikt pochłonął prawie 80 mln ludzi, który rozpoczął się 80 lat temu, jeśli doliczyć też tych, którzy pomarli na skutek wojny z głodu i z nędzy. To 3 proc. ludzkości ówczesnego świata. To wielkie, europejskie państwo! W ciągu sześciu lat zniknęła jego ludność, pozostała pusta ziemia. Trudno to sobie nawet dziś wyobrazić, to był kataklizm dziejowy. Musimy pamiętać, dlatego tutaj dzisiaj jesteśmy - mówił Andrzej Duda. 

- Dziękuję wszystkim za przyjęcie zaproszeń. Szanowni kombatanci, ekscelencje, drodzy rodacy. Pamiętamy i będziemy pamiętać z wdzięczności dla wszystkich tych, którzy oddali swoje życie dla wolnego świata, dla obrony świata przez faszyzmem, hitlerowskim totalitaryzmem, by ludzi mogli żyć wolni i cieszyć się swoim szczęściem - przypomniał polski prezydent. 


rezydent RP Andrzej Duda i dowódca Garnizonu Warszawa gen. bryg. Robert Głąb.
Zwierzchnik sił zbrojnych, prezydent RP, przywitał żołnierzy na placu Piłsudskiego. Fot. PAP/Leszek Szymański


- Całujemy ręce kombatantów: tych, którzy walczyli za wolność naszą i waszą, za wolność całego świata. Z całego serca wam dziękujemy, gdziekolwiek jesteście teraz na świecie - zwrócił się do bohaterów II wojny światowej. 


Nie będę wracał do tego, że liczyliśmy na pomoc aliantów, która nie nadeszła. Może wtedy wszystko wyglądałoby inaczej.


Andrzej Duda wyraził przekonanie, że agresja Niemiec dla Polski oznaczała ogromne straty materialne i, co równie ważne, zniszczenie istotnej tkanki społecznej. - W Polsce 1 września zaczęła się II wojna światowa. Od ataku hitlerowskich Niemiec na strażnicę na Westerplatte i Wieluń - "śpiące miasto", w którym nie było żadnych oddziałów militarnych. Wojna dla nas była cały czas walką, nigdy nie poddaliśmy się jako naród. (...( 17 września zdradziecko zaatakował nas również Związek Sowiecki. Sowieci bestialsko zamordowali ponad 20 tys. polskich oficerów. To była straszliwa hekatomba naszego narodu, wycinanie najlepszych synów z polskiej tkanki narodowej: Polaków, Żydów, Rusinów, Ukraińców. Nie będę wracał do tego, że liczyliśmy na pomoc aliantów, która nie nadeszła. Może wtedy wszystko wyglądałoby inaczej - zaznaczyła głowa państwa. 


Prezydent Duda opisał w skrócie losy Polaków pod okupacją niemiecką i sowiecką. - Kraj zniknął, przyszła niemiecka okupacja, poddano cały naród absolutnemu terrorowi. Nikt nie był pewien dnia i godziny. Zwykłych ludzi łapano, wywożono do obozów, do pracy, do więzień, bestialsko katowano. Polscy obywatele narodowości żydowskiej zostali oznakowani i zamknięci w gettach. Byli traktowani jak podludzie, a w końcu poddano ich eksterminacji w obozach zagłady, które Niemcy hitlerowscy zbudowali na ziemiach etnicznie polskich. Najbardziej znany był obóz Auschwitz Birkenau, w którym zamordowano 1 mln 100 tys. Żydów z całej Europy, głównie z Polski, 40 tys. Polaków, jeńców i ludzi różnej narodowości, praktycznie z całej Europy. Trudno to sobie wyobrazić - podkreślił. Zdaniem Andrzeja Dudy, to wielkie zadanie dla przywódców, by młodzi ludzie ze wszystkich kontynentów odwiedzali Auschwitz jako symbol pamięci o tragicznej wojnie, która rozpoczęła się 1 września 1939 roku. 


Andrzej Duda wzbudził aplauz publiczności na placu Piłsudskiego. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik


- Mój naród, tak doświadczony, uciemiężony, nigdy się nie poddał! Było Polskie Państwo Podziemne, działała Armia Krajowa, partyzanci walczyli w lasach i młodzież, która w 1944 roku stanęli do walki w Powstaniu Warszawskim. Gotowi byli oddać życie, zostali zmiażdżeni. Stalin poczekał, aż Hitler wykrwawi powstanie. W ciągu trzech dni, oprawcy w mundurach SS wymordowali 50 tys. niewinnych ludzi na Woli, cywili, zwykłych mieszkańców Warszawy. W czasie powstania zginęło 200 tys. ludzi! Są częścią tej straszliwej liczby 80 mln ofiar konfliktu - wymienił Andrzej Duda. 

Prezydent wspomniał również o wysiłku polskich żołnierzy na frontach walk z nazistowskimi Niemcami. - Polacy bronili nieba Wielkiej Brytanii, byli jednymi z tych niewielu, którzy tak zrobili tak wiele. Polscy żołnierze walczyli pod Monte Cassino, wyzwalali miasta we Francji, Holandii, Belgii, a z drugiej strony, także z Armią Czerwoną, szli Polacy, którzy wcześniej zostali wywiezieni na Syberię. Walczyli o ziemie polskie, o Kołobrzeg i o Berlin. Mieli wielki przywilej, że na Bramie Brandenburskiej mogli zatknąć polską flagę. Wielu z naszych żołnierzy nie wróciło do ojczyzny. Znaleźliśmy się pod okupacją sowiecką. Można powiedzieć, że II wojna w sensie politycznych skutków skończyła się dopiero w 1989 r. Trwała więc znacznie dłużej, niż gdziekolwiek na świecie - mówił.

Andrzej Duda podziękował Europie Zachodniej, że dzięki jej wsparciu udało się zerwać z jarzmem komunizmu - "Solidarność" w 1989 roku zwyciężyła, runął berliński mur. Polski przywódca ocenił, że bez wsparcia europejskich stolic i Stanów Zjednoczonych, nie byłoby Warszawy w Unii Europejskiej i NATO. 

Mike Pence z małżonką Karen Pence oraz prezydent RP Andrzej Duda.
Rick Pence wraz z małżonką Karen witani przez polską parę prezydencką. Fot. PAP/Leszek Szymański


W przemówieniu na placu Piłsudskiego znalazło się jednak miejsce na gorzkie słowa pod adresem naszych sojuszników. Głównie w kontekście appeasementu względem polityki Adolfa Hitlera tuż przed wybuchem II wojny światowej, ale prezydent nawiązał również do obecnych czasów i konfliktu Rosji z Ukrainą. 

- Może nie byłoby II wojny światowej, gdyby państwa Zachodu sprzeciwiły się anszlusowi Austrii, gdyby ostro zaprotestowały przeciwko temu, jak w Niemczech traktowano Żydów. Gdyby broniono Czechosłowacji... Gdyby ówcześni przywódcy nie bali się, że dojdzie do następnej wony? A doszło i do jeszcze gorszej, niż ta pierwsza! To wielka lekcja dla nas jako przywódców Europy i świata, którzy są członkami UE i NATO: nie wolno przechodzić do porządku dziennego nad takimi działaniami. Odpowiedzią muszą być stanowcze sankcje i odpowiedź na agresję. Przymykanie oczu to nie recepta, a przyzwolenie dla agresora na kolejne ataki - stwierdził Andrzej Duda. 


W 2002 roku Gruzja, a w 2014 Ukraina. Jeńcy wojenni, wojna, niebezpieczne incydenty i prowokacje wojskowe.


Kogo miał na myśli prezydent Polski? - W 2002 roku Gruzja, a w 2014 Ukraina. Jeńcy wojenni, wojna, niebezpieczne incydenty i prowokacje wojskowe. To my musimy być zdecydowani, bo to nasza odpowiedzialność, by nigdy nie doszło do wojny takiej, jak w 1939 roku. Jesteśmy to winni społeczeństwu - zwrócił się do przywódców z całego świata, obecnych na placu Piłsudskiego. 

Uroczystości na Placu Piłsudskiego. Karen Pence i Agata Kornhauser-Duda
Agata Kornhauser-Duda i Karen Pence na placu Piłsudskiego. Fot. PAP/Leszek Szymański

Słowa Andrzeja Dudy wysłuchali prezydenci, premierzy, szefowie narodowych parlamentów, ministrowie spraw zagranicznych, obrony narodowej oraz wysłannicy rodzin królewskich. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka