Adam Laskowski Adam Laskowski
306
BLOG

@ przywództwo w sieci

Adam Laskowski Adam Laskowski Polityka Obserwuj notkę 1

Świat od czasów transformacji zmienił się nie do poznania. Przypomina ciemny las, w którym nowe pokolenie musi same wyrąbywać sobie przestrzeń do życia.  W przestrzeni tej potrzebuje też przewodnika, który poprowadzi ich w tym kierunku, w którym dana grupa chcę lub może pójść przy odpowiednim jej poprowadzeniu. Nie sztuką jest, bowiem nauczenie psa chodzenia ze smyczą, lecz swobodne poruszanie się po nowym terenie prowadząc go bez smyczy. Być może jest to zbyt śmiałe porównanie, jednakże w genialny sposób obrazuje model zależności między liderem a jego podwładnym panujący w wirtualnej rzeczywistości.  Świat wirtualny pozwolił nam na zerwanie się ze smyczy mediów nazywanych przez pewne środowiska „reżimowymi” pozwalając na wybór ośrodka informacji, z jakiego chcemy korzystać. To samo dotyczy naszego rozwoju zawodowego, który dzięki postępowi i ekspansji technologii bardziej od miejsca uzależniony jest od ludzi, którzy na przestrzeni wirtualnej odpowiednio potrafią zaimplementować nowoczesny model zarządzania biznesem.

Wirtualne zarządzanie zespołem czy skupioną wokół danej idei grupą osób to istotna zmiana jakościowa, nie zaś proste przełożenie tradycyjnego zarządzania na płaszczyznę audiowizualną czy informatyczną. I choć serwisy internetowe a co ważniejsze portale społecznościowe już dawno stały się naszą codziennością, wbrew pozorom nie oznacza to, że na pewno ktoś, kto dotychczas sprawdzał się w roli lidera musi równie dobrze pełnić tą funkcję w świecie wirtualnym. Wydaje się, że kluczem, aby zdobyć przewagę nad konkurencją, jest nauczyć się w taki sposób wykorzystywać narzędzia komunikacji społeczonościowej, aby służyły do optymalnego zmniejszenia dystansu między członkami danej grupy czy zespołu, ale również na linii lider – zespół.

Jak jest to ważne możemy przekonać się na przykładzie firm, które tracą rynek zbytu gdyż nie potrafią zainteresować swoją ofertą współczesnego targetu klientów, czy rządów, które upadają bo nie zdołały wyjść naprzeciw nastrojom nowej generacji wyborców. Tracąc czujność pozwoliły by kto inny zagospodarował nowo wyciętą przestrzeń w życiu społeczeństwa samemu pozostając na skraju lasu.

Wbrew oczekiwaniom sztabu wyborczego jednego z kandydatów na Prezydenta RP linia podziału nie przebiega między Polską racjonalną a radykalną, lecz Polską realną a wirtualną. Mniej lub bardziej świadomie stajemy się w coraz większym stopniu częścią tej drugiej pozostając pod wpływem liderów, którzy w kreują w niej przekaz płynący ze świata realnego za pomocą dostępnych sobie narzędzi. W dużej mierze sukces na wielu płaszczyznach uwarunkowany jest od odpowiedniego zagospodarowania tej społeczności, oraz wytworzenia więzi łączącej potencjalnego lidera z jego odbiorcami. Wzorcowym przykładem takiego działania jest tegoroczna kampania prezydencka, podczas której jej późniejszy zwycięzca oparł swój przekaz w dużej mierze na twitterze będąc w stałym kontakcie ze swoimi wyborcami. Ulubiony przez niego portal społecznościowy stał się także leitmotivem realnego  spotkania z jego uczestnikami pod nazwą tweetup.  Choć były to wydarzenia marginalne w całej kampanii Andrzeja Dudy, to pokazało że kandydat Prawa i Sprawiedliwości przysłowiowo gryzie trawę i chcę mu się o wiele bardziej niż Prezydentowi Komorowskiemu. Udowodnił tez, że wyborców wirtualnych traktuje jednakowo na serio co tych, z którymi się spotyka podczas trasy Dudabusem. Efekt tego widać także w kampanii parlamentarnej, gdzie praktycznie wszystkie partie odrobiły przysłowiową pracę domową. Zanim na płotach czy bilboardach pojawią się plakaty kandydatów do Sejmu czy Senatu walka o wyborców od dawna już toczy się w sferze wirtualnej.  

Równie ważne jak treść przekazu, jest także moment jej publikacji. W świecie wirtualnymi nie ma bowiem tolerancji czasowej na zamieszczenie danej informacji. Odbiorcy oczekują od swoich liderów natychmiastowej opinii czy choćby krótkiego komentarza w kontekście danego wydarzenia.  Stwarza to poczucie swego rodzaju uzależnienia opiniotwórczego między informacją otrzymaną ze środków masowego przekazu, a jej uwiarygodnieniem czy zdezawuowaniem przez lidera opinii danej grupy osób, który tym samym staje się często kreatorem myśli swoich odbiorców. Rolą lidera w świecie wirtualnym jest także umiejętna i dobrana do profilu jego adresatów segregacja informacji,  które mogą okazać się dla nich interesujące.

Ważnym zjawiskiem jest także dostrzegalny poziom nieufności między tymi oboma światami, który stale narasta. Kwestionowane są dotychczasowe autorytety czy liderzy opinii publicznej ustępując miejsca tym, którzy często dzięki kontestacji wiarygodności przekazu płynącego ze świata realnego zyskują sympatię czy poparcie internautów. To w dużej mierze dzięki przekazowi płynącemu z internetu upadły autorytety takich tuzów dziennikarstwa jak Tomasz Lis czy Monika Olejnik. Społeczność internetowa z jednakową łatwością potrafi tworzyć liderów, jak również ich niszczyć zostawiając ich w odmętach wirtualnej przestrzeni. Społeczność internetowa nie znosi bowiem pustki i nie ma skrupułów czy zobowiązań co do jego liderów zastępując ich jednym kliknięciem myszki.

Świat wirtualny ma pomimo wielu zalet ma jedną świętą zasadę. Ważne by raz na jakiś czas się z niego wylogować, inaczej łatwo zatracić kontakt z rzeczywistością. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka