Sceptyczny Wierzyciel Sceptyczny Wierzyciel
3489
BLOG

Andersa Breivika "poza dobrem i złem"

Sceptyczny Wierzyciel Sceptyczny Wierzyciel Polityka Obserwuj notkę 59

Zbrodnia mordercy z Utoi, Andersa Breivika jest odrażająca i hańbiąca sprawcę. Strzelanie z zimną krwią do setek nieuzbrojonych dzieci jest nieludzką potwornością, zaprzeczeniem człowieczeństwa zbrodniarza. Jak wynika z jego tekstu, "2083 - A European Declaration of Independence" -  człowieka wysoce inteligentnego, z dużą wiedzą i rozeznaniem, świetnie zorganizowanego, nie pozbawionego (skażonego) instynktu moralnego i społecznego. Po masowym mordzie z wyspy Utoya padło wiele etykiet, szufladkujących sprawcę: że to chrześcijański fundamentalista, skrajny prawicowec, mason-syjonista, zwykły świr, działający pod wpływem jakiejś choroby, lub miłosnego zawodu, a może eksponent służb specjalnych.  To uproszczenia, które wiodą na manowce, utrudniając zrozumienie tego, co się stało.

    Lektura zapisu myśli i planów Anders Breivika, pomieszczonych w "2083" jest wstrząsająca, gdyż pokazuje dobro w służbie zła. Autor jest wnikliwym, inteligentnym i logicznym obserwatorem rzeczywistości. Analizy społeczne, kulturowe, historyczne - jego i przez niego cytowane - podnoszą szereg istotnych, rzeczywistych problemów współczesnej Europy. Mój wstrząs przy lekturze był tym silniejszy, że zgadzam się z w wielu diagnozach zamieszczonych w "2083" Breivika, dotyczących procesów kulturowo - politycznych ostatniego stulecia w Europie. Głównym przedmiotem analiz i rozważań "2083" są kwestie relacji Europa - islam i roli "marksizmu kulturowego" (szerzej: lewicowych filozofii społeczno politycznych) w transformacji kulturowej, społecznej i politycznej Europy. Autora boli dekonstrukcja tradycyjnych, europejskich wartości: chrześcijaństwa, rodziny, norm obyczajowych, precyzji i ostrości języka, wolności wypowiedzi i wolności intelektualnej, indywidualizmu. Tekst Breivika wskazuje na coraz bardziej widoczną porażkę otwartych społeczeństw europejskich w asymilacji islamskich imigrantów, którzy często chcą raczej dyktować innym swoje normy kulturowe, niż przyswajać normy liberalnych demokracji zachodnich, nie stroniąc od bezpośredniej, często morderczej, agresji. Memoriał wskazuje na długotrwałe tendencje demograficzne, zmieniające proporcje pomiędzy europejczykami z dziada pradziada a islamskimi przybyszami, na korzyść tych ostatnich. Breivik piętnuje władze Unii Europejskiej za rojenia o imperium (cytat, z niesławnej wypowiedzi J. M.  Barroso), w którym to imperium - korzenie, źródła, tradycyjne wartości - są mniej ważne, niż dorażna pragmatyka, w tym ekspansja ludnościowa i terytorialna. Podkreśla też rozrost politycznej poprawności, kneblującej możliwość rozmowy o rzeczywistych problemach, np. tych w asymilacji imigrantów islamskich.

    Nie pomylę się chyba, twierdząc, że w tym postrzeganiu rzeczywistych problemów współczesnej Europy, Anders Breivik jest bliski libertarianom, klasycznym liberałom i konserwatystom - nurtom, które i mnie są bliskie. Wiele tez i obserwacji analitycznej częsci "2083" mogłoby wyjść spod pióra cenionych przeze mnie publicystów i polityków: Nigela Farage, Oriany Fallaci, Janusza Korwina - Mikke, Ayn Rand. Ba! Nie tylko tych "ekstremistów". Śmierć  modelu multi-kulti - obwieściła niedawno kanclerz Merkel, prezydent Sarkozy przeprowdził masowe deportacje Romów, wysoki rangą niemiecki polityk i bankowiec - Thilo Sarazzin - opublikował rok temu książkę "Niemcy likwidują się same", w której zawarł szereg spostrzeżeń, bliskich tym Breivika.

   W dniu tragedii w Oslo i Utoya Breivika przedstawiono jako religijnego fundamentalistę. Ze wszystkich etykiet - ta chyba jest najmniej uprawniona. W swoich tekstach, Breivik nie zdradza faktycznego zainteresowania religijnością, czy obsesji religijnej. Wydaje się raczej, że religię bierze na sztandar instrumentalnie, po to, by dokonać klarownego rozróżnienia: swój - obcy. Skoro jego wrogami są islam i marksizm, to szuka oparcia w krzyżu na sztandarze, wszelako wcale nie zgłębiając prawdziwego znaczenia i treści tego symbolu. Można znaleźć w "2083" tekst, w którym Breivik recenzuje chrześcijaństwo pod kątem swoich celów: jako skutecznego, dopuszczającego przemoc, ideologicznego zaplecza.

   Czy odrażający czyn Breivika, zatem, jest ciosem w konserwatywne, libertariańskie, prawicowe postrzeganie problemów wynikających z imigracji, imperialnych rojeń euroelit, lewicowej dekonstrukcji tradycyjnej kultury w Europie? Czy jest emanacją chrześcijaństwa?

   Nie można potraktować tego pytania zbyt lekko i powierzchownie. Negatywne oceny skutków integracji islamu w Europie, lewicowych koncepcji ignorowania konfliktów i dekonstrukcji tradycyjnej kultury - były dla Breivika substratem, paliwem, gdy zabijał. Jego ksenofobia - skierowana wobec muzułmanów - jest faktem. Z drugiej, jednak, strony, nie sposób zapomnieć o 11 września, o zamachach w Madrycie, o rozruchach w Paryżu, o tym wzroście poziomu inwigilacji i kontroli społeczeństw po 11 września, koniecznym, by zachować jakie - takie poczucie bezpieczeństwa. Nie sposób zapomnieć o niebezpiecznych gettach wielkich europejskich miast. Tych problemów Breivik nie wymyślił - one istnieją - i chyba narastają - całkiem obiektywnie. Narastające tarcia między światem Zachodu a światem islamu są faktem. Ignorowanie tego, chowanie pod dywan politycznej poprawności - może raczej zwiększyć ciśnienie pary w tym kotle, niż rozładować konflikty.

    Czy należy więc posadzić na ławie oskarżonych libertarianizm, chrześcijaństwo, konserwatyzm? Czy te ideologie zawierają korzenie zła w Utoyi, czy zło urodziło się gdzieś indziej?

   Chrześcijaństwo. Czy chrześcijaństwo pozwala mordować? Ludzi, niewinne dzieci? Absolutnie nie. Dla chrześcijanina życie ludzkie jest święte, można go zabrać jedynie w obronie życia przed gwałtem. Brevik nie czerpie z chrześcijaństwa, on się nim tylko posługiwał.

  Liberalizm. Liberalizm zabrania przemocy i gwałtu. Życie, prawo, własność - są święte. Nikt nie może sobie uzurpować prawa do ich zabierania drugiemu. W dodatku, mord za poglądy to odrażający przejaw odpowiedzialności zbiorowej, odarcia człowieka z jego podmiotowości i indywidualności. Breivik nie jest jest liberałem, ani libertarianinem - on tylko z myśli libertarian wybrał to, co było mu wygodne, by uzasadnić totalną negację świata społeczno-politycznego, w którym żyjemy. O tym, co mówi liberalizm na temat gwałtu - napisała wyczerpująco Paczula w swoim dzisiejszym tekście.

   Konserwatyzm. Konserwatyzm - to porządek i prawo. To porządek moralny, z prawami podstawowymi (Dekalogiem) u podstaw. To zasada praworządności i ewolucji, a nie rewolucji. Breivik to gwałtownik, rewolucjonista, uzurpator - a więc nie ma z konserwatyzmem nic wspólnego.

   Żadna z tych ideologii, szkół myślenia - nie uzasadnia czynu Breivika i nie może być obarczana odpowiedzialnością za niego. Breivik zupełnie pominął pozytywną treść, która jest jądrem tych ideologii, wybierając z nich jedynie elementy negatywne, potrzebne mu do zaspokojenia jakiejś potrzeby jego ego. To, co uderza w jego tekście, to właśnie fiksacja na negacji.

  Wśród dobra, którym się posłużył Breivik, by sprawić zło są, oprócz ideologii, także etos rycerski i czysto ludzkie przymioty. Etos rycerski, z którego Breivik wziął odwagą, tężyznę fizyczną, broń i zbroję - ale znów nie wziął istoty: szlachetności celu, honoru, ochrony niewinnych.  Spore zdolności intelektualne, organizacyjne, praktyczne, konsekwencja, silny charakter, dyscyplina - to przymioty Breivika, wyłaniające się z jego memoriału. Jak to się stało, że doprowadziły go one do kreślonych w "2083" planów zamachów terrorystycznych przeciw europejskim miastom, politykom i infrastrukturze, nawet z użyciem broni atomowej (małych bomb, by zawęzić krąg ofiar i mierzyć zniszczenia!), nawet w taktycznym sojuszu z Iranem, czy islamskimi terrorystami. Jak to się stało, że rozsądne założenia i sprawny umysł doprowadziły do takich absurdalnych potworności?

   Korzenie tego zła musiały być w tym człowieku. W jego osobistym wyborze, w którym postawił się poza dobrem i złem. Za mordem z Utoi stoi jego pycha, która pozwoliła mu uczynić się, w sprzeczności z naturalnym porządkiem moralnym, panem życia i śmierci, sędzią i katem innych ludzi. Może jakaś chora potrzeba wielkości, która kazała mu widzieć siebie, jako rycerza, prekursora, wielkiego mistrza zakonu rycerskiego. Może jakieś rany osobowości, które nie pozwoliły mu widzieć dobrych aspektów świata, ufać i wierzyć w skuteczność pozytywnych środków. Wreszcie, u Andersa Brevika widać brak porządku moralnego. Owszem, wykazuje drobiazgowy instynkt moralny w sprawch drobniejszych, ale mając do wyboru swoją chorą ideę lub prawo naturalne czy Dekalog, wybrał swoją ideę. Bez tego odwrócenie hierarchii wartości, do tego mordu nigdy by nie doszło.

   Anders Breivik tak sobie skonstruował cel, by uświęcał wszelkie środki, a jego czynił prorokiem, urojonym bohaterem, sędzią, poza dobrem i złem. Jakieś jego chore potrzeby doprowadziły do odwrócenia hierarchii wartości: dzięki temu - fundamentalne normy moralne ustąpiły u niego miejca "normom wojennnym", które on sam zdefiniował, a które są proste: wobec wrogów ideologicznych - wolno wszystko. Ten wybór, by postawić się poza dobrem i złem i mordować, to był indywidualny wybór chorego ego Andersa Breivika, nie mający żadnego oparcia w chrześcijaństwie, liberalizmie, czy konserwatyzmie.


 

Ten tekst został zainspirowany dyskusją pod wczorajszym tekstem Paczuli, której serdecznie dziękuję za inspirację.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka