an24 an24
1064
BLOG

Pomiędzy Brexitem a Polexitem

an24 an24 Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Locke w wydaniu Pax Americana, ustami Prezydenta Donalda Trumpa w corocznym orędziu o stanie państwa wygłoszonym w Kongresie, mówi nam, że Imperator, nie będziemy nikogo przepraszać za to, że dba o własne interesy. Podkreślił tym samym, że liczy się wyłącznie interes Stanów Zjednoczonych, reszta to wypadkowa tych interesów. Widzimy to też na konferencji bliskowschodniej w Warszawie. Hegemon jest jeden. Reszta ma zapomnieć o swoich interesach, chyba że są uzupełnieniem interesów hegemona. Dziwnym trafem, w Wielkim Tygodniu częściowo spłonęła katedra Notre Dame  w Paryżu. W tej katedrze znajdowała się korona cierniowa Chrystusa, którą z Ziemi Świętej przywiózł ponoć św. Ludwik. Kamień węgielny pod katedrę położył w 1163 roku przebywający na wygnaniu we Francji, papież Aleksander III. Budowa trwała ponad 180 lat,  do około 1345. Notre-Dame szczęśliwie przetrwała zawieruchy XX wieku. Swego czasu w katedrze największe zniszczenia przyniosła rewolucja francuska. Zniszczeniom uległo wiele posągów, niektóre ołtarze, uszkodzono słynną Galerię Królów, zlikwidowano zadaszenia wież. W katedrze umieszczono ateistyczną Świątynię Rozumu, potem Świątynię Najwyższej Istoty, a następnie magazyny. Prezydent Andrzej Duda w swojej depeszy wyraził swoją (czyli naszą Polaków i Polek) „duchową łączności ze wszystkimi Obywatelkami i Obywatelami Francji, których dotknął ten dramat". Prezydent i Premier wyrazili gotowość wsparcia Francji w odbudowie i renowacji katedry.  

Osobiście, nie wiem czy da się odbudować duszę Francji. W dniu pożaru pierwszą myślą, jaka przyszła mi do głowy, było określenie – KONIEC Francji. Drugim, jaki chodzi mi po głowie „Dusza Francji idzie do piekła”. Jedyna pociecha, że ludzie modlą się na ulicach Paryża. 

Rywalizacja mocarstw morskich i lądowych na ziemi francuskiej jest równie interesująca, co na ziemiach polskich. Zatacza coraz ciekawsze kręgi, będące wypadkową gier mocarstw, toczonych na wielu poziomach. Locke w wydaniu Pax Americana wielokrotnie sugeruje, że z roli Imperatora globalnego przechodzi w kierunku policentryzacji świata, i skupi się głównie na Indo-Pacyficu a dla innych sojuszników może spełniać rolę Agencji Ochrony w krajach, które zapłacą żądaną kwotę. Jak nie zapłacą, to niech się same martwią o swoje bezpieczeństwo, oni są na tyle silni, że swoimi starymi i sprawdzonymi sposobami, swoje interesy zrealizują w newralgicznych częściach świata. Być może zarobią na nich np. dogadując się z tymi, którzy im zagrażają lub posługując się ich elitą żyjącą złudzeniami oraz bytami i ich mieniem. Jesteśmy w tyle dobrej sytuacji, że Agencja Ochrony mówi nam otwartymi tekstem, co oni w ramach tej umowy ochrony (nasze prawa i obowiązki oraz ich prawa i zobowiązania) nam gwarantują. Ile i dlaczego tak drogo, będzie to nas kosztowało, tego jeszcze dokładnie nie wiemy. Doświadczenia z przeszłości nie są optymistyczne. Związek w przypadku Polski, z ceną za dobro w postaci bezpieczeństwa ma ustawa 447 (odszkodowanie Żydom za mienie bez spadkowe). Hegemon dyscyplinuje swoich sojuszników, pokazując kto tu jest podmiotem, kto przedmiotem. Dając jednocześnie do zrozumienia, że za wiele to oni dziś nie mogą, ale nadal mogą duże kuku zrobić sojusznikom. Choć nie są w stanie być obecni na wszystkich polach globalnych, potrzebują pieniędzy na skupienie się na tym najważniejszym polu. Rywalizacji z konfucjanizmem.

Zapłaćcie to wam nie podpalimy mienia i może oszczędzimy byty. Z drugiej strony bardzo niebezpieczna pułapka, „strategiczni sojusznicy” są z przysłowiową ręką w nocniku, w przypadku Polski, na własne życzenie (brak gry na wielu fortepianach, realizmu w polityce zagranicznej). Starcie o nowy podział tortu geopolitycznego trwa i wkracza coraz ostrzejsze etapy, nie tylko na naszych ziemiach ale i ziemi francuskiej, pokazując jednocześnie, że Republic jest przedmiotem targów. Najprawdopodobniej Locke w wydaniu Pax Britannica i Pax Americana z Kantem wypełnionym Lutrem.

Czy Rousseau z Monteskiuszem się obronią przed dalszą dewastacją i degradacją? Mało realne. Rousseau z Monteskiuszem przegrali i nic już tego nie zmieni.

Z punktu położenia geograficznego Pax Britannica i Pax Americana – Europa jako kontynentem, który trzeba podporządkować czy skolonizować w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym. Pax Britannica nie po to opuszcza UE, aby UE było lepiej i aby wyzbyć się swoich wpływów na kontynencie i pozwolić wypełnić tę próżnię np. Republic. Brexit jest po to, aby Pax Britannica miała możliwość łatwiejszego skolonizowania terytoriów znajdujących się na kontynencie europejskich, odzyskaniu dawnej dominującej pozycji, czyli aby realizować swoją koncepcję świata a nie kantyzmu. Przypomnę, tylko dwa kraje na kontynencie mają podpisane traktaty obronne z Pax Britannica: Francja i Polska. Francja ma zasoby i jakiś tam potencjał atomowy. Natomiast Polska, kluczowe położenie geopolityczne. We Francji mamy ciągły kryzys, demonstracje. 

Rywalizacja na świecie toczy się w wielu miejscach. Przekonanie, że budowa inicjatywy „Jeden Pas. Jedna Droga” jest zagrożeniem dla Rosji i w interesie samodzierżawia wypełnionego prawosławiem z orderami Marksa i Engelsa na piersi (kolektywizm) jest stanąć u boku jedynego Imperium (uznanie jego przywództwa i hegemoni) jest dla Pax Americana fundamentalne. Także, że samodzierżawie na tym nie straci . Kwestia jest tylko ceny. Konfucjanizm i Pax Britannica też nie są biedni. Czy ceną tego w ramach tzw. policentryzacji świata będzie oddanie Warszawy i Europy Wschodniej w ręce samodzierżawia wypełnionego prawosławiem, zobaczymy. Samodzierżawie nigdy nie zrezygnuje z kontroli światowego handlu, czyli przebiegania przez ich terytorium szlaków handlowych. Ze szlaków handlowych (gazowych), to zrezygnować potrafił śp. Prezydent Lech Kaczyński (patrz Jamał II przez Polskę), który uwierzył w gwarancje Locke (Biały Potok). W efekcie mamy wiele nitek gazociągu północnego, nad którymi nie mamy żadnej kontroli.

Jakieś negocjacje się toczą pomiędzy mocarstwami. Szkoda, że od wielu lat, potomkowie republikanizmu wypełnionego personalizmem, nie widzą potrzeby rozmów, na najwyższym szczeblu z samodzierżawiem wypełnionym prawosławiem. Czy Warszawa i Moskwa nie ma wspólnych interesów? Państwa są, albo ich nie ma. Wieczne i stałe są tylko interesy. Imperium chce nadal kontrolować wszystkie morza i oceany (czyli kontroluje za pomocą m.in. lotniskowców, dolara i emisji pieniądza światowy, technologii kontroli pola walki, kontroli szlaków handlowych – oczywiście w ramach siania demokracji i promocji wolnego handlu, ale on jest wolny i demokratyczny, wtedy, gdy imperator czerpie z tego wysokie procenty), chce być dominatorem ale chce tego dokonać, jak najtańszym kosztem. 

Indo-Pacyfik, tam jest główny pretendent do zdetronizowania Imperatora. Konfucjanizm, lezący za plecami samodzierżawia wypełnionego prawosławiem, spędza sen z powiek Pax Americana, swoimi aspiracjami, zamiarem powrotu do tego, czym już był, najważniejszej cywilizacji świata. Tego co istniało od III wieku p.n.e. do XVII wieku n.e., a w 1877 r. niemiecki geograf Ferdynand von Richthoffen określił nazwą Jedwabny Szlak. Bliski Wschód od Pakistanu po Jemen. Europa środkowo-wschodnia, czyli miękka rywalizacji w najważniejszym zakątku - Polsce oraz Donbas. Mamy jeszcze Arktykę i próbę sił w Wielkiej Brytanii (czyli niepodległość Szkocji za którą jak domniemywam stoi Pax Americana i Kantyzm) oraz Hiszpanię (ruchy separatystyczne). Turcja i Rosja, teraz powoli przychodzi czas na rywalizację na terenie Niemiec.

Fascynacja stronnictw w Polsce z udziałem polityków czy mediów czy tzw. autorytetów, przebiega wobec dwóch biegunów i ich interesów. Uwłacza wręcz inteligencji Polaków. Jednym jest zachwyt nad byciem częścią europejskiego państwa federacyjnego a drugą - egzotyczny i strategiczny sojusz z Pax Americana. Innych w przestrzeni publicznej ogólnopolskiej nie ma. Świat w Polsce skończył się na tych biegunach. Nie ma szczerej i rzeczowej dyskusji o faktycznych zagrożeniach i korzyściach Rzeczypospolitej, nie ma  o doktrynie politycznej oraz wynikających z niej celach do realizacji,  o Rzeczypospolitej Obojga Narodów - która parzy w dłonie ruchy powstałe na dziedzictwie oświecenia.  

Ziemie i byty na których przyszło nam żyć, stają w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym częścią Federacji Europejskiej, zbudowanej na Kancie wypełnionym Lutrem i wypływających z niego dobrach (tylko takie, które da się zapisać w ramach prawnych). Tego samego, na którego swego czasu nałożono nazizm a egzemplifikacją tego był rasizm. Oznacza to, że w aspekcie społecznym jesteśmy, jako byty i ziemie ZASOBEM przeznaczonym do ciężkiej pracy i eksploatacji na rzecz tego Kanta wypełnionego Lutrem. Nadzorująca elita kompradorska za dobrze wykonaną służbę otrzyma, nie zasobną zapłatę. Ogół może liczyć na ustawowe miesięczne minimalne wynagrodzenie w wysokości 2 250 złotych brutto (nauczyciel początkujący - stażysta - 2 538 zł brutto; u Kanta wypełnionego Lutrem za kształtowanie elit - 47 TYSIĘCY EURO BRUTTO) ale elita – zawsze piękna, otwarta i gotowa na wszystko, już może liczyć na 2 250 złotych, ale dziennie.

Niezmiennie obowiązuje zasada kogo władza, tego religia oraz prawo i sądy. Doskonałym przykładem obowiązywania tej reguły w świecie demokratycznym, jest kantyzm w wydaniu Unii Europejskiej i stosowany przez jego instytucje pogląd prawny. W ramach sprawiedliwości społecznej będzie też działał szeroko rozumiany wymiar sprawiedliwości. Wyroki będzie oczywiście wydawał niezawisły i niezależny i samodzielny sąd (organ biurokratyczny, obecnie w III RP państwowy, który w postępowaniu przygotowawczym i sądowym może odrzucić wszystkie dowody strony, czyli wydać wyrok z pominięciem dowodów strony, tak jakby ich nie było), tak jak ujmiemy to w aktach prawnych (w tym ścieżka awansu zawodowego). Wolność słowa, religii, prawa człowieka i obywatela, będą takie, jak określi to ustawa. Jak zostanie zapisane, że można dowolnie zmieniać płeć, to może się okazać iż nauczanie księży kościoła katolickiego będzie w kontrze do tego prawa i będzie to mowa nienawiści – przecież jest taki szczęśliwy po zmianie płci, a Oni (przepraszam za określenie) „pedofile” w sutannach i im podobni, sieją mowę nienawiści w tym szczęściu. Tak przykłady można mnożyć. Pamiętać trzeba, że kantyzm jest systemem kolektywistycznym. O ile dzieci np. w Polsce należą jeszcze do rodziców, to w wydaniu niemieckiego kantyzmu, należą do państwa (Jugendamt). Mają służyć interesom Kanta wypełnionego Lutrem. Szkoła na tych ziemiach będzie nadal kształciła wyłącznie do „kariery” w korporacji oraz zasoby na eksport. Dostęp do nowoczesnej służby zdrowia (leków i technik leczenia) będzie nadal przychodził ze znacznym opóźnieniem. Elity kompradorskie podsunie nam centrala. Idealizm Kanta wypełnionego Lutrem dąży do, jak znamy to z przeszłości do silnej władzy skupionej w jednym ręku. Nie będzie to oczywiście centralizm demokratyczny, jaki dostrzegam choćby w PiS. Jeden suweren. Czy ktoś taki może być piewcą republikanizmu wypełnionego personalizmem?

Coś takiego jak kształtowanie globalnego i strategicznego myślenia będzie tematem tabu na takich ziemiach. Przecież potomkowie republikanizmu wypełnionego personalizmem, nie mogą takich umiejętności posiadać. Taka umiejętność musi być dla wybranych, nawet w danej sekcie. W aspekcie gospodarczym pozostajemy uzupełnieniem dla gospodarki Mitteleuropa. Wolność gospodarcza kończy się tam, gdzie zaczyna na sile przybierać interes i dobro centrum Kanta wypełnionego Lutrem. Więc będą to drobne firmy, w mało istotnych sektorach, żadnych nowoczesnych technologii produkowanych na eksport (patrz choćby jak się toczy od 2015 roku kwestia polskiego grafenu, specjalistycznym sprzętem i jej twórców skupionych w Instytucie Technologii Materiałów Elektronicznych), takie uzupełnienie, produkcja tego czego się tam nie będzie opłacało wytwarzać. Żadnych prób wpływania na cenę i produkcję żywności. Decyzją polityczną wstępujemy do Strefy Euro (zobaczymy jak banki będą spłacały zaciągnięte kredyty w ramach Eurolandu), czyli tzw. Europy pierwszej prędkości. Wyzbywamy się emisji pieniądza i związanego z tym sektora bankowego i zyskami z emisji pieniądza (przejmie je euro) oraz możliwymi profitami ze światowego handlu. Kant wypełniony Lutrem ma doświadczenia w zakresie współpracy z bytami, także na tych ziemiach (patrz też plan Hjalmara Schachta). Jak chcemy zobaczyć jak to wyglądało, proszę studiować namiętnie okres zaborów, jak to było w Wielkopolsce, Śląsk, Kongresówka i pozostałe kraje Europy Środkowowschodniej, także w II i III RP. W radykalniejszej wersji, warto się zapoznać jak to było w Generalnej Guberni i jakie prawa człowieka i obywatela tam obowiązywały. To jest wszystko przećwiczone. Nic nowego się nie pojawi, może inaczej się nazywać czy ładniej zostać opakowane czy podane. Musimy też pamiętać, że ukształtowane obecnie społeczeństwo jest zupełnie inne, niż z okresu upadku I Rzeczypospolitej Polskiej (czyli od Konstytucji 3 Maja, kiedy stajemy się jednym narodem biologicznym a nie kulturowym i zmienia się nam pojęcie i znaczenie elity) czy z okresu II RP (mimo socjalistycznej sanacji, dzięki kościołowi patriotyzm jest żywy w społeczeństwie a przez propagandę władzy, źle ukierunkowany). Obecne społeczeństwo ukształtowane przez postmodernizm, jest o wiele bardziej łatwiejsze do narzucenia swojej koncepcji rozwoju cywilizacji, w tym do asymilacji. Pojawiają się stwierdzenia jestem nie Polakiem, tylko Europejczykiem. Widoczne jest to też w określeniu „wspólne więzi transatlantyckie”.

Nie wiem jak państwo, ale ja nie wiem jak potomkowie republikanizmu wypełnionego personalizmem (cywilizacja łacińska), mogą mieć wspólne więzi z potomkami Kanta wypełnionego Lutrem na którego swego czasu nałożono swego czasu nazizm a egzemplifikacją tego był rasizm (cywilizacja luterańska) czy Republic, która swego czasu 21 stycznia 1793 na Placu Rewolucji w Paryżu postanowiła ściąć głowę tradycji – Panu Bogu, jako największemu „złu” (miłość, czyli dobro sprowadzona do największego zła), przeszkodzie człowieka do szczęścia i wolności od dekalogu (symbolem tego jest ścięcie głowy Królowi Ludwikowi XVI).

Jakie możemy mieć wspólne więzi z Locke w wydaniu Pax Britannica i Pax Americana (cywilizacja purytańska - indywidualizm). Pewnie jest nim ustawa “Justice for Uncompensated Survivors Today" (ustawa 447). Może blokowanie przekopów umożliwiających stworzenie śródlądowej drogi morskiej na ziemiach Rzeczypospolitej. Dobrym tego sprawdzianem jest słowo - POLEXIT, gdzie doskonale widać postawy społeczne. Wielu interesuje bardziej, to po ile będą dostępne bilety lotnicze w weekend do Grecji czy Cypru, niż podmiotowość zewnętrzna i wewnętrzna Rzeczypospolitej. Oczywiście, wiąże się to z barkiem w telewizji publicznej poważnej, dyskusji i debaty geopolitycznej, politologicznej i dotyczącej historii Rzeczypospolitej Obojga Narodów i tego, dlaczego II RP w tak prosty sposób została zwinięta przez naszych tzw. strategicznych sojuszników z którymi nasi geniusze podpisują traktaty obronne oraz obroną współczesnych mitów i pomników „Bohaterów”, wyłaniających się z tych mitów. Jaki kraj, tacy bohaterowie. Konsumpcjonizm dopieszcza potrzeby cielesne, wręcz robi z tego sacrum, stawia nad potrzebami duchowymi, nad stwórcą, czyli życie tu i teraz dla ciała jest o wiele groźniejszy i trudniejszy do przeorania, niż marksizm, który nie tylko robił z człowieka „gówno” to jeszcze niszczył naturę cielesną (Homo sovieticus – człowiek pozbawiony duszy przeznaczony do ciężkiej pracy, za jak najniższą płacę). Dochodzi do tego pedagogika wstydu i kapitalizm kompradorski. Mamy lęk, przed POLEXITEM, nawet tzw. elit i nie ma znaczenia czy określimy je językiem śp. dr Anny Pawełczyńskiej (lumpenelity) czy innym językiem np. „pokolenie KPP” czy elita postsolidarnościowa.

W mawia się masom, że są częścią cywilizacji judeo-chrześcijańskiej i do tych korzeni trzeba wrócić. Nie są i nie ma czegoś takiego, jak cywilizacja judeo-chrześcijańska. Są to zupełnie odrębne kultury. W Kościele Powszechnym obchodzimy same święta teologiczny. Nie chlubimy się morderstwami.  Chrystusa, według wskazówek Talmudu, jako skazanego prowadzono na śmierć za dnia, aby wszyscy mogli Go zobaczyć (piętnowanie). Przed skazańcem szedł herold, który ogłaszał winę skazanego. Obok skazanego szło dwóch ludzi, którzy namawiali złoczyńcę, by się przyznał do winy i aby swoją śmierć ofiarował jako zadośćuczynienie za popełnione zbrodnie. W Kościele Powszechnym - kobieta - Maryja, jest wywyższona. Podmiotowa. Natomiast w judaizmie - przedmiotowa, sprowadzona do opiekowania się ogniskiem domowym. Ma godzić się na przemoc ze strony męża i nie może od niego odejść. Katolicy, choćby w Wielki Piątek modlą się za zbawienie żydów. Czy Żydzi modlą się za zbawienie katolików? Czy Jezus Chrystus nie stając się kamieniem węgielnym nowej cywilizacji chrześcijańskiej - czyli cywilizacji miłości, zbawienia i miłosierdzia, gdzie każdy człowiek jest bratem i siostrą? Czy w cywilizacji judaistycznej, każdy jest bratem i siostrą? Nie jesteśmy dla żydów braćmi. Już napiszę, kto stwierdził, że „Dla Polaków śmierć to kwestia biologiczna, naturalna, śmierć jak śmierć. Dla Żydów to tragedia, dramatyczne doświadczenie, metafizyka”.  

Natomiast szykujących się do konfrontacji o odzyskanie IMPERIUM, elita Locke w wydaniu Jego Królewskiej Mości, nie ma kłopotów ze snem, w związku z Brexitem. Masy mają może z tym kłopot ale nie elita. Wręcz prze do twardego brexitu, wiedząc czym faktycznie jest The Commonwealth i po co im ten twardy brexit. Jak wiemy w szeroko rozumianej kulturze protestanckiej, masy nie są od myślenia ale od ciężkiej i oddanej pracy, której szeroko rozumiany show-biznes umila pracę a dowartościowuje np. funt czy dolar i jego siła w portfelu na wakacjach Last Minute. Oczywiście Polexit jest współcześnie nierealny i w tym momencie niewskazany (podobnie jak bycie w Eurolandzie), ale być może w pewnym momencie będzie wskazany. Jeżeli będzie to wynikało z doktryny politycznej, czyli tego dlaczego jako państwo mamy istnieć na danym terytorium i w związku z tym oddziaływać na innych, co z tego ma wynikać dla naszej wspólnoty w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym do wewnątrz i na zewnątrz oraz do kogo (jakich bytów) nasza cywilizacja jest kierowana (ale najpierw trzeba mieć swoją lub wrócić do swojej doktryny).

Nie widzę powodu aby potomkowie Goślickiego byli podrzędni w stosunku do elity Kanta wypełnionego Lutrem czy Locke. Nie wierzę w to, że Grzegorz Schetyna czy Mateusz Morawiecki czy Andrzej Duda, chcą być przedmiotami gry regionalnej czy geopolitycznej, pouczanymi, zwłaszcza przez tych myślących nieustannie o stworzeniu Wspólnoty Czarnomorskiej i nawiązujących do cywilizacji turańskiej (patrz Rosja i Ukraina). Zadowolą się złudzeniami i zamiennikami, że Ich to satysfakcjonuje? Na pewno nie chce podrzędnego traktowania Grzegorz Braun. Na pewno myśli nieustannie o podmiotowości Rzeczypospolitej. 

Może i Oni zaczną myśleć coraz intensywniej, iż mogą być podmiotami, na jednym z najważniejszych obszarów w przestrzeni geopolitycznej, nowej a zarazem starej (tej która była przed powstaniem chmielnickiego). To Oni, jak zrozumieją o co idzie gra, zadecydują czy Pax Americana zwinie Harvard, Republik - Sorbonę a Pax Britannica - Oxford. 
Straszy Pax Americana wyjściem wojsk z Polski, to niech je zabiera. Strachy pałką agresji samodzierżawia wypełnionego prawosławiem, na potomkach republikanizmu wypełnionego prawosławiem, nie powinny robić większego wrażenia. 

Rzeczypospolita ma swoje atuty, klasa polityczna musi tylko chcieć je dostrzec i nimi grać. Dyskusja w telewizji publicznej na poważne tematy powinna się toczyć, także na temat Polexitu i Brexitu i „Jednego pasa i jednej drogi”, sytuacji np. w Euro-Azji czy Międzymorzu czy Mitteleuropie. Tymczasem mamy tam jednokolorowy świat wzajemnej fascynacji i tematy zastępcze, dalszego znaczenia.

W aspekcie politycznym, w federacji europejskiej, rola tych ziem i bytów będzie przypominała w początkowej fazie, co najwyżej znaczenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Będzie to systematycznie ograniczane. Wzrośnie znaczenie regionów (narody i państwa narodowe cywilizacji luterańskiej, są zbędne do dalszej ekspansji), w skali europejskiej - komitetu regionów (zobaczcie jakich flag w Gdańsku, po śmierci Prezydenta Pawła Adamowicza było najwięcej, nawet nie przypuszczałem że aż tyle flag mają gdańszczanie w swoich domach). O jakiejkolwiek (realnej czy nie) doktrynie politycznej i wynikającej z niej celów oraz strategii trzeba będzie zapomnieć. Stajemy się wówczas elementem doktryny Kanta wypełnionego Lutrem i mamy działać dla dobra tego kantyzmu w tych trzech aspektach. Nawet jakby to oznaczało poświęcenie czy instrumentalne wykorzystanie bytów tu zamieszkujących i jego mienia. Ziemie i byty oraz mienie, ma służyć dobru i sile kantyzmu. Przypominam od Traktatu Lizbońskiego nie ma mowy o żadnej Wspólnocie Europejskiej, tym bardziej chrześcijańskiej wspólnocie ojczyzn. Jest Unia Europejska, twór scentralizowany, gdzie elitą jest biurokracja, a sam traktat jest podstawą dla budowy europejskiego państwa.

Federacyjna Europa, czyli narzędzie do wygrania przez Kanta wypełnionego Lutrem rywalizacji globalnej z Locke w wydaniu Pax Americana i Pax Britannica, także samodzierżawiem wypełnionym prawosławiem z Marksem i Engelsem na piersi czy Konfucjanizmem. Kantyzm nigdy nie zrezygnuje z bycia wzorem dla całego świata zarówno w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym. Oznacza to, że w tych aspektach będzie eksportował swoje zdobycze w zależności od potrzeb i swoich interesów. Jest już mocarstwem gospodarczym i społecznym (Mitteleuropa). Do bycia hegemonem globalnym w aspekcie politycznym, brakuje przede wszystkim nowoczesnych technologicznie sił zbrojnych i bytów chcący walczyć za tego Kanta wypełnionego Lutrem. Trzeba by było te Małe Ojczyzny – LANDY – poddać transformacji systemowej i dać im niepodległość. Wtedy na jakiś czas mielibyśmy spokój. Kant wypełniony Lutrem w wydaniu niemieckim, jest dziś w o wiele lepszej sytuacji niż w wydaniu Trzeciej Rzeszy we wrześniu 1939 roku.

Druga fascynacja kieruje się w kierunku podporządkowania się hegemonii jedynego imperatora kontrolującego wszystkie oceany i morza (czyli kontrolującego szlaki komunikacyjne, handel i dolara jako główną walutę rozliczeniową świata, eksportera demokracji i kultury masowej), czyli uważających, że są tzw. stałe i wieczne sojusze. Ani nie ma wiecznych i stałych sojuszy, ani nie ma wiecznych i stałych wrogów. Są tylko wieczne i stałe interesy. Koncepcja bardzo niebezpieczna, którą zdefiniował nam Locke ustami George Friedmana już 3 lutego 2015 r. podczas konferencji Rady do Spraw Globalnych w Chicago. Europa środkowo-wschodnia, w tym Polska leżąca na pomoście karpacko-bałtyckim, w koncepcji amerykańskiej, jak to określił Locke jego ustami (mówi to, czego nie może oficjalnie powiedzieć ustami Prezydenta) „kordonem sanitarnym” odgradzający Kanta wypełnionego Lutrem od samodzierżawia wypełnionego prawosławiem z dziedzictwem Marksa i Engelsa na piersi (cywilizację luterańską od cywilizacji turańskiej – czyli tej narodzonej nowej wersji w Księstwie Moskiewskim ok. 1479 roku, Synod Moskiewski ogłasza że Moskwa jest centrum wschodniego chrześcijaństwa, jako jedynego kontynuatora nauczania Chrystusa w kościele wschodnim, prawomyślne, prawe i zgodnego z Wolą Boga i wówczas powstaje termin prawosławie, uznając jednocześnie że Konstantynopol – Bizancjum, zdradził – czyli zawarł porozumienie i pojednał się z Rzymem unia florencka z 1439 roku, kończącej schizmę czyli podział na katolicyzm i prawosławie; „pierwszy Rzym upadł na skutek herezji, drugi Rzym – Konstantynopol – na skutek zdrady prawdziwej wiary, trzecim Rzymem jest Moskwa, a czwartego już nie będzie”).

Co oznacza, być kordonem sanitarnym w aspekcie społecznym. Oznacza to, że jesteśmy po prostu mięsem armatnim, także te dzieci, które rodzą się dzięki programowi 500 PLUS. To nie jest kapitał ludzki, to nawet nie jest zasób, który ma ciężko pracować a umilać pracę będą gwiazdy „Disco Polo” czy bohaterowie jakieś telenoweli. Locke w wydaniu Pax Britannica i Pax Americana najlepiej wychodzi walka naszą krwią, naszym życiem i naszym mieniem. Nic nie jesteśmy w tej koncepcji warci. Jak hegemon rozprawi się z pretendentem (konfucjanizmem), puści ponownie nas w leasing. Mamy być jedynie w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym posłusznym wykonawcą interesów hegemona (największego eksportera m.in. produktu nazywanego demokracja i liberalizmu przez ten Harvard). Friedman wówczas nam nie mówi, kto posłuży za narzędzie do zrobienia tu w razie potrzeby destabilizacji militarnej. Wie doskonale, że będzie to fundamentalizm etniczny z Ukrainy. Locke w obu wydaniach, doskonale wie, że byty zamieszkałe na pomoście karpacko – bałtyckim, nie wyrwą się na żadną podmiotowość, na takim obszarze. Dlatego tematem tabu jest granica wschodnia Rzeczypospolitej, wynikająca z Traktatu Ryskiego, a okupowana po 17 września 1939 roku przez marksizm. Pax Americana i Pax Brytannica nie widziały w tym problemu, także w grudniu 1994 roku podpisując z marksistami Memorandum Budapesztańskie (rakiety nośne były produkowane w Dniepropietrowsku ale bez głowic nuklearnych; produkcja własna i przegląd techniczny kosztowała ok. 65 miliardów dolarów), które aneksją Krymu zostało unieważnione przez jedną ze stron porozumienia. To, że Ukraińcy się zgodzili, nie dziwi. Chiny i Francja odmówiły podpisania memorandum, wysłały jedynie noty a były ambasador Paxa Americana w Warszawie, Stephen Mull stwierdza w marcu 2014 roku, że memorandum nakłada na USA prawny obowiązek zagwarantowania integralności terytorialnej Ukrainy, tylko w wypadku wybuchu wojny atomowej. Na Ukrainie mają również takich piewców, którzy uważają, że obszar ukraiński zaczynał się na zachodzie od Siedlec i Lublina po Kaukaz i Morze Kaspijskie na wschodzie (patrz Stefan Rudnicki). Podobne porozumienia podpisały tego samego dnia byłe republiki sowieckie Białoruś i Kazachstan. Polska nie była stroną tych porozumień, jak nie jest mediatorem w porozumieniach Mińskich.

Niech Locke pokaże jeden dokument w którym władze polskie zrzekają się kresów zachodnich, jak to się ma do prawa międzynarodowego. Jeżeli takiego dokumentu nie ma, to czy sianie propagandy w stylu, „Nie ma Polski, bez niepodległej Ukrainy” nie jest polityką legalizacji polityki faktów dokonanych, akceptowaną przez tzw. naszych stałych sojuszników i autorów tego przekazu. RON miał tyle lat granicę z samodzierżawiem wypełnionym prawosławiem i radził sobie co najmniej dobrze, nawet do końca XVII wieku. Nie wiem, dlaczego Rzeczypospolita ma poświęcać Kresy wschodnie i zachodnie na bufor oddzielający, Polskę w obecnych granicach od samodzierżawia wypełnionego prawosławiem, zwłaszcza jak Ukraina bierze na sztandary ludzi odwołujących się do fundamentalizmu etnicznego. Dlaczego tym buforem nie mogą być ziemie np. od Kijowa po Wołgę a muszą być koniecznie ziemie Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a w szczególności Kresy Zachodnie (patrz Traktat Ryski). Czy Polacy z tych ziem emigrują masowo za Bug? Jeżeli tak, to dlaczego powstają na tych ziemiach nowe kościoły katolickie? Kto te kościoły buduje i utrzymuje? Jakoś nie widzę aby samodzierżawie czy Locke w wydaniu Pax Americana i Pax Britannica, był tak hojny i jakiekolwiek strefy buforowe robiły na ziemiach swoich. Fakt Pax Britannica brała pod uwagę w latach trzydziestych ubiegłego wieku, oddanie Kanady i przyczółków wobec USA (wysp) w związku planami wojennymi Pax Americana z Pax Britannica. Nie oznacza, że w Imperium JKM, kiedykolwiek zapomniano, że byli jedynym hegemonem i nieustannie myślą, aby do tego wrócić.

Tymczasem w III RP jest lęk nawet przed daniem zgody politycznej (Locke pewnie prezesa weźmie na kolano i wymierzy kilka batów) nad wystąpieniem o utworzenie w Warszawie - Patriarchatu Wschodniego Kościoła Ortodoksyjnego dla Rzeczypospolitej, Kresów i Międzymorza (szerokie pojęcie, ale takie musi być). Papież – biskup Rzymu, jest VICARIUS FILIUS DEI (wikariusz Syna Bożego), biskup Konstantynopola jest PRIMUS INTER PARES (pierwszy wśród równych). Dlaczego mamy nie stać się sojusznikiem Greków (potomków Cesarstwa Wschodniorzymskiego, które w 1557 niemiecki historyk Hieronymus Wolf określił zwrotem Bizantyjskie, blisko 40 lat po Wittenberdze), czyli Konstantynopola i Greckiego Kościoła Ortodoksyjnego, który znacznie różni się od Patriarchatu Moskiewskiego. Chodzi tu oczywiście też o objecie diaspory polskiej zamieszkującej ziemie w granicach Białorusi i Ukrainy oraz ludności utożsamiającej się cywilizacją bizantyjską na terytorium Rzeczypospolitej, która zarazem nie utożsamia się z fundamentalizmem etnicznym a cywilizacja łacińska (małżeństwa mieszane) jednocześnie nie jest im obca. Jest jeszcze kwestia utworzenia, najlepiej Prałatury Personalnej z siedzibą w Warszawie dla Neounickiego Kościoła Katolickiego Obrządku Wschodniego (czyli bizantyjsko-słowiańskiego) dla Rzeczypospolitej Kresów i Międzymorza, czyli też wyjście zwłaszcza na Kresy ale i państwa Międzymorza (format 16+1) w kierunku diaspory polskiej (zaliczam tych, co uznają naszą kulturę, historię, tradycję i język za bliską), bo może się okazać iż nie będzie na Wołyniu, Podolu itd. miejsca np. dla Kościoła Grekokatolickiego.

Pamiętajmy, że Rosja jest prawnym następcą ZSRR (jest to potwierdzone decyzjami sądów międzynarodowych, dotyczących sporów o własności byłego ZSRR za granicą; tymczasem nie wiadomo czy za Wołyń, Polacy mają wystawiać rachunek ówczesnemu okupantowi tych ziemi czy obecnemu administratorowi). Terytorium, na którym znajduje się obecnie Ukraina (w granicach ZSRR - Małorosja i Noworosja) i Białoruś, zgodnie z umową Wspólnoty Niepodległych Państw, są okręgiem administracyjnym ZSRR. Locke, kantyzmowi i samodzierżawiu wypełnionemu prawosławiem, bardzo zależy aby potomkowie republikanizmu wypełnionego personalizmem nie wrócili na pomost czarnomorsko – bałtycki, czyli nie odbudowali śródlądowej drogi morskiej i nie stali się podmiotem na globalnym rynku np. w zakresie produkcji żywności i handlu światowego rozliczanego na tych ziemiach w złotówkach. Locke bardzo zależy na tym, aby Linia Curzona, była co najwyżej naszą wschodnią granicą. Daje to gwarancję, że żadne szlaki morskie śródlądowe przez te ziemie nie zostaną odbudowane, także byty nie będą miały żadnej kontroli nad cenami i produkcją żywności, postępowała będzie dalsza akumulacja kapitału z wsi do miast (patrz ceny np. żywca w okresie blisko trzech dekadach, wzrost kosztów produkcji i plus stopa inflacji).

Natomiast rachunek wystawiony Polsce za mienie bez spadkowe żydowskie ma dotyczyć oprócz ziem wschodnich wchodzących w skład II RP, także odzyskanych ziem Korony Królestwa Polski.

Wychodzenie Brytyjczyków z UE i rzucenie wyzwania przez konfucjanizm, zmusza Pax Americana do wejścia militarnego na nasze ziemie. Wobec tego trzeba było siedzieć na tyłku i czekać na ofertę a nie jeździć i zapraszać do wejścia. Locke oczywiście będzie nam opowiadał marzenia, miłe uszom naszym politykom, o mocarstwowości Polski, wiedząc doskonale, jakie w tym momencie są to mrzonki. Jednocześnie każda władza będzie dyscyplinowana od wewnątrz i zewnątrz. Widzimy doskonale, jakimi narzędziami PiS jest dyscyplinowany od wewnątrz (np. media ogólnopolskie z kapitałem Locke, obstawianie przez hegemona wszystkich frakcji) i zewnątrz (pałka antysemityzmu, ustawa 447 która pozwala na walenie nas „kijem bejsbolowym” po głowach). Nie możemy mieć o to pretensji do Locke, tak się prowadzi politykę imperialną. Jeżeli ktoś myśli, że skoro Kant wypełniony Lutrem czy szintoizm (Japończycy są potomkami bogów a Japonia jest krajem bogów a wyspy japońskie były pierwszym dziełem stworzenia; czyli mamy kraj o boskich korzeniach i zamieszkały przez potoków bogów a co za tym wyższość względem innych krajów i ludzi) był lotniskowcem i skorzystał na tym, co najmniej gospodarczo, to niech najpierw odpowiedzą dlaczego kantyzm tak bardzo chce się pozbyć baz amerykańskich i czy nie mają ambicji stania się wzorem globalnym dla wszystkich krajów (choć bazy nie w Polsce powinny stacjonować i przypominać, kto jest okupowany a w Niemczech). Szintoizm jak się ciut wychylił gospodarczo i politycznie, to 30-letni cud gospodarczy zakończył się w 1990 r., amerykańskie produkty stały się konkurencyjne dla eksportu. I tak ponad 120 milionów od tego momentu, pracuje i buduje sumiennie potęgę Pax Americana, na co nie dał zgody konfucjanizm (w latach 1980 – 2017 PKB Chin licząc w milionach USD według parytetu siły nabywczej (PPP) wzrosło z 305 945 do 23 159 107; 1979–2016 średni roczny wzrost PKB wyniósł 9,6%; Chiny stały się drugą największą gospodarką świata a pierwszą pod względem PKB liczonego według PPP i kluczowym graczem w stosunkach międzynarodowych).

Przeciwnikiem głównym Imperatora, nie jest współcześnie samodzierżawie wypełnione prawosławiem a konfucjanizm i cywilizacja chińska.

Naszym błogosławieństwem i w interesie Rzeczypospolitej jest aby za plecami i na podbrzuszu samodzierżawia wypełnionego prawosławiem (z którym tak Locke w wydaniu Pax Britanica i Pax Americana, miłuje się, można nawet powiedzieć że ta piękność jest tak urokliwa i kochliwa i dyspozycyjna i zawsze w gotowości, iż Locke nie może jej odmówić; stara miłość nigdy nie rdzewieje), był silny konfucjanizm, nieustannie myślący o hegemonii. Silny w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym. Aby stopował rozgrzaną piękność i zakochanych do szaleństwa amantów, widzących w piękności boski i szacowny interes. Oczywiście konfucjanizm w aspekcie społecznym, cywilizacji łacińskiej nie ma nic do zaoferowania, wręcz jest pilnym studentem analizującym dziedzictwo republikanizmu wypełnionego personalizmem, w przeciwieństwie do jego potomków. Trudno nie wierzyć Wojciechowi Zaleskiemu, który w książce „Tysiąc lat naszej wspólnoty”, na str. 298 pisze: Od Kresów, gdzie większa własność znajdowała się przeważnie w ręku polskim, aż po Ocean Spokojny utrwalała się w Rosji opinia, że Polacy to „naród panów”, gdyż w życiu gospodarczym zajmuje wyższe stanowiska i zdobywają wyższe dochody niż Rosjanie (koniec cytatu). Taki stan utrzymywał się zapewne do rewolucji październikowej. Więc w kogo było wymierzona cała ta rewolucja, kto utracił tam własność, nikomu nie trzeba tłumaczyć. Czy na tej bazie powstały okręgi przemysłowe: Kuźniecki, Uralski, Doniecki i te całe miasta zamknięte industrialne w których pracowali ówcześni niewolnicy? Kto sfinansował te okręgi i jaki miało to związek z rywalizacją Pax Britannica z Pax Americana? Skąd projekty urbanizacyjne miast? Skąd marksizm miał na to pieniądze? Kto czerpał z tego zyski? Jak to się stało, że niejaki Stalin po Cudzie nad Wisłą, nie został zlikwidowany przez konkurencyjny gang frakcyjny, tylko został wodzem? Dokumentów na to, że Stalin był czyimś agentem nie będziemy mieli. Wiemy, że agent JKM, Ławrientij Beria maczał palce przy śmierci wodza i likwidacji polskiej elity II RP? Jakoś chodzi mi po głowie myśl, że wielki wódz marksizmu i homo sovieticusa, mógł być agentem Pax Americana.

Nie ma też żadnej gwarancji, że Locke w wydaniu Pax Americana i Pax Britannica, w zamian za opowiedzenie się samodzierżawia wypełnionego prawosławiem z Marksem i Engelsem na piersi przeciw konfucjanizmowi, zgodzi się na euro-azjanizm w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym, czyli na oś Paryż – Berlin – Moskwa. Połączenie bliskich sobie cywilizacji, sojusz technologii i kapitału oraz surowców.

Z boku swoją grę prowadzi, szykująca się do odbudowy swojej pozycji Pax Britannica, posiadająca solidne podstawy: City London, Wspólnotę Brytyjską, agenturę, propagandę i doświadczenia imperialne.

Dla kantyzmu, samodzierżawia wypełnionego prawosławiem jesteśmy co najwyżej strefą buforową, dla Locke kordonem sanitarnym. Locke wielokrotnie wykazywał się kunsztem rozumienia, choćby granic państwa polskiego i jego formy organizacyjnej, opartej na cudzych i wybrakowanych wzorcach – patrz Linia Curzona i marksizm wdrażany na ziemiach Rzeczypospolitej czy słynnego punktu 13 Deklaracji prezydenta Thomasa Woodrowa Wilsona, którą Prezydent Stanów Zjednoczonych rozumiał zupełnie inaczej, niż Ignacy Paderewski. Podobnie, jak cały punkt 13. Rozumiał jako możliwość stworzenia Rzeczypospolitej swobodnego dostępu kolejowego dla towarów handlowych do portu w Gdańsku a nie granicy Rzeczypospolitej z Morzem Bałtyckim, a tym bardziej Gdańska w granicach Rzeczypospolitej. Nie do zniesienia dla kantyzmu i Locke i samodzierżawia wypełnionego prawosławiem, w kontekście Rzeczypospolitej jest używanie przez jej potomków zwrotu Ojczyzna, w rozumieniu św. Jan Paweł II, czyli „to poniekąd to samo, co ojcowizna, czyli zasób dóbr, które otrzymaliśmy w dziedzictwie po ojcach (Pamięć i tożsamość, Kraków 2005, s. 66), tzn. „ziemia ojców”.

Rzeczypospolita do momentu powstania chmielnickiego, a więc w dobie lądowego handlu i śródlądowego morskiego handlu spełniała rolę Portugalii w Europie, z okresu odkryć geograficznych, czyli przerzucenia towarów z lądu na statki morskie, czyli przepływu dóbr od portugalskich portów i dalej w kierunku krajów Europy kontynentalnej. Tu trzeba podkreślić, jak krótkowzrocznie zachowało się Imperium Osmańskie, pozwalając na zniszczenie Jedwabnego Szlaku (mostu wymiany gospodarczej i kulturalnej między Chinami a Zachodem; Rzymianie szacowali, że import z Chin kosztował Imperium Rzymskie około 100 mln sestercji rocznie - 400 mln denarów - 182 tony srebra), który był pod ich kontrolą. W podziękowaniu za ten brak myślenia strategicznego i globalnego, Pax Britannica zlikwidowała im imperium. Nie ma w naszej przestrzeni politycznej siły, nazwijmy to PROJCZYŹNIANEJ (w rozumieniu „ziemi ojców”), czyli obozu Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Nie ma podmiotowości tych ziem i bytów bez własnej doktryny politycznej i jej realizacji do wewnątrz i na zewnątrz, zdolnej narzucać swoją wolę polityczną otoczeniu, podporządkowywać gospodarczo oraz eksportować owoce swojej cywilizacji i kulturę. Bez powrotu na pomost czarnomorsko-bałtycki a powrotu nie będzie bez silnego azjatyckiego Rimlandu za plecami Heartlandu.

Nie ma lepszej oferty dla Rzeczypospolitej niż, koniec Nowego Jedwabnego Szlaku w Polsce, czyli w Łodzi - Centralny Port Komunikacyjny, czyli węzeł komunikacyjny handlowo – transportowy (pod Pekinem powstaje lotnisko dla 200 mln pasażerów rocznie a CPK - 40 mln pasażerów rocznie, Berlin - Schoenefeld dla 50 milionów) a nie nowe Ramstein Air Base, służące do przerzucania wojsk Imperatora w celu siania destabilizacji np. na nowych szlakach komunikacyjnych a nie w celu wygrywania wojen. Wówczas wszystkie szlaki komunikacyjne do Europy kontynentalnej idą przez nasze ziemie, a to oznacza partycypację w zyskach m.in. z handlu światowego.

Świadomi swojego kluczowego położenia, nie grając twardo, na wielu fortepianach (będąc jednocześnie w miarę spójnym do wewnątrz państwa – porozumienie polityczne, nie mówiąc Locke i naszym starszym braciom w wierze – często NIE), doprowadzimy ślepym stawianiem na koncepcję Locke czy Mittelueurope do sytuacji w której NJS skończy się w Królewcu, o co zabiega samodzierżawie wypełnione prawosławiem z Marksem i Engelsem na piersi a konfucjanizm zostanie do tego przymuszony, zwłaszcza że jako mocarstwo lądowe nie ma innej możliwości ekspansji a jako największa fabryka musi to uczynić. Kwestią dyskusji, jest tylko to, gdzie on się będzie kończył, np. Królewcu czy jednak w Łodzi. Świat nie kończy się na Rosji, tam jest jeszcze z ich plecami mocarstwo lądowe. Kto wie, może swoimi działaniami doprowadzimy do tego, wszak dla „nowej sanacji” liczy się duch w narodzie a nie potencjał i możliwości rozwoju narodu a oddziaływaniu na sąsiadów, nawet nie wspomnę. Nawet Litwy, której bezpieczeństwo jest całkowicie od nas zależne (przesmyk suwalski), nie potrafi sanacja przywołać do porządku.

Koniec NJS w Królewcu, podobnie jak koncepcja: Paryż – Berlin – Moskwa, jest śmiertelnym zagrożeniem dla bytu Rzeczypospolitej. Oznacza faktycznie wyeliminowanie Rzeczypospolitej z uczestnictwa w światowym handlu. Podporządkowanie całkowite kantyzmowi ziem i bytów lub rozpad instytucjonalny, a to oznacza, co najwyżej istnienie kadłubowego państwa (ekspozytury Pax Americana), zapewne bez pomorza i tzw. ziem korony Królestwa Polskiego i być może bez ziem do których roszczą sobie apetyty myśliciele na Ukrainie.

Jeszcze jest Pax Britannica, która twardym Brexitem, chce nam powiedzieć nie interesuje nas wspólne porozumienie z całą Unią Europejską. Interesują nas umowy dwustronne (bilateralne) z poszczególnymi państwami. Chodzi faktycznie o robienie własnej polityki m.in. w Europie środkowo-wschodniej. Ile nas takie negocjacje będą kosztować i dlaczego, tak drogo? Jak będzie nasza pozycja negocjacyjna a jaka Niemiec czy Francji? Locke będzie miał cały wachlarz instrumentów do rozgrywania i realizacji swoich interesów, w tym tworzenia nowych narodów, które mogą zostać zaproszone do Wspólnoty Brytyjskiej. Stąd pomysły stworzenia wojskowych baz brytyjskich we wschodniej Polsce. Będziemy zapewne mieli nowego Cartona de Wiart, tylko już posiadającego w pełni legalne i oficjalne narzędzia do kreowania polityki brytyjskiej na pograniczu, najprawdopodobniej ukraińskim. Strefę autonomiczną. Jest mało też prawdopodobne, że naszych wiecznych sojuszników – mocarstwo morskie, nie będzie interesował port. Doskonale nadawał się będzie do tego Elbląg, zwłaszcza po przekopie Mierzei Wiślanej, może inny. Skoro tak, to dlaczego Pax Britannica nie miałaby spróbować odtworzyć np. Prus.

Pax Britannica, nie wyszła z dwóch wojen światowych jako zwycięzca. W konsekwencji ratowała maksimum, co było do uratowania z bycia hegemonem. Po II wojnie zostało City London i Wspólnota Brytyjska.

Jeżeli koniec NJS jest w Królewcu, na Bałtyku idą nitki rurociągów gazowych np. Nord Stream, to patrząc z pozycji Berlina i mocarstw lądowych, będzie trzeba szlakiem lądowym połączyć Berlin z Królewcem. Oznacza to, że w białych rękawiczkach tracimy nie tylko Gdańsk ale i całe pomorze. Pax Briatnnica, mocarstwo morskie też chce partycypować w zyskach z NJS, czyli przypominam ponownie, nie chodzi o obrót nowymi wyprodukowanymi w przyszłości towarami, a przerzucenie obecnych z morza na ląd. Pax Britannica wie co to oznacza kontrola i zyski ze światowego handlu. Na tym zbudowali Imperium. Na kontroli mórz i oceanów i emisji światowej waluty dolara, Imperium zbudowała Pax Americana - eksporter największych dóbr.

Co miała z tego Rzeczypospolita?

Krew, pot, łzy i garb od ciężkiej pracy, niekiedy ponad ludzkiej siły oraz puste portfele. Za Pax Britannica – okupację ziem i bytów przez tzw. zaborców, którzy dostali wolną rękę w posługiwaniu się naszą krwią i mieniem. Za Pax Americana – uwierzyły elity w gwarancje brytyjskie i jako „zwycięscy II wojny światowej” – ideologicznej straciliśmy Kresy Zachodnie, pozbawiono nas własność i mieliśmy inżynierię społeczną, nazywaną – marksizmem. Po 1989 roku oddano nas w leasing a teraz mamy być kordonem sanitarnym i mamy zapłacić za roszczenia żydowskie, również za tereny, które nie są w obecnych granicach państwa.

Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania źródła z linkiem.

PS. Z tego blogu będę wyrzucał komentatorów, którzy nie używają w swoich rozważaniach definicji systemów politycznych. Także tych, którzy próbują zaciemniać obraz teoriami spiskowymi, a więc oszołomom dziękuję. Szarlatanom i innym tego typu, także dziękuję.

Będą usuwani, wszyscy którzy mają Polską Rację Stanu obok i chcą być elementem obcej doktryny i nie widzą potrzeby, aby Polska realizowała swoją doktrynę.

System polityczny czyli ogół organów państwowych, partii politycznych oraz organizacji i grup społecznych i interesu (formalnych i nieformalnych), uczestniczących w działaniach politycznych w ramach danego państwa oraz ogół generalnych zasad i norm regulujących wzajemne stosunki między nimi. Rozpatrujemy to w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym w ramach struktury wewnętrznej i zewnętrznej.

an24
O mnie an24

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka