avenarius avenarius
249
BLOG

Handlarze, induktorzy i odkrywcy.

avenarius avenarius Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Bodajże św. Katarzyna ze Sieny napisała, że Bóg celowo uczynił świat tak, iż często to, co jest przedmiotem pragnienia jednego człowieka, leży w mocy drugiego. W ten sposób została stworzona podstawa dla relacji. Ludzie potrzebują się nawzajem i z tego prostego faktu wynika wszystko, co między nimi się dzieje (i co często przybiera tak skomplikowane formy). Być może niektórzy chcieliby w tym momencie protestować, pisząc o bezinteresownych więziach. Od razu wyjaśniam, że obecność człowieka, która nas po prostu cieszy, bez względu na spodziewane zyski, również zaliczam do owych dóbr pozostających w mocy drugiego.

Co jednak z Kościołem? Jaką rolę odgrywają pragnienia w tej wspólnocie? Tradycyjnie funkcję pasterską (a więc jednoczącą) przypisuje się w kościele przede wszystkim duchownym. Moim zdaniem niesłusznie, ale pójdźmy tym tropem. Wydaje mi się, że jeśli za kryterium podziału użyć  sposobu radzenia sobie z pragnieniami ludzi, to księża zaliczają się z grubsza do trzech grup, które określam prywatnie tak, jak to widać w tytule notki.

1. HANDLARZ używa pragnień, z którymi wierni do niego przychodzą. Wbrew paskudnym skojarzeniom, jakie budzi słowo "handel", handlowiec nie musi być nastawiony na osobisty zysk. Przeciwnie, nieraz może być bardzo ofiarny i ideowy. Jednak swój cel osiąga na zasadzie wymiany:

"Chcecie Pierwszej Komunii dla Waszego dziecka? Dobrze, ale warunek jest taki, żeby nie było wielu kamer i rewii mody. Wszystkie dzieci mają mieć jednakowe stroje. To będzie sprzyjać skupieniu." (W domyśle: "To MNIE, handlarzowi zależy na skupieniu. Was prawdopodobnie interesuje tylko show i przyjęcie. Ale ja mam mocną pozycję przetargową. Beze mnie I-szej Komunii nie będzie.)

"Chcecie bierzmowania? No to bierzecie udział w trzyletnim przygotowaniu. Wiem, że się wkurzacie i chcielibyście po prostu od ręki dostać papier, który Wam przy ślubie kłopotów w kancelarii oszczędzi. Ale ja się tak tanio nie sprzedam."

Podobnie jest niemal ze wszystkim, co się dzieje w przeciętnej parafii. Duchowość wymuszana swoistym szantażem. Smutne to okropnie i pokazujące straszną kondycję katolicyzmu polskiego, ale jakoś mnie tutaj nic nie złości, tylko właśnie smuci.

2. INDUKTOR nie bazuje na pragnieniach wiernych. On rozbudza nowe. A właściwie - indukuje w nich własne. To jest najbardziej kochany przez ludzi typ księdza, choć niewątpliwie rzadziej spotykany niż pierwszy. To w tej kategorii mieszczą się wszyscy showmani: księża, którzy z fantazją robią zjazdy harley'owców. Księża, którzy robią lodowisko w kościele. Księża przyholowujący na płynącą obok kościoła rzekę barkę, z której w czasie odpustu strzelają w górę zimne ognie. Uzdrawiacze, pszczelarze, myśliwi, strażacy, właściciele stadnin koni, organizatorzy koncertów muzyki klasycznej. (Wszystko przykłady z życia.)

Zawsze zalatani, robią kapitalną robotę jako kaowcy. Zapytani, po co to wszystko, odpowiedzą niemal zawsze, że "w dzisiejszych czasach trzeba zrobić coś więcej, by przyciągnąć ludzi do Kościoła". I niemal w 100% ich kościoły są równie puste, co inne (w odróżnieniu od przyparafialnego pubu). Z pewnością, wzorem Johna Lennona, mogą powiedzieć, że są we własnych parafiach popularniejsi niż Jezus Chrystus.

Nie chodzi mi bynajmniej o to, że show ma charakter świecki. Przykłady, które wyżej podałem są właśnie takie, bo chciałem uwyraźnić problem pustki duchowej, która za tym stoi, ale przecież jeszcze więcej jest SHOWMANÓW RELIGIJNYCH.

"Rypnę Wam taką pielgrzymkę po sanktuariach, że mucha nie siada. I jeszcze zrobimy największy wieniec dożynkowy jaki w naszej parafi był wystawiony. I wiecie co? Nie wiem czy to się uda, bo negocjacje trwają, ale że jestem dobrej myśli, to już teraz zapowiadam: Będzie koronacja obrazu Matki Boskiej z naszej parafii! Tak jest!! Chciałbym, żeby przyjechał sam nuncjusz, ale nie wiem, kiedy będzie miał czas. Ale orkiestra strażacka niech już ćwiczy melodie. W sprawie repertuaru proszę się skontaktować z organistą. Chór ściągniemy ze szkoły muzycznej, pani dyrektor się zgodziła, za co w tym miejscu chciałbym jej podziękować  i zapewnić o nieustannej modlitwie. (Ha, ha!) Zaraz po mszy przed kościołem zbiórka na nowe stroje dla asysty parafialnej."

3. ODKRYWCA to jedyny typ, o który chodzi. Nie wykorzystuje pragnień, nie budzi nowych. Pokazuje Ci raczej te, które miałeś w sobie od dawna, a z których istnienia albo siły nie zdawałeś sobie sprawy. Tak prawdziwe, że zaprzeczając im musiałbyś się zaprzeć samego siebie. I prawie zawsze to odkrywanie dokonuje się po cichu, w prywatnej rozmowie, w małym gronie. Bez rozgłosu. Twierdzę, że Królestwo Boże nadchodzi dzięki nim właśnie.

Jednak nie można stać się odkrywcą dla innych, jeśli nie jest się nim dla samego siebie i tutaj jest cały kłopot. Księża żyją w permanentnym wstydzie przed samymi sobą, przed własnymi pragnieniami i uczuciami. Choćby dla tego jednego należałoby znieść celibat. Wcale mi teraz nie chodzi o to, czy mają mieć żony, czy nie. Problemem jest ich stosunek do innych i do samych siebie jaki wynieśli z seminarium. Jest to coś, co znacznie wyprzedza decyzję o małżeństwie: wolność czucia i pragnienia. A oczywiście mam też na myśli inne uczucia: znudzenia, rozczarowania, osamotnienia, złości. Zaciekawienia inną religią. Wszelka wolność jest ważna, bo człowiek przykuty jednym łańcuchem jest tak samo niewolnikiem, jak ktoś przykuty dziesięcioma.

Wiem, co można na to odpowiedzieć: że przcież nikt nie zabrania tym duchowym przewodnikom PRAGNĄĆ i CZUĆ. Niby nie, zgoda. Akceptowalny w naszym społeczeństwie poziom wolności wyrażania osobistych uczuć przez księdza stwarza szczelinkę, przez którą na wolność wydostają się z trudem ci , którzy potem zostają odkrywcami.

Zapytam wszakże: ilu ich jest? Wybierzcie się na tournee po okolicznych parafiach i sprawdźcie. Odpowiedzi nie musicie mi przysyłać.

 

 

Znam ją.

avenarius
O mnie avenarius

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości