Andrzej Duda Andrzej Duda
931
BLOG

3000 ZŁ DŁUGU I CO DALEJ?

Andrzej Duda Andrzej Duda Rozmaitości Obserwuj notkę 14

 

13 października zaapelowałem do prezydenta Jacka Majchrowskiego o pilne przedstawienie projektu budżetu na 2011 rok. Jednak ostatnia w tej kadencji sesja Rady Miasta już się odbyła i niestety radni projektu budżetu nie zobaczyli. Przed wyborami nie będzie więc nad nim dyskusji, nie będzie oceny projektu przez radnych, ekspertów i mieszkańców. Prezydent może obiecywać, że wszystkie inwestycje zostaną zrealizowane (sam to słyszałem na spotkaniu z mieszkańcami w Swoszowicach). Budżet nie jest workiem bez dna, ale skoro nikt go nie widział, można obiecywać do woli. Byle do wyborów. 

Tymczasem mało kto wie, że każdy w Krakowie jest zadłużony na niemal trzy tysiące złotych! Zwykle podaje się tylko ogólną kwotę zadłużenia miasta – ponad 2 miliardy zł. To suma tak ogromna, że trudno ją sobie wyobrazić. Ale wystarczy ją podzielić, aby okazało się, że każdy z nas, od niemowlaka do emeryta, ma do spłacenia prawie 3000 zł, a trzyosobowa rodzina – niemal 9000 zł. I kwota ta codziennie rośnie… 

W ostatnich latach zadłużenie wzrosło dwukrotnie, o miliard złotych! Prezydent Majchrowski dokonał nie lada sztuki – w okresie, kiedy wpływy do budżetu szybko rosły, potrafił miasto zadłużać. Zaprzepaszczono lata koniunktury, a nietrafione, źle zorganizowane i przepłacone inwestycje spowodowały kolosalne zadłużenie, nie przynosząc poprawy jakości życia w mieście. Były to często inwestycje drogie i nieudane, jak budowa nowych linii komunikacyjnych niekoniecznie tam, gdzie są one najbardziej potrzebne, kontrowersyjna fontanna na Rynku, czy jeden ze stadionów, który miał kosztować 250 mln zł, a pochłonął już 510 mln i jego budowa jeszcze się nie zakończyła… 

Tu jednak pojawia się pytanie, dlaczego inwestycje realizowane są głównie z pieniędzy miejskich, czyli naszych. Dlaczego nie wykorzystuje się ogromnych środków z funduszy UE? Niedawno Gazeta Krakowska informowała, że nasze miasto jest na 10 miejscu w Małopolsce pod względem wykorzystania środków unijnych. Stolica regionu na 10 miejscu i tonąca w długach! To żałosny obraz archaicznego sytemu zarządzania finansami. W nowoczesnej Europie nie wolno się bać korzystać z jej zasobów. To szansa dla miasta i trzeba ją wykorzystać, odrzucając szkodliwą politykę kredytów i pożyczek. 

Widać jasno, że przedłużenie działalności dotychczasowych władz oznaczałoby stagnację lub zaciąganie nowych kredytów, choć same odsetki osiągną wkrótce 160 mln zł rocznie. To przekreśli szanse na najbliższą przyszłość. Nie wolno nam do tego dopuścić.

Będę jako prezydent dbał o to, by nasze miasto poprawiało swoją zdolność samofinansowania i czerpało z bezzwrotnych funduszy zewnętrznych. Nie pomogą takie półśrodki, jak wyprzedaż mienia publicznego. Choć do sierpnia miasto sprzedało więcej nieruchomości niż w całym roku 2009, to zarobiło na tym zaledwie 18 mln zł. To kropla w morzu potrzeb. Trzeba sięgnąć po dostępne jeszcze fundusze z UE w ramach programu 2007-2013 i przygotować się do czerpania z programu 2014-2020. Trzeba skutecznie występować o środki z programów rządowych. Trzeba też uważnie nadzorować gospodarowanie publicznym groszem, aby był przeznaczany na inwestycje rzeczywiście krakowianom potrzebne. Kraków przyszłości to miasto, które będzie inwestowało w mieszkańców i dla mieszkańców.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości