korek789 korek789
968
BLOG

Robert Biedroń w Marszu Niepodległości? Jak geje przejmują Paradę Św. Patryka

korek789 korek789 Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Może się wydawać, że to niemożliwe. Bo przecież Robert Biedroń, najbardziej znany polski polityk-gej za Marszem Niepodległości nie przepada. W 2010 roku brał udział w kontrdemonstracji-blokadzie Marszu i został nawet za to aresztowany przez policję. Ale historia zna nie takie „zmiany poglądów”. Czy na przykład ktoś mógłby się kilkadziesiąt lat temu spodziewać, że środowiska gejów i lesbijek za punkt honoru wezmą sobie udział w wydarzeniu o charakterze religijnym, nad którym pieczę sprawuje katolicki arcybiskup Nowego Jorku? Myślę tu o Paradzie Świętego Patryka, odbywającej się co roku 17 marca w Nowym Jorku, w dniu poświęconym pamięci świętego, apostoła Irlandii. Porównanie z Marszem Niepodległości jest tu moim zdaniem jak najbardziej na miejscu, bo nowojorska parada jest najbardziej spektakularną manifestacją patriotyzmu Irlandczyków. Jest to impreza na większą skalę niż podobna parada odbywająca się w tym samym dniu w Irlandii, w Dublinie. Liczba widzów parady dublińskiej to z reguły kilkaset tysięcy osób, podczas, gdy liczba widzów parady z Nowego Jorku jest liczona przeważnie w milionach.

Geje i lesbijki maszerowali w nowojorskiej paradzie już od lat, ale zabraniano im noszenia transparentów wskazujących na ich orientację. W 1991 r. burmistrz Nowego Jorku David Dinkins maszerował w Paradzie Świętego Patryka z grupą gejów, co spotkało się z nieprzychylnymi komentarzami innych uczestników parady, a w stronę burmistrza poleciały nawet puszki z piwem. Były to zupełnie inne czasy niż obecnie, większość Irlandczyków miała poglądy mocno konserwatywne (na terenie Republiki Irlandii do 1993 r. homoseksualizm był karany). Protesty przeciwko nie dopuszczaniu organizacji gejów i lesbijek do udziału w Paradzie Świętego Patryka odbywały się regularnie. W 2014 roku na organizatorów parady po raz pierwszy wywarto nacisk ekonomiczny. Na znak protestu przeciwko „dyskryminacji środowisk LGBT” ze sponsorowania parady wycofały się m.in. firmy Heineken i Guinness (który wbrew powszechnemu przekonaniu nie jest firmą irlandzką, o czym pisałem w notce: https://www.salon24.pl/u/6789/719898,browar-guinnessa-czyli-oszustwo-male-i-duze )

Guinness był poddany presji ze strony organizacji gejowskich, którzy grozili, że jeśli firma nie wycofa się ze sponsorowania parady, zorganizowany zostanie bojkot jej produktów.

Wsparcia organizacjom gejów i lesbijek udzielił także w 2014 roku burmistrz Nowego Jorku Bill De Blasio, który na znak protestu przeciwko nie dopuszczeniu organizacji LGBT nie brał udziału w paradach w latach 2014-2017. Ciemnej postaci, jaką jest moim zdaniem burmistrz De Blasio, należałoby poświęcić więcej miejsca, ale to raczej temat na osobną notkę. Tutaj wspomnę tylko o jego poparciu dla reżimu sandinistów w Nikaragui, mającego na sumieniu wiele ofiar.

www.huffingtonpost.com/2014/03/17/st-patricks-day-parade-gay_n_4980463.html

Pytanie, dlaczego geje i lesbijki uczepili się nieszczęsnych organizatorów parady św. Patryka, żeby wymusić na nich udział w paradzie ich organizacji, a na przykład nie wywierali równie konsekwentnej presji na władze sojusznika Stanów Zjednoczonych, Arabii Saudyjskiej, w której za homoseksualizm można zostać skazanym na śmierć.  Ale jest to pytanie retoryczne.  

Wieloletni organizator parady Świętego Patryka w Nowym Jorku, John Dunleavy w 2006 roku powiedział na temat protestów organizacji LGBT: „Jeśli grupa Żydów chce maszerować w Nowym Jorku, czy wpuścicie neonazistów na ich paradę? Jeśli Afro-Amerykanie maszerują w Harlemie, czy będą musieli dopuścić Ku Klux Klan do udziału w swojej paradzie?”. Słowa te oczywiście wywołały furię, Dunleavy stał się wrogiem publicznym i w 2015 r. odsunięto go od organizacji paradą Świętego Patryka. Dunleavy zapewne był przekonany, że jawny homoseksualizm jest czymś obcym dla konserwatywnych Irlandczyków. Ale czasy się zmieniły i teraz nastroje są zupełnie inne, także w społeczności irlandzkiej w Stanach Zjednoczonych.  

Poważni, zupełnie niespiskowi historycy pisali, że Irlandia w XIX wieku była dla Anglików „społecznym laboratorium” w którym na mieszkańcach Irlandii przeprowadzano różne eksperymenty jak na królikach doświadczalnych. Ale pranie mózgu, z jakim zetknęli się Irlandczycy w końcu XX i na początku XXI nie może się równać z tym, co kiedyś robili Anglicy. Wydaje się, że obecni kierownicy irlandzkiego „społecznego laboratorium” znajdują się za oceanem. Pedagogika wstydu, pokazywanie, że Irlandczycy powinni się wstydzić swojej przeszłości (żeby to dostrzec, wystarczy pooglądać różne filmy irlandzkich reżyserów), ośmieszanie tradycji walki o niepodległość, kampania antykościelna dużo ostrzejsza niż ta z którą mieliśmy do czynienia w Polsce, polityczna poprawność posunięta do absurdu. Wmówiono Irlandczykom, że muszą odpokutować czasy, kiedy ich kraj był przykładem symbiozy państwa z Kościołem katolickim. Konstytucja Irlandii z 1937 r. przyznawała szczególny status Kościołowi, jako strażnikowi wiary wyznawanej przez większość obywateli. Znaczna część irlandzkich polityków chciałaby o tych czasach zapomnieć. Dlatego często irlandzcy politycy przodują w gorliwości związanej z poprawnością polityczną.  

Przykładem tego może być nominacja w ubiegłym roku na premiera Republiki Irlandii dotychczasowego ministra opieki społecznej Leo Varadkara, który jest politykiem z marzeń zwolenników politycznej poprawności. Bo jest to nie tylko jawny gej, ale także syn hinduskiego imigranta. Zapewne politycy rządzący Irlandią wybierając go na premiera myśleli albo: „to teraz im pokażemy jacy jesteśmy postępowi”, albo „no przecież nie mogę głosować przeciwko niemu, bo powiedzą, że jestem homofobem albo wrogiem imigrantów”.

Ważne moim zdaniem było także to, że Varadkar w młodości uczestniczył w tzw. Washington Ireland Programme - szkoleniu dla kandydatów na irlandzkich przywódców odbywającym się w Stanach Zjednoczonych. Świadczy to o tym, że USA dbają o to, aby Irlandią nie rządził nikt przypadkowy. Obecny mocno lewicowy prezydent Irlandii, Michael D. Higgins w młodości studiował w USA. Przy okazji tej sprawy warto przypomnieć plejadę polskich polityków, którzy uczestniczyli w szkoleniach dla przywódców, organizowanych przez Szkołę Liderów przy amerykańskim Departamencie Stanu, o czym jako pierwszy napisał bodajże Stanisław Michalkiewicz:

http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3437

Wracając do Irlandii, Leo Varadkar po raz pierwszy pojawił się publicznie razem ze swoim partnerem, Matthew Barrettem, podczas meczu piłkarskiego Irlandia-Austria:

https://extra.ie/2017/06/12/news/politics/leo-varadkar-and-partner-matt-barrett-make-their-first-public-appearance-together

Nominacja Varadkara bardzo pomogła w zgrillowaniu organizatorów parady Św. Patryka przez lobby gejowskie. Organizatorzy nie mogli oni odmówić udziału w paradzie premierowi Irlandii. No i stało się. Miesiąc temu Leo Varadkar maszerował w Paradzie Świętego Patryka. Jak widać na filmie z linku poniżej, premier uczestniczył nawet w rozpoczynającej paradę Mszy Świętej. Kiedy witał się z arcybiskupem Nowego Jorku Timothy Dolanem, nie było z nim partnera. Obok niego stał burmistrz De Blasio:   

https://www.nycstpatricksparade.org/2018/03/17/the-procession/

Kiedy odtwarza się film, nie słychać, co arcybiskup Dolan podczas powitania mówi do geja Varadkara i przyjaciela gejów burmistrza De Blasio. Czy przypomniał im słowa z Księgi Kapłańskiej (18,22) Starego Testamentu?

„Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość.”

A może zacytował  list Świętego Pawła do Rzymian (1,27):

„…mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie.”   

Albo Pierwszy List do Koryntian (6,9):

„Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą Królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą…”

Chyba jednak powiedział De Blasio i Varadkarowi coś innego, bo obaj politycy obecni w kościele nie mieli oburzonych min.   

Arcybiskup Dolan uchodzi za konserwatystę i dlatego nie powinno go cieszyć wykorzystywanie parady Św. Patryka do promocji gejów. Ale na wielu zdjęciach z parady widać go uśmiechniętego. Może robi dobrą minę do złej gry nie chcąc się przyznać do porażki w starciu z lobby homoseksualnym. Kościelne portale internetowe, także polskie, przemilczają obecność na paradzie „partnera premiera Irlandii”. Jego zdjęć nie można też znaleźć na oficjalnym portalu organizatorów parady Św. Patryka.

Ale media głównego nurtu i portale LGBT mają używanie. Partner Varadkara  nie był widoczny na filmiku z kościoła, ale za to był świetnie widoczny na samej paradzie, mając okazję maszerować obok tuzów amerykańskiej polityki. Matthew Barrett minę miał nieszczególną, choć już i tak był chyba mniej zdenerwowany niż na meczu Irlandia-Austria. Zresztą, jak już pisałem, Irlandczycy się zmienili i obaj partnerzy nie musieli się obawiać obrzucania butelkami z piwem:

https://www.irishtimes.com/news/world/us/varadkar-says-he-is-proud-to-walk-in-new-york-parade-with-partner-matt-1.3431162

Obu partnerów wspierał swoją obecnością polityk partii demokratycznej, gubernator Andrew Cuomo. W pewnym oddaleniu ( pewnie dla zaznaczenia swojego dystansu wobec związków homoseksualnych) maszerował znany sympatyk IRA, kongresmen Peter King.

Czy Robert Biedroń zostanie premierem RP, tak jak Leo Varadkar został premierem Republiki Irlandii? Co prawda Biedroń wspominał kiedyś o chęci kandydowania na prezydenta, ale jak dotąd sukcesy gejów i lesbijek w obejmowaniu najważniejszych urzędów w państwach wiążą się raczej ze stanowiskami na które nie ma powszechnych wyborów (premierzy Islandii, Belgii, Luksemburga, Irlandii i Serbii). Trzeba przyznać, że Leo Varadkar budował swoją karierę polityczną dużo spokojniej niż Biedroń, bez pokrzykiwania o „faszystowsko-nacjonalistyczno-katolickiej nagonce na środowisko homoseksualistów”(R.Biedroń w 2003 r.), bez popierania aborcji na życzenie, bez ulicznych awantur. Varadkar nie koncentrował się na obecności w mediach. Do bycia gejem przyznał się już będąc ministrem. Robertowi Biedroniowi byłoby już trudno zmienić wizerunek. Ale jeśli chciałby rzeczywiście wystartować w wyborach prezydenckich i osiągnąć chociaż umiarkowany sukces, wychodząc poza elektorat kawiarnianych lewaków, zaciekłych antyklerykałów i sierot po PRL, to możemy się spodziewac z jego strony jakichś zaskakujących gestów. Maszerowanie 11 listopada u boku ONR byłoby dla niego nadal zbyt ryzykowne, ale jest jeszcze wiele innych możliwości.    

 

  

korek789
O mnie korek789

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości