Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
396
BLOG

Sieniawa - ostatnia taka Barburka

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Pamiętam jak jeździłem w latach 70 XX w. na rowerze do Brata śp. Ryszarda do Wielowsi, a po drodze w upalny dzień kąpaliśmy się w tajemniczym jeziorze Buszno i Buszenko któego dno wyścielone jest węglem brunatnym, obok pracowała pełną parą kopalnia węgla brunatnego SIENIAWA.

W budowie był ściśle tajny ośrodek wojsk sowieckich, baza broni atomowej 3003 z głowicami jądrowymi do rakiet balistycznych.

Odpowiedź za zgodą generała Jaruzelskiego i Biura Politycznego PZPR bez wiedzy społeczeństwa na amerykańskie Pershingi.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Bro%C5%84_masowego_ra%C5%BCenia_w_Polsce


Broń nuklearna

Bunkier atomowy Szprotawa (Wiechlice)

Mapa konturowa Polski

Brzeźnica Kolonia

Podborsko

Templewo

Poradzieckie magazyny broni nuklearnej w Polsce: obiekt Nr 3001 Podborsko, Nr 3002 Brzeźnica Kolonia, Nr 3003 Templewo

Na początku lat 60. na uzbrojeniu Wojska Polskiego znalazły się sowieckie rakiety taktyczno-operacyjne 8K11 (zestaw rakietowy 9K51) i taktyczne 3R10 (zestaw rakietowy Łuna z wyrzutnią 2P16). Z uwagi na ich niewielką celność mogły one być skutecznie użyte jedynie jako nośniki głowic nuklearnych 3N14. Do przenoszenia broni jądrowej przystosowanych było także 12 z dostarczonych Polsce samolotów MiG-21PFM. W połowie lat 60. rozpoczęły się rozmowy polsko-sowieckie, których wynikiem był program o kryptonimie „Wisła”. W jego ramach strona polska zbudowała na podstawie sowieckich planów trzy składy broni jądrowej. Były one zlokalizowane w okolicach Podborska koło Białogardu (skład kryptonim 3001), Brzeźnicy-Kolonii koło Jastrowia (3002) i Templewa koło Trzemeszna Lubuskiego (3003). Każdy z tych składów wyposażony był w dwa magazyny broni jądrowej. Według początkowych planów miano w nich składować 178 głowic jądrowych, których nosicielami miały być rakiety 8K11 i 3R10. Budowę składów rozpoczęto w 1967 roku, zakończono w styczniu 1970. Następnie składy zostały przekazane Północnej Grupie Wojsk Radzieckich, która miała sprawować opiekę nad ładunkami do momentu przekazania ich Wojsku Polskiemu, co miało nastąpić po wybuchu konfliktu zbrojnego NATO-Układ Warszawski. Każdy ze składów zajmował blisko 300 hektarów i miał obsługę składającą się z 120 żołnierzy i 30 oficerów. Składy mogły pomieścić 192–288 ładunków jądrowych. Według ujawnionych danych w połowie lat 80. zmagazynowano w nich 14 głowic o mocy 500 kT, 83 głowice o mocy 10 kT, dwie bomby o mocy 200 kT, 24 bomby o mocy 15 kT i 10 bomb o mocy 0,5 kT. W połowie lat 70. w każdym składzie zbudowano dodatkowy magazyn broni jądrowej typu Granit. Przyczyna rozbudowy składów nie jest znana. Możliwe, że związana była z pojawieniem się na uzbrojeniu LWP kolejnych nosicieli broni jądrowej, takich jak samoloty Su-20 (połowa lat 70.), MiG-23 (1979), MiG-21bis (1980) i Su-22 (1984), zestawy rakiet operacyjno-taktycznych 9K52 (1983), armaty samobieżne 2S7 Pion i rakiety 9K72 zestawu Elbrus (Polska nie posiadała zestawu Oka. Czyniono przygotowania do jego wprowadzenia do 3 Brygady Artylerii w Biedrusku, jednak kryzys gospodarczy w jakim znajdował się PRL pod koniec lat 80. uniemożliwił wprowadzenie zestawu do tej „frontowej” jednostki nowej myśli technicznej mimo wyszkolenia w ZSRR specjalistów do obsługi w/w sprzętu).

Poza bronią jądrową przeznaczoną dla WP na terenie Polski znajdował się szereg składów broni jądrowej przeznaczonej dla Północnej Grupy Wojsk Radzieckich. Był to skład w pobliżu Szprotawy tzw. typ Monolit (około 40 bomb jądrowych 244N, a później 8U46, 8U47, RN-28, RN-40, a także głowic dla lotniczych pocisków rakietowych), obiekty typu Granit znajdujące się na lotniskach w Chojnie i Bagiczu (składy pogotowia mieszczące 10-20 bomb przeznaczonych dla sowieckiej 239 Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego), oraz Kluczewie (dzielnica Stargardu).

W wyniku zmagazynowania na terenie PRL znacznej liczby ładunków jądrowych oraz faktu, iż Polska prowadziła badania nuklearne, NATO zakwalifikowało kraj jako posiadający aktywny program nad badaniem broni nuklearnej. Badania nuklearne rozpoczęły się na początku lat 60., głównym celem było doprowadzenie do reakcji nuklearnej do końca dekady. W późniejszych latach 60. udało się doprowadzić do kontrolowanej reakcji rozszczepienia jądra atomowego. Polska ratyfikowała NPT 12 czerwca 1969 roku. W latach 70. uzyskano fuzję neutronową (reakcja termojądrowa) przez koncentryczne fale uderzeniowe. W latach 80. badania skupiły się na opracowaniu i analizie reakcji mikronuklearnych przy utylizacji izotopu uranu 235. Po upadku Układu Warszawskiego oraz po upadku komunizmu badania nuklearne zostały przejęte przez Instytut Energii Atomowej. Polska dysponowała dwoma reaktorami nuklearnymi w Instytucie Badań Jądrowych w Otwocku-Świerku (obecnie Instytut Energii Atomowej), o nazwach: EWA i Maria. 24 lutego 1995 roku reaktor wyłączono ze względu na zużycie poszczególnych elementów i materiałów[1]. Badania nuklearne były kontynuowane w reaktorze Maria w celach niewojskowych. Jako część porozumienia między Stanami Zjednoczonymi a Polską, wywieziono wzbogacony uran do zabezpieczonego składu atomowego w Rosji 10 sierpnia 2006 roku.

https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31296%2Codkryto-nieznane-elementy-radzieckich-baz-atomowych-w-polsce.html

Atomowe radzieckie bazy na terenie Polski nie były mistrzowsko zakamuflowane, a na ich terenie mieszkały rodziny żołnierzy z dziećmi - ustalił archeolog dr Grzegorz Kiarszys. Nieznane do tej pory elementy baz wykrył on m.in. dzięki analizie wywiadowczych materiałów CIA.


Na terenie Polski w 1969 roku powstały trzy duże składy broni atomowej - w Templewie (woj. lubuskie), Brzeźnicy-Kolonii (woj. wielkopolskie) i w Podborsku (woj. zachodniopomorskie). Ich zasadniczym elementem były monumentalne, wkopane na kilka metrów w ziemię, betonowe schrony przeznaczone do składowania głowic atomowych. Do początku lat 90. informacja na ich temat utrzymywana była w ścisłej tajemnicy.


"Przez kilka dekad od ujawnienia informacji o istnieniu baz obiekty te obrosły legendami. Publikowano na ich temat liczne, często niesprawdzone informacje. Postanowiłem je zweryfikować, korzystając z różnego rodzaju metod, między innymi tych wykorzystywanych w archeologii" - opowiada PAP dr Grzegorz Kiarszys z Katedry Archeologii Uniwersytetu Szczecińskiego, autor badań. Przeprowadzono je dzięki środkom Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.


Twierdzono na przykład, że bazy były doskonale zakamuflowane przed okiem szpiegowskich satelitów. Tymczasem z analizy odtajnionych zobrazowań satelitów szpiegowskich misji USA - Corona i HEXAGON wyłania się zupełnie inny obraz - mówi Kiarszys.

Naukowiec przeprowadził po raz pierwszy analizy odtajnionych materiałów dotyczących lokalizacji baz atomowych w Polsce. "Główne elementy bazy, m.in. budynki, drogi dojazdowe, lądowiska dla helikopterów, są świetnie widoczne na zdjęciach satelitarnych, choć CIA przez długi czas nie miała pewności, czy w fotografowanych przez nią kompleksach rzeczywiście składowano broń jądrową. Czytamy o tym jednak w amerykańskich raportach" - opowiada dr Kiarszys.


Odtajnione zdjęcia satelitów szpiegowskich USA wykorzystywane są od lat przez archeologów pracujących m.in. na Bliskim Wschodzie. Umożliwiają im wykrycie nieznanych miast i cmentarzysk.


Archeolog dodaje, że z czasem na terenie baz powstały nawet boiska. "Takie elementy z pewnością zwróciły uwagę analityków CIA" - zauważa. W jego ocenie tego typu obiekty sportowe powstały w momencie rozprzężenia, w drugiej połowie lat 80.


W swoich analizach archeolog poszedł krok dalej: do poznania rozplanowania baz wykorzystał nie tylko satelitarne obrazy, ale też lotnicze skanowanie laserowe. Ta metoda, coraz częściej wykorzystywana w archeologii, umożliwia wykrycie nawet słabo zachowanych obiektów, np. pradziejowych kurhanów czy grobowców. Dzięki niej Kiarszys dostrzegł nieznane dotychczas elementy baz, m.in. rowy strzelnicze, które otaczały wszystkie trzy bazy - i schrony dla samochodów do transportu głowic. Część z nich jest już prawie niewidoczna gołym okiem z perspektywy osoby przebywającej w terenie.


Dzięki tej metodzie udało mu się też odtworzyć przebieg ścieżek, wydeptanych przez radzieckich wartowników w czasie patrolowania zamkniętej strefy. "Widać na przykład, że żołnierze starali się unikać wysiłku i omijali wzgórza i pagórki. Ścieżki czasami prowadzą do zamaskowanych posterunków obserwacyjnych i rowów strzeleckich" - opowiada Kiarszys.


Często można usłyszeć, że bazy były chronione przez baterie przeciwlotnicze. "Z pewnością tak nie było. Baterie okopywano w tak charakterystyczny sposób, że ślady po nich dałoby się dostrzec na wynikach skanowania laserowego. Nie było ich jednak, ani na terenie baz, ani wokół nich" - dodaje.


Wszystkie trzy bazy zbudowano w bardzo podobny sposób (tworzyły je te same elementy). Główne budynki - betonowe schrony do składowania głowic, jak i całe zaplecze koszarowo-magazynowe - wznieśli Polacy, po czym teren został przejęty przez wojska radzieckie. Polacy nie mieli do nich dostępu aż do początku lat 90. "W polskich archiwach zachowały się tylko oficjalne umowy międzyrządowe, protokoły odbioru i inna dokumentacja towarzysząca. Nie przetrwały natomiast żadne plany geodezyjne ani mapy tych obiektów. Bazy zmieniano i rozbudowywano w ciągu dwóch dekad. Moje badania rzucają światło na ich wygląd organizację i rozplanowanie" - mówi Kiarszys.

image

Archeolog uzyskał też nowe informacje na temat życia codziennego w bazach, m.in. dzięki archiwalnym zdjęciom zamieszczanym w rosyjskich mediach społecznościowych przez żołnierzy radzieckich, którzy niegdyś na ich terenie stacjonowali. Rozmawiał również z kilkoma polskimi żołnierzami, którzy przebywali tam już po opuszczeniu baz przez Rosjan. Przy pozyskaniu tych informacji bardzo cenna była pomoc regionalisty Mieczysława Żuka - podkreśla Kiarszys.


Co ustalił archeolog? "Obiektów tych nie obsługiwały cyborgi, których jedynym celem i pragnieniem było spowodowanie atomowego armagedonu. W bazach żołnierze żyli ze swoimi rodzinami i dziećmi. Były w nich nawet przedszkola! Przy domach zakładano ogródki warzywne, a w zbudowanych z drewna szopach trzymano zwierzęta" - opowiada.


Naukowiec próbował też znaleźć dowody na to, że w bazach na terenie Polski faktycznie składowano nuklearne głowice. Do dziś nie ma co do tego stuprocentowej pewności, choć właśnie tak sugerował w momencie wycofywania z Polski generał Wiktor Dubynin, stacjonujący tu wcześniej w okresie PRL - przypomina dr Kiarszys.


Badacz wraz z zespołem zmierzył promieniowanie jonizujące (za pomocą licznika Geigera) w schronach, w których miały znajdować się głowice nuklearne. "Nie było podwyższone. Może to świadczyć o tym, że ochrona radiologiczna była wzorcowa - albo, że głowic nigdy tam nie było" - zauważa Kiarszys.


Naukowiec planuje opublikować wyniki swoich badań w 2019 r.


Bazy w Templewie i Brzeźnicy-Kolonii zachowały się do naszych czasów w bardzo złym stanie. Budynki towarzyszące schronom poddano rozbiórce, w ich miejscu posadzono las; bardzo szybko też zniknęły płoty i inne elementy baz. Lepiej zachowała się baza w Podborsku, której schrony są obecnie udostępnia Muzeum Zimnej Wojny - jest to filia Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Natomiast towarzyszące budynki użytkuje areszt śledczy. Bardzo podobne bazy znajdowały się w całej Europie Wschodniej - NRD, Czechosłowacji, na Węgrzech i Bułgarii.


PAP - Nauka w Polsce, Szymon ZdziebłowskiAle to już historia.

Odwiedziliśmy po latach w roku 2018 PERŁĘ ZIEMI LUBUSKIEJ ŁAGÓW I OKOLICE. Po broni atomowej i wojskach sowieckich nie było już śladu. Polska przetransformowała się w okresie kryzysu ZSRR do NATO.

Kopalnia WĘGLA BRUNATNEGO SIENIAWA była jeszcze czynna, ale jej LOS był przepieczętowany WALKĄ O KLIMAT.

http://www.sieniawa.com/nadal-sprzedajemy-wegiel-brunatny/

Nadal sprzedajemy węgiel brunatny

Węgiel brunatny nadal można sprzedawać do czerwca 2020 roku.


Zarząd Kopalni Węgla Brunatnego Sieniawa Sp. z o.o. informuje, że w związku z wejściem w życie nowelizacji ustawy z dnia 5 lipca 2018 r. o zmianie ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw oraz ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej pojawiły się informacje o zakazie sprzedaży i handlu węglem brunatnym.


Informujemy naszych Klientów, że punkt dotyczący zakazu wprowadzania do obrotu m.in. węgla brunatnego wchodzi w życie z dniem 1 czerwca 2020 i wynika to z przepisów tej ustawy.

LINK: http://monitorpolski.gov.pl/DU/2018/1654/1

KWB SIENIAWA Sp. z o.o.

image

https://monitorpolski.gov.pl/D2018000165401.pdf

http://www.sieniawa.com/

image

Złoże „Sieniawa” położone w okolicach Sieniawy na Ziemi Lubuskiej jest jednym z najdłużej znanych i eksploatowanych złóż węgla brunatnego na ziemiach polskich. Historia jego odkrycia sięga połowy XIX wieku, gdyż nadanie górnicze na węgiel brunatny, pod nazwą „Emiliensglück” udzielone zostało w dniu 6 kwietnia 1853 r. przez Cesarski Pruski Urząd Górniczy.


Eksploatacją węgla rozpoczęto w roku 1873. Kopalnia „Emiliensglück”, od roku 1898 działająca jako „Vereinigte Emiliensglück”.Początkowo stanowiła własność junkierskiej rodziny von Bockelbergów, a od roku 1918 przeszła we władanie spółki Anhaltische Kohlenwerke AG z siedzibą w Halle. Produkcja węgla przed rokiem 1939 osiągała okresowo do 80 tys. ton rocznie.

Zniszczona i zdewastowana w ostatnim roku drugiej wojny światowej, została ponownie uruchomiona w 1950 r. jako KWB „Sieniawa”. W roku 1950 wydobyto 8,6 tys. ton węgla brunatnego, ale produkcja szybko rosła dochodząc w 1958 roku do 137,5 tys. ton. Eksploatację prowadzono systemem filarowym wydobywając węgiel w partiach złoża leżących powyżej poziomu wód podziemnych. Osiągano dość dobry wskaźnik wykorzystania bilansowych zasobów geologicznych złoża rzędu 20-40 %. W roku 1983 wydobycie osiągnęło maksymalną w historii kopalni wartość 209,1 tys. ton.

W roku 1997 rozpoczęto likwidację Kopalni Węgla Brunatnego Sieniawa. Była ona jedyną podziemną kopalnią węgla brunatnego w Polsce. W roku 2002 zakończono likwidację Przedsiębiorstwa Państwowego KWB Sieniawa. Szczęśliwie dla regionu o wysokim bezrobociu, udało się znaleźć inwestorów podejmujących wyzwanie kontynuowania działalności wydobywczej. Nowa spółka, Kopalnia Węgla Brunatnego SIENIAWA Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, po uzyskaniu koncesji w październiku 2002 roku rozpoczęła prace eksploatacyjne.

http://www.sieniawa.com/o-nas-w-biuletynie-informacyjnym-porozumienia-producentow-wegla-brunatnego/

Barbórka 2016 rok

image

image

image

image

Światełko w tunelu?

image

EKOLOGIA I ŚRODOWISKO

Kopalnia Węgla Brunatnego SIENIAWA Sp. z o.o. prowadzi eksploatację złóż na podstawie koncesji wydanej przez Ministerstwo Ochrony Środowiska nr 2/2002 z dnia 14.10.2002. Powstanie wyrobisko o głębokości do 40m. i pow. 12,5ha. Równolegle z eksploatacją prowadzona będzie rekultywacja wyrobiska w kierunku rolno – leśnym, powyżej poziomu wodonośnego. Eksploatacja złoża nie spowoduje zmian stosunków wodnych w rejonie. W okolicach złoża nie występują zbiorniki wód podziemnych wymagających najwyższej ochrony (ONO) i wysokiej ochrony (OWO) oraz strefy ochronnej wód podziemnych.

Nie występują tutaj cieki powierzchniowe i naturalne zbiorniki wód powierzchniowych. Poziom hałasu maszyn pracujących na odkrywce takich jak koparka, ładowarka, spychacz i samochody nie jest uciążliwy poza samą odkrywką. Magazynowanie oraz sprzedaż węgla głównie następuje z placu przy odkrywce co obecnie zmniejsza uciążliwość przejazdu samochodów przez wieś Sieniawę w porównaniu do poprzednich lat działalności kopalni.

Według Raportu o oddziaływaniu na środowisko eksploatacji złoża węgla brunatnego „Sieniawa 1” (Przedsiębiorstwo Geologiczne „Proxima” S.A. Wrocław 2002) wielkość zanieczyszczenia powietrza atmosferycznego, głównie w wyniku transportu samochodowego, nie przekroczy dopuszczalnych norm określonych w rozporządzeniu Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa z dnia 28 kwietnia 1998 roku w sprawie dopuszczalnych stężeń substancji zanieczyszczających w powietrzu (Dz. U Nr.25, poz. 355).

REKULTYWACJA

Rekultywacja terenów poeksplatacyjnych prowadzona jest przez przedsiębiorstwo w całym okresie eksploatacji. W początkowym okresie – faza wkopu udostępniającego – masy nakładowe będą wykorzystane do rekultywacji wyrobiska poeksploatacyjnego na siodle VIII – rekultywacja w kierunku leśnym. Po przejściu na zwałowanie wewnętrzne, rozpocznie się makroskopowa rekultywacja wyrobiska na siodle IX. W miarę zasypywania wyrobiska, sukcesywnie będzie prowadzone humusowanie i przywracanie biologicznej aktywności rekultywowanej powierzchni poprzez zabiegi agrotechniczne. Rekultywacja będzie prowadzona w kierunku rolno-leśnym.

Na terenie objętym eksploatacją nie występują żadne obiekty stanowiące zabytki kultury materialnej.

image

JEZIORO CICHE

image

Przykładem rekultywacji leśnej z elementem wodnym jest Jezioro Ciche, które powstało po zakończeniu eksploatacji siodła VIII. W latach 1970-1991r. pozyskiwano tu węgiel brunatny metodą głębinową. Po jej zakończeniu teren został zrekultywowany i w miejscu wcześniejszej eksploatacji utworzono jezioro. Jezioro wypełnione jest wodą opadową oraz zasilane jest źródełkami, z których woda wpływa do niego. Z czasem zbiornik położony na terenie Nadleśnictwa Świebodzin na stałe wpisał się w tutejszy krajobraz. Jeziorko zostało zarybione, co w konsekwencji często przyciąga tu wędkarzy.

Jako ciekawostkę należy dodać, iż las wokół jeziora powstał w wyniku zalesienia z wykorzystaniem sukcesji naturalnej.

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura