Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
306
BLOG

ID 2020 chipowanie ludzi

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 1

ID 2020 chipowanie ludzi to projekt rodem z Auschwitz-Birkenau!

https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C83149%2Cekspert-o-wszczepialnych-mikrochipach-korzysciach-i-zagrozeniach.html

Wszczepiane pod skórę mikrochipy mogą zastąpić dowód, ułatwić zakupy czy monitorować stan zdrowia. Na przeszkodzie do ich powszechnego użycia stoją problemy m.in. z ujednoliceniem standardu, bezpieczeństwem danych i prawnymi regulacjami. Opowiada o tym prof. dr hab. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego.

image

Rozmówca PAP jest kierownikiem Katedry Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym ALK w Warszawie.

PAP: Panie profesorze, dla jednych implantowane pod skórę chipy do genialny wynalazek, a inni mówią o tym „znamię bestii”. A jak Pan uważa?

Prof. dr hab. Dariusz Jemielniak: Każdej nowej technologii trochę się boimy. Sam jestem raczej ostrożnym entuzjastą postępu. Jeśli natomiast chodzi o wszczepialne chipy, w obecnej chwili wiążą się z nimi pewne zagrożenia - np. dla prywatności. Teoretycznie moglibyśmy być z ich pomocą śledzeni przez cały czas. Telefon możemy zostawić w domu, chipa nie. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że śledzenie i tak już ma miejsce, właśnie z pomocą różnych urządzeń, z których korzystamy, a także powszechnych kamer z rozpoznawaniem twarzy. Dzisiaj można już nawet rozpoznać twarz zasłoniętą maską. Drugi powód, dla którego np. ja nie mam wszczepionego chipa, jest taki, że obsługują one niewiele funkcji. Używane obecnie systemy RFID pozwalają na niewiele - na zbliżeniowe płatności, czy identyfikację osoby.

PAP: No właśnie, o wszczepialnych chipach słyszy się od wielu lat, a rewolucji nie ma. Czy więc temat się rozpływa, czy potrzeba jeszcze więcej czasu i zmiany mentalności?

D.J.: Zgadzam się, że będą potrzebne zmiany w myśleniu, które zawsze następują z pewnym opóźnieniem. Ważniejsze jest jednak, aby chipy zaczęły spełniać dodatkowe funkcje oprócz płatności czy identyfikacji człowieka. To można zrobić np. z pomocą smartwatcha. Jeśli jednak w chipie będą np. różnego rodzaju czujniki biometryczne, to radykalnie zmieni postać rzeczy. Niektóre funkcje życiowe można mierzyć z pomocą zegarka - np. puls, czy nasycenie tlenem krwi, ale nie wszystko można obserwować w ten sposób.

PAP: Biochip mógłby np. stale monitorować stężenie glukozy we krwi...

D.J.: Dokładnie, dla osób z cukrzycą byłaby to kolosalna zmiana. Do tego dokładność chipa pod skórą będzie dużo większa niż np. zegarka, więc parametry mierzone obecnie innymi metodami będzie można precyzyjniej monitorować. Dzięki dzisiejszym technologiom można by już stworzyć chip, który będzie pomagał w zachowaniu zdrowia i komfortu życia.

PAP: Takie układy pozwolą więc na dokonywanie płatności, identyfikację ludzi, zbieranie danych biometrycznych, w tym medycznych. Czy będzie trzeba mieć więc kilka chipów, czy powstanie jeden uniwersalny?

D.J.: Obecnie problem z chipami polega m.in. właśnie na tym, że brakuje jednego standardu. Nie może być przecież tak, że co jakiś czas ktoś będzie nam ciało otwierał i zaszywał. Możemy się spodziewać, że powstanie jedna, uniwersalna platforma z różnymi funkcjami. Rodzi się jednak tutaj pytanie, jakiego rodzaju czujniki można opracować. Niektóre z nich mogą przy tym dzisiaj mieć pewną funkcję, ale za jakiś czas mogą zyskać dodatkowe. Na przykład z pomocą diod można kiedyś było mierzyć tylko tętno, a dzisiaj można sprawdzić ilość tlenu we krwi, całkiem dobrze estymować wydolność oddechową, itp. Trzeba więc będzie ustalić, kiedy platforma będzie wystarczająco gotowa. Według mojej wiedzy, na razie tego rodzaju projektów jeszcze nie ma. Jeśli spojrzeć na to zagadnienie trochę szerzej, to nie brakuje odpowiednich technologii - one już są. Brakuje jednej platformy, która by je łączyła.

PAP: Nawet, gdy uda się ją utworzyć, pojawić się może inny problem. Technologia pędzi, czy nie okaże się, że co roku wypadałoby wymienić chip na nowy, tak jak dzisiaj wymienia się telefon?

D.J.: To oczywiście nie wchodzi w grę. Chipy nie mogą być wymieniane częściej, niż raz na 10 lat. Okaże się też jeszcze, czy będą to chipy podskórne, wszczepiane do jamy ustnej, czy np. douszne. Z pewnością chip wszczepiony np. pod skórą musi być ukończonym produktem. Być może tylko trzeba go będzie naładować co jakiś czas zbliżeniowo, ale może i z tego uda się zrezygnować dzięki technologiom wykorzystującym energię naszego ciała, czy ruchu.

PAP: A co z bezpieczeństwem? Czy do takiego chipa nie można się włamać, jeśli np. będzie sam przechowywał jakieś dane?

D.J.: To, czy chip będzie gromadził dane, czy tylko przekazywał je dalej, jest w zasadzie drugorzędne. Obecna kryptografia jest na takim poziomie, że wrażliwe informacje można doskonale zabezpieczyć. Czy jednak będą tak dobrze chronione? Tutaj muszę odpowiedzieć, że nie wiem, ponieważ często rezygnuje się z najlepszych zabezpieczeń. Widać to chociażby po wyciekach danych o użytkowników różnych portali. Zabezpieczenia kosztują, a klienci nie zawsze chcą za nie płacić, albo nawet nie rozumieją skali problemu i zagrożeń.

PAP: Jakie jeszcze przeszkody trzeba pokonać?

D.J.: Ważne są jeszcze ograniczenia instytucjonalne. Korporacje, rządy, czy systemy opieki zdrowotnej nie wytworzyły wiarygodnej platformy, która integrowałaby wszystkie dane. Na przykład medycyna jest pod tym względem bardzo tradycyjna. Spójrzmy na amerykański system opieki zdrowotnej. Jest on bardzo rozdrobniony. Dane gromadzone są w prywatnych systemach, które się między sobą nie komunikują. Z drugiej strony, dobrze działające rozwiązania istnieją w systemach sportowych. Można np. używać zegarka Garmin, a dane przetwarzać na Stravie.

PAP: Widać tutaj dużą, potencjalną rolę prawa.

D.J.: Do uregulowania pozostaje cała plejada różnych kwestii. Po pierwsze trzeba określić, kto miałby dostęp do danych. To problem znany od lat i moim zdaniem, nadal nie ma dobrych rozwiązań. Powinny istnieć zaufane, państwowe lub prywatne instytucje, które będą przechowywały wrażliwe informacje. Niezależne organizacje często działają lepiej. Spójrzmy jak łatwo obsługuje się np. Google Maps, a jak siermiężnie działa rządowy system geoportal.gov.pl. Być może administracją danych będą zajmowały się banki, jako instytucje zaufania publicznego. Już dzisiaj przechowują wrażliwe informacje o ludziach. Trzeba jednak będzie wtedy określić, jaki mogą mieć do tych danych dostęp. Nie chcielibyśmy np. sytuacji, w której bank będzie odmawiał kredytu, bo dane z chipa wskazują wysokie ryzyko zgonu przed spłatą. Konieczne będzie określenie zasad udostępniania informacji. Na przykład właściciel chipa mógłby wyrazić zgodę, aby wszystkie jego dane medyczne były dostępne dla każdego lekarza i szpitala, który go leczy.

To wszystko jest kwestią odpowiednich standardów, bo niezbędna technologia już istnieje. Dla prywatności powinno powstać coś na wzór licencji Creative Commons: jasne, przejrzyste i proste decyzje, komu udzielamy dostępu i na jakich zasadach. Takie standardy mogłyby powstawać także w Polsce. Jeśli będą dobre i przejrzyste, inne kraje będą mogły się na nich wzorować.

PAP: Co z ludźmi, którzy nie będą chcieli mieć chipa? Znajdą się na marginesie społeczeństwa, czy może po prostu nie będą korzystać z niektórych udogodnień, podobnie, jak dzisiaj osoby nieposiadające smartfona?

D.J.: Na początku na pewno będą obowiązywały różne warianty. Z czasem to się może zmieniać, podobnie, jak może to mieć miejsce we wdrażaniu autonomicznych samochodów. Kiedy zostanie przekroczona pewna krytyczna liczba takich aut, zostanie wprowadzony zakaz używania samochodów kierowanych przez człowieka, bo będą stwarzały zagrożenie. Być może w dalszej przyszłości chip zastąpi dowód osobisty, a jednocześnie będzie stanowić jedyną formę płatności. Wtedy osoba bez niego znajdzie się poza nawiasem społeczeństwa. Nie będzie nawet mogła nic kupić.

Rozmawiał Marek Matacz

PAP - Nauka w Polsce

https://www.kozminski.edu.pl/pl/jednostki/katedra-zarzadzania-w-spoleczenstwie-sieciowym

Katedra Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym

https://www.kozminski.edu.pl/pl/wykladowcy-alk-na-swiatowych-uczelniach

Profesor Dariusz Jemielniak, Katedra Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym

image

Od ćwierć wieku spędza 3 lata w Polsce, a rok w USA, realizując projekty badawcze. 2004-2005 był to Cornell University, na Wydziale Antropologii, na którym badał inżynierów zajmujących się radarami dla armii amerykańskiej. 2007-2008 Harvard University (Center for European Studies) i University of California Berkeley (Wydział Socjologii), gdzie badał programistów z rejonu Doliny Krzemowej i Route 128. 2011-2012 Harvard University (Labor and Worklife Center), gdzie badał kulturę profesjonalną prawników.

2015-2016 ponownie Harvard University (Berkman-Klein Center for Internet and Society) oraz równolegle MIT (Center for Collective Intelligence), gdzie zajmował się badaniami społeczności otwartej współpracy. Od 2015 jest faculty associate w Berkman-Klein Center for Internet and Society. 2019-2020 spędził ponownie na Harvardzie i MIT, badając zbiorowości internetowe.

image

dr hab. prof. ALK, Aneta Hryckiewicz-Gontarczyk, Zakład Ekonomicznych Analiz Empirycznych

Doktorat zdobyła na Uniwersytecie Goethe we Frankfurcie nad Menem. Stypendystka Uniwersytetu Whartona w Stanach Zjednoczonych. Pracownik naukowy i wykładowca Uniwersytetu Goethe we Frankfurcie nad Menem oraz Akademii Leona Koźmińskiego. Profesor wizytujący w IESEG Business School w Prayżu, Lille, Singapore Management University oraz na Uniwersytecie we Florencji. Wykładowca na Programie Executive MBA, Duke-Goethe Business School oraz Euro*MBA.

https://roadstars.mercedes-benz.com/pl_PL/magazine/2018/december/microchips-implanted-in-employees-is-it-ethical.html

Jak w praktyce wygląda „czipowanie ludzi”? Pokazuje to na przykład szwedzka firma Epicenter. Czipy wykorzystujące technologię NFC (tą samą, dzięki której możesz płacić telefonem) służą do bezprzewodowej wymiany danych. Zwolennicy takiego rozwiązania przekonują, że jest to bardzo praktyczne.

Co można z czipem?

Na początek wymieńmy chociażby brak konieczności noszenia kart wstępu – drzwi do naszych biur i zakładów pracy, bądź osobistych szafek otworzymy ręką – pod skórą znajdować się będzie mały jak ziarenko ryżu mikroczip. Nie musimy się zatem obawiać, że kartę lub klucz zgubimy czy zostawimy. Ponieważ mamy tu do czynienia z NFC, to ręką też zapłacimy zbliżeniowo. W ten sposób możemy również uruchamiać służbowe sprzęty. Czip można także zaprogramować tak, by służył nam po godzinach pracy i komunikował się z naszymi aplikacjami.

Jak to się robi?

Sama procedura jest naprawdę bardzo prosta. Czip jest umieszczamy pod skórą za pomocą strzykawki, którą wkłuwamy między palce. Firmy stosujące tą procedurę oczywiście pokrywają koszty zabiegu. Poddają mu się tylko chętnie – w firmie Epicenter nie jest to przymus. Ludzie jednak od dawna wszczepiają sobie sztuczne i obce ciała do organizmu – najlepszy przykład to rozruszniki serca. Pod względem biologicznym jest to bezpieczna procedura.

Czip do śledzenia.

Tak, jak intuicja być może Wam podpowiada – takie czipy mogą zostać także zaprogramowane do innych celów i dostarczać bardzo szczegółowych informacji o pracownikach. O której przychodzimy i wychodzimy? Jak często i jak długo korzystamy z toalety? Ile wydajemy na posiłki w pracy? W jakich pomieszczeniach w pracy przebywamy i czy, aby na pewno, jest to nasze stanowisko pracy? Trzeba mieć także na uwadze, że wszystkie te – często wrażliwe – dane są narażone na przechwycenie czy wyciek. Mikroczipów, i wiedzy z nich płynącej, nieodpowiedzialny pracodawca może też zacząć nadużywać.

Pytania.

Czy zatem powinniśmy sobie na to pozwalać, narażając się na ewentualne szkody związane z przekazaniem danych o nas w niepowołane ręce? Póki czipowanie jest dobrowolne, każdy może zadecydować za siebie, ale poważniej zrobi się, jeżeli pracodawca wywierałby na pracownikach nacisk, czy też wprost nakazywał ich użycia. Czy implanty w różny sposób udoskonalające nasze ciała to nieuchronna przyszłość? I czy w ogóle możemy w tym wypadku mówić o udoskonaleniu? Im więcej firm oraz im powszechniejsze będzie użycie czipów, tym częściej będziemy musieli sobie odpowie\adać na takie pytania.

źródło: antyweb.pl

Żyjemy w erze innowacji, zatem potrzeba udowodnienia swojej tożsamości nie tylko w świecie fizycznym, ale i cyfrowym jest większa niż kiedykolwiek. Możemy doczekać się czipów identyfikacyjnych znacznie szybciej niż sądziliśmy. A wszystko przez COVID-19

image

ONZ tworzy ID2020, czyli nową cyfrową tożsamość dla całej ludzkości

ID2020, czyli cyfrowa tożsamość dla każdego

https://youtu.be/QYy8a7HDJ0g


Advertisement

Projekt został stworzony przez Organizację Narodów Zjednoczonych i wiele największych na świecie koncernów czy organizacji. Ma na celu budowę nowego, niezwykle skutecznego systemu cyfrowej identyfikacji ludzi.

ID2020 jest projektem cyfrowej tożsamości, która opiera się na Blockchain. Technologia zapewnia bezpieczeństwo i efektywność, a baza danych jest zdecentralizowana i rozproszona. Każdy otrzyma swój własny rekord z najważniejszymi informacjami zapisanymi w bazie. Celem twórców jest utworzenie nowego standardu i objęcie systemem wszystkich ludzi na świecie.

https://poloniawcalgary.com/id2020-fundacja-billa-gatesa-chce-uzyc-czipow-do-walki-z-koronawirusem/

Pomysł niewątpliwie ma swoje plusy. Zgubienie dokumentu tożsamości nie będzie przysparzać tak wielu problemów jak obecnie (ostatecznie może okazać się nawet zbędny), a przestępcy chcąc się pod kogoś podszyć, będą mieli utrudnione zadanie. Brak dokumentów tożsamości jest problematyczny również w przypadku uchodźców, którzy trafiają do zupełnie obcych im krajów.

Jednak przeciwnicy projektu i działacze alarmują, że ID2020 jest niczym innym jak globalnym systemem czipowania ludzi.

Przeciwnicy globalizacji biją na alarm, że ID2020 to nic innego jak globalny system wirtualnego czipowania ludzi i permanentnej kontroli nad społeczeństwami. Daje on praktycznie nieograniczoną władzę nad każdym człowiekiem oraz pozwala małej grupce najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi na jeszcze większe bogacenie się i rozbudowywanie swoich korporacyjnych imperiów.

System ID2020 według nich doprowadzi do jeszcze większych podziałów społeczeństw, rosnącego problemu biedy i głodu. Ostatecznie ma sprawić, że ludzie będą jeszcze bardziej wyzyskiwani przez największe korporacje, które powinniśmy już traktować jak potężne kraje. Najnowsze zdobycze techniki pomogą władcom tworzyć niezwykle realną fikcyjną rzeczywistość, zamykać ludzi w kontrolowanych przez nich przestrzeniach i traktować jak ekonomicznych niewolników.

https://youtu.be/A50TGg0FOjc


Big Pharma is officially partnering with the tech industry to pair “immunization” with digital biometrics, meaning humans will soon be micro chipped, tracked, and ultimately controlled through a global identification matrix. (“ID2020 and Partners Launch Program to Provide Digital ID with Vaccines,”)

Bill Gates użyje czipów do walki z koronawirusem?

Bill Gates aktywnie włączył się do wspierania walki z koronawirusem i zapowiedział możliwość wprowadzenia na rynek cyfrowych certyfikatów. Mają uwzględniać informacje o tym, kto poddał się testowi na koronawirusa, a kto wyzdrowiał. W przypadku pojawienia się szczepionki, informacja o niej również ma znaleźć się w takim certyfikacie. Wszystko ociera się o projekt ID2020, w który zaangażowany jest miliarder.

For years Microsoft founder Bill Gates, now retired from the company he founded, use his billions to give “free vaccinations” to people in third world countries. Now Bill has become a founding partner in another company, this one is called the ID2020 Alliance, and its goal is to give every human being on Earth a digital id. How do they plan on accomplishing this feat? By combining mandatory vaccinations with implantable microchips.

image

This hybrid of vaccinations and implantable microchips is already happening. (“The ID2020 Alliance Is Setting the Course of Digital ID Through a Multi-Stakeholder Partnership, Ensuring Digital ID Is Responsibly Implemented and Widely Accessible,” https://id2020.org/)

Fundacja Gatesa od lat wspiera wprowadzenie implantów mikroczipowych. Były już prace nad zdalnie sterowanymi czipami antykoncepcyjnymi dla kobiet, ale teraz chyba nadszedł czas na coś znacznie większego.

The ID2020 Alliance is a digital identity program that uses vaccination to insert tiny microchips into people’s bodies as part of a “digital identity program,” Fot. ID2020/Pixabay

Budowa tego niezwykle skutecznego systemu cyfrowej identyfikacji ludzi jest wspierana przez Microsoft, który zawarł porozumienie z innymi firmami: Accenture (jedno z największych przedsiębiorstw outsourcingowych i konsultingowych w dziedzinie zarządzania i technologii), IDEO, Gavi (którego celem jest zwiększenie dostępu do szczepień) i Rockefeller Foundation. Projekt jest również wspierany przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Bill Gates co prawda odszedł z Microsoftu, jednak nadal z nim współpracuje.

image

An alliance of multinational companies, global consulting firms, including Gavi or Vaccine Alliance, Rockefeller Foundation, Microsoft, etc. has been formed to provide a “holistic and market-based approach” to help governments of the world provide a “good national ID” to “prove who you are” because it is “a fundamental and universal human right.”

Obecna pandemia jest idealną okazją do wprowadzenia systemu identyfikacji opartego na mikroczipach. Technologia mogłaby pomóc w pilnowaniu osób zainfekowanych i odbywających kwarantanny domowe. Koronawirus przyczynia się do coraz większej ilości zgonów, a ludzie z powodu strachu będą bardziej skłonni przyjąć nieznane dotąd rozwiązanie. Pytanie tylko, do czego jeszcze wykorzystany zostanie taki system?

Czipowanie ludzi

Nie ma wątpliwości, że czipy dałyby rządom i korporacjom kontrolę nad całymi społeczeństwami. Według przeciwników ID2020 efekt będzie taki, że niewielka grupa najbardziej wpływowych ludzi będzie mogła jeszcze bardziej bogacić się kosztem pozostałej części ludzkości. Problemy głodu i nierówności społecznych pogłębią się. Dojdzie do jeszcze większych podziałów. Już teraz największe korporacje świata mają możliwości równe potężnym krajom. Najnowsza technologia może przyczynić się do umocnienia ich (i tak już wysokiej) pozycji kosztem zwykłych ludzi.

To hipotetyczny czarny scenariusz, jednak strach pomyśleć, jak osoby mające władzę mogłyby wykorzystać cyfrową identyfikację wszystkich ludzi na świecie.

Źródło: bibula.com biohackinfo, geekweek, Reddit, ID2020, eclinik.net, accenture.com

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka