prawicowy-bastion prawicowy-bastion
737
BLOG

Wszołkowszczyzna piłuje dziób, a Ziemkiewicz zaciera ręce

prawicowy-bastion prawicowy-bastion Polityka Obserwuj notkę 9

Pozwano Ziemkiewicza za znieważanie i tyle dobrze się stało, że wóz z gnojówką, którą wylewano dniami i nocami na Adama Michnika, będzie musiał poszukać sobie innego celu, przynajmniej na pewien okres, bo ignorować sądu się nie da, a nie sądzę, żeby sąd uznał, iż Ziemkiewiczowi wolno w ramach wolności słowa znieważać. Rzecz jasna prawica zacznie teraz kreować nowego "męczennika", kolejną pseudoofiarę tuskowego "reżimu".

Nijaki Wszołek już przystąpił do roboty. Piłuje dziób, jak tylko umie, żeby mieć swoje 5 minut lansu. Dzieli się ze światem urojeniami dotyczącymi Adama Michnika, jakby odczuwał jakąś masochistyczną przyjemność z obnażania własnej trywialności. To taka wszołkowszczyzna - drętwa, mierna, ale wyróżniająca się na prawicy wśród totalnego wyjałowienia, zupełnie jak glonojad w zatęchłym akwarium.

Ziemkiewicz zostanie teraz "męczennikiem". Sprzedaż książek wzrośnie o 10%.  Prawica chętnie czyta, co "prześladowani" mają do powiedzenia, by się dowiedzieć za co "prześladują", bo nie dla każdego jasne, że pozew jest za insynuacje. Od razu powstają w umysłach teorie spiskowe.

Wszołkowszczyzna jeszcze się dobrze tego chwytu nie nauczyła. Wprawdzie dostrzega, że - cytat - "zaraz i ja zostanę, o ironio, pozwany, przecież mec. Rogowski, reprezentujący Agorę, z redaktorem naczelnym "Gazety Wyborczej nie ma nic wspólnego", aczkolwiek nie pojmuje w czym rzecz. Muszę chyba wyjaśnić.

Trzeba wszołkowszczyzno najpierw książkę polityczną napisać, koniecznie z dużą ilością toksyn. Możesz zacząć robić karierę od e-booka. Potem rzucasz insynuacjami gdzie popadnie, celując w kogoś znanego, i czekasz, aż pojawi się pozew. Wówczas ogłaszasz jak najbardziej oficjalnie, najlepiej na prawicowym spędzie, gdzie wszyscy usłyszą, że jesteś ofiarą, biedną, skrzywdzoną, będzie na pewno zgnębiony przez sąd działający na wrogie zlecenie. Trzeba puścić przy okazji gadkę o wolności słowa. Od razu zbierze się prawicowe stadko, które uzna, że represje są jak za Hitlera, że insynuacje to prawda. Potem pozostaje tylko czekać, aż tabun ruszy ze szturmem po e-booka (później Empiki wraz ze wzorstem poziomu zaawansowania), by wykupić cały nakład książki pozwanego "męczennika", żeby mu wynagrodzić "męczeństwo", żeby poznać "zakazane" myśli, żeby się soliaryzować. Dzięki temu biznes się lepiej będzie kręcił. A pozew, to koszt niewielki za tak ogromną reklamę. Do więzienia nie zamykają. Trzeba tylko sprostowanie gdzieś napisać, przeprosić. "No, sąd zmusił, ja nie z własnej woli, oczywiste, "prawidziwi Polacy" widzą, że mam rację, że prawdę opowiadam, bez insynuacji".

A kiedy prawicowy dziennikarz lub Kaczyński albo Macierewicz kogoś pozwą, to już nie ma gadki o wolności słowa, jak w przypadku, gdy Adam Michnik pozywa. Prawica może! Wtedy mówi się na prawicy o sprawiedliwości, konieczności wymierzenia kary, że nie można nikogo bezkarnie pomawiać itd. Cała prawicowszczyzna. Kalego bić, to krzywda. Kali bić, to konieczność i obrona własnego dobrego imienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka