Popełniłem 9 listopada notkę notkę:
https://www.salon24.pl/u/albercik/1090407,tusk-ostatecznie-niszczy-pis-turecko-niemiecka-szczepionka
ciągnąc łacha z żałosnego wpisu byłego (szczęśliwie) premiera.
A życie dopisuje szybko lepszą pointę.
Albert Bourla, prezes spółki Pfizer, właśnie sprzedał 62 proc. posiadanych przez niego akcji firmy i zarobił 5,6 miliona dolarów*.
To ja mam takie pytania do Pana premiera (byłego, szczęśliwie):
1. Czy jego "akcja informacyjna" o opracowaniu szczepionki była uzgodniona z firmą Pfizer?
2.Czy lobbował w jakimś określonym celu, a jeśli tak, czy mógłby go publicznie wyjawić?
3. Czy nie lobbował, tylko pełnił rolę, którą często w literaturze opisuje się jako "wyjmowanie kartofli z ogniska cudzymi rękami". Ostrzej piszący używają sformułowania "pożyteczny ..." coś tam, nie pamiętam.
O szczepionkę nie pytam, bo:
a)przecież jej nie będzie, o czym wspominałem we wcześniejszej notce.
b) on i tak nie jest władny udzielić odpowiedzi.
*https://biznes.interia.pl/gieldy/aktualnosci/news-szczepionka-pfizera-kilka-watpliwosci-i-akcje-sprzedane-prze,nId,4850422#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
Co o tym sądzisz?