avenarius avenarius
114
BLOG

Religia i apostazja

avenarius avenarius Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Mam mieszane uczucia czytając o rozwijającej się inicjatywie dokonywania formalnej apostazji z kościoła katolickiego. Kiedy piszę "mieszane" to nie jest to eufemistycznie zawoalowana dezaprobata. Naprawdę są mieszane ze sporym udziałem uczuć pozytywnych. Może nawet z przewagą.

Piszę to z perspektywy katolika, to chciałbym od razu zaznaczyć. Ponieważ jednak katolicyzm stracił swój monolityczny charakter (nawet w Polsce) i teraz każdy, kto korzysta z sieci, musi się natykać na apokaliptyczne nieraz boje "tradycjonalistów" z "modernistami", to muszę swoją deklarację katolicyzmu uzupełnić jakimś dodatkowym wyjaśnieniem.

Rzecz w tym, że nie za bardzo odnajduję się w podziale na te dwie frakcje. Jeśli MUSIAŁBYM się na coś zdecydować, to z pewnością bliżej mi do modernizmu. Jednak prawo do używania i definiowania słowa "modernista" zostało zawłaszczone przez fanatycznych przedsoborowców, stąd niechętnie go stosuję. Odkąd bowiem ten katolicki taliban obsiadł różne fora i portale zawsze trzeba żmudnie tłumaczyć, że:

- wprawdzie nie chcę mszy po łacinie
- nie czuję potrzeby nawracania protestantów na katolicyzm
- roszczenia papieży w epoce nowożytnej uważam za demoniczną uzurpację przeciwną Ewangelii

ale bynajmniej nie oznacza to:

- że się nie spowiadam,
- że nie chodzę do kościoła
- że popieram aborcję
itp.

Wracamy do rzeczy. Cóż antytradycjonalistyczno-kerygmatyczny katolik może sądzić o apostazji?

1. Jest uczciwa, jeśli chodzi o zasadę. Jeśli nie wierzę w Boga albo nie wierzę w użyteczność kościoła w nawiązywaniu, rozwijaniu lub podtrzymywaniu relacji z Bogiem, to zwyczajnie się wypisuję i już. Po co ściemniać? Wnętrze i zewnętrze pozostają w harmonii. To zdrowe.

2. Przeciwstawia się tej koszmarnie dziecinnej, a właściwej Polakom, nienawiści do podejmowania męskich decyzji. Widać to wszędzie: w polityce, w szkole, w rodzinach. W kościele też.

Kiedy trzeba ochrzcić dziecko - jestem katolikiem.
Kiedy trzeba wziąć na siebie trud wychowania go w wierze - nie jestem.
Kiedy mam ochotę dołączyć do zbiorowych lamentów po śmierci papieża - jestem. Ba, ZAWSZE byłem.
Kiedy trzeba posłuchać, co miał do powiedzenia - nie jestem.
Kiedy chcę ślub - to MUSI być w kościele.
Kiedy mam ochotę się rozwieść - kościół nie ma prawa się WTRĄCAĆ w moje sprawy.


3. Pół miliona apostatów w Polsce to już wystarczy, by popsuć humor tym, co ciągle trąbią o Polakach, jako o "narodzie ludzi wierzących". Guzik prawda! Nie jesteśmy i nie byliśmy NIGDY narodem ludzi wierzących. W latach komuny, gdy kościoły były pełne - też nie byliśmy. To złudzenie starych księży, spośród których wywodzą się również biskupi. Stąd te przesądy. Osobiście sądzę, że kościół katolicki na świecie czeka coś w rodzaju upadku i stąd ten triumfalizm kiepsko mi brzmi.

O wadach apostazji, będzie w następnym odcinku

avenarius
O mnie avenarius

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości