Grim Sfirkow Grim Sfirkow
20357
BLOG

Skuteczność prezerwatyw wobec HIV

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 31

Dwa wpisy firmowane przez kolegów z grupy "Liberte!" (tu i tu) skłoniły mnie do policzenia, jaka faktycznie jest skutezność prezerwatyw jako ochrony przed zarażeniem HIV. Czy istotnie "używanie prezerwatyw chroni przed 80% do 95% zakażeń wirusem HIV" ? Autorzy powołali się na źródła podane w wikipedii, te zaś z kolei powołują się na Światową Organizację Zdrowia. Czy rzeczywiście prezerwatywy są rozwiązaniem dla krajów, gdzie "około 36% populacji dorosłej zakażona jest wirusem HIV" gdzie "każdego dnia zostaje zakażonych HIV 1500 osób" lub gdzie "jest 30 - 40% osób zakażonych w populacji". Nie wiem, czy powyższe dane są rzetelne, ale przyjmijmy je za dobre. Choć warto zauważyć, że są też inne źródła, wg których "Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podaje, że nie jest możliwe większe, niż 40% zabezpieczenie przed zakażeniem wirusem HIV u osób stosujących prezerwatywę, natomiast Ministerstwo Zdrowia Wielkiej Brytanii szacuje, że ponad 40% osób, które zachorowały na AIDS w Wielkiej Brytanii, zaraziło się podczas stosunku z prezerwatywą". Ale zostawmy i po prostu policzmy - kto ma rację.

Skuteczność prezerwatywy można policzyć, obliczając prawdopodobieństwo zakażenia przy serii kontaktów seksualnych. Taka seria nosi nazwę schematu Bernouliego: tu jest proszę definicja, a tu jest wzór "szkolny". Uprzedzając pytania dociekliwych, Bernoulli nie był ani zwolennikiem PiS, ani słuchaczem Radia Maryja, ani nawet katolikiem, więc jego koncepcje możemy przyjąć za nieobciążone ideologicznie.

Wzór z dwumianem Newtona nie będzie nam tu jednak potrzebny, bo interesuje nas jeden, szczególny przypadek: wtedy, kiedy mamy "zero sukcesów", czyli nie zachodzi w ogóle zakażenie. Aby to policzyć wystarczy prawdopodobieństwo braku zakażenia podnieść do potęgi ilości kontktów seksualnych. Przyjąłem wzór: (1-((1-p)*v))^n

gdzie p - prawdopodobieństwo uniknięcia zakażenia dzięki prezerwatywie,

       v - prawdopodobieństwo natrafienia na osobę zakażoną

      n - ilość kontaktów seksualnych

Ponieważ nie lubię liczyć na piechotę, a także aby dać szansę innym na łatwe potwórzenie obliczeń, skonstruowałem prosty program (pod windows), który to robi. Na początku liczył tylko prawdopodobieństwo dla zadanych parametrów, ale stwierdziłem, że "fajnie było by, żeby dodać suwak, no i żeby wykres jeszcze był", więc zamiast zaplanowanych 1/2 godziny posiedziałem nad nim dwa wieczory. Nazwałem go wxRatzinger. Drugi człon nazwy jest oczywisty ;-) , pierwszy (wx) dla upamiętnienia użytej biblioteki GUI (wxWidgets). Dla chętnych: tu jest skomplilowany, gotowy  program, a tu źródła, żeby można było sprawdzić, że nie rozsyłam trojanów. Program zawiera wykres pokazujący jak zmienia się prawdopodobieństwo zakażenia z każdym, kolejnym kontaktem seksualnym. Niebieska kreska pokazuje punkt na wykresie, dla którego policzone jest dokładne prawdopodobieństwo (wynik podany nad wykresem). Skuteczność prezerwatywy przyjąłem jako 87%, co jest po środku pomiędzy 80% i 95% - takie dane podaje WHO.

Na pierwszy ogień weźmy najbardziej pesymistyczny scenariusz, czyli, że za każdym razem mamy kontakt seksualny z osoba zakażoną. W sumie nie jest to aż tak bardzo abstrakcyjny przykład. Można przyjąć, że jest to prawdopodobieństwo, z jakim osoba zakażona przekaże wirusa dalej. A więc przy 10 kontaktach seksualnych mamy prawdopodobieństwo ok 25%, że NIE DOSZŁO do kazażenia. Przy 20 kontaktach seksualnych, prawdopodobieństwo to wynosi zaledwie ok. 6%. Jest to zła wiadomość dla wszystkich tych, którzy utrzymują kontakty seksualne w grupie dużego ryzyka: pośród prostytutek, narkomanów, albo uczestników tego rodzaju imprezek. Jeśli ktoś leci co tydzień do bałaganu licząc na to, że prezerwatywa uchroni go przed nieprzyjemnymi konsekwencjami zdrowotnymi, to jest w grubym błędzie.

Oczywiście prawdopodobieństwo napotkania osoby z HIV jest o wiele niższe niż 100%. Załóżmy, że co 20 klient prostytutki ma HIV (5%). Czy prezerwatywa ją chroni? Po 100 kontaktach seksualnych ma prawdopodobieństwo uniknięcia zakążeniana poziomie 50%. Po dwustu - ok 30%. Prawdopodobieństwo 10% osiąga po 350 kontaktach seksualnych. Czyli jesli założymy, że pani lekich obyczajów pracuje niezbyt intensywnie, np. ma jednego klienta co trzy dni, to po trzech latach takiego trybu życia zakażenie HIV jest niemal pewne. A są chyba panie (i panowie), które (którzy) pracują o wiele bardziej intensywnie.

A jak jest w Polsce? U nas rozprzestrzenienie HIV jest bardzo niewielkie i wynosi poniżej 1 % (wykryta ilość zakażeń jest na poziomie) 0.042%. W takich warunkach skutecznośc prezerwatywy jako ochrony przed HIV jest bardzo wysoka: przy prawdopodobieństwie 1% trzeba by wykonać 528 kontaktów seksualnych, aby prawdopodobieństwo zakażenia osiągnęło 50%. W praktyce nie jest tak różowo z tej prostej przyczyny, że powyższe obliczenia zakładają, że kontaktujemy się z dowolnie wybraną osobą z bazy danych PESEL. Tymczasem osoby decydujące się na przygodny kontakt seksualny, z dużym prawdopodobieństwem robiły to już wcześniej. Decydując się więc na"skok w bok" zapisujesz się do grupy ryzyka, gdzie prawopodobieństwo wystąpienia osób zakażonych jest wyższe.

Przejdźmy jednak do najciekawszego punktu: jak to jest z Afryką? Czy prezerwatywa jest rzeczywiście rozwiązaniem dla epidemii HIV? Przy rozprzestrzenieniu wirusa wpopulacjina poziomie 30%, wystarczy 17 kontaktów seksualnych (w prezerwatywie!), aby mieć prawdopodobieństwo zakażenia na poziomie 50%. Po 57 kontaktach seksualnych, prawdopodobieństwo braku zakażenia wynosi jedynie 10%. Przy rozprzestrzenieniu wirusa na poziomie 40% wytarczy 13 kontaktów seksualnych aby prawdopodobieństwo zakażenia wynosiła 50%. Do poziomu 10% braku zakażenia schodzi się przy 42 kontaktach seksualnych.

Wnioski: Skuteczność prezerwatywy jest uwarunkowana tymi samymi czynnikami, jak rozprzestrzenianie się HIV. Kluczowe znaczenie ma rozprzestrzenienia wirusa w społeczeństwie i ilość ryzykownych kontaktów seksualnych. Przy dużym rozpowszechnieniu wirusa, jak w Afryce, prezerwatywa nie jest w stanie zahamować epidemii, ponieważ zbyt duże jest prawdopodobieństwo natrafienia na osobę zakażoną i wystarczy stosunkowo niewiele kontaktów seksualnych, aby prawdopodobieństwo zakażenia osiągnęło bardzo wysoki poziom. Jeśli więc uzbrojono by krajowców w prezerwatywy, ale zaniechano prób zmiany trybu życia (tj. ograniczenia kontaktów seksualnych poza rodziną), to rezultatem będzie niewielkie spowolnienie postępów epidemii. W tym sensie "prezerwatywa może pogłębić problem", bo może przyczynić się do utrwalenia patologicznych zachowań, które są właściwym źródłem postępów epidemii. HIV nigdy nie rozprzestrzenił by się w Europie i USA, gdyby nie zmiana obyczajów seksualnych w latach 60. Choroba, która istniała gdzieś na marginesie społeczeństwa i nawet nie miała nazwy, nagle stała się społecznym problemem. Epidemia w Afryce nigdy nie zostanie zahamowana, jeśli obyczaje seksualne nie zostaną tam ucywilizowane.

Kto nie wierzy, albo sądzi inaczej, albo uważa, że się pomyliłem w obliczeniach, niech mnie poprawi, poeksperymentuje z moim programem, albo zmodyfikuje go tak, aby pokazywał (jego zdaniem) poprawny wynik. Mam nadzieję, że przyczyniam się do tego, by dyskusja zeszła z poziomu ideologii na poziom faktów. Matematyka nie podlega ideologii.

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka