Rozumiem. ale narzuca mi się takie pytanie.
Jeśli w Tupolewach pełno jest substancji przypominających TNT, ale nimi nie są i jeśli przed każdym wylotem jak rozumiem samoloty są badane podobnymi narzędziami, to dlaczego wcześniej ktoś pozwalał samolotom tym startować. Przecież pownny być alarmujące odczyty ;)
I drugie co mnie nie pokoju a co wynika z mojego -logicznego (lub nie) - toku rozmawiania jest taka zagwozdka, że jak głoszono Tupolew nieszczęsny co się rozbił w Smoleńsku przez startem był badany czy są tam obecne TNT i inne niebezpieczne środki i ponoć nic nie wykryto. Po dwóch latach coś wykryto, wniosek, dopiero po tamtym prewencyjnym badaniu samolotu przed wylotem, czy też po katastrofie te środki się tam znalazły.
Komentarze