Sony Krokiet i Vincent Vaga Sony Krokiet i Vincent Vaga
307
BLOG

Jak to się robi w Trójmieście część 2

Sony Krokiet i Vincent Vaga Sony Krokiet i Vincent Vaga Polityka Obserwuj notkę 19

Szok i tydzień ciszy

A więc co się dzieje po wybuchu afery sopockiej?  Najpierw szok: tradycja każe przemilczeć, ale się nie da, bo po pierwsze o sprawie pisze potężne medium i traktuje sprawę priorytetowo. Dodatkowo natychmiast uaktywniła się opozycja z konferencjami prasowymi, odezwami do premiera, żądaniem rezygnacji przez Karnowskiego z wszystkich publicznych funkcji. A tych Karnowski pełnił kilka – przede wszystkim do wybuchu Afery Sopockiej był skarbnikiem pomorskiej Platformy Obywatelskiej. Oznacza to, że ma precyzyjną wiedzę na temat wszystkich przewałów we wszystkich kampaniach wyborczych od 2001 roku, kiedy PO została założona. A że w Polsce prawo wyborcze nijak ma się do rzeczywistości – nie ma w zasadzie w ogóle kampanii politycznych przeprowadzonych zgodnie z prawem. Podważenie legalności wydatków na kampanię oznacza cofnięcie państwowych dotacji na partię, a więc upadek partii. Karnowski kalkuluje – wie, że nikt nie będzie chciał iść z nim na dno, ale też wie że za bardzo nikomu nie będzie zależało na utopieniu „młodego zdolnego”. Postanawia więc przemyśleć kwestię. Na tydzień zakopuje się pod ziemię. Naszym zdaniem ten tydzień przesądził o jego śmierci politycznej – przez tydzień ani on, ani jego ludzie nie reagowali. Politycznie przypominało to późniejszą walkę Pudziana z Najmanem. Tydzień walenia w Karnowskiego jak w bęben i zero odpowiedzi.

Otrzeźwienie i sojusze

Po tygodniu przyszło jednak otrzeźwienie. Okazało się, że Ruch Młodej Polski idzie w zaparte. Lider RMP Aleksander Hall (mąż obecnej Minister Edukacji, patronki prywatnej szkoły w Gdańsku) staje w pierwszym szeregu. W poprzednim tekście pisaliśmy o inwigilacji środowiska RMP przez SBków, zatrudnionych po upadku realnego socjalizmu w sopockiej komendzie miejskiej policji. Hall miota się niczym we wczesnych latach 90, kiedy to wysyłał ZOMO, żeby pałowało młodych ludzi, którzy wdarli się do siedziby KW PZPR w Gdańsku. Hall zapewnia o niewinności Karnowskiego oraz namawia do wsparcia inne osoby publiczne. Rękę podaje mu natychmiast Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, choć ptaszki śpiewają, że wolałby się odciąć. Jego główny polityczny doradca Antoni Pawlak – poeta i rzecznik prasowy, były pracownik wydawnictwa Tower Press założonego przez agenta SB Edwina Myszka (wydawnictwo działa do dziś) jest w tej kwestii nieprzejednany. Równie nieprzejednany jest w tylko jednej sprawie – obronie Lecha Wałęsy. Adamowicz postanawia bronić Prezydenta Sopotu, choć po cichu.

Jarosław Gowin i Paweł Graś bronią Jacka

Do głosu obrońców włącza się Jarosław Gowin, a do Trójmiasta przyjeżdża jeden ze specjalistów partii Platforma Obywatelska od służb specjalnych Paweł Graś. Wizytacja skończyła się jasnym wynikiem – PO wyrzuca ze swoich szeregów Sławomira Julke i uznaje całą sprawę za prowokację skierowaną przeciwko Donaldowi Tuskowi. Jacek Karnowski podaje się „honorowo” do dymisji i z Platformy odchodzi. Chwilę później Prokuratura Krajowa (kilka miesięcy później ta struktura zostanie rozwiązana przez ministra Ćwiąkalskiego) wzywa do siebie Karnowskiego i przedstawia mu 7 zarzutów korupcyjnych i jeden przeciwko wymiarowi sprawiedliwości. Karnowski trafia na 24 godziny do aresztu. Razem z Karnowskim zarzuty dostaje miejska urzędniczka (zarzut poświadczenia nieprawdy w dokumentach) i dealer samochodów Włodzimierz Groblewski. Ten ostatni przychodzi na przesłuchanie ze szczoteczką do zębów, a te same trójmiejskie ptaszki śpiewają, że papiery Groblewskiego i archiwa gdańskiej SB, to zbiory przenikające się. Facio nie idzie siedzieć, choć na przykład prawnik Vincenta mówi, że my szaraczki już byśmy siedzieli. Materiał w mediach goni materiał. Od Karnowskiego na pokaz odwraca się Platforma, która wtedy nie jechała jeszcze „na rympał”. Karnowskiego atakują najważniejsi politycy PiS, a sprawa staje się ogólnopolskim skandalem korupcyjnym numer 1. Nam wydaje się wtedy że sprawa idzie w takim kierunku, w jakim życzylibyśmy sobie jako obywatele.

Mecz Jacka

Ale wtedy Jacek Karnowski zaczyna bardzo dobry mecz, który toczy się do teraz. Wykorzystując „fakty medialne”, dzięki lokalnym mediom  na dziś go wygrywa. Najpierw rozpoczyna przygotowania do referendum. Kieruje uwagę mieszkańców Sopotu na Jacka Kurskiego i buduje historię pod tytułem „Kto chce mojego odwołania jest kumplem Jacka Kurskiego”. Sopocki PiS i Jacek Kurski dają się sprowokować, choć trzeba przyznać uczciwie, że nie mieli wyjścia. Przyjazd Zbigniewa Ziobro, Arkadiusza Mularczyka i spółki z jednej strony uśmiercił Karnowskiego na scenie ogólnopolskiej, ale wzmocnił na scenie lokalnej – w końcu w Sopocie nikt nie lubi ludzi zbyt pryncypialnych. Sam Karnowski swoją kampanię ograniczył do promowania książki, strony internetowej oraz jajcarskich plakatów „uczciwy szeryf”. Lud to kupił, dla nas szok ale Jacek wygrał referendum.

Filary strategii medialnej

Założenia jego skutecznej walki medialnej mają stworzyć wrażenie, że Karnowski jest ofiarą systemu i zasadzają się na kilku filarach:

1) Mieć  po swojej stronie te tzw media trójmiejskie, szczególnie Dziennik Bałtycki (red. Zalesiński tu celuje, ale główny laur należy się Barbarze Szczepule) oraz Gazetę Wyborczą Trójmiasto (redaktorzy Sterlingow i Wąs, ale przede wszystkim relacje pomiędzy samym głównym zainteresowanym, a redaktorami naczelnymi GWT przyjeżdżającymi do redakcji spoza Trójmiasta). To samo dotyczy Polskiego Radia Gdańsk, oraz władz Telewizji Gdańsk z czasów wybuchu Afery Sopockiej. Szefową tej telewizji była wówczas Pani Joanna Strzemieczna – Rozen. Jak donoszą nasze źródła, dyrektor gdańskiego oddziału telewizji miała być jedną z bohaterek szeroko reklamowanego na stronie www.jacekkarnowski.pl raportu sopockiego PiS na temat Układu Sopockiego. Jeden z rozdziałów tego raportu dotyczy właśnie powiązań pomiędzy magistratem sopockim, a redakcjami mediów w Trójmieście.

2) Napisać  książkę. Ksiazke. Recenzują mu ja koledzy z Dziennika (red. Zalesiński).  Książkę przygotowuje wydawnictwo Mangnum, a autorami są Marek Balawajder i Roman Osica – dwaj dziennikarze śledczy, ci sami którzy napisali dla Janusza Kaczmarka książkę „Cena władzy”. Metody jakie zastosowane zostały w PRowej obronie Jacka Karnowskiego przypominają bliźniaczo metody, jakie stosował Janusz Kaczmarek w okresie po spotkaniu z Ryszardem Krauze w hotelu Marriott. Jeden i drugi prezentują się jako ofiary systemu i CBA. Książka Karnowskiego to litania pod tytułem „ile to zrobiłem dla miasta”.

Na marginesie - z ostatniej rozmowy z jednym z sopockich młodych gniewnych dowiedzieliśmy się, że obroną Janusza Kaczmarka w 2007 roku kierowała bardzo znana i bardzo droga agencja PR, w której nazwie występują nazwiska podobne do „Gulbicz” oraz „Gerwolińska”. Sama agencja tego nie potwierdzi, ale mamy informację z pierwszej ręki – właścicielka tej agencji wysypała się, próbując ściągnąć do pracy w swojej firmie PRowca sopockiego PiS. Powiedziała: „obsługiwaliśmy Kaczmarka po odejściu z MSWiA”. PRowców jest w PiS Sopot niewielu – na tym więc pozostaniemy.

Trójmiejskie ptaszki, oraz niektóre trójmiejskie blogi informowały też szeroko o spotkaniu, jakie odbyło się w restauracji Zielony Dwór. Uczestnikiem tego spotkania był właśnie Janusz Kaczmarek, a jego rozmówcą Jacek Karnowski. Z naszych informacji wynika, że między innymi Janusz Kaczmarek pomagał rozprowadzić medialnie obronę Karnowskiego. Tym bardziej, jeśli przyjrzymy się bliżej kolejnym tezom, jakie Karnowski przyjął jako własne:

4) zrobić z Julke czarny charakter

5) jako winnych wskazać oszołomów z partii PiS oraz Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

6) prowadzić bloga na swojej stronie internetowej i interesować nim media. Na tym froncie przegrał. W Internecie JK jest synonimem skorumpowanego polityka.

7) trzymać w ryzach swoich żołnierzy w Sopocie (cała lokalna PO, Samorządność Sopot i wiele lokalnych stowarzyszeń)

8) grac na nosie PO ale tak, żeby nie przegiąć (wiemy że polityki bez partii w Polsce robić się nie da)

9) mieć sojuszników, tzw. „opinion leaderów” (głównie działaczy PO: Gowin, Bartoszewski i działaczy bardziej konserwatywnych jak Sellin i Ujazdowski, ale również wpływowych działaczy PO, jak na przykład Paweł Graś). Co bardzo ważne – do obrony Jacka Karnowskiego włącza się arcybiskup Tadeusz Gocłowski, centralna postać tak zwanej afery Stella Maris, będącej w Trójmieście matką wszystkich afer i ogniwem spajającym tak zwany biznesowy układ trójmiejski. Gocłowski wsławił się między innymi odprawieniem pogrzebu z honorami dla Nikodema Skotarczaka – gangstera, mordercy i handlarza kradzionych samochodów, który zginął od kuli w czasie śniadania w jednym z trójmiejskich burdeli.

10) jak ucichnie burza- robić swoje i grać na czas, który jest jego sojusznikiem (wbrew temu co twierdzi- wcale nie zależy mu na szybkim zakończeniu śledztwa, bo za pasem wybory i lepiej aby akt oskarżenia pojawił się już po nich).

Strategia jest realizowana skutecznie (chylimy czoła, choć jak już wspominaliśmy, jako myślący obywatele odróżniający dobro od zła nam się to nie podoba).

W następnym tekście „Jak to się robi w Trójmieście 3” podamy przykłady: konkretne teksty konkretnych autorów, które pomagały i pomagają zrealizować opisaną tutaj strategię.

Sony Krokiet i Vincent Vaga to pseudonimy dwóch osób. Pracujemy poza Trójmiastem, a przez to wiedzę o naszym mieście musimy czeprać z mediów. A mediów w Trójmieście nie ma, nie mamy więc co czytać. I dlatego piszemy o trójmiejskim środowisku medialnym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka