prawo cytatu
prawo cytatu
kierownik karuzeli kierownik karuzeli
1430
BLOG

„ 1917” To film o śmierci czy o życiu?

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

  Najpierw fabuła. Opowieść raczej banalna, ot dwóch żołnierzy Blake i Schofield mają dostarczyć meldunek, aby batalion, który rozlokowany jest kilka kilometrów dalej, wstrzymał się z atakiem. W przeciwnym razie wpadnie w pułapkę i życie straci 1600 ludzi, a także zginie brat jednego z tych dwóch żołnierzy. Więc wyruszają przez ziemie niczyją, z której wycofali się Niemcy a może się nie wycofali tylko zastawiali pułapkę? A wiec idą przez ziemie wypaloną, martwą, zrytą pociskami, pełną zasieków. W zasadzie to film drogi. Drogi dwóch posłańców. 

Tylko tyle... Nie ma w tej opowieści wielopiętrowej metafory, błyskotliwych dialogów, interesujących wątków pobocznych. Nic z tych rzeczy. Jeżeli tak jest, i jeżeli owa fabuła jest aż tak mizerna, to dlaczego ów film „1917” jest jednym z najbardziej intrygujących filmów jakie powstały w ostatnich latach?

Film robi wrażenie na widzach, taką mam przynajmniej nadzieje, ale także cieszy się wielkim uznaniem ludzi związanych z branżą filmową i prawdopodobnie zgarnie w tym roku kilka Oskarów. Pewnie do spółki z Jokerem. Jednakże cokolwiek więcej powiemy o tym filmie, koniecznie dodać trzeba kilka uwag na temat montażu filmowego. Ów montaż a raczej sposób na płynność w opowiadaniu ma także znacznie ogólne. Zasadne dla każdej narracji. Prozatorskiej, czy właśnie filmowej. Inaczej mówiąc, odpowiada na pytanie jak stworzyć opowieść filmową, aby obraz przechodził w obraz, ( lub też słowo w słowo) I to „ przechodzenie” miało taką cechę i jakość aby widz czy czytelnik odniósł wrażenie, że opowiadanie płynie. Unosi widza czy czytelnika, a jeszcze lepiej przenosi go w jakiś inny wymiar.

Czym jest montaż w kinie? Można powiedzieć jest trickiem, uwodzeniem, a nawet – pokuszę się na takie stwierdzenie - jest rodzajem kłamstwa. Zadaniem montażu jest także stworzenie iluzji filmowego czasu. Powiedzmy, akcja filmu trwa miesiąc, rok, a nawet całe życie, a my, w drodze montażu „ ściskamy ” film do 2 godzinnej projekcji. Wydaje się to proste, lecz wcale takie nie jest. Jest nawet diabelsko trudne i to jest adekwatne określenie. Jak sobie z owym „kłamstwem” radzą najwybitniejsi reżyserzy i montażyści. Kłamią, lecz robią to z wielką maestrą i wdziękiem. Drobny przykład. Oto film „ Taksówkarz” M, Scorsese Film zaczyna się w nocy. Deszcz. Mgła, i owa para unosząca się z ulicznych kanalizacji. I w tej ulicznej ni to parze, ni to mgle, do kantorku firmy taksówkowej wchodzi młody Robert De Niro. W tym kantorku, tej mgły czy pary nie powinno być. No bo skąd? Lecz ona tam jest. Ponieważ wtedy film lepiej „ płynie” Ot i uroczy kłamca z tego Scorsese. Jeżeli wiec film składa się od kilkudziesięciu do kilkuset takich montażowych przejść, to jak tym problemem poradził sobie Sam Mendes. Reżyser „ 1917”? Otóż przewrócił stolik. I całkowicie zrezygnował z montażu. Zrezygnował z tych drobnych aczkolwiek uroczych kłamstewek.

Oczywiście przesadziłem, ale tylko trochę. Ten film składa się raptem z kilku ujęć. Zmontowanych tak, że sprawiają wrażenie, że film jest jednym płynącym ujęciem. Jednym ruchem kamery... Daje nam to iluzje jedności czasu akcji i czasu projekcji. A dzięki takiej pracy kamery wzrasta autentyczność przeżywania. Utożsamienia się z postaciami. A nawet... Jakiegoś zbliżenia się do greckiej tragedii. Przynajmniej pod względem formalnym. Przypomnijmy. Żołnierze otrzymują rozkaz doręczenia meldunku rano, a koniec akcji, to ranek dnia następnego. Czyli 24 godzina akcja opowiedziana jest kilkoma długimi, starannie inscenizowanymi ujęciami. Czy jednak film ów jest tragedią? W rozumieniu antycznym? Zdecydowanie nie. Jednakże owa droga, a nawet należałoby powiedzieć - droga przez mękę - jaką przebyli żołnierze, a potem tylko jeden z nich, moim zdaniem ma charakter tragicznego doświadczenia. I być może, także dlatego, współczesny widz wychowany na medialnej papce, dostając dzieło naprawdę wybitne. Doświadczając katharsis. ( Czy jest to katharsis antyczne? Czy jednak na miarę XXI wieku? I co to znaczy? To już inny problem)

Napisałem, że w filmie „ 1917” nie ma błyskotliwego przesłania. Natychmiast się z tego wycofuje. Jest, tylko trzeba to umieć to dostrzec. Można powiedzieć, że ta ich droga. Pełna błota, okopów, schronów, z setką ludzkich trupów, prowadzi ich do śmierci. I tak też się dzieje. Jeden z nich ginie, niemniej, ten który ocalał, idzie dalej. Chociaż iść nie powinien, ponieważ to droga donikąd. Bez sensu. Droga poza instynktem życia i przetrwania. I natychmiast powstaje pytanie. Dlaczego idzie? Dlaczego narażą życie? Odpowiedz, bo taki otrzymał rozkaz, to żadna odpowiedz. A wiec jak wytłumaczyć to, że - mimo wszystko – chce wypełnić ten rozkaz. To poczucie obowiązku? Solidarność z żołnierzami, którzy mogą zginąć? Poczucie tragicznego losu? Heroizmu? Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć. Pewnie także nie odpowiedziałby na nie Sam Mendes. Ani genialny operator filmu, Roger Deakins. Po prostu może taki jest człowiek. Jego tajemnica? Człowiek upada a potem wstaje i idzie dalej.

Przypominam, w tragedii greckiej bohater musiał zginać. Musiał. Nie miał wyboru. W roku 1917 upadł. Wstał i poszedł dalej. Mam nadzieje, że tak jest i dziś.

Żołnierz idzie dalej. Wbrew rozmaitym głosom nie jest to film pacyfistyczny, nie jest to także film o wojnie. Jest to film o dobrym życiu. Mimo wszystko. Żołnierz idzie a raczej brnie przez błoto. Okopy. I jeszcze te muchy krążące nad rozkładającymi się zwłokami poległych żołnierzy. Istny naturalizm. I te długie, kilkunastominutowej ujęcia, majstersztyk inscenizacyjny. A potem ruiny zburzonego miasta. Blado różowe kikuty rozświetlone flarami. Już nie naturalizm, a „ przepiękny” surrealizm. Gdyby ktoś szukał odpowiedzi jak wygląda piekło. Odpowiem mu, właśnie tak. Tak jak to rumowisko. Nie do życia, ale my ludzie i tam potrafimy żyć. I w tym piekle żołnierz spotyka młodą kobietę i dziecko. Dziecko niczyje, przygarnięte przez kobietę. W zasadzie już teraz mógłby skończyć się ten film. Jako refleksyjne kino familijne? Jest kobieta. Może miłość. Rodzina. Dziecko. Oto oczywista koleina życia ludzkiego, lecz żołnierz znowu idzie dalej...

Idzie dalej... Idzie. Dlaczego?

... I potem jeszcze jedna scena, gdzieś pod koniec filmu, wchodzi do lasu, i w tym lesie grupa żołnierzy śpiewa jakąś podniosłą pieśń. ( to jak ostatnia pieśń chóru w tragedii greckiej) Może ta wojna, ta droga, te błoto i okopy, to wszystko nie ma sensu? Tak, wojna jest zła! – krzykną pacyfiści, ale jeżeli tak, to skąd ten patos? Owe poczucie wyjątkowości losu, a może i tragizmu. I wtedy mały człowiek staje się wielki. Liliput staje się olbrzymem. Także dzięki temu jesteśmy blisko Boga, a gdy Boga nie ma, lub w niego nie wierzymy, to jednak doświadczamy poczucie dziwności losu. A droga, jaką przebyliśmy, jest drogą pełną znaków i posłańców. Już na końcu, na samym końcu po wypełnieniu misji, żołnierz opiera się o drzewo. Odpoczywa. Drzewo jest na wpół osmolone, odarte z kory, nieco dziwne, ale jeszcze wciąż żywe. Oto kolejny znak.

Powtórzę. Ten film nie jest o śmierci, czy o bezsensie wojny. Jest o życiu. O życiu mimo wszystko.

I znowu wrócę do montażu. Do inscenizacji przy pomocy długich ujęć. Ten sposób inscenizacji jest bardzo trudny, wręcz karkołomny, ale także kosztowny. Ponieważ w filmie z setką ujęć, można montażem pewne błędy ukryć, a także zaoszczędzić na budżecie. Dlaczego wiec Sam Mendes porwał się na to, co trudne i wymagające absolutnej perfekcji? No i kosztowne? Gdy są inne metody. Proste i tanie?

Dlaczego wiec tak? Kolejne pytanie, na które nie ma odpowiedzi.

Może taki jest Żołnierz. Taki jest Artysta. Taki jest Człowiek. Nie zawsze wybiera to co łatwe i proste. Nie zawsze idzie prostą drogą. A gdy upada, to wstaje i mimo to, idzie dalej.

Mimo tragicznego losu.

Ostatnio nie daje mi spokoju myśl, że człowiek może być mały, ale może być także wielki. Może być liliputem a może olbrzymem.      I o tym jest ten film. Aktualny także w roku 2020. Także w Polsce.

Koniecznie ten film musimy zobaczyć.


Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura