Grim Sfirkow Grim Sfirkow
1742
BLOG

Jak i gdzie łowiono ryby na wczesnośredniowiecznym Pomorzu

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Rybołówstwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

 

Ilość komentarzy pod wczorajszym wpisem o rybołówstwie wczesnośredniowiecznym zaskoczyła mnie. Myślałem, że pod tak ezoterycznym i długim wpisem komentarzy będzie po prostu zero. Ale nie wziąłem pod uwagę jednej rzeczy, że rybołówstwo pasjonuje Polaków na równi z grzybobraniem, polityką i piłką nożną. W związku z tym postanowiłem iść za ciosem i opublikować kolejny fragment referatu na temat: gdzie i czym poławiano na średniowiecznym Pomorzu. Tekst jest pozbawiony aparatu naukowego, ale jak już wspomniałem, pełna wersja będzie do nabycia.

 

Połowów dokonywano we wszelkich możliwych zbiornikach wodnych. Z pewnością poławiano w morzu w okolicach Rugii. Wspomina o tym Helmold, Saxo Grammaticus, a także jeden z dokumentów klasztoru w Eldenie w którym mowa o prawie do połowów (piscation) w okolicach wyspy Koos. Prócz tego poławiano na wodach śródlądowych. Wiemy z kroniki Gesta Danorum o połowach na Dziwnie przy pomocy jazów, zaś żywot Ottona z Bambergu pióra Ebo wskazuje na połowy w Odrze. Misjonarze napotkali także rybaka poławiającego na jeziorze: ”Była tam wielka puszcza, którą przeszedłszy w piętnaście dni, doszedł do jeziora bardzo długiego, gdzie napotkawszy człowieka siedzącego w małej łódeczce, zaopatrzył się u niego w bardzo dużo ryb”. Wiele spośród zbiorników wodnych, na których pracowali rybacy, wymieniają dokumenty pomorskie. Były to: pełne morze, Zalew Szczeciński (nie raz pod nazwą dulce mare - morze słodkie), rzeki głównie żeglowne, także większe rzeczki i jeziora: Dąbie, Miedwie, Bukowskie i inne. Poławiano na także na cieśninach wyprowadzających wodę z Zalewu Szcecińskiego: na Pianie , na Świnie i Dziwnie. Udokumentowane są również połowy na Zalewie Szczecińskim, a także na „lacus Lubin”, które można interpretować jako akwen wokół Lubina -czyli Jezioro Wicko. Poławiano także w delcie Świny: Barnim I nadał klasztorowi w Darguniu stację rybacka w Karsiborze (Karsibour cum omni piscatione sibi pertinente) wraz z 27 strumieniami wypływającymi z Zalewu (cum viginti septem rivules de dulci mari fluentibus). Wymieniona też jest rzeka Reda i to w dość wczesnym przekazie (1180) w kontekście połowów przy pomocy jazów. Dodatkowo w dokumentach mowa jest o "piscariach". Nie wykluczone, że chodziło tu o sadzawki rybne.

Połowów dokonywano różnorodnym sprzętem. Podstawowym narzędziem połowowym była sieć. W wykopaliskach odkryto pływaki do sieci oraz ciężarki. W Wolinie przy przejściu przez rzekę także znajdowano pływaki do sieci we wszystkich warstwach od 1 połowy IX w. poczynając, ponadto haczyki żelazne i rogowe. W warstwie z 2 połowy XI w. znaleziono również resztki sieci i kleszczkę do wyrobu sieci. W wykopie na Srebrnym Wzgórzu niedaleko brzegu Dziwny znaleziono całe skupisko ciężarków do sieci. W Kołobrzegu od najniższych warstw osadniczych z połowy IX w., gdzie tylko warunki konserwacji pozwalały, znajdowano pływaki z kory sosnowej i niekiedy ciężarki kamienne do sieci oraz haczyki żelazne. Fragmenty sprzętu rybackiego odkryto także w wykopaliskach w Szczecinie: owalne i okrągłe pływaki, powrozy i liny z łyka, ciężarki kamienne, kulki drewniane. Z materiału archeologicznego wynika, że posługiwano się powszechnie sieciami oraz poławiano za pomocą haczyków, zapewne wędkami. W materiale dyplomatycznym pisano o połowach nie tylko wędami (hamus), ale i kuszami (sporta).

W dokumentach pomorskich sieć typu „niewód” jest najczęściej wymienianym sprzętem połowowym. Było to narzędzie do połowu masowego, które obok jazu było objęte książęcym monopolem. Istnienie różnych rodzajów i wielkości sieci znajduje odbicie w nazwach z dokumentów, gdzie spotykamy: instrumenta minora, instrumenta maiora, magnae retes, parvae retes, minores retes, Staknett, retes minutae. Niewód spotykamy także pod nazwą niwedetoch – zbitką niemiecko - słowiańską, lub po prostu toch. Niewód składał się z dwóch skrzydeł i w środku z worka tworzącego matnię. Niewody miały różne wielkości, nawet do 300 metrów. Obsługiwać je mogło nawet dziesięć osób i minimum dwie łodzie. Sieć tego rodzaju ciągnięto. Jej obsługę opisywano terminem trahere recia.

(Na zdjęciu mała sieć typu niewód ze skansenu w Klukach)

Sieć typu niewod w skansenie w Klukach.

 

 

Inny objęty monopolem sposób połowu to chwytanie ryb za pomocą jazu. Jaz był to płot z drzewa w poprzek rzeki z oknem, w który wmontowano sieć, tzw. więcierz. Był rodzajem samołówki, stawianym na rzekach, strumieniach, jeziorach, nawet na Zalewie Szczecińskim. Zakazywano jego budowy na rzekach żeglownych, jak np. na rzece Redzie. Jazy w dokumentach występują pod nazwą clausurae, structura a wraz z postępami niemczyzny pojawia się nazwa Were. Używanie jazów w czasach przed niemiecką kolonizacją potwierdza relacja Sakso Grammaticusa. Duńska flota usiłowała wypłynąć na pełne morze poprzez rzekę Dziwnę. Przeszkadzały w tym właśnie przegrody rybackie, które z mozołem usunięto.

 

Pozostałości śledzi pozwalają powiedzieć nieco na temat obróbki ryb i sposobach ich konserwacji. Długość śledzia z Gdańska i Kołobrzegu zawierała się najczęściej w przedziale 20-30 cm, jakkolwiek zdarzały się sztuki zarówno poniżej dolnej jak i powyżej górnej wartości. Bardziej precyzyjne szacunki wskazują znaczny udział egzemplarzy 25-30 cm. Znaleziska większych śledzi w głębi lądu wskazują, że większe sztuki najczęściej przeznaczano do handlu i konserwacji. Za dolną granicę przydatności handlowej przyjmowano wartość 25 cm. Do podobnych wniosków skłaniają znaleziska w Menzlinie.

Ogromny odsetek kości śledzi z Budzistowa to kości głowy. Najprawdopodobniej w tym miejscu dokonywano patroszenia ryb i obcinano im głowy. Do konserwacji śledzi wykorzystywano sól. Występowanie połowu i handlu śledziem w okolicach Rugii i w Kołobrzegu na dużą skalę Lech Leciejewicz łączy z występowaniem w okolicy ośrodków słonych źródeł (koło Rugii nad Trzebuszą i nad Dołężą). O korzystaniu z soli przy konserwowaniu ryb świadczą też słowa pieśni, zapisanej przez Galla: "Pisces salsos et fetentes apportabant alii" w związku z wyprawą Krzywoustego na Kołobrzeg. Kołobrzeg zaś już w dziesiątym wieku był sławny z soli, jak wskazuje na to wzmianka Thietmara o “solnym Kołobrzegu”. Wielkie znaczenie soli dla ówczesnych ludzi i wykorzystywanie jej w charakterze płacidła pokazuje fragment żywotu Ottona z Bambergu pióra Ebo. Napotkany w puszczy nad jeziorem przez misjonarzy rybak odmówił wzięcia za ryby jakiejkolwiek innej zapłaty, prócz soli.

Część ryb nie tylko solono, ale i wędzono. Wskazuje na to fakt, że spora ilość szczątków znaleziona była wraz z węgielkami drzewnymi i grudkami polepy. Taki kontekst zawartości warstwy kulturowej wskazuje na istnienie wędzarni. Prócz wędzenia i solenia ryby niewątpliwie suszono. Jest to stary sposób konserwacji potwierdzony w materiale etnograficznym. W Polsce suszenie ryb zarzucono. Dziś spragnieni smaku starosłowiańszczycny mogą spróbować suszonych ryb za wschodzie, na Ukrainie, w Rosji i krajach bałtyckich. Do niedawna w tamtejczych knajpach suszona ryba -słona jak wszycy diabli - była popularnym dodatkiem do kufelka zimnego piwa.

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka