Syn i synowa wymieniają samochody. Więc zaraz z rana pojechał syn do urzędu załatwić rejestracje i pobrać tablice. Dzisiaj jeszcze chcieli odebrać samochody z salonu. Jednak się nie uda. By wejść do wydziału komunikacji syn - i inni interesanci - musiał prawie trzy (3) godziny stać na mrozie nim został "zaproszony" by wejść. Pytanie - w jakim stopniu państwo chce zapobiec chorobom w tym epidemii grypy skoro w ten sposób działają urzędy? W tym przypadku urząd z prezydentem z PIS. A sąsiednie miasto rejestruje interesantów wyznaczając godziny przyjęć z numerkiem. Tam nie widać tłumu ludzi przed drzwiami urzędu. Dlaczego? Poszukajcie kto tam jest prezydentem lub burmistrzem.
5 obserwujących
214 notek
142k odsłony
Co o tym sądzisz?