axolotl axolotl
1189
BLOG

Trotyl i nitroglicerynę tanio sprzedam

axolotl axolotl Polityka Obserwuj notkę 3

 Oj dawno już na naszym oddziale nie bylo tak kolorowo i gwarnie. Dawno już nikt tak ślicznie jak dzisiaj nie podskakiwał, nie właził na taboret, ani nie robił sita sita. A wszytko zaczęło się od tego, że z samego rana na oddział przybieg Cezary Gmyz i zacząl krzyczeć, że na Tutce Prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie zamachu smoleńskiego wykryła trotyl i nitroglicerynę, i że on to wie z czterech niezależnych krynic wiedzy pewnej, oczywistej i co najistotniejsze dla Rzepy, wiedzy prawdziwej. Nieco to wprawdzie obniżało wcześniejsze historie opowiadane na oddziale, bo zamiast strącać kwiat polskiego narodu przy użyc,iu najnowszej, niewykrywalnej i piekielnieskutecznej technologii, okazało się, że ruskie szympansy postanowiły strzelać do Tupolewa z procy laskami dynamitu. Z drugiej strony, kto wie, pewnie podobnie jak bezczeszcząc zwłoki, również dokonując zamachu postanowiło ruskie imperium upokorzyć Polaków prostactem swojego morderczego zapędu.

Zaraz po tym jak się Cezary pojawił na oddziale, wszyscy wstali z łóżek i pędem rzucili się do świetlicy, i dalej to, biegać, skakać i krzyczeć. W telewizorze puszczali jednak jakieś klęski żywiołoweo, więc pacjentka 1maud wpadła nawet na pomysł, że Polskie media celowo przykrywają dowód smoleńskiej zbrodni relacjami z jakiejś tam drobnej ulewy w USA, którą pewnie też nierząd Tuska zapędził nad Wschodnie Wybrzeże, aby odciągał uwagę od rzeczy najważniejszych, a mianowicie ostatecznego i pewnego dowodu zbrodni. Za Cezarym zaczęli biegać kolejni, aczkolwiek nie wszyscy tak samo. Bo już to jeden z drugim zaczęli włazić na taboret i najpierw nieśmiało, a potem nawet głośniej jęli powtarzać, że to może nie był zamach za pomocą laski dynamitu wystrzelonej z procy, ale że te ruskie szympansy, żeby się już tak naprawdę w Polsce wszyscy ze wszystkimi pokłócili, specjalnie w nocy nasypali tego trotylu na skrzydła i fotele, żeby to później Polacy znaleźli i odpowidnie ostro o ten dynamit i ten zamach ponaparzali. Sugerował to nawet opiekun Wróblewski, który się na wszytkie świętości zaklinał, że by Cezarego na oddział nie wpuścił, gdyby wiedza o trotylu i nitroglicerynie nie była równie pewna co przyszłość Think Tanku Igora Janke.

Wątpliwości wątpliwościami, ale oto na naszych oczach szalał huragan świetlicowej fiesty, co jeden pacjent triumfalnie podskakiwał (wyciąga się wtedy ręce do tyłu i podnosi do góry dziubek) i grzebał smoleńskie kłamstwa, wieszał zdrajców, strącał do hadesu skompromitowanych publicystów, i witał aniołów, którzy na swych skrzydłach zwracali honor pilotów, którzy przecież wzorowo wykonali swoją robotę. Szczególnie nawigator, którego wstępny również przybiegł na oddział i rzucił, że polski rząd to ruskie pachołki. W końcu na taboret wlazł sam Jarosław Kaczyński i rączo perorując na emocjonalnej mównicy zapewnił, że po tym razem to już na pewno pod smoleńskiem wszystkich pomordowano, a Tusk powinien podać się do dymisji (szok! niedowierzanie!). Bronisław Wildstein, który nadal nie może się zdecydować czy jest opiekunem czy pacjentem, nawoływał natomiast do wyjścia na ulicę.

Hałasy na świetlicy nieco jednak dzielnicowych zmartwiły, więc przyszli i grzecznie wyjaśnili, że Cezary jednak strasznie bajdurzy, choćby dlatego, że spektometrem ruchliwości jonów, nie dałoby się ustalić czy ruskie rzucały w Tupolewa dynamitem czy pomidorami, a badania, które by mogły potwierdzić obecność dynamitu, lontu i karteczki od Władimira: "hehe, ja tu byłem", jeszcze się dość długo nie zakończą.

Lekką ta wizyta konsternację wywołała na oddziale. Pacjenci nieco w pierwszej chwili implodowali, ale zaraz już za chwileczke, za momencik, zupełnie się mentalnie i intelektuwalnie zdkomponowali, dzięki czmu jest na oddziale jeszcze zabawniej. Z jednej strony, kłamliwa i prowazdona na pasku Prokuratura, której ten jeden raz się wymsknęło coś prawdziwego (znalazła trotyl), znów wróciła na pozycje i kłamie jak z nut. Z drugiej strony, ano wiadomo, intryga ruskich, mająca na celu detronizację Tuska (tej koncepcji poza Ufką nikt na sali nie zrozumiał, więc zdjęli ją szybko z taboretu). Opiekun Wróblewski przeprosił, ale zaraz potem Cezary, wraz z innym pacjentami śledczym, Wojtkiem, rozpoczęli odprzepraszać, ponieważ proszę Pani, ale on jest głupi. Opiekun/pacjent Wildstein przestał wyprowadzać ludzi na ulicę, a jego nawoływanie zniknięto z tablicy ogłoszeń. Za to DorotaKania odkryła trotyl, który znalazł w USA bliski jednej z ofiar zamachu, a który z wynikami miał przyjechać do podchorążego Musia, znanego specjalisty od materiałów wybuchowych.

Okazało się oto, że tak doskonale impregnowanym na wszelkie kłamstwa, fałsze i wrzutki pacjentom wystarczyło jedno słowo Cezarego, by pobiec za nim, choćby w samych gaciach, przez łąki i pola adronów i smalonych dubów. A wszsystko z tego przemożnego pragnienia spełnienia, którego czeka każdy pacjent czekając na peronie, na który pociąg nigdy nie przyjedzie. I może dlatego wszyscy się dziś na oddziale kładą do łóżek z uśmiechem. Że może i wszyscy wyszli na durniów. Ale co się naskakali i nakrzyczeli, tego im nikt nie zabierze.

Oj dawno już na naszym oddziale nie bylo tak kolorowo i gwarnie. Dawno już nikt tak ślicznie jak dzisiaj nie podskakiwał, nie właził na taboret, ani nie robił sita sita. 

axolotl
O mnie axolotl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka